Choinka przytaszczona.. zaraz zobacze jakich ozdob brakuje i co musze dokupic. Jedne lampki mam.. ale wezme jeszzcze jedne na baterie. I bedzie git. Lancuszki tez jeszcze jakies sa.. smutno mi ze sama bede ja ubierac. W zeszlym roku pierwszy raz ubieralismy ja razem. Dla niego to nowosc, ale bardzo mu sie podobalo. Niby moglabym poczekac do przylotu, ale chce nacieszyc sie widokiem..;) Jesli bedzie za malo czegokolwiek - jutro rano kierunek ikea.
Zaczelam tez robic kimchi. Zapomnialam kupic mooli wiec ide znowu do turka.. nie chce mi sie ale bez rzodkwi to nie to samo...tak wiec nie ma co stekac, tylko kroki dreptac ..
*
No i jest. Ubrana. Gotowa do dzialania. Choinka moja wlasna. Wyglada zacnie. Prezenty juz tez zapakowalam. Beda czekac.
Skonczylam czytac kolejna ksiazke. Nie ksiazeczke ale ksiazke dla nastolatkow. 300 stron o magii, spowalnianiu czasu i lataniu .. fantastyczna opowiesc! Udalo mi sie tez skrocic czas czytania z 2min na mniej.. 100 str w 2h 13min.. wiec tryskam samozadowoleniem na chwile obecna.
Probuje sie zebrac na cwiczenia ale jakos mi nie idzie.. wpierw moze kawa...;)