Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 marca 2020 , Komentarze (2)

Dobre sa takie ze mamcia serwuje nam potrawy jakby juz swieta wielkanocne byly. Ostatnie dni to salatka jarzynowa, ryba po grecku i sledzie w pomidorach. Jest fajnie. Troche rodzinnie. Ale bez przesady. Pewnie dupa urosnie.

Z dobrych wiadomosci to tez taka ze Norweski rzad w koncu podpisal ustawe dla bezrobotnych wiec jak juz mi ten zasilek przyznaja to wszystko nabierze lepszego koloru;)

Rodzice przyjeli do wiadomosci ze maja siedziec na tylkach. Nie lazic. Na razie idzie to dobrze. Wczoraj sie smialam z mama ze jeszcze chwila a rozbije parawan na podwroku i na sloncu posiedzimy z kawa. Tylko moze wpierw niech bedzie + 15 a nie +5 stopni..

20 marca 2020 , Komentarze (9)

Od ostatniego wpisu wiele sie zmienilo. Zwolnili mnie z pracy co prawda tymczasowo ale pracy brak na 1 do 3 miesiecy. Bezrobocie w NO osiagnelo najwyzszy wspolczynnik w historii. Korona poleciala na pysk. 

Moj narzeczony polecial do domu na swoja swieta i na kolejna porcje chemii. I utknal. W sytuacji jaka jest w No obecnie z jego stanem zdrowia to bylby strzal w leb wracac. Mi na wiadomosc ze polska zamyka granice i wstrzymuje loty opadla szczeka. 

Rozmawialam w pracy z klientami. Jeden ma kontakty z wojskiem mowil ze wyjda na ulice.ze pozamykaja transport zeby zmusic ludzi do kwaranntanny. Rozmawialismy w pt, w ndz rano nprwegia zamknela granice.

Mi udalo sie kupic ostatni mozliwy bilet. Ucieklam. Spakowalam co moglam, czesc rzeczy wywallam, czesc tam zostawilam i w nocy pojechalam na lotnisko. Zwyczajnie ucieklam. Zalamana zaplakana. Sama jak palec. Bo moglam zostac. Ale pracy nie ma i na razie w czasie pandemii nie bedzie. V nie moze wleciec do norwegii bo jesli wleci i zachoruje musi wrocic do indii do szpitala a indie nie przyjmuja innych paszportow niz swoje (a on ma brytyjskie obywatelstwo bo swojego sie zrzekl). Wizja siedzenia samej? Ile? 3 miesiace to ok.. ale sluchy chodzily ze minimum 6! A z czego placic czynsz? Jak zyc? No jak...

Wiec ucieklam. Spogladam na walizke i tesknie za swoim zyciem. Za tym ze chemia jest tak droga ze od 3 lat zamiast oszczedzac kupujemy zycie. I strasznie jest to wkurwiajace. Z drugiej strony ciesze sie ze mam tu rodzine i to ja teraz ogarniam zakupy apteke itd a rodzice siedza w domu. Tak jest bezpieczniej.  

I spogladam na kalendarz majac nadzieje ze najblizsze tyg zleca bardzo szybko.. i wszystko wroci do normy. Jako takiej, ale normy.

2 marca 2020 , Skomentuj

Z okazji niedlugiego nadejscia wiosny stwierdzilam ze czas przejrzec ciuchy 2 szafie. Bo szafe - maly komandor - mamy tylko jedna i jakims cudem od pewnego czasu stala sie ona pelna. Ja ubrania kupuje rzadko bo ani mnie to kreci ani bawi. V prawie w ogole nic nie kupuje - tzn wiekszosc rzeczy kupuje mu ja bo go to zwyczajnie nie obchodzi by miec fajny t shirt czy modny sweter. Jest szczesliwy jak chodzi w tym samym. No ale do rzeczy.. jak sie wzielam za wywalanie na podloge szmat i ich sortowwnie to uzbieraly sie 3 duze wory do pck. I nagle jest miejsce! Tetaz tylko te wory musze wytargac do pojemnika. Na szczescie nie jest daleko.

W szale wiosennych porzadkow rozmrozilam i umylam lodowke, pofarbowalam wlosy.., ogarnelam mieszkanie..lacznie z przesuwaniem lozka i myciem podlogi, zmienilam posciel..i tak do pelni szczescia brakowalo mi bukietu kwiatow na stole .. ale ze wczoraj spadl snieg a jak padal to walil i walil naprawde duzymi platkami to nie chcialam wychodzic do sklepu. Zreszta koles trzyma tam roze na zewnatrz wiec przy -3 pewnie szybko by padly po wniesieniu do domu..

