Nowy dzionek powitał mnie pięknym słońcem jest cudownie i oby tak było jak najdłużej. Wczorajsze postanowienie diety wykonałam tylko przestawiłam kolejność posiłków ja strasznie uwielbiam ryby pod każdą postacia i wpałaszowałam juz na obiad. A ogólnie ok . Byłam w Biedronce na zakupach i wziełam tylko 20 zł by więcej nie wydać miałam raptem kupić owoce i niestety przy kasie okazało sie że rachunek wynosi 22,60 a w kieszeni tylko 20 wstyd niestety wszystko kosztuje niby 5, 4.... a w sumie okazuje się że nie mozna sie trzymać sztywno budżetu bo może zabraknąć. Dzisiejszy dzień na wadze wskazał 1,5 kg mniej ale to efekt ubytku wody. Zrobiłam 5 km z kijkami okupione straszną mobilizacją by wyjść z domu obawiam sie że to depresja ale się nie daję. Tak jak Edyta postanowiłam że ja im pokażę / tylko komu chyba najbardziej sobie/. Przez kilka lat nie pracowałam i niestety kontakty ze znajomymi jakoś sie urwały choć starałam sie je podtrzymac to niestety gdy człowiek ma kłopoty to omijają cię jak najdalej. Nie łatwo jest zdobyć nowe znajomości w tym wieku a stare szkoda gadać. Czasami brakuje mi takiego pójścia na kawę i pogadania ale szczerego, mimo zaproszenia osób fanych nie powiem to nie spodkałam sie z odzewem chętnym tylko były wymówki i jak tu utrzymac sie w kręgu znajomych. Dzisiejszy dzionek to fryzjer może kosmetyczka muszę wydepilować brwi. Ruch to rower i z 5 km pod wieczór spaceru/ niestety nogi i kolana to mnie tak strasznie bolą mimo że biorę leki i jakieś suplementy od ortopedy to i tak nic nie pomaga/. Wczorajszy spacer tez niestety bardzo powolny ale zawsze to jakiś ruch. Dzisiejsze posiłki: śniadanie płatki z mlekiem I
II śniadanie jabłko i brzoskwinia
obiad sałata z pomidorem ogórkiem szynka parmeńska i odrobina sera
kolacja biały ser z żurawiną
Woda 1,5 l. oraz Anatol z mlekiem / uwielbiam mleko/.
Czy sie uda zobaczymy pozdrawiam.