Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 listopada 2019 , Skomentuj

Moja waga chyba lubi jak pada. Nagle laskawie pokazuje tendencje spadkowa i jak widze 74.8 to oczy ze zdziwienia przecieram tylko raz a nie jak do tej pory trzy. Cieszy to. Wrocilam na bieznie 30min w normalnym tempie wybiegalam, bez spiny 4km. Po co sie spieszyc. Niby tluszcz spala sie nie na najszybszym wysilku ale rownomiernym. Sprobujemy zobaczymy. Tak przynajmniej mam jeszcze sile na wioslarza... i 8h pracy pozniej. Co tak jak do srody wydaje sie byc malo istotne tak jak juz od czwartku gdzie ludzie wala drzwiami i oknami, ma jakies znaczenie.

Naszlo mnie na ananasa. I taka ciekawostka. U turka ananas w calosci kosztuje ok 10-15krn za sztuke... pod domem w sklepie 29... a sok litrowy juz 35. No ale coz. Chcialam to mam. Pochlonelam cala miseczke i zapilam sokiem. Wspaniale uczucie..ananasowe;)))

Rozmawialam ostatnio z kumpela, ktora zanim wrocila do PL rok temu mieszkala kilka lat w UK, gdzie polubila bieganie... i nawet polmaraton zaliczyla. Byla aktywna, patrzyla co je. Powrot do polski i posadka w korporacji i zdziwienie ze sie przytylo. No tak od powietrza w PL sie tyje;) na silownie ma 300 m, ale po pracy juz sie nie chce, mieszka sama wiec je co popadnie.., no ale nie wie czemu utyla...przeciez dieta trzymana tydzien zdziala cuda!

Takze niech ten cud trwa! W swieta sie spotkamy, i zobaczymy efekty ..;)

19 listopada 2019 , Komentarze (2)

Kolejna lekcja za mna. dukanie dukaniem, ale jakos poszlo. Byle do przodu. Niczego nowego sir nie nauczylam, no poza kilkoma slowkami ale poki co staram sie ukladac w glowie jak sie odezwac czy na dane pytanie odpowiedziec zeby to mialo rece i nogi;) 

Silka zaliczona, zaraz po zajeciach. Jak nie moge sie wyslowic to chociaz sie moge spocic. A bylo na czym bo po 13stej na silce prawdziwe pustki. Czyli tak jak lubie. Miec przestrzen i swiety spokoj! Zyc nie umierac! I sauna po! Magia dla ciala!moglabym tam zasnac!

Pogoda paskudna. Leje od wczoraj rana. Bez parasola nie wychodz. Ciezko wstac, ciezko sie do czegokolwiek zmotywowac i cokokwiek zrobic. Dlatego po wczorajszym harowaniu i ciezkiej nocce dzis milo sie na kanapie siedzi.

Prezenty juz prawie wszystkie mam. Dla starszej siostry bedzie zestaw patelni bo mowila ze chce. I z glowy. Tacie jeszcze polar kupie, ale moze beda jakies wyprzedaze na black friday.. te kilka dni moge poczekac. Moja bielizna z VS juz do PL dojechala i czeka na wrzucenie pod choinke:)

Jest ciemno, deszczowo..idealny czas na drzemke. A wiec adios, do nastepnego.

16 listopada 2019 , Komentarze (1)

Nastal ten dzien wspanialy, kiedy V zakonczyl splate pozyczki pod zastaw domu rodzicow. W koncu! Jak mysle o tym teraz to jakos szybko ten rok zlecial, bo chyba tyle to zajelo..no moze troche wiecej... ale ulga jest! Olbrzymia! Jeszcze teraz tylko karty kredytowe... i debety w koncie i mozeny brac kredyt na mieszkanie...hahaha


W srode zrobilam mega pyszny i prosty obiad. Frytki z marchewki i ziemniakow pieczone w piekarniku..a potem polane sosem czosnkowym. Pyszne! Znikalo az uszy mi sie trzesly! Idealne na taka zimowa pogode! Do tego butelka prosseco i dzien na kanapie!

Dzis juz ostatni dzien do roboty. Leje od rana. I bardzo dobrze. Moze mniej ludzi sie bedzie szwedac i tylek zawracac!

