Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2020 , Skomentuj

W piekne dni, ktore wlasnie sie skonczyly duzo latwiej sie ruszyc na rower, isc na spacer czy generalnie miec dobry humor.

Bylam na klifach, bylo cudnie. Czytalam ksiazki.. ktore zaczynam polykac raz dwa, i to bez bolu glowy. Wiadomo ze nie wszystko rozumiem, ale pracuje nad tym.

A dzis jest szaro, ciemno i pomuro. Znowu. Pada z przerwami od wczoraj od 13stej.I jedyne na co mam ochote to przespanie calego dnia. Ale sie nie da. Jysk czeka z recznikami w promocji...a ze V cwiczy, no to jeszcze 2 reczniki trzeba nabyc..

**

Ogarniecie chaty tez zajmuje sporo czasu - grunt to sie wziac, ale po drzemce zebralam w sobie sily.Jest czysto i pachnaco.  Lubie ten stan. Bez kurzy, papierow i ladowarek walajacych sie to tu to tam.

We wtorek rozmowa o prace. Trzymajcie kciuki.

18 sierpnia 2020 , Skomentuj

Na zadanie z korkow musialam nie dosc ze cos przeczytac to jeszcze potem to opisac.. ale jakos dalo rade. Plusem ksiazeczek dla dzieci jest ilosc obrazkow. To pomaga;) Rzecz najwazniejsza - w dlugim tekscie ktory napisalam bylo tylko kilka bledow. Dumna jak paw siedzialam! Najlepsza praca ever!

Dalej jest goraco, ale dzis siedze w domu a wlasciwie to leze na kanapie. V zrobil male zakupy do lodowko wiec nie musze nigdzie lazic. I dobrze. 

Wczoraj bylismy na starym mieszkaniu po reszte rzeczy.. wracalismy jak cygany.. choinke i drogie lampki ledowe babsko ukradlo, czajnik tez. Ale reszta byla. Wlaczajac w to zelazko, robot kuchenny, patelnie, toster i zimowy gruby, miekki koc. Wiec jestem naprawde zadowolona. Bo niepotrzebnych wydatkow nie potrzebuje.

Spotkalam sie z kolezanka z pracy. Jak sluchalam jaka jest tam sytuacja, to dzis wyslalam Cv gdzie indziej;) bo cisnienie troche mi sie podnioslo - moj szef to debil. No ale jeszcze 4 tyg. Moze ktos bedzie chetny mnie przygarnac;)

15 sierpnia 2020 , Komentarze (1)

Jakos tak mam ze za dlugo na miejscu nie moge wysiedziec. Do pracy nie trzeba lazic a mimo to wstaje po 9, kiedy to V wraca z zalecanego przez lekarzy codziennego spaceru i serwuje nam sniadanie.. i nim sie obejrze jest 11sta.

Dzis kolejna czesc poduch wyprana.. zostala juz tylko ta najwieksza czesc - nazywam ja stelarzem, bo przyrywa zaglowki. Sciagnac to mozna, ale V sie upiera ze mam sobie dac spokoj i juz nie przesadzac z tym sprzataniem.. ale wkurza mnie nieskonczenie czegos co sie zaczelo, wiec niech tylko gdzies na dluzej wyjdzie to sie tym zajme cichaczem..:))

Zaliczony tez rower i uwaga - 15min cwiczen na rece i nogi z zestawem dumbli, ktore V wczoraj sobie kupil w ramach urodzin. Nie z duzo, wiem, ale dzis jeszcze przede mna spacer 1h .. Wiec nie ma co szarzowac. 

Cos do zarcia tez jeszcze trzeba przywlec..

Od poniedzialku bedzie w Oslo zalecenie noszenia maseczek w srodkach transportu. Dobrze ze na razie nigdzie busem jezdzic nie musze. Z buta i rower. Zdrowiej, taniej i szybciej.

Z norweskim idzie DOBRZE. Az sie sama dziwie ze latwo mi to czytanie idzie - dzis kolejne 2 ksiazeczki polknelam. Po drodze wejde do biblioteki i cos wezme na jutro i pojutrze. Bo jeszcze 2 mam, ale z nimi ciezej idzie.. za duzo nowych slowek. To zniecheca.

