Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 89.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2013 , Komentarze (4)

W końcu! W końcu, jakimś cudem udało mi się odbić od dna.I wróciłam do wagi paskowej. Pewnie dlatego że przez ostatnie kilka dni czuje się fatalnie i bladością niesamowitą świecę:D Apetytu prawie nie mam, jedynie co tosta z nutellą i wiśniami rano wcisnę i obiad. I może banana... nic innego. Na pozostałe rzeczy jedno wielkie bleee..

Pseudo-oczyszczająca dieta złego samopoczucia:D

Dalej przykładnie na siłkę chodzę - zajęcia za zajęciami zaliczam......jak ktoś stoi nade mną z batem, to jednak łatwiej się zmobilizować do ruszenia dupska..

Właśnie wciskam się w kiecę (kupiona 6 lat temu, ubrana raz i pasuje jak ulał! ) i lecę na spotkanie z wielorybem (tj kumpelą w ciąży, a tak pieszczotliwie ona sama siebie nazywa!)

Adios!

ps. Znow wróciłam do lektury Greya....po raz nty.. rozbraja mnie ta książka..:))

19 lipca 2013 , Komentarze (5)


A WOMAN'S WEEK AT THE GYM


Dear Diary,
For my birthday this year, my husband purchased a week of personal training at the local health club.  Although I am still in great shape since being a high school football cheerleader 43 years ago, I decided it would be a good idea to go ahead and give it a try.

I called the club and made my reservations with a personal trainer named Christo, who identified himself as a 26-year-old aerobics instructor and model for athletic clothing and swim wear.

Friends seemed pleased with my enthusiasm to get started! The club encouraged me to keep a diary to chart my progress.
________________________________
MONDAY:

Started my day at
6:00 am. Tough to get out of bed, but found it was well worth it when I arrived at the health club to find Christo waiting for me. He is something of a Greek god-- with blond hair, dancing eyes, and a dazzling white smile.  Woo Hoo!!

Christo gave me a tour and showed me the machines.. I enjoyed watching the skillful way in which he conducted his aerobics class after my workout today. Very inspiring!

Christo was encouraging as I did my sit-ups, although my gut was already aching from holding it in the whole time he was around.

This is going to be a FANTASTIC week!!
________________________________
TUESDAY:

I drank a whole pot of coffee, but I finally made it out the door. Christo made me lie on my back and push a heavy iron bar into the air then he put weights on it!  My legs were a little wobbly on the treadmill, but I made the full mile.  His rewarding smile made it all worthwhile. I feel GREAT!  It's a whole new life for me.
_______________________________
WEDNESDAY:

The only way I can brush my teeth is by laying the toothbrush on the counter and moving my mouth back and forth over it.  I believe I have a hernia in both pectorals.  Driving was OK as long as I didn't try to steer or stop. I parked on top of a GEO in the club parking lot.
Christo was impatient with me, insisting that my screams bothered other club members. His voice is a little too perky for that early in the morning and when he scolds, he gets this nasally whine that is VERY annoying.
My chest hurt when I got on the treadmill, so Christo put me on the stair monster.  Why the hell would anyone invent a machine to simulate an activity rendered obsolete by elevators?  Christo told me it would help me get in shape and enjoy life.  He said some other shit too.
_______________________________
THURSDAY:

Asshole was waiting for me with his vampire-like teeth exposed as his thin, cruel lips were pulled back in a full snarl.  I couldn't help being a half an hour late-- it took me that long to tie my shoes.
He took me to work out with dumbbells. When he was not looking, I ran and hid in the restroom.  He sent some skinny bitch to find me.
Then, as punishment, he put me on the rowing machine-- which I sank.
_________________________________
FRIDAY:

I hate that bastard Christo more than any human being has ever hated any other human being in the history of the world. Stupid, skinny, anemic, anorexic, little aerobic instructor.  If there was a part of my body I could move without unbearable pain, I would beat him with it.
Christo wanted me to work on my triceps.  I don't have any triceps! And if you don't want dents in the floor, don't hand me the damn barbells or anything that weighs more than a sandwich.
The treadmill flung me off and I landed on a health and nutrition teacher.  Why couldn't it have been someone softer, like the drama coach or the choir director?
________________________________
SATURDAY:

