Dziś, zachęcona przez wiele wątków poruszanych na forum, postanowiłam spróbować z Ewką się pogibać...i mimo że nad formą pracuje już jakiś czas, mniej lub bardziej intensywnie ale jednak, to kilka razy musiałam odsapnąć,.....ale grunt ze zaliczone pierwsze spotkanie! Na początku średnio mi się podobało...zaczęły boleć ręce, myślę- zróbmy coś na nogi- zaczęły się nogi, to już żałowałam że nie robimy rąk - potem odliczałam zasapana minuty do końca.. Jednym słowem EWKA ROCKS! :D
A popołudniu, jak co poniedziałek - spin. Uwielbiam to:D
Na dobicie 30min na bieżni i ledwo co do domu doszłam (2,5km)
ps. Kupiłam koszulkę do biegania KARRIMOR, myślałam że tak jak getry (do biegania nike,seria dri fit) nie będę się pocić (dla niedowiarków, to naprawdę rewelacyjnie działa!) bo wszystko będzie parować na zewnątrz...a tu lipa:( Plecy mam mokre, i koszulkę też, tak jakby ten pot odbijał się między ciałem a ciuchem...:a to średnio fajne uczucie;(Czy ktoś też ma koszulki tej firmy?? Ta miala kosztować 190zl, ale udało mi się zdobyć ją za bezcen....z tym że kolejnych już nie kupię po tak fajnej cenie więc się zastanawiam czy w ogóle warto?
Reasumując, ćwiczenia z dziś:
- skalpel z Ewką (40min)
- spinning (1h)
- bieganie 30min (400 kcal)
ps. Polubiłam musli na śniadanie...do czego to doszło:)