Dzis wolne i w planach nic. No i dobrze. Tzn nad norweskim na troche usiade bo jutro lekcja..

V dalej sie slabo czuje. Kolejna butelka kaszlu poszla. Oby szybko wyzdrowial. Bo zaraz mnie zarazi ...pompuje sie vitamina C i polopiryna bo czuje ze zaczyna mnie rozkladac. Znowu.

28 lutego 2020 , Komentarze (2)

Temat koronowirusa krazy coraz blizej nas. W No w srode stwierdzili i potwierdzili pierwszy przypadek. Na polnocy. W tromso. Wczoraj  w necie pisali ze niby kolejne 50 os jest w izolacji w samym oslo, ale nie wiem czy to oficjalne dane czy tylko zgadywanki. Co smieszne na stronie norweskiego nfz pisze zeby nie isc do lekarza tylko przeczekac w domu. Ta, yasne.

Moj chlop zlapal przeziebienie, a ze ja ostatnio caly syrop wypilam dzis poszlam na apteki a tu kazdyvw kolejce kupuje zel antybakteryjny. Ja juz mam. V kaszle i kaszle, wiec mam nadzieje ze troche mu to pomoze bo w pracy jeszcze 2 dni trzeba wysiedziec.

Czytam info o zamknietych miastach we wloszech, o anulowanych lotach z teneryfu i tamtejszej kwarantannie.. i jakos dziwne ze na grype nikt tak nie reagowal. V dzwonil do domu, w indiach tez juz virus jest...co ciekawe ceny kurczakow spadly o 70% .. swoja droga czym oni je karmia?? Moze lepiej nie wiedziec.

Silownia w tym tyg nie odwiedzona jeszcze. Czuje ze znowu bierze mnie przeziebienie wiec wole w domu sie wygrzac. Moze w ndz rano skocze jesli znowu nie bede mogla spac. Zobaczymy.

21 lutego 2020 , Skomentuj

Nie zebym byla przeciwko paczkom, ale wczoraj z racji latania po sklepach za nowymi butami nie mialam czasu na zakupy zywieniowe. Trampki to byl priorytet. Juz prawie wyszlam z siebie bo w dwoch sklepach nie bylo albo nic co by sie nadalo albo nie bylo rozmiaru..z desperacji weszlam do takiego dziwnego centrum pod arkadami.. i o dziwo tam udalo mi sie znalezc czarne air maxy bez zadnych udziwnien  jak biala podeszwa, swiecidelek czy kolorowych mazajek. Wiec stres zwiazany z bolacymi stopami rozwiazany.... jeszcze tylko czekac czy obite paznokcie beda zlacic czy nie. Jak to dluga przerwa od pracy wplywa na stopy, az niemozliwe. 

Silka dzis zaliczona, sauna tez. Wklepalam w siebie balsam dla dzieci johnson n johnson i pachne jak pupka niemowlaka...;)

***

Bilet do polski na wielkanoc W KONCU kupiony.Moj szef zechcial sie w koncu zdeklarowac czy moge wziac tydzien urlopu czy nie... za czerwone dni i tak musi mi zaplacic nawet jesli mam wolne, a w razie fantazji pracowania podwojna stawka.. wiec wiadomo. Sknerus to i zlodziej ( jak sie okazalo w ndz znowu ukradl pieniadze z kasy) wiec predzej by swoja stara matke i ojca do pracy zaprzegl niz mi pozwolil przyjsc. Co za palant!

***

W kwestii nie pracy w pon umowilam sie z kolezanka ktora widzialam ostatnio w czerwcu. Poszlysmy do tajskiej knajpy. Swietny wystroj, fajne ceny, bardzoo dobre jedzenie. Obsluga masakryczna ale widac nie mozna miec wszystkiego. Bardziej na zasadzie siadaj jedz i wypad. Ale mysle ze jeszcze tam wroce. Tesknie za pad thai.. od pobytu w tajlandii minelo juz 5 lat... czas leci ale zoladek pamieta;))

14 lutego 2020 , Komentarze (3)

W poprzedniej pracy jednym z moich obowiazkow bylo prowadzenie pokoju z serami. A coz to? Ano taki pokoj, chlodnia gdzie leza rozne sery ( ok 40) gdzie mozna przyjsc posmakowac i nastepnie kupic i zjesc np z kieliszkiem dobrego wina. W piatki byl jazz night wiec tlumy walily i bardzo lubily sery. Czyt. Kolejka murowana wiec uwijac sie trzeba bylo. 

