Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2019 , Komentarze (3)

Taaaa...

Tak mnie naszlo,ze dzis juz koniec miesiaca, wiec mozna by delikatnie podsumowac poczynania,, Szklana wiedzme pomijam, bo nie zamierzam po raz kolejny pisac ze brak zauwazalnych spadkow w tej kwestii jest irytujacy. Jem jak jem (czyli 2x curry na dzien), alko nie pije - i to musi na razie wystarczyc:D


28.11 dzis roznica
Szyja 34 34 0
Biceps 29 29 0
Piersi 104 96 8
Talia 84 77 7
Biodra 106 103.5 2.5
Brzuch 103 95 8
Lydka 37 37 0


Razem cm 25.5

Dzis nie moglam sie podniesc z lozka na silke. Bylo zimno, zasloniete okna...i nawet chrapanie V mnie nie wygonilo z lozka przed 11. Wczoraj w nocy ogladalismy fajny film - Replika. Jesli ktos z Was lubi filmy typu Passengers, to mysle ze sie spodoba. Momentami troche nudny, ale jak za darmo to nie ma co narzakac;)

Druga randka z Monika Kolakowska zaliczona, wytrzymalam plank 1min, trzeslam sie jak galareta pod koniec,ale wytrzymalam. Jest sukces. Uda po wczorajszym wypadach jeszcze czuje, wiec zakladanie grubych skarpet do domowych bokserek (bo w koncu zima) to bylo nie lada wyzwanie..jak babcia emerytka.

Nie wiem czy ktos z Was lubi domowe peelingi,ale mnie dzis naszlo i zrobilam - ze stronki www.minimalisticgirl.pl Wszystkie skladniki mialam w domu (robilam z polowy),, raz dwa i moja skora.....ulallala...jak pupka niemowlaka..taka mieciutka...nawilzona..sliska...miod orzeszki doslownie :) Powtorze to wkrotce!

29 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Jest zimno...odczuwalna temperatura za oknem to - 17. A ja zaraz ide wstawic pranie do pralni i przy okazji smieci #w ten mroz# wywalic.. cale popoludnie przelezam pod kocem ogladajac youtube..i nawet nie wiem kiedy ten dzien zlecial.

W kwestii motywacyjnej, zebralam sie w sobie i poszlam na silke. Chodzily mi po glowie maszyny, ale pelno tam bylo facetow a ze nie ogarniam co i jak, to czulam sie glupio i zrezygnowalam. Skonczylo sie na wioslarzu, spinie na rowerze,a  na koniec  bo w tej czesci akurat lustro bylo wolne..wzielam step i ciezarki 4kg i porobilam wypady z obciazeniem i unoszenie z prostowaniem ciezarkow na glowa. O tyle na prawa reke szlo mi w miare, tak lewa lezala i kwiczala, trzesac sie jak galareta. Trzeba nad tym popracowac.

Przebimbalam dzien na orzechach laskowych #wypadl mi zab z nerwem. Wtf?# i pysznych zielonych koktailach. Takze moja podaz tluszczy i zelaza  na dzis powinno byc az nadto zaspokojona. Zaraz losos z warzywami na kolacje ... i masaz szczotka cellulitu na tylku;D

Ps. Znowu wylalam kawe na dywan... polalam octem i vanishem ale nie wyszlo....jakies pomysly mile widziane..

28 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Zaczelam trenowac podbiegi. To dopiero szare poczatki wiec poki co biegne:

2min po plaskim a potem po 1min z nachyleleniem od 1 do 5. I powiem wam czuje te gorki pod stopami. Na plaskim delikatnie przyspieszam, na podbiegu delikatnie zwalniam. Po 40min spalone 500 kcal i pot sie lal.

Wcz zrobilam z resztek w lodowce bardzo dobry smootie #banan, pomarancza, szpinak, kiwi, cytryna i buraczek# i tak mysle czy jutro tego nie powtorzyc. Albo w ogole jutro jakos malo zjesc, bo w teorii chodze na silke srednio 3x w tyg, srednio niech bedzie 500kcal spalone. Czyli jedzac jak jem, powinnam chudnac 0,5 kg na.tydz mniej wiecej. a jak to idzie to sama widze. Krok do przodu dwa w tyl..i 3 do przodu.wiec  cos tu nie halo.