Po wczorajszej silce, kiedy oslnilo mnie ze w sumie stoja tam rowery od spina, bola mnie lydki. V kuleje przez chorobe, ja z wlasnej glupoty. Wygladamy jak 2 pokraki. Oby dzis minelo. Wzielam magnez, wiec jesli wierzyc znachorom to pomoze.

Jest tak sennie i paskudnie.. gdzie ten mroz pytam? Gdzie ten snieg?

12 listopada 2019 , Komentarze (2)

Piekna zimowa aura zostala brutalnie splukana przez nieustajacy deszcz. Puka i puka w okno. Poranne wstawanie na silke przegralo z zaslonieciem okna, bo to jeszcze nie czas... a czas sie skurczyl, bo na 12 mialam korepetycje. Dzis bylo 2 podejscie. Dobrze nam poki co ta wspolpraca idzie. Tzn  on mnie wymeczy ale i tez pochwali, wiec nie zniechecam sie tak latwo i cisne dalej. Dzis robilismy pierwsze dialogi. I moje proby przelamania sie..eh. rozumiec to rozumiem o co pyta, ale juz odpowiadanie to jak krew z nosa. Masakra. Gramatyka za to wchodzi mi jak cieple buleczki i jakos z tym problemow nie mam. Przeczytam 2x, przerobie powtorze i pojecie mam. Cholerne konwersacje.

Teraz zapisalam sobie swiezo po lekcji taki jakby dialog i w najblizszych dniach zamierzam go dusic do upadlego. Z dobrych czy tez pocieszajacych wiadomosci to moj korepetytor stwierdzil ze uczy laske, z ktora mial juz 5 lekcji i jestesmy na tym samym poziomie. Wiec dobrze mi idzie jak na 2 spotkania. No chyba ze ona to jakis tlumok....hahaha.

Wyplata wplynela, wiec hotel na islandii zabokowany, karty nieco splacone. Wiadomo nim wyjde z debetu to jeszcze dluga droga, ALE w koncu splacilam siostre. Jaka to ulga. W KONCU jeden dluug mniej i w swietym spokoju moge jechac na wakacje;))

8 listopada 2019 , Komentarze (7)

probuje dodac wpis. PO RAZ PIATY. I jest to cholernie flustrujace. Nawet szkic zapisany we wpisach nie chce sie wczytac. Jakis strajk? Szarpanir nerwow przez vitalie ehhhh..

Dzis pada snieg. Uwielbiam gdy pruszy. Od razu sie usmiecham. Przynajmniej do chwili kiedy mam wyjsc z domu. Ale do tego momentu jeszcze prawie 3h. Widzialam ze w UK ulewy, a tu prosze! Snieg snieg snieg! Ho ho ho;)

V wrocil. Na jego powitanie planowalam polskie wege golabki ale.. strzelily korki. I w calej kuchni pradu nie bylo. Wpierw myslalam ze spalilam plyte bo cos zasmierdzialo jak odpalilam 3a plytke.. a potem zgaslo. Poszlam wiec kupic pizze..zadowolona z siebie odpalam piekarnik... i zonk. Nie dziala. Wlascicielka przyjechala nastepnego dnia rano. Wiec dzien i noc jedynie kawa i herbata. Co jest strasznie wkurzajace. Bo przy mrozie za oknem nie ma sie ochoty na zimna salatke.. grunt ze juz dziala! Pizza zjedzona, golabki przygotowane!

Dzis za to - co za zla passa - zapchal sie odplyw w podlodze, gdzie splywa woda z prysznica i zlewu. I stalam tak tam myslac co tu zrobic..a wody nie ubywalo..Dobrze ze prog w lazience bardzo wysoki to zatrzymal powodz zanim zalalo korytarz. V pogrzebal w srodku, odczekalismy i woda zeszla. Ale mam mieszane uczucia, bo moze to sie wkrotce powtorzyc..

Dobrze miec faceta spowrotem. Duze lozko jest dobre jakis czas. Ale nic nie zastapi cieplego ciala obok i usmiechnietych oczu o poranku..