Satan left a message on my answering machine in his grating, shrilly voice wondering why I did not show up today.  Just hearing his voice made me want to smash the machine with my planner; however, I lacked the strength to even use the TV remote and ended up catching eleven straight hours of the Weather Channel..
________________________________
SUNDAY:

I'm having the Church van pick me up for services today so I can go and thank GOD that this week is over.  I will also pray that next year my husband will choose a gift for me that is fun-- like a root canal or a hysterectomy.  I still say if God had wanted me to bend over, he would have sprinkled the floor with diamonds!!

16 lipca 2013 , Komentarze (3)

Leżę i wstać nie mogę. Wczoraj coś bardzo chciało mi przeskoczyć wpierw w jednym, potem w drugim kolanie...ledwo wróciłam do domu z siłki. A tam czekał na mnie malutki kawałek serniczka własnej roboty
Więc dziś bez wysiłku - jeśli nie liczyć biegania po działce z sekatorem w ręce i wdrapywania się na plastikowe (mordercze) krzesło żeby doskoczyć na czubek czegoś co kiedyś było małym słodkim jesionkiem, a zamieniło się w roślinną godzille i zabrało całe słońce z altanki...

Jestem zmęczona. Zmęczona tym, że ciągle ktoś coś ode mnie chce! Kolejny raz ktoś kontaktował się ze mną, bo mogłam coś załatwić (taniej, lepiej, szybciej). Dupa mnie boli od takich kopniaków. Dziś mamuśka zapytała czy nie brakuje mi faceta, przyjaciół. Że jest to wiek, kiedy powinnam coś z kimś robić.I co miałam jej powiedzieć? Że jest to zajebiście przykre że tak nie jest? Że pseudo przyjaciele przychodzą i odchodzą? W kółko to samo. Te same historie, te same bzdety, wykręty, zawracanie głowy. I zniechęcenie.

Jedno wielkie zniechęcenie. Doskonale obrazuje to:

13 lipca 2013 , Komentarze (2)

Pamiętacie laptopa, którego rozkręciłam kilka dni temu?? Działa:D Taki sukces....póki co ekran normalny jest (bez czarnego paska) tylko że..... gdzieś zapodziałam baterie....A mój kabel od ładowania jest luźny i przy najmniejszym ruszeniu lapka kabel wypada..i traccch! Brak napięcia.......A że lenia mam strasznego, to nie chce mi się szukać ...ale chyba trzeba będzie się zabrać...bo ileż można korzystać nie ze swojego?!

Miałam dziś ćwiczyć insanity ( wg planu własnego co 2 dni),ale nie dość że leń straszny to i zakwasy po pumpach znowu... śmiać mi się chciało jak na bicepsy laski wrzucały 2,5kg i ledwo co machały (wczoraj zagapiłam się i właściwą sztangę już rozłożyłam ...więc zrobiłam z  z tą) po kilku minutach..po tym co normalnie biorę ( 7,5kg) to było jak ćwiczenie z jednorazówką z supermarketu....haha :D

Dziś coś pysznego - sernik na zimno - domek, własnej roboty, więc wcale nie szalenie słodki i nie bomba kaloryczna (z 2 jajek 1/3szk cukru i 400gr serka włoskiego, 1/4 kostki masła) już się chłodzi...i nie mogę się doczekać popołudniowej kawki..:D

12 lipca 2013 , Komentarze (2)

mam karnet na siłownię na firmę ojca. Żeby to miało ręce i nogi, musiało być nas 4.Przelew za faktury robię ja, Tak więc my dwie i ich dwoje. Jedna jedzie za granicę, druga jest w ciąży i chodzić nie będzie. Zostało nas dwoje. Doszła następna dwójka...więc status quo zapewniony by utrzymać minimum firmowe...
Pytając czy ta co wyjeżdża zamierza rezygnować, usłyszałam że załatwi przepisanie karnetu na siostrę. No i miało być dobrze... tymczasem okazało się, że tylko właściciel może działać w temacie dodawania/usuwania osób (zrozumiałe) o czym dowiedziałam się dzisiaj (po tygodniu agrrr), kiedy przyszła faktura i któraś z sióstr miała zapłacić za lipiec. Jedna nie zapłaci bo wyjeżdża i nie będzie korzystać, druga nie zapłaci bo karta nie została na nią jeszcze przepisana.

