Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2020 , Skomentuj

Staram sie nie lykac proszkow jesli da sie bol po zebie wytrzymac ale przychodzi taka pora - szczegolnie wieczorem ze szlag mnie jasny tragia i cos musze wziac. Minelo juz kilka dni.. mam nadzieje ze w tydzien sie ta sprawa zakonczy, bo jak na chwile obecna to nawet chodzic mi sie nie chce bo czuje drgania na dziasle. I przyjemne to nie jest.

Alkoholowo - byly urodziny brata. O tyle co oparlam sie u siostry, u niego juz taka latwo mi nie poszlo. Zab bolal. Wiec ostatecznie 3 male drinki wypilam. Waga strzelila w gore o 0.5kg. Nieladnie. Jakos sie sto zbije spowrotem.

Brzuszki dalej robie. Maszyna masujaca tez odpalana dzien w dzien ( poza sobota bo zalecany jest dzien przerwy co kilka dni ). Na efekty spokojnie czekam. Tylko niech ten bol sie juz skonczy.

12 lipca 2020 , Komentarze (2)

Ostatni tydzien byl ciezki. I psychicznie i fizycznie. V  mial chemie, dochodzi do siebie i nawet zyganie jest niewielkie. Kupil tez bilet powrotny do Oslo. Co smieszne indie dalej sa zamkniete ale jak sprawdzam polaczenia delhi - doha - oslo to w przylotach na lotnisku i w katarze i w norwegii samoloty laduja zgodnie z rozkladem. Wiec nie wiem jak to bedzie. Wg planu wracamy tego samego dnia - jaki farcik;) wiec albo bedziemy wprowadzac sie z tobolami razem , albo ja sama. Ale trzymam kiucki ze jednak lot dojdzie do skutku.

Do skutku zas na pewno doszla moja wizyta u dentysty. Trauma jak zwykla. Tym razem az nadto bo mimo ze wiedzialam ze bedzie rwanie i tak sie nastawilam psychicznie to nie spodziewalam sie ze ten cholerny zab nie bedzie chcial wyjsc. Zeby nie bylo, juz kiedys mialam wyrywany zab wiec wiedzialam jak to bedzie a ten moj dentysta znany jest z tego ze dobrze wyrywa... ale na boga. Zab sie zaparl i mimo ze facet nie jest cipka i sile ma, az wcisnal mnie w fotel tak, ze przesunelam zaglowek..a ta cholera dalej wyjsc nie chciala..wiec juz widzialam siebie jadaca na chirurgie szczekowa..i doslownie palpitacji tam dostalam..

Na szczescie po calym tym szarpaniu cham wyszedl. Wrocilam wykonczona psychicznie, spocona i zakrwawiona z tamponem w buzi. NIENAWIDZE dentysty... ehhh...teraz mimo ze minely juz 2 dni od piatku, dalej nie moge w to uwierzyc ze sie odwazylam i przelamalam na wstretna fobie..

Poki co wiec z uwagi na ciagly tepy bol w buzi ograniczam steper, ale brzuszki i maszyna masujaca jest codziennie. Efekt. 1.5kg mniej. Wrocilam do wagi z paska. Co cieszy. Niepicia dzien 9. Trzymam sie dzielnie planu:)

8 lipca 2020 , Skomentuj

Dni ida jeden za drugim i staram sie robic cos ze soba. Plan zaklada 3 podstawowe elementy

1. 10 000 krokow - ostatnie 3 dni udaje mi sie tyle wylazic, wiec OK, plus codzienne cwiczenia na brzuszki. A miesnie bola, wiec cos sie tam dzieje..

2. Niepicie alkoholu - od soboty wypilam szklanke piwa do domowej pizzy, wiec przymkne na to oko. Za to wlewam w siebie 2litry wody gazowanej..

3. Sesja na Jurinie - tu nie ma bata, siedze 1h dziennie. Kopie ten brzuch pradem i wymuszam skorcze;)

Ciekawe ile wytrwam w tym pseudoplanie. Jak na razie idzid calkiem niezle. No ale wiadomo. To dopiero szare poczatki. Choc nie ukrywam w ciagu tego miesiaca chcialabym jakos sie ogarnac i czuc sie sama ze soba lepiej.

