Z moja stopa cos znowu zaczyna sie dziac. Rano zaczela swedziec I naprawde ostatnimi silami woli powstrzymalam sie by sie nie zadrapac. Juz mialam brac tabletki jakie mi zostaly ale to znowu watroba dostanie po dupie wiec nie za bardzo. Bo miedzy tabletka a drinkiem - wybieram drinka:D
Dzis towarzyska ze mnie bestia. Zostalam zaproszona na lunch do kolezanki z pracy. To Nepalka wiec juz sie napalilam na pyszne jedzonko, a jak bedzie zobaczymy. Mieszka niedaleko wielkiego jeziora wiec mysle ze jesli nie lunie (a ma oczywiscie padac) to zalicze maly spacer. I piekne widoki! Bo 2 lata juz tam nie bylam ( hello praca w wakacje..)
Silowni nie bylo I dzis nie bedzie. Dalej bola mnie barki I tylek wiec daje sobie relax. Wpadnie spacer to dobrze, nie wpadnie to tez nie bedzie zle bo wczoraj w pracy I tak 12km przeszlam...