Witam z pięknej okolicy górskiej. Jestem w sanatorium w Wysowej. Podróż pokonaliśmy w 8.5 godziny. Tak męczącej i dalekiej podróży nie przeżyłam od lat. Jadąc na narty z rodziną córki w 10 godzin docieralismy do Alp w Austrii. Pierwsze wrażenie po przyjeździe bardzo pozytywne. Pokoj ok 20 metrów czysty z pięknym balkonem. W wyposażeniu czajnik w pokoju a nie jak zazwyczaj w korytarzu. Łazienka też spora i na pewno niedawno odnawiana. Pierwszy posiłek to kolacja ilość na tyle by nie być głodnym. Zabiegów jak na pobyt sanatoryjnym to mało mam krioterapie na kolana i ćwiczenia odciazajace stawy. Na kręgosłup okłady z borowiny masaż i kompiel perełkowa. Ja nadrobię spacerami oby tylko nie padało . Podróż pokonana na całej długości w strugach deszczu. Wracając do remontu to stwierdzam że to był koszmar. Pan Maciek okazał się innym człowiekiem niż 18 lat temu. Miejscami miałam wrażenie że ma coś z głową nie potrafił efektywnie pracować przychodził na 6 godzin i "kręcił się w kolo macjeja". Gdyby nie moj wklad w prace remont by trwal z 5 tygodni. Przyplacilam to silnymi bolami wszystkich stawów. Przez dwa dni nie mogłam się ruszać nie pomagały silne środki przeciwbólowe i maści. Nie otrzymałam też rozliczenia finansowego z prac, mimo że codziennie prosiłam o przygotowanie wyceny kosztów jego prac. Zapłaciłam na koniec kwotę jaką wskazał by mieć ten koszmar za sobą. Okazał się bardzo nieuczciwym człowiekiem. Skupiam się teraz na pobycie w sanatorium. Kuracjuszy nie przestrzegają reżimu sanitarnego , a szkoda oby to nie obróciło się przeciwko nam. Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę. :)))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.