4 listopada 2019 , Komentarze (22)

Cos dziwnego dzieje mi sie z zoladkiem. Cokolwiek zjem w pracy dostaje takiego skretu zoladka ze az mnie zgina w pol! Wpierw myslalam ze moze cos starego mi sie trafilo... kolejnego dnia wzielam zupe. Warzywna. Nieostra. Pyszna. Po 4 lyzkach znowu skret zoladka. Martwi mnie to bo w pt i sob kolacji juz nie bralam. Balam sie ze znowu bedzie bolec.

Co ciekawe w ndz zrobilam jajecznice i grzanki na sniadanie i nic sie nie dzialo. Pizze na obiad i nic sie nie dzialo. Wypilam wino i NIC. Winogrono, nektarynka, batonik - i NIC! Wiec trudno powiedziec gdzie lezy problem. Ale troche mnie to martwi.

Za to wage chyba raduje ten brak ciezkiego zarcia na kolacje, bo z powodzeniem odbilam sie od 76kg. Waga od kilku dni oscyluje na 75.5 kg. Cieszy to me oko.

**

Rozmawialam z mama wstepnie o prezentach i zeszlo na temat mlodszej siostry.nie wiem czy pisalam, siostra chce lampe UV wiec spytalam czy by mi nie zrobila paznokci jak juz bede. Oczywiscie nie za darmo( bo to wyliczona osoba jest i produkty kosztuja). Stanelo na tym ze zabiore ja na obiad jak przyjade. To nie jest normalne. W koncu to rodzina. I wydaje mi sie ze taka drobna rzecz jak paznokcie skoro masz lampe i produkty i czas a nie widzialas siostry 8 miesiecy to moglaby to zrobic za bog zaplac? Choc skoro skasowala mnie za paliwo jak przyjechala raz na lotnisko to o czym my mowiny... a potem czemu nie dzwonie? Moj czas tez jest cenny do cholery.

2 listopada 2019 , Komentarze (3)

Wraz z odejsciem halloween czas zaczac myslec o prezentach. Nie zebym chomikowala paczki na 2 miesiace przed ALE. Wyplata jest za tydzien, jesli nie ogarne 90% z planowanych zakupow teraz to w grudniu ciezko bedzie dostac produkty zamawiane po 10. Poczta i kurierzy beda jak zawsze zawaleni robota. Wiec postanowilam zrobic to szybko i bezbolesnie - wczesniej.

Kilka pomyslow mam;

Dla mamy kaszmirowy sweter i szal ( bo lubi ladne sweterki i nigdy ich jej nie za malo, plus jakiegos wycierucha z szafy sie od razu wywali)

Dla taty bluza polarowa - zawsze w takiej chodzi bo mu zimno, jakas cieplutka i miekka!

Dla brata pasek albo koszula od TH

Dla siostry nowa lampa UV 

Dla siostrzencow lego ( tyle tego ze ciezko wybrac)

Dla 2 siostry i jej meza - NIE MAM ZIELONEGO POJECIA.ich stac na wszystko. Ona sie nie maluje, nosi tylko spodnie, chodzi do kiepskiego fryzjera.jej gust odziezowy jest zupelnie inny od mojego. No pojecia nie mam. Jej meza nie znosze i najlepiej po ryju bym mu dala (na co zreszta zasluguje). Ale.

Sobie sama nad prezentem jeszcze mysle. Moze pizamka z VS? Te satynowe bardzo mi sie podobja, sexy kobiece, kolorowe.. ale ta cena! Odstrasza!V upiera sie ze nic nie chce, czlowiek minimalista. Moze kupie jakas wycieczke na weekend i chcac czy nie, bedzie musial ruszyc tylek:)

Czas wyciagac pranie. Dzis nikt sie nie wtrynil na moj slot. Jeden bol glowy mniej!

1 listopada 2019 , Komentarze (1)

Idzie zima. Jest i komfort food. Veganskie spagetti bolognese nagatowane, a na sniadania twarog! Jakiego ja mialam smaka na twarog! Oj Oj! Do tego dzem wisniowy i doslownie niebo w gebie. Trudno zjesc tylko 2 kawalki pszennej bulki..bo oczy chca wiecej!