Zacheca zas ponizsze zdjecie. I o to chodzi. Zeby byc zadowolonym  siebie;)

14 sierpnia 2020 , Skomentuj

Na swoim byc, czyli sprzatac trzeba;)

Z racji faktu, ze wczoraj kupilismy odkurzacz, ktory udalo mi sie ustrzelic w promce za 50% ceny, i to nie jakis szmelc ale elektrolux, dzis nie dalo sie juz odwlec sprzatania... V gotuje, wiec sprzatanie wzielam na siebie. Posciagalam tez czesc obicia z kanapy i schnie.. jutro druga czesc jesli bedzie cieplo. Wpierw chcialam zeby facet przyjechal i odkurzaczem pioracym przejechal.. ale jesli zwykle pranie da rade, to nie chce wydawac niepotrzebnie , a tylko 1 oparcie czyms trzeba bedzie potraktowac.. 

I tu pytanie - CZYM usuwacie plamy z kanapy? Kanapa z ikeii..materialowa... soda i ocet? Ocet i proszek? Wszystko razem do pralki z Vanish? Rady wskazane;)

Przeczytalam kolejna ksiazeczke dla dzieci, obejrzalam odcinek jak to experci pomagaja norwegom zrozumiec ze zycie na kartach kredytowych nie oplaca sie na dluzsza mete.., i bardzo przyjemnie teraz mi sie lezy. Mam poczucie ze cos dzis zrobilam. Lubie to.

13 sierpnia 2020 , Komentarze (2)

Wracam do pracy. Ale jeszcze nie teraz. Za miesiac. Do tego samego miejsca gdzie wczesniej pracowalam. Niby rozgladam sie za czyms, ale:

1. W czasie okolopandemii nie dostane pelnego etatu tak latwo - nie wiadomo jak jak bedzie wygladala sytuacja po wakacjach, powroty do szkol etc. I jak znowu bedzie postojowe to im pelniejszy etat tym lepsza sytuacja.

2. Jest tam dobre jedzenie. Za ktore nie musze placic. Co chce mi ugotuja. Swieze.

3. Dogaduje sie z ludzmi. Kuchnia mnie szanuje.

4. Nie bedzie problemu z urlopem na swieta czy wielkanoc plus urlop na zadanie w razie co.

Moj szef jest dupkiem. Ale. W obecnych czasach malo gdzie jest fajny szef.

Takze ... 15 09 wracam do kieratu. Poki co zamierzam cieszyc sie latem, wycieczkami na rowerze i spedzaniem czasu z V.

12 sierpnia 2020 , Komentarze (2)

Nie po polsku czy angielsku, po norwesku. Taka zmiana;) zapisalam sie do bibioteki i wczoraj poszlam po 1 paczke ksiazek.. dla dzieci. Jak to mowi moj korepetytor - malymi krokami do celu. Wzielam 3. 2 juz przeczytalam. Jedna byla zdecydowanie krotsza i prostsza, druga miala troche wiecej nowych slowek..  ale ciesze sie. Sama z siebie jestem zadowolona. Nauka nie idzie w las. 

Wczorajsze korepetycje tez spedzilismy w duzej mierze na rozmowie, i czytaniu. Wlacza mi sie myslenie po norwesku, juz nie tylko angielsku gdy np szukam nowych slowek w glowie. 

***

Pogoda dopisuje. Odebralam rower ze starej piwnicy i pokaze Wam gdzie bylam... zmachalam sie niezle bo po dlugiej przerwie 30km wykrecic to juz troche wyczyn, ale dla takich widokow warto;)

11 sierpnia 2020 , Skomentuj

Po dluzszej ciszy wracam. Wiele sie dzialo, zaczynajac od tego ze siostrzencow mialam na glowie caly tydzien. Wiec spanie do 7 to juz byl luksus... zapewnianie im atrakcji kosztowalo mnie wysilku psychicznego i fizycznego ale bardzo dobrze sie wszyscy bawilismy. Bylismy na wielkim placu zabaw, grali w minigolfa, pilkarzyki.. biegali w fontannach.. jezdzili z dziadkiem samochodem  na przednim siedzeniu.. robilismy pizze i popcorn.. gralismy na konsoli.. naprawde fajnie bylo. Ostaniej nocy powinni isc spac do siebie bo ich rodzice juz wracali z gor, ale tak im sie podobalo ze nie zostali jeszcze na 1 noc.. siostra strzelila oczywiscie focha.

Temat dentysty mozna uznac na razie za zamniety. Zapalenie dzIasla minelo. 

***

Wrocilam do Oslo i zadomawiam sie na nowym mieszkaniu. V tez juz jest. Nie widzielismy sie rowno 5 mcy... dziwnie tak jak teraz nagle siedzimy w 1 pomieszczeniu.. mam wrazenie ze wyszedl z komorki w jakosc 4k i zaraz zniknie jak sie rozlacze.. Tesknilam.