Jutro trening brzucha i roller to na pewno. Czuje brzuch po wczorajszym. 

Oczy mi sie zamykaja a zaraz do pracy.... poniedzialek to najgorszy dzien tygodnia.. pada snieg i nie chce sie wychodzic..

27 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Dzis niedziela... wiec dzien wolny. Switalo mi w glowie zeby skoczyc rano na silke ale jak wstalam z budzikiem to w lydkach jeszcze zakwasy z wcz mialam, wiec poszlam sie dalej polozyc.. ale  jak juz sie na nowo podnioslam zrobilam ciasteczka owsiano-bananowe i goraca ciabate z serem brie jak juz ksiaze sie obudzil. A w miedzy czasie moj pierwszy i chyba nie ostatni trening abs z monika kulakowska. Czulam brzuch, czyli cwiczylam dobrze. Ona sama bardziej energetyczna czy tez mniej flegmatyczna #wyrezyserowana?# niz Chodakowska.. wiec bylo to nawet przyjemne i 15min zlecialo raz dwa. Wiec dojechalam jeszcze rollerem 20x i byl czas na sniadanie.

Zaczela mnie draznic choinka. Zaraz luty i niby chcialam ja trzymac jak najdluzej bo fajnie rozwietla pokoj ale jak to baba, zmienilam zdanie. I rozbierajac ja - mnie tknelo. To moja pierwsza choinka w zyciu ktora musze rozebrac. Nie mama czy brat.Ale ja. Jak dorosly. Do tej pory zawsze choinke ubieralam, a ktos inny zajmowal sie rozbiorka.. dzis to moje zadanie. Dorosle zadanie;)

Skoro juz wspomnialam o doroslosci. Od jakiegos czasu przegladalam stronke coast liczac ze pojawi sie cos co wpadnie mi w oko bez rozpaczy w kieszeni. I tak oto wczoraj sie doczekalam! Nie moglam sie zdecydowac, wiec wzielam obydwie. Wygladaja tak

Stwiedzilam ze moja szafa potrzebuje czegos nowego i stylowego. Czegos troche sexi, bo okazja nie spi i na nagle wyjscie nie chce zakladac tego samego bo co to za urok zdjec potem;) Takze tak siebie nagrodzilam za niepicie i cwiczenia. Jak to V stwierdzil, zaslugujesz na to. I trudno sie nie zgodzic;)

Mieszkanie ogarniete, obiad sie robi.W ndz to V gotuje, wiec odpoczywam.. Za oknem -5 i pada snieg. Kanapa i kocyk to moj przyjaciel na najblizsze godziny..

Milej niedzieli

26 stycznia 2019 , Komentarze (1)

tak sie zastanawiam jak to mozliwe ze obwody leca a waga prawie sie nie rusza.Patrzac wstecz to jesli strace mniej wiecej jeszcze 10cm po calosci powinnam stracic 8kg. Ale jak na chwile obecna wydaje mi sie to nierealne. Mocno nierealne. 

Tymczasem robie swoje. Sobota rano na silowni. 30min interwalow I rower na dobicie. 600 kcal spalone. Czuje uda. Co prawda poki co doszlam do obciazenia 12/25 wiec do 25 max jeszcze dluga droga ale tempo byl niezle. Zeszlam z mokra koszulka.

Od kilku dni boli mnie dolny odcinek kregoslupa. Lubie zasypiac na brzuchu..I krecic sie po lozku a dyskomfort w tym przeszkadza. W koncu wiec spalam dzis bez poduszki. Na plasko.Chyba jest lepiej.zobaczymy jak bedzie dzisiaj. Moze przekupie V paczka polskich paluszkow I zrobi mi maly masaz?byloby mega.