6 lipca 2020 , Skomentuj

A jest nia JURINA8000 czyli sprytna maszyna wytwarzajaca fale ultradzwiekowe pomagajace w ujedrnianiu skory i zmniejszeniu obwodow, mowiac w skrocie - nakladam pas na brzuch, podlczam diody i kopie pradem;))

Stoi owo cudo u mamy, bo jakies 10 lat temu zakupila na jednym z pokazow po zabiegach modelujacych. Pamietam ze jak tam jezdzila to schudla. Moze niezbyt na wadze ale wizualnid owszem.

Wiec wczoraj mialysmy 1 sesje po latach przerwy. 30min szybko zlecialo. W teorii powinno sie to robic 1h przez 5 dni, potem 2 dni przerwy i znowu. 

Dzis rano obudzilam sie z bolem miesni brzucha. Wczorajsze cwiczenia daly o sobie znac. Czyli cos zadzialaly. Poobserwuje sytuacje te 12 dni. Codzinnie cwiczenia i masaz maszyna. Chocby spadlo kilka cm, bedzie to spadek na wage zlota;)

Musze isc do dentysty.. i wiem ze musze to zalatwic przed wylotem, ale tak sie boja wyrywania ze na sama mysl lapie paranoje..

5 lipca 2020 , Skomentuj

W przyplywie zaniepokojenia waga mam nowa apke, ktora moze zmotywuje mnie do dzialania. Na brzuch. Reszta jaka jest taka moze byc. Szpagat moze kiedys zrobie ale poki co chcialabym skorczyc bebzun nieco;)

Dzis 1 dzien wygibaskow z nia. Fajnie bo punktowo. Jak robic brzuch to robic brzuch. I mimo ze powinno sie cwiczyc calosc na chwile obecna lepsze to niz nic. Do biegania nie mam butow, zostaly w no a jak te co mam rozwale ( a tak bedzie ze wybije palcem dziure w siateczce) to zwyczajnie nie stac mnie teraz na nowe.

Jutro w planach rower. Moze nie bedzie padac. Dzialeczka mamy i opalanie. Grunt to cos sobie zaplanowac;)

Na dzis lezenie, lizniecie norweskiego, i moze cos w TV uda sie zlapac choc poki co jest jak zwykle wielkie NIC.

Jutro V jedzie na kolejna chemie. Mam nadzieje ze niczego po drodze nie zlapie i dojdzie do siebie raz dwa... martwie sie. Zawsze sie o niego martwie..:(

4 lipca 2020 , Komentarze (1)

Gdyby lustro umialo mowic to by mi wykrzyczalo ze jestem gruba. Gruba w sensie dostalam brzuch. Przytylam. Znowu.  Na dodatek dolozyl sie okres i czuje sie i wygladam niedopszzz.. a cos teraz juz trzeba z tym zrobic bo wlasnie kupilam bilet do domu. Za 4 tyg wracam. Na nowe mieszkanko - kawalerke. Z torbami niczym rumun z lotniska.. oby tylko nie padalo:)

Umowa podpisana dzis rano, jeszcze tylko przelew trzeba zrobic ale to na koniec lipca skoro od 1.08 sie mozemy wprowadzac. Bilecik zakupiony. Tylko zadek ruszyc i zgubic co przybylo...

Dzis troche ogarnelam chate, zrobilam zakupy..nie nie kupilam nawet wina:) postaram sie choc kilka dni. 

Tymczasem wracam do mycia drzwi w mieszkaniu.. bo jaraja tu jak smoki i zamiast bialez sa kremowe i strasznie mnie to wkurza...

Marnowanie zdrowia i pieniedzy. I mowie to wiedzac ze sama palilam 15 lat. Hahaha;)

3 lipca 2020 , Skomentuj

Po niezmaconej ciszy narzekan, ni z tego ni z owego wyglada na to ze mamy mieszkanie! Facet nie potrzebuje nas ogladac, nie bije sie o depozyt - wystarczy mu gwarancja z banku, i mimo ze jest to kawalerka, to jest ono w centrum! Tak wiec teraz tylko sprawdzic umowe i klucz jest nasz od 1.08!

Cieszy mnie to. I to bardzo. Krok w dobra strone.

Rodzina V nie chce zeby on wyjezdzal. Oczywiscie dramat, ryk i co jeszcze tylko mozliwe zeby mu planowanie powrotu( w tym podpisanie umowy na mieszk) utrudnic. Jak dzieci. A dorosli ludzie przeciez.