Szału można dostać z babami!!!! Na pożegnalną imprezę i nowe ciuchy mają kasę, na McDonaldy mają kasę...a na to by pokryć wiążące zobowiązania już NIE!!

Czas iść na pumpy, poszarpać mięśnie i się wyładować, bo z wściekłości zaraz zzielenieje:D

11 lipca 2013 , Komentarze (5)

Takie jak i pytanie w tytule - taki dziś nastrój. Moja ex przyjaciółka wyjeżdża w tym tygodniu na stałe (za facetem z którym spotkała się 5 razy...ale mniejsza o to) poza Polskę i jakie jej zdziwienie, ba nawet foch że ja nie zasugerowałam spotkania. Na jej sms że musimy się spotkać nie miałam najmniejszej ochoty odpisywać. W dupie mam kogoś kto zastępuje mnie, kimś innym. Osłabienie przyjaźni przez związek - rozumiem (bo wiadomo...) ale przez inną laskę?A teraz fochy. Nie ze mną te numery! W zapracowanym światku pracy na część etatu i siłowni, chociaż i bym miała 40godzin wolnego... nie zamierzam poświęcać na taką osobę nawet 15min.


Dzień 3 insanity za mną. Zasapanie ogromne. Ale trening zleciał szybko (z niedowierzaniem że jeszcze TYLEEE minut do końca, jakie było moje zdziwienie kiedy nagle się skończył...! Coś pożytecznego dla siebie zrobiłam! Teraz mogę się lenić na maxa jak tylko wrócę z roboty:D

laptop dalej leży i czeka na jakąś podpowiedź odnośnie napięcia na stykach taśmy od pseudoinformatyka z forum. Niby temat obejrzało 80osób od wczoraj, a tylko JEDEN potrafił coś zasugerować??A reszta co? uczyła się na pamięć?

10 lipca 2013 , Komentarze (3)

tak się przedstawia dzisiejsza zabawa w puzzle....

Tam gdzie chciałam się dostać - się dostałam.. śrubki latają wszędzie...:) Na mądrym forum odezwał się ktoś kto może powie mi co dalej... I oby to jednak wina taśmy była, bo głębiej już nie chce mi się grzebać.... :D

Pumpy - jak zwykle magia! Chyba już nie mam płaskodupia...takie dziś mnie myśli naszły jak patrzyłam w lustro..i bicepsy też już fajnie wyglądają... nie takie byle co i dyndająca skóra...tyle że w szyji +1,5cm...ćwiczenia na barki dają wymierne rezultaty....tylko czy ja chce mieć taką szyję?? hmmm...jeszcze nie wiem...

10 lipca 2013 , Komentarze (2)

Gdyby ktoś z Was zamierzał kupić laptopa HP,to od razu odradzam!!!!! Ja kupiłam swojego co prawda 5 lat temu, więc niby dawno dawno temu (jak na laptopy) i nie był to jakiś fikuśny model, ale ile nerwów na to gówno straciłam to moje! Raz już był na gwarancyjnej naprawie (cudem się udało załatwić....bo sklep internetowy twierdził że wcale mi tego laptopa nie naprawi mimo że u nich kupiłam!) i raz u pc speca.Bateria nie trzyma,touchpadowi poodpadały ogumienia, laptop się przegrzewa - spalił mi 2 gniazda główne i 3 kable ładujące...I jakby tego było mało wczoraj szlag trafił taśmę do matrycy!!! Tzn chyba to, bo z tego co wyczytałam,to ma wszystkie objawy,ale że póki co jeszcze leże w łożku to nie chciało mi się podłączyć lapka pod tv żeby z pewnością to stwierdzić...To jakiś pech?Jakiś znak? Żeby kupić nowy?? Bo nie wiem. ..i znowu wydatki...agrrr....
Już widzę to rozkręcanie...zamiast robić coś fajnego, będę wyrywać ze złości włosy i wyzywać tak głośno że sąsiedzi usłyszą..

