Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2020 , Komentarze (5)

Z braku roboty jest czas na you tube. I kreca mnie kulinarne vlogi. Z racji tego co jemy - wegetarianskie i weganskie. Dzis wiec zrobilam veg manchurian, a jutro moze veganskie tong pao. Tyle ze w tym przepisie chca zeby wsypac az 2 lyzki cukru... a V cukru jesc nie moze..wiec musze pomyslec jak to obejsc.. bo troche to przemyce, ale nie moze byc slodkieeee...

W pt mamy goscia. Wiec on juz wroci do garow;)) ja sie zajme zabawianiem, on pitraszeniem.

**

Wzielam dzis w obroty sztange. Po dluzszej przerwie czuje i nogi, i rece...jutro powtorka z rozrywki. Potem juz 20k krokow na dzien wiec sily ani ochoty nie bedzie.

**

Tymczasem siadam nad norweski. Samo sie nie zrobi. A chcialabym zwiekszyc zasob slow. Bo miloby powiedziec nie nie mow do mnie, tylko zamknij dziub;)) 

14 września 2020 , Komentarze (4)

Bardzo lubie kuchnie azjatycka. Przez znajomosc z V, wizyty w indiach  - jeszcze bardziej. Wiec gdy nadaza sie okazja, i V chce sobie polezec ja staje do garow. Ostatnio zrobilam przepyszna hakka chilli noodles. Doslownie znikaly z talerza mimo ze gorace bardzo byly! V az uszy sie trzesly. Lubie ten moment kiedy on docenia cos co ja zrobie.. bo jakos nie zauwaza ze trzeba kupic papier toaletowy czy plyn do naczyn;))

Chodza za mna kolejne 2 przepisy kuchni indochinskiej, ale dzis juz mi sie nie chce (szef zszargal mi nerwy i jednak mam dalej kilka tyg postojowego zamiast wracac do pracy) a jutro mam lekcje wiec lunchu nie zdaze przygotowac na czas. Moze w srode.

Tymczasem wspomniane noodle:

Naprawde powinnam urodzic sie w innym kraju. Nie jem chleba, ziemniaki bardzo rzadko, nie jem kanapek na sniadania.. pieprz i sol to nie przyprawy dla mnie..

Poza tym, chwilowo sie ochlodzilo. Zlapalam katar ( i lenia) wiec bieganie lezy i kwiczy. Powoli wlaczamy ogrzewanie bo czuc wilgosc w powietrzu.  Zimne piwo odchodzi w niepamiec. Wraca do lask czerwone wino;)

Tak niedietytyczny jest ten post ze glowa mala. Ale coz poradzic. W koncu to moj pamietnik. Wiec sama sobie napisze ze chyba leki homeopatyczne na wypadanie wlosow zaczynaja dzialac. Minelo 5 tyg..i powoli widze mniej klakow wszedzie. Moze jednak nie bede miec plackow na glowie..

9 września 2020 , Komentarze (2)

Po wyjezdzie goscia obydwoje odetchnelismy z ulga. Nie zeby bylo zle, bo fajnie bylo sie spotkac, pogadac itd ale niektore polskie cechy wyszly na jaw i to rzucilo cien na wszystko. Nie lubie skapstwa. Nie rozumiem tego. I choc sama w luksusach nie plywam, lubie gdy gdzies jade napic sie kawy, wina, zjesc cos na wynos. Zadnych szalenstw. Ale po prostu zyc urlopem. Widac nie kazdy tak ma.

Po wydreptaniu po 20km na dobe, ndz i pon przelezalam. Tzn bylam pobiegac - caly czas tylko 3 km ale te pagorki mnie wykanczaja! - ale poza tym czulam takie zmozenie. Czy to fizyczne czy psychiczne to juz nie wiem, ale drzemka byc musiala.

Dzis pada. Jest paskudnie wiec wyjscie.z domu stoi pod znakiem zapytania. Ale jak znalazl pogoda na ramen - dzis ja gotuje obiad. Pierwszy raz od miesiaca. V nie daje mi dojsc do garow, ani zmywac. Chwala mu za to drugie.

Ostatnie dni urlopu przede mna. W pon do pracy. To bedzie przeprawa...;)

5 września 2020 , Komentarze (2)

Pokazywanie komus okolic ma ten olbrzymi plus ze mozna na nowo sie cieszyc widokami.. ktore sa naprawde piekne;)

2 września 2020 , Skomentuj

Skonczykam wlasnie ogarniac chate bo wieczorem mamy goscia z Polski. V wyslalam na zakupy bo na ta chwile czuje sie fatalnie. Zaczal sie okres - oczywiscie jak na przekor losu - szybciej, i nie mam na nic sily. Na nic doslownie. Lezalam na lozku od 5 rano stekajac z bolu. Nospy 2 wzielam i dalej czuje sie zle. Kiepski poczatek dnia.  Plus taki ze V przytargal siatki, wiec dopiero na lotnisko sie wybiore wieczorem.

Plan na najblizsze dni jest intensywny - zwiedzanie ile wlezie. Wiec mam nadzieje ze pogoda bedzie stosowna do zachcianek;)

Poki co leze i mysle czy wziac kolejna nospe czy moze lampke wina dla rozluznienia..

