Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

... przez 27 lat mojego życia byłam szczuplutka i nie myślałam o swojej figurze, bo bardzo ją lubiłam (pomimo paru drobnych zastrzeżeń)... po ślubie "troszkę" mi się przytyło (jakieś 10 kg w ciągu roku...); pierwszy wpis na vitalii - 9 września 2006... ważyłam wtedy 70kg... niedługo potem moja waga zaczęła spadać... aha... mam na imię Aneta (: Babcia nazywa mnie Aniulcia :) WE WRZEśNIU 2008 ZOSTAłAM MAMą :) a w listopadzie 2014 doczekałam się drugiej pociechy :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1987760
Komentarzy: 17124
Założony: 9 września 2006
Ostatni wpis: 17 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aniulciab

kobieta, 46 lat, Białystok

176 cm, 72.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2006 , Komentarze (2)

dziś w tytule wpisu podałam swoje wymiary - czy dalej sądzicie, że nie jestem kluchą? według mnie to zdecydowanie za dużo... i jeszcze ważna informacja - poziom tłuszczu w organizmie: 32, 5% :(

11 września 2006 , Komentarze (6)

trudne to odchudzanie :( napiszę, co dziś zjadłam, a więc tak: śniadanie - dwie kanapki (połówki bułeczki wrocławskiej) z ramą i chudą wędlinką + herbata z łyżeczką cukru; drugie śniadanie - herbata jw + bułeczka z białym serem z rzodkiewką, szczypiorkiem i koperkiem (od mamy z ogródka); obiad - zupa jarzynowa (podwójna porcja); podwieczorek - /tu mi wstyd, ale cóż.../ ciastko ptysiowe; kolacja - kromka chleba z plasterkiem mielonki z galaretką bez masła; w międzyczasie kawa rozpuszczalna i trzy herbaty z łyżeczką cukru... aha - jeszcze dwie gotowane gruszki... i to tyle
ile to może być kalorii?
dzisiaj zamierzam już nic nie jeść
a wydaje mi się, że i tak zjadłam za dużo, a ciągle jestem głodna - cały Boży dzień :(

11 września 2006 , Komentarze (2)

nigdy nie lubiłam czekać... na nic...  czekanie na mniejszą wagę mnie dobija... i zaraz chcę się poddać... ale wtedy patrzę w lusterko i szybko odwracam wzrok... i po raz kolejny powtarzam sobie, że muszę to wytrzymać, że będzie w końcu lepiej... ale czy ja się przypadkiem sama nie oszukuję?

10 września 2006 , Komentarze (5)

kiedy przeczytałam ciepłe słowa komentarzy od tylu osób, zrobiło mi się lżej na duchu :) a gdy później jeszcze obejrzałam Wasze pamiętniki, pomyślałam, że jednak się da :) ... zastanawiam się tylko, dlaczego mnie się ciągle nie udaje - dwa miesiące wyrzeczeń (nie głodzenia się co prawda, ale życia z ciągłym uczuciem głodu, bo nie jem tego, co chcę i tyle, ile chcę) ... i nic... kompletnie.. na wadze bez zmian 70 kg... teraz myślę, że bym mogła uwierzyć, że się uda, potrzebne mi było, by ktoś mnie wsparł (a wokoło wszyscy twierdzą, że przesadzam)... DZIĘKUJĘ wAM! ZACZYNAM NOWY DZIEŃ Z NADZIEJĄ, ŻE SCHUDNĘ :) DZIĘKI WAM :) pozdrawiam i trzymam kciuki również za Was Kobietki :)

9 września 2006 , Komentarze (6)

na mojej wadze od dwóch miesięcy 70 kg... chyba nigdy już ta liczba się nie zmniejszy :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.