Obecnie z racji zmiany kraju, z serami wspolnego nie mam juz nic ale... taka mnie naszla ochota i tesknota za tymi smakami - szczegolnie za francuskimi blue cheese ze ufff... no to kupilam kilka i ta daaaaam! Po pracy siedlismy na kanapie z deseczka;)

Nie za duzo, bo z V to nigdy nie wiadomo czy akurat slony ser bedzie jadl..ale pyszne bylo.. dzis na sniadanie tezzz pieczywo wasa, sery plesniowe i dzem malinowy..no niebo w gebie! Trzeba walentynki dobrze zaczac, tym bardziej ze musialam wstac juz przed  8, wrzucic pranie i czekam az sie wysuszy. Niech V spi. To musi byc milosc skoro przedkladam jego sen nad wlasny;)

W planach zaraz silka i moze skocze po walentynkowa kartke po drodze.. a niech ma!

Ps. Sprawdzalam bilety do PL na wielkanoc bo tu w czw i pt i pon sa czerwone dni wiec nie pracuje... ale ta cena mnie nie zacheca. Bilet na wielkanoc w cenie biletu na gwiazdke? Cos tu nie halo.. no ale co zrobic. W domu byc musze... sie zaplaci.. ehh choc wolalabym do hiszpanii poleciec;)

10 lutego 2020 , Komentarze (2)

Z racji ze pol chaty mialam juz ogarniete w pt a w sobote przygotowalam 2 daniowy obiad ( krem z buraczkow z mlekiem kokosowym i makarpn w sosie serowym z zielonymi warzywami i bylo palce lizac!!) na ndz to wczoraj mialam i czas i ochote isc sie spocic. Oczywiscie kaszel meczyl mnie i dusil ale sie nie dalam.. 45min cardio udalo mi sie zrobic. Sauna pozniej dla rozrywki. Choc w zasadzie poszlam na silownie z mysla glownie o saunie. Musze sie wygrzac zeby wyzdrowiec. Jak wrocilam katar to juz nie byla woda. To byl ciezki kaliber;)  ale czuje sie lepiej. Moze to cholerstwo w koncu przechodzi bo syropu na kaszel zostal mi ostatni lyk?

W kwestii pogody to bylo tak paskudnie ze myslalam ze moze na silce beda pustki. A skad. Zawalone ludzmi. Mimo ze niedziela, mimo ze godzina 16. Motywacja u norwegow jest widocznie wieksza niz ulewa i wiatr za oknem. Nie wiem czy dzis pojde.. jutro mam lekcje i wypadaloby sie przygotowac.. ale jak na chwile obecna chetnie bym sie zdrzemnela;)

Dzis powinnam dostac wyplate... ciekawe czy moj wspanialy szef bedzie probowal cos zachachmecic ze zwolnieniem.. sie okaze.

8 lutego 2020 , Komentarze (2)

Minal kolejny tydzien. Na silowni nie bylam. W niedziele polecielismy na Islandie. Taki nasz walentynkowy wypad tyle ze wczesniejszy. Bylo cudnie. Wynajelismy mieszkanie w samym centrum, w otoczeniu sklepow restauracji .. i niedaleko od przystanku z ktorego codziennie jezdzilismy na wycieczki.  

Zima, snieg, zorza polarna i przepiekne widoki. Kapiele w goracych zrodlach, z drinkiem w basenie i maseczka na twarzy... w 40 stopniach! Rewelacyjne uczucie! Park gdzie krecili gre o tron, przepiekny wodospad... gejzery.. polecam kazdemu!

Kilka zdjec.