Rozumiem troske ze bedzie mial za tydzien chemie i lot samolotem to nie jest najmadrzejsze co moze zrobic po miesiacu ale co oni mysla ze bedzie tam siedzial do konca roku? No doslownie szlag mnie trafia jak o tym mysle. W norwegii ma dostep do darmowej opieki medycznej w indiach kazdy dzien na ICU gdzie maja wentylatory jest drogi jak cholera..ale o tym jakos nie potrafia pomyslec.byleby tylko zostal w 4 scianach.ich wlasnych.

Na szczescie po mojej stronie jest pelne zrozumienie sytuacji, radosc ze bylismy razem w tym okresie. Bez klod pod nogi.

27 czerwca 2020 , Komentarze (1)

A na co to czekam?

1. Na 15 lipca i otwarcie indyjskiej granicy

2. Na agnetke nieruchomosci, ktora pozytywnie rozpatrzy nasza aplikacje na mieszkanie. Dzis spedzilam kilka godzin probujac cos znalezc co nas nie zrujnuje..wyslalam kilka wiadomosci, moj tez wyslal...jedyne co zostalo na bank to bol glowy. Dobrze ze jest czas. Bo latwo to nie idzie.

Powodzie i duchota nie wspomagaja planu opalania sie. Znowu nie ma co robic. A uczyc tez mi sie nie chce;)

26 czerwca 2020 , Skomentuj

Dospac nie moge z wrazenia ostatnini dniami.. budze sie przed 6 i ni w zab dalej spac nie moge. Poszly w swiat plotki ze od 15 lipca indie sie otwieraja!!

Moze mamy mieszkanie od poczatku sierpnia. W zwiazku z korona virusem mozna zrobic online viewing ale wysylam dzis kumpele zeby to lokum obadala i jak wszystko sie uda, bierzemy.

Tak wiec zaczynam sie juz przejmowac jak to bedzie z praca (juz szukam), z zyciem razem po kilku miesiacach rozlaki - i tu pojawia sie owa bezsennosc.

Tak na marginesie.. w koncu kupilam buty na zime o ktorych gadam kilka miesiecy. Byla promka, choc mama jak zobaczyla cene skomentowala oj dziecko takie drogie, po co ci? A ja na to. Oj mama daj spokoj;) sa rzeczy ktorych nie przeskocze. Fakt ze rzadziej cos kupuje ( bo meczy mnie lazenie po sklepach i srednio mnie to bawi) to moge kupic cos drozszego. Ona z kolei zapelnia szafy ciuchami z OLX i jest zadowolona, a szafy przeladowane..

Tak w ramach atrakcji dnia wczorajszego. Poszlam z bratem na mieszkanie mamy, gdzie mielismy zalozyc gapy na balkon zeby golebie nie sraly.. wchodzimy wiec na gore (4 pietro) otwieramy drzwi.. naprzeciwko drzwi jest kuchnia - na prawo pokoj. On poszedl do pokoju ..a ja stoje i patrze na kuchnie..a tam... okno otwarte na oscierz..a na blacie siedzi na gniezdzie GOLAB a pod nim 2 jajka! Golab mnie zobaczyl i uciekl...

Musialam sprzatac i gniazdko rozwalic. Dobrze ze poszlismy teraz bo mogloby sie okazac ze za jakis czas zrobila sie tam wylegarnia... uffff.

17 czerwca 2020 , Komentarze (1)

Rodzice jada jutro nad morze na kilka dni wiec w koncu po kilku miesiacach siedzenia na kupie - bede sama! Juz sie ciesze!

Poki co siedze na mamy u dzialce, gdzie wlasnie skonczylam kosic trawe. Ile drzew, krzewow i kwiatow znacznie to zadania utrudnila... ale taki workout na skoszenie 600m2 dobrze mi zrobil. Teraz z przyjemnoscia leze na lezaku i sie opalam, mimo ze juz po 18 slonce jeszcze piekne, wiec trzeba korzystac!

Dobrze ze waz mozna podpiac pod polewaczke to stac nie musze. Zyc nie umierac, szczegolnie ze sa i truskawki na krzaczkach wiec od czasu do czasu cos zjem;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.