Jutro mam ambitny plan upiec ciasteczka  bez cukru z platkow owsianych I bananow. I moze placki z jablkami na sniadanie sobie bo wieki nie jadlam... no chyba ze skocze na silke, wtedy zjemy bagietki z brie i tyle:)

Tymczasem mala drzemka I potem do roboty.niech juz bedzie ta ndz:)

24 stycznia 2019 , Komentarze (2)

jest jest jest! Laskawa szklana bestia W KONCU pokazala  spadek! 80,6 kg ... pozegnalam wiec 81 i to z zapasem. W koncu! Bo cierpliwosc cierpliwoscia.. ale ile mozna czekac na jakies wieksze tupniecie?  Takze od rana jest progres!

Zaraz silka, jeszcze tylko pranie sie zrobi, i pewnie po powrocie sie zdrzemne przed praca. Dobrze ze dzis juz czwartek..jakos nie moge doczekac sie do ndz i dnia wolnego. No ale poki co trzeba robic swoje ehhh..

Z braku czasu, bo V odmowil wstania i wyciagniecia prania 'a mamy wspolna pralnie w budynku' pisze dzis z silowni, bo za max 50min musze byc spowrotem w domu.. ehh. Dzis na silce zajecia na biezni wiec oblozenie 100%. Z braku laku wpierw powioslowalam, teraz pedaluje..biegac nie bede, bo w tej kolejnosci nie mam juz ochoty wstawac wiecej niz to absolutnie konieczne:) stopy, a konkretnie palce dalej mnie bola po wtorkowym biegu, wiec lepiej dac im odpoczac. Jednak pracy siedzacej nie mam i kulec nie chce.

Eeeh, kiedy wyplataaaa?;)

22 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Jest zimno. Jest zimno i boje sie ze znowu cos zlapie, a dopiero sie wykaraskalam z chorobska. Dzis wracajac z silki # uwaga uwaga # po 1h na biezni, zgubilam w sklepie czapke. Nie zeby to byla jakas moja ulubiona , ale jedyna jaka mialam grubsza.. wiec musialam jechac kupic cos na leb, bo jest po prostu zimno. W poludnie bylo -6.

Spalone ponad 700 kcal. To pierwszy tak dlugi dystans i tak czasochlonny od kiedy chodze na silke. Chcialam sprobowac i sie udalo. Bez postoju nawet na chwile. Duma!Nogi bola - na bank znowu bede miec pecherze.. tak sobie dzis rozmyslalam jak ta poprzednia appka klamala mi z dystansem. Bo w 1h przebieglam dzis prawie 9km. Wiec wolno nie bieglam... a biegajac w terenie NRC pokazywal 10km w 45min .  No ale. Obecnie mysle nad takim wlasnie godzinnym biegiem raz w tyg. A pozostale 2 wyjscia to raczej interwalow troche i rower. Jak wyjdzie zobaczymy. Poki co powoli musze zaczac robic obiad # udawane schabowe z selera# bo zaczynam byc glodna.

Niech moc bedzie z Wami!

19 stycznia 2019 , Komentarze (1)

tak patrze i widze ze wlasnie minelo 6 lat od pierwszego wpisu tutaj. Bardzo dlugi to jest czas. A ze mam olbrzymie problemy z pamiecia, to ledwo przypominam sobie swoje trudne poczatki # gdzie waga oscylowala wokol obecnej#. I pomyslec ze zmienilam od tego czasu juz 2 kraje ..

Poprzedni przyrost zawdzieczam mojemu zamilowaniu do alkoholu. Dzien bez drinka? Butelki wina? A gdziez tam..i poki sie tylko pilo to jeszcze, ale od kiedy V sie wprowadzil i zaczal gotowac po domowemu - rownia pochyla. W pracy wino, po pracy wino, w dzien wolny wino.

Tym bardziej cieszy mnie podjeta decyzja o ruszeniu tylka. Nie marzac za duzo . 7 kg i sprawa jest prosta. 10 i bedzie zachwyt. I choc widze ta bombonierke otwarta..i mam ochote na lampke wina. Stanowczo sobie odmawiam. Musze dla swojego tylka.