Wrocilam chora. Na lotniskach pelno chinczykow w maskach a ja z takim kaszlem lecialam, ze bolala mnie cala klatka. Na wycieczkach nie moglam wysiedziec w autokarach bo tak mnie dusilo. Nie moglam spac, wykanczajaca ta choroba. Jutro ostatni dzien wolnego i w pon czas do pracy. Po tak dlugiej przerwie juz nie moge sie doczekac... trzeba na kolejna wycieczke zbierac;)

Dzis przypadkiem weszlam na stronke wyjazdow z norwegii. Na polnoc. Grenlandia wyglada rewelacyjnie. Leci sie na wlasny koszt na Islandie i stamtad wyplywa statkiem ..co najmniej 10 dni na morzu i te widoki! Musze pogadac z V ;)

31 stycznia 2020 , Skomentuj

Nastal ten dzien WSPANIALY kiedy motywacja siegnela zenitu i zdrowa sie poczulam na tyle ze poszlam na silke. Co prawda jeszcze mam zwolnienie ale chce sie przekonac jak moje cialo zareaguje na troche wysilku. Bo niebawem do roboty wracac trzeba a tam nie moge siedziec nawet na chwile. 8 godzin biegania. Wiec taki test na dzis. Mam nadzieje ze zakonczy sie tym ze nie spadne z zadnego urzadzenia;)

Tak wiec pedaluje sobie jednoczesnie piszac ta notke i obserwuje cardio przede mna. Pelne bieznie. Muzyka wali w uszy. Az sie chce biegac. Ta meldia ktora slychac w piratach z karaibow..bo tak mi sie przynajmniej kojarzy..bardzo fajny kawalek.

***

Wczoraj po dluuzeszej przerwie mialam zajecia z norweskiego. Coz. No dobrze ze przemyslalam sprawe i dzien wczesniej powtorzylam co nieco slowek. Bo jednak pamiec plata figle i nieuzywanie jezyka czy wrecz nawet jego nie sluchanie niczego w nauce nie ulatwia. A tak.az tala glupia sie nie czulam.dzis tez juz odrobilam zadanie domowe i zaczelam czytac kolejna lekcje.a czytanki robia sie coraz dluzsze i jak troche nie przysiade to nowych slowek nikt sie za mna nie nauczy.

Jutro V ma ost dzien pracy w tym tyg i w koncu nie bede jak taki osiol siedziec sama w domu. Bo lezenie jest fajne ale strasznie nudne. Ogladanie vlogow kulinarnych tez na chudniecie nie pomaga bo tylko mysle co by tu mozna bylo wykrecic w kuchni, ktora dzis notabene posprzatalam bo V chyba zapomnial ze syf z curry osadza sie ma wszystkim.... a kurkuma wzera w blat. Coz.  Mysle ze moze by ten blat przemalowac.i to nieco ukryc.. ale z drugiej strony pomaranczowy wzbudza u mnie mieszanw uczucia..;)

Uczucia uczuciami... a milosc kwitnie. Nie zebym wczesniej nie doceniala swego chlopa ale ostatnie tygodnie jakos tak strasznie zblizyly nas do siebie..i jest to bardzo przyjemne uczucie. Zawsze uciekalam od takiej statecznosci bo wydawala mi sie potwornie nudna.. a teraz czekam az wejdzie do domu i zwyczajnie pogadamy na kanapie. Czlowiek dojrzewa..i uczy sie caly czas

Czas przesiasc sie z rowerka na wioslarza a tam juz nie da sie i plynac i pisac, a zatem do nastepnego! Ciao.

28 stycznia 2020 , Skomentuj

Tydzien szybko zlecial. Pobyt w domu zawsze szybko mija. Za szybko. 

Powrot poki co ekcytujacy, choc szczerze mowiac to slowo irytujacy bardziej pasuje. Samolot opozniony o 65min.. ktore spedzilam siedzac juz na plycie lotniska. Problemy techniczne i niewiada czy lot sie odbedzie. Na szczescie, po kolejnych 45min w koncu to pudlo potoczylo sie na pas startowy.

Bez bagazu glownego jakos tak lekko sie wraca. Bo z zakupami ciuchowymi sie tak ociagalam ze dopiero wczoraj podjechalam do galerii ale tylko do 1 sklepu. Oczywiscie nic nie bylo. A burdel niesamowity. Wiec jak przylecialam w jednym zestawie ubran i z 2 podkoszulkami, tak wracam bez koszulek ale z darami od mamy. Bo mamcia bardzo sie troszczy jak jestem. Torba wypchana bo brzeg. Nawet deske mi kupila bambusowa;))

Do ladowania jeszcze jakies 30min.. moze uda mi sie zlapac pociag do domu od razu bez czekania 30min

Fingers crossed!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.