Już jest 27 stopni. Nie ma czym oddychać. Niby infekcja przeszła ale wieczorem jak złapie mnie kaszel to nie mogę złapać oddechu tak dusi. Trudno się usypia. Wczoraj wyszłam z dziewczynkami tylko na małe zakupy na bazarku i do księgarni , ledwo wróciłyśmy z powrotem do domu. Pozostaje tylko siedzenie w domu w klimatyzacji. Rano można by zrobić spacer ale dziewczynki śpią nawet do 11. Jednak w domu czuję się bardziej komfortowo w te upały. Ranne wstawanie to rozwiązanie na aktywność i pracę przydomową. W Warszawie piękne zielone trawniki, a u mnie siano. Częste deszcze ratują zielen traw. Waga ani drgnie. Może za małe dawki leku na tarczycę. Wizyta dopiero na jesieni.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.