Cm chyba stwierdzily ze cos odpuszcza, zanim ja odpuszcze. Problemem tez sa zakupy. Bo choc wygladam proporcjonalnie, czasem L jest za ciasna. A XL juz wisi. I wez tu cos wybierz online.

Nawiasem mowiac, jeszcze ze 1,5 - 2cm w biodrach i przestane wygladac w kurtce zimowej jak kielbasa. # chwala za te 2 cm wywalczone do tej pory! #

Dzien chwaly dzis - mierzenie. Nie do konca taka piekna sobota bo zaspalam na silownie. Slyszalam budzik i o 9 i o 10 i o 11,ale nie dalam rady sie podniesc. A ze jutro sklepy zamkniete, to dzis trzeba zakupy zrobic przed praca. Ksiaze sam nie pojdzie bo przeciez on nie wie na co bedzie jutro mial ochote,, Takze tylko rollerem 20x pojechalam, wtarlam serum antycellulitowe i pije druga kawke powoli ogarniajac sie do pracy.

Tabelka, po 6 tyg - wliczajac swieta i chorobe, wyglada tak:


28.11 dzis roznica
Szyja 34 34 0
Biceps 29 29 0
Piersi 104 98 6
Talia 84 79 5
Biodra 106 104 2
Brzuch 103 96 7
Lydka 37 37 0


Razem cm 20

Jak to stwierdzil V, moje niepicie wprowadzilo znaczne oszczednosci do budzetu ( butelka wina to koszt 100-200zl tutaj) i choc on nie kryje sie z faktem ze woli mnie raczej miekka niz koscista, to jakis zloty srodek do mojego zadowolenia znalezc trzeba, a 20 cm piechota nie chodzi i przybliza mnie do celu..:D

18 stycznia 2019 , Komentarze (1)

jesus,jak mine czasem wk*rwia moja Praca. Tylko wziac I narzygac tym wszystkim zawracajacym dupe ludziom na glowy, a wlascicielowi przywalic zdrowo co by sie ocknal z tego amoku w ktorym wydaje mu sie ze prowadzi dobrze prosperujacy interes. I mowie sobie ze nie ma co nerwow marnowac, ale .. zawsze jest to ale.

***

Dzis juz mi lepiej. Jednak za dlugo zla nie moge chodzic bo zlosc pieknosci szkodzi..zreszta zwariowalabym chyba od myslenia o tym. Kolejny dzien w pracy..

Tymczasem przed praca silka zaliczona. Byla tylko bieznia.. mial byc jeszcze rower ale juz nie mialam czasu. A i tak sie spieszylam zeby jeszcze cos zjesc przed wyjsciem do pracy..ale 500 kcal zaliczone. Grunt to sie zebrac.  Nogi dalej czuje po wtorku.

Salatka czeka w lodowce az V znowu zglodnieje..  kurczakowy quorn naprawde niezle udaje kurczaka..doprawiony z warzywami i pomarancza, naprawde smaczne. Moze tez sie skusze.. tylko na pewno nie o 3 nad ranem ;)

16 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Zmierzylam sie.. i nie wiem na co liczylam jak 3 tyg nic w temacie nie robilam. Wiec chyba powinnam sie cieszyc ze poza malym przyrostem wagi, wymiary stoja. Coz. Nie chce wpadac w paranoje codziennego wazenia, choc musze przyznac ze obserwowanie jakichs ruchow czy to w dol czy w gore, stanowiloby jakis punkt odniesienia.

Nalesniki z tunczykiem na sniadanie to tez dobry punkt odniesienia;) poza tym wracam do trzezwosci, raz ze kaszel minal a dwa ze picie i cwiczenia sobie nie pomagaja. A chce zobaczyc 80 wkrotce, a poki co wydaje sie to byc granica nie do przeskoczenia.

Dzis puscilam kolejny przelew na splate pozyczki.. jeszcze 5 ratek i w koncu koniec. Dobrze ze juz 2 za mna.Mialam nadzieje na wakacje w japonii w tym roku, ale o ile pieniadze z nieba nie spadna, nigdzie daleko nie pojedziemy.  Ale nadzieja umiera ostatnia... # tak jak i ta ze wroce do wagi 75kg

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.