Bylam! Bylam na silowni! Udalo sie zwlec z rana, zjesc pyszne sniadanie i pocwiczyc! Endorfiny szalaly. Krotko, ale zaliczone!
Teraz leze I pachne. Relaxing przed tyraniem. I planowanie obiadu. Ostatnio udalo mi sie kupic juz gotowe przyprawy do mapo tofu, wiec dzis cos pysznego bede jesc! Tofu juz zamarynowane, warzywa pokrojone. Co prawda przepis je pomija ale ja uwielbiam warzywa w kazdej ilosci jesli jest dosc sosu! Tak wiec taki jest plan na teraz. Male gotowanie po lezakowaniu.
Wczoraj spedzilam 2h z wlascicielem, dyskutujac zeby nie powiedziec klocic sie o grafik. On uwaza ze da sie zarobic cisnac Nas Jak cytryny, ja - patrzec po sobie - wiem ze kazdy ma limit, powyzej ktorego juz nie da Rady robic Tej pracy dobrze. Coz, to byly ciezkie 2h skoro on kaze mi liczyc do 5, a ja wiem ze musimy liczyc do 8. No ale, jakos poszlo.
Za dwa tygodnie wraca V. Chyba. Mam nadzieje. Bo ilez mozna zyc osobno.