24 lipca 2020 , Komentarze (1)

Dzis przychodza moi siostrzency z bagazami i zostaja na tydzien. Ja mam im jakies atrakcje zapewnic.. na basen nie bo 2 nie upilnuje.. na rowery nie bo wjada cholera wie kiedy pod samochod... mysle i mysle.. na razie skompletowalam konsole i troche pogramy dzis popoludniu. Jutro pojedziemy do siostry a pojutrze do brata na grilla. To juz 2.5 dnia zleci.. 

Ja zaraz ide do dentysty - tradycyjnie niewyspana o z zoladkiem w kieszeni..no zycie.

W ramach chilla po traumie ide do kumpeli na wino. Fajnie jakby jej maz zabral dzieci bo tak na kupie siedziec to srednio. A wiadomo ze mimo mieszkanie ma 3 pokoje najlepiej sie siedzi z mama jak u mamy jest kolezanka.. chyba ze odwolam. Zobaczymy po wizycie..

Niecale 2 tyg i fruuuuu.. dalej mysle czy kupic posciel z ikei i zamowic dostawe na dzien po przylocie czy jednak  jechac.. ale to mi zejdzie kupa czasu no i te toboly.. bo i koldra i poduszki i powloczki i przescieradla... jak cygan z siatami... pomyslimy zobaczymy. Poki co musze kupic pizame;)

20 lipca 2020 , Komentarze (1)

Poniedzialek z racji bezrobocia powinien byc dniem bezstresowym, tymczasem jedyne o czym potrafie myslec od piatku to dzisiejsza wizyta u dentysty. Wiec sen przerywany i ja niewyspana.

V robil sobie badania kontrolne, i nie jest dobrze. Cukrzyca typu 2 nie poprawia sie. Niby je inaczej, mniej, zdrowiej ( jest wege cale zycie)  a cukier dalej skacze jak chce. Lekarz stwierdzil ze jak juz nic nie dadza dzisiejsze leki to ma przejsc na insuline. Wiec niedopsz. Jakby jednego gowna bylo malo, to jeszcze teraz to..z deszczu pod rynne. Oby wiec zadzialaly i nie rozwalily mu nerek ani trzustki.

Ehh. Osiwieje od tych problemow przed 40stka chyba.

Plus jest taki, ze zab zostal zaleczony. Bez znieczulenia - moje male zwyciestwo, mimo ze locha byla ale to po porzedniej plombie wiec zab juz martwy - bezbolesne leczenie trupa;) Byle do piatku i kolejnej wizyty. To juz chyba (przed)ostatnia. 

Powoli zaczynam gromadzic male rzeczy na wyjazd. Troche kosmetykow .. tym razem nie ma wybrzydzania - po taniosci na calej linii. Plyn micearny to plyn micearny a pasta do zebow to pasta do zebow. Szarpac nie mam sie z czego. Tym bardziej ze V ma jeszcze 2 kosultacje przed wylotem i siatke lekow do wykupienia. Taaa. Czemu dukaty nie leca z nieba?;)

18 lipca 2020 , Skomentuj

Walka psychiczna sama ze soba toczy sie na nierownym polu. Po dentyscie powinno juz nie byc sladu. Tymczasem boli caly czas..wiec dluzej czekac nie moglam, dzis poszlam zeby pokazac dziaslo - ktore notabene pieknie sie goi. Dostalam antybiotyk i cos przeciwzapalnego.. na najblizsze 5dni.. 

Plan na najblizszy tydzien jest taki by zapalenie minelo. Tymbardziej, ze juz w pon znowu tam ide z czyms innym. Jak juz sie przelamalam to trzeba to troche przeciagnac..

Dieta nie do konca - wez tu nie zjedz czeresni wiekszych od kciuka?! Uwielbiam czeresnie... malinami tez nie pogardze.. ale slodkie lezy na dnie szafy i jakos mnie nie ciagnie. Chociaz tyle.

Waga waha sie wokol paska jak choragiewka na wietrze... nie ma co gdybac, trzeba brzuszki pyknac..

***

Tymczasem W KONCU wyszlo slonce..i piecze od rana wiec juz sie smaze na braz pod domem.. megaaa przyjemnie ze spryskiwaczem w reku i butelka wody gazowanej... wakaacjeee oh wakacje;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.