Koniec miesiaca nadszedl wiec znowu musze sie zabrac za sprawozdanie..a chce mi sie jak psu orac. Moze jeszcze kilka dni polezec..tym bardziej ze wpierw musze rozliczyc ludziom godziny bo mysle ze skoro 8 jest w piatek, a 10 dopiero w ndz to wtedy nam pusci przelewy. Oczywiscie wczoraj juz zgred stekal ze koniec miesiaca, ze musial rachunki poplacic i kredyt etc. Tak jakbysmy my rachunkow nie mieli...na swieta w indiach go stac, na prezent slubny go stac i na nowy rok w dubaju z 3 corkami i zonka tez go stac. Wiec na moje, niech siedzi cicho!

Korki zaklepane na wtorek. Jeszcze tylko musze puscic przelew a potem juz tylko sie tym nie stresowac.

**

Dzis wszystkich swietych. Rodzice pojechali kazde na swoje groby. Ja ide do roboty. Tu wczoraj w drodze do domu wielu przebranych nie widzialam..dekoracji w oknach tez ani jednej. Moze maka to gdzies. Komercja? Ja kupilam dynie rok temu albo dwa..zgnila na stole. Za cieplo. Wiec drugi raz nie kupie.

30 października 2019 , Skomentuj

Kolejna zarwana noc za mna. Notorycznie budze sie miedzy 5 a 6 rano. Jakie to wkurzajace! Tym bardziej jesli klade sie przed 2. Oczy jak zapalki potem i przewracanie z boku na bok. Dzis rozmyslalam na temat korepetycji. Bo czuje ze musze na powaznie sie pouczyc norweskiego. I zmienic prace.

Wczoraj znalazlam w necie korepetytora. Fajna cena, pierwsza lekcja probna 90min w cenie 60. Chyba sie zdecyduje. Tylko ze JUZ sie stresuje. Jak to bedzie, ze bede dukac, sie krepowac i generalnie wyjde na debila. Ostatnie i jedyne korki w zyciu mialam w 8 klasie podstawowki tylko po to by dostac sie do upatrzonego LO gdzie prog testow byl bardzo wysoki i zachodzila obawa ze mimo sredniej 5.5 i tak sie nie dostane.. wiec dawno temu. 20. Jak ten czas zlecial. Wiec rozumiecie moje obawy.. ale jak nie sprobuje to sie nie dowiem, wiec ..

Lodowka tak pusta sie zrobila, ze echo w niej sluchac. Poza kawalkiem selera, 2 pomidormamo, czosnkiem i mlekiem nie ma tam nic. Pusta absolutna! Wcz musialam isc do pracy, wiec dzien wolny dopiero dzis. I wyprawa do turka. 

Niby jest slonce, ale jest juz zimno. Schowalam rower do piwnicy. Trzeba chronic lancuch przed mrozem. Wiec bedzie spacer 8km z siatami. Taka mini silownia, po prawdziwej na ktora zaraz wychodze.

Milego srodka tygodnia!

27 października 2019 , Komentarze (2)

Niedziela zaczela sie juz o 5 rano. Nie moglam spac. Znowu. Mysle ze to przez prace i stres. Martwie sie jak minal dzien, jak bedzie jutro. Czy znowu wroce taka zmeczona. Teraz gdy V ma wakacje, namacalny jest jego brak. Rak do pracy brak. I jego szybkosci. I jest to flustrujace. Ja normalnie pracuje jak za 2 os  a teraz gdy jego nie ma, kazdy z kazda pierdola truje mi tylek.wiec dochodzi mi rzeczy do robienia czy dogladniecia. Niby powinnam to docenic. I tak jest. Ale po 6h non stop ciaglej bieganiny mam ochote powiedziec a wez sie odpieprz. Pracujesz tu rok, i dalej nie wiesz? Nie umiesz? Boze widzisz i nie grzmisz!

Wiec cieszy mnie, ze dzis zrobie sobie francuskie tosty z kaki i jogurtem na sniadanie, wypije pyszne winko. I poleze. I moze uda mi sie nie myslec o tym cyrku. Male rzeczy a ciesza!

A waga, uwaga - 76.2 jestem ZACHWYCONA!! Jedyny plus stresu, jem i spalam wszystko. Ale moze 75 zobacze niebawem na stale. I tyle by starczylo na 80% zadowolenia, bo z wina nie zrezygnuje. Oj co to to nie!

Milej niedzieli!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.