Popołudniu siłka - może tam wściekłość uda sę rozładować.


9 lipca 2013 , Komentarze (2)

Dziś 2 randka z Shaunem i jego ekipą. Już teraz wiem, że te ich świecące gołe ciała to nie wynik komputerowej obróbki..! Z moją formą to póki co pomarzyć mogę o wszystkich powtórzeniach (szczególnie w 3 podejściu na max. szybkości wykonywania) ale warto było tak się spocić...taaa..ludzki pot faktyczne jest bardzo słony...

Podobno ciało jest silniejsze od umysłu (w kwestii zmęczenia) - i co tu dużo ukrywać zamierzam to przetestować - przez robienie insanity przynajmniej 3x w tygodniu...tak pomiędzy siłownią i pumpami trochę ruchu, czemu nie?:) Póki mam nowy zapał...

A tak wygląda plan całościowy, gdyby ktoś szukał rozpiski:



Wagowo- jak widzę to szklane cholerstwo, dostaje napadu furii...żre czy nie żre, waga stoi albo idzie w górę - te hormony do szału mnie doprowadzą...aporpo- wczoraj na BBC był  program o otyłości - wiecie że są  hormony które mówią kiedy należy przestać żreć ..?Ja nie wiedziałam....może ich nie mam?

Po nie wiem jak długiej przerwie, wczoraj otworzyłam czekoladę z orzechami laskowymi...była absolutnie fantastyczna!! I jakoś tak szybko zniknęła...  Ale smak do dziś czuję, więc zapotrzebowanie było spore. Ale raz na jakiś czas, w miłym towarzystwie, to czemu by nie? Dzielić się trzeba umieć przyjemnościami

Kolejny dzień bez alkoholu. Butelka wody zawsze pod ręką...jak tu czerpać radość z życia?:D

6 lipca 2013 , Komentarze (4)

Korzystając z faktu, że zdobyłam płyty z Insanity, czemu by nie spróbować fit testu? Waga szaleje - po pobieżnej analizie tego co jadłam, zwalam winę na hormony i brak systematycznego biegania:) Nie mam pojęcia jak dobrać dawkę euthyroxu, skoro przy 75 mg zaczynam niepokojące tycie, a przy 100mg poziom hormonów jest prawie równy zero (czyli dla odmiany za mało (1,5-2,5norma).
Baba do któej poszłam prywatnie zapisała mi 100 mg (po moich narzekaniach na objawy, baba z nfz prawie mnie wyzwała za tą dawkę patrząc na wyniki (za niskie), więc wróciłam do 75mg ale widzę że nic dobrego ta zmiana nie wniesie..no chyba ze zmiana w SMOCzYCE jest dobra?

Jem właśnie zsiadłe wiejskie mleko i zagryzam czereśnie - taka mieszanka wybuchowa, żeby zmusić bebechy do roboty...co z tego wyniknie się okaże:D

Co do insanity...po fit teście - padłam. Nie wszystkie ćwiczenia potrafiłam odwzorować (ja i moja koordynacja ruchowa...:),ale starałam się...zmęczenie było. Pierwsze koty za płoty. Tylko pytanie, na jak długo starczy mi motywacji? Jak patrzę na szalejącą wagę..to naprawdę niewiele pola do popisu mi zostało..albo trafi mnie szlag albo waga wyleci! Wybór jest prosty:)


Na pumpach dalej ciągne 13kg na nogi...zakwasy cudne..2 spinningi w tygodniu też zaliczone! Jednak ćwiczenia grupowe działają motywująco...ciekawe kiedy efekt push up pośladków się pojawi?:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.