30 sierpnia 2020 , Komentarze (1)

Nie dosc ze cos weszlo mi w plecy i tak boli ze smaruje cuchnaca mascia konska, to jeszcze dzis doszly zakwasy w nogach. Bieganie dla zdrowia? Jasne... ehh.. chodze jak potluczona miedzy kanapa a kuchnia.. w grubym swetrze opatulona bo grzanie plecow pomaga na bol ( niby mnie przewialo?).. kustykam stekajac jak trzeba wstac i usiasc .. starosc nie radosc! Dzis wiec dzien przerwy. Nazwijmy to regeneracja a nie lenistwem. 2 dni ruszania sie, to moze 2 dni lezenia przede mna;)

28 sierpnia 2020 , Skomentuj

czy raczej pierwsze poty po dlugiej przerwie. Dzis nie moglam dospac wiec po sniadaniu poszlam... pobiegac! Od ostatniego takiego wyczynu minelo jakies hmmmmm.... 6 mcy. Wtedy jeszcze nie bylo pandemii, na silke mialam blisko i w koncu wyszlam z dlugiej choroby... teraz karnet jest anulowany. Na najblizsza silownie juz tak blisko nie mam... a ze korona panuje to jakos przebywanie z tyloma ludzmi na strefie cardio bardziej mnie stresuje niz odpreza. Wiec podziekuje.

Tymczasem blisko jest park. Wiec metoda na czuja czy dam rade ..bieglam do miejsca gdzie wczoraj bylismy na spacerze i spowrotem. Nie jest to rowna trasa, ale dalam rade! Zatrzymalam sie tylko w polowie, pod kaskada...i jak juz mi sie BP wyrownalo pobieglam spowrotem. Tak czy siak 3 KM w 19min16 sek. Nie umarlam. I wydawalo mi sie ze wloke sie jak babcia, ale nie jest zle! Dzis bede spac jak zabita, to napewno.

Na kolacje dzis vege tacos. W koncu ja cos ugotuje a V odpocznie. Bo ile facet moze w garach stac..hahah..

27 sierpnia 2020 , Komentarze (4)

Dzis udalo mi sie wyciagnac V na spacer.. oczywiscie zrzedzil ze po co, na co etc. Ale pogoda zrobila sie popoludniu bardzo ladna wiec poszlismy nad rzeke..niby centrum miasta, ale jest kaskada, bryza leci na twarz. Jest wiejsko czarodziejsko. Fajnie bylo.

A z nowosci jedzeniowych.. sciagnelam apke too good to go, i jaki traf - niedaleko nas jest hala spozywcza a w niej mnostwo sklepikow - padlo na sklep z serami;) trzeba dzis odebrac paczuszke, co w niej bedzie niewiadomo. ALE zamiast 149kr zaplacilam 49. Wiec jesli choc jeden ser bedzie spoko to tez sie uciesze! Tak wiec czekam az V pojdzie i przyniesie, bo ja juz bylam na malych zakupach lodowkowych i wiecej lazic mi sie nie chce dzis.

26 sierpnia 2020 , Skomentuj

Zyjac wg jadlospisu V czyli malo weglowadanow i umiarkowanie z olejem czesto budze sie glodna. I jest to cos nowego, co mi sie podoba. Pomijam ze chodzimy spac wczesniej niz jak pracowalismy ale i wstajwmy duzoo szybciej.

Codziennie o godzinie 17sfej mamy przekaske - tacke serow. Ser zolty i plesniowy lub typu bri, do tego male krakersiki I ja jeszczs wrzucam sobie jakis owoc. Musze powiedziec ze tak okreslone pory posilkow wbijaja moj organizm w tryb DAJ MI ZREC w dosc regularnych godzinach. Co tez jest milym zaskoczeniem.

Dzis pocwiczylam ze sztanga. Kupilam V jako dodatek do hantli. Niech ma. Napalil sie i cwiczy. Juz zanim wrocil do NO tez pracowal nad sylwetka wiec mam nadzieje ze za szybko mu sie nie odwidzi. Mi sie dzis podobalo. Moim miesniom - szczegolnie bickom  i ramionom chyba mniej bo zaczely sie trzasc jak galareta.. bez butow na nogach za duzo na ta partie nie zrobilam, bo rozjezdzaly mi sie stopy podczas wykrokow i cos strzelalo w kolanie.. ale grunt ze tylek ruszylam:)

Przeczytalam tez dzis 2 ksiazki. Juz nie ksiazeczki, bo siegam po coraz to grubsze okazy. Z jednej niewiele zrozumialam, poza ogolnym watkiem - czarg mary hokus pokus w tajemniczym lesie etc - z drugiej prawie wszystko. Wiec jest OK.

Wczoraj mialam rozmowe o prace. Wydaje mi sie ze dobrze mi poszlo. Mialam sporo pytan, dobrze nam sie gadalo. Miejsce jest znane w Oslo, i male. Wiec mniej latania za takie same pieniadze na start. Choc nie, nawet lepsze. W ciagu tygodnia maja sie odezwac. Zobaczymy

22 sierpnia 2020 , Skomentuj

W piekne dni, ktore wlasnie sie skonczyly duzo latwiej sie ruszyc na rower, isc na spacer czy generalnie miec dobry humor.

Bylam na klifach, bylo cudnie. Czytalam ksiazki.. ktore zaczynam polykac raz dwa, i to bez bolu glowy. Wiadomo ze nie wszystko rozumiem, ale pracuje nad tym.

A dzis jest szaro, ciemno i pomuro. Znowu. Pada z przerwami od wczoraj od 13stej.I jedyne na co mam ochote to przespanie calego dnia. Ale sie nie da. Jysk czeka z recznikami w promocji...a ze V cwiczy, no to jeszcze 2 reczniki trzeba nabyc..

**

Ogarniecie chaty tez zajmuje sporo czasu - grunt to sie wziac, ale po drzemce zebralam w sobie sily.Jest czysto i pachnaco.  Lubie ten stan. Bez kurzy, papierow i ladowarek walajacych sie to tu to tam.

We wtorek rozmowa o prace. Trzymajcie kciuki.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.