Tytułem wstępu. Urlop się skończył, a ja już nie mogę doczekać się kolejnego wyjazdu:D Nigdy nie przypuszczałam, że jadąc gdzieś samej, będę się bawić tak zajebiście... Wakacje życia od co:D
Tydzień przepięknej pogody, tydzień zwiedzania aż nogi odpadały, tydzień z włochami....absolutly loved it! Intensywnie rozważam przeprowadzkę:D Darmowe kawy, lunche, oprowadzenie po mieście - jak tu nie zakochać się w tym kraju?! Zwiedziłam wszystko co chciałam, miałam też czas na plaży wygrzać dupsko..Miałam mało pieniędzy...ALE. Włosi są pod względem podrywu wręcz niemożliwi, więc udało mi się wyskrobać jeszcze na bilet do Watykanu, skoro za lunch czy pizze płacił ktoś inny:D
Poznałam kogoś. (w sumie to kilku,ale jeden był zdecydowanie warty zapamiętania
)Ja zdystansowana, wręcz królowa śniegu jeśli chodzi o relacje międzyludzkie (nie lubie poznawać nowych ludzi i nudzi mnie rozmowa o niczym), on zabawny, wysoki, ciepły romantyk. I niby wiedziałam że te komplementy mówił już pewnie 40x w tym tygodniu 40 innym dziewczynom, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, ba a jak zaczął całować, to już nawet jego łamany angielski był do zniesienia
Przez 2 wieczory, że tak powiem he rocked my world!
Szkoda że tak późno się poznaliśmy, no ale może spotkamy się za 3 tygodnie na randkę we Wiedniu czy Budapeszcie i wystartujemy tam gdzie ostatnio skończyliśmy:D
Pobyt w Rzymie, samo przebywanie z tymi zadowolonymi z siebie ludźmi..wtedy byłam szczęśliwa. Szłam sama ulicą i się do siebie uśmiechałam. Moja samoocena osiągnęła górny pułap - 5 randek w 7 dni:D A teraz jestem tu. A tu nie ma nic. Polska. Ble ;D
Kilka fotek i 1000 wspomnień
- Fontanna Di Trevi -
- Pyszne rzeczy takie hmmm....dietetyczne:D -
- Forum Romanum -
To ja i Cesare. Mój Rzymianin. Lol: