hmmm...
... dzisiaj ważę
60,1 kg :)
... sałatka Moni jest przepyszna :) ależ się obżarłam... :)
... wyczytałam wczoraj bardzo ciekawą rzecz... myślę, że mnie dotyczy...
niewidoczna nadwaga
"(...) nadmiar tkanki tłuszczowej może gromadzić się nie tylko na biodrach, udach i pośladkach. U wielu osób odkłada się wyłącznie wokół narządów wewnętrznych! Ukryta otyłość występuje u tych, którzy wagę utrzymują jedynie za pomocą diet, a nie są aktywni fizycznie!"
... szok... ja naprawdę muszę zacząć ćwiczyć...
:)
... dzisiejsza waga: 60,4 kg... ale to chyba dlatego, że dawno nie spędziłam więcej czasu w ubikacji...
... dziękuję za przepisy :) jeżeli dostanę wędzonego kurczaka, dzisiaj wypróbuję przepis Moni :) tak na śniadanko :) jutro zrobię sałatkę Judytki :) jeżeli coś ma się nie udać, bo będzie szansa we środę zrobić to już dobrze :)
... przyjemnego, spokojnego dzionka :)
a tak jakoś...
... wynik porannego ważenia: 60,2 kg :) a zjadłam pakę chipsów...
... ponieważ dni mijają leniwie, właściwie nie mam o czym tutaj pisać... dzisiaj znów samotny dzień przede mną, bo Tomek w pracy... zastanawiam się, co podać gościom ma moje urodziny... tak, żeby się zbytnio nie napracować, żeby dać sobie radę (bo ja marna kucharka)... i żeby smakowało...
o proszę...
... a dzisiaj ważę 59,9 kg :)
małe wahania są normalne...
... dzisiejsza waga: 60,4 kg :)
...
... dzisiejsza waga: 60,7 kg...
... wczoraj odbyła się ostatnia jak na razie imprezka... ufff... mam nadzieję, że przez ten najbliższy tydzień (bez imprez) uda mi się wrócić do celu :)
... przed chwilką Mąż poszedł do pracy... przysłał mi smsa, że jest zimno, żebym ubrała coś ciepłego :) jest kochany :)
... pozdrowionka :)
:)
... dzisiejsza waga: 60,4 kg :) pomimo że wczoraj zamiast kolacji był redds i chipsy :) może rzeczywiście ta moja waga jakoś się stabilizuje :)
... co tu pisać... nic się nie dzieje... może tylko to, że mniej już odczuwam te moje nerwobóle... od dwóch dni biorę magnez... wiem, że to za krótko, żeby coś zadziałało, ale jest zdecydowanie lepiej :)
... i jeszcze odebrałam wynik posiewu... jest ta nieszczęsna bakteria... jednak będę musiała wybrać się do lekarza...
dzień jak co dzień...
... dzisiejsza waga: 60,9 kg :) zawsze to odrobinkę w stronę celu :) wczoraj byłam bardzo grzeczna i jadłam zgodnie ze swoim planem... i muszę powiedzieć, że tego mi było trzeba :) wszystko mi smakowało i nie czułam się głodna :)
... żeby nie było za różowo... wczoraj dostaliśmy rozliczenia za energię, wodę... za ogrzewanie jeszcze nie... jak na razie musimy zrobić dopłaty na ponad 400 zł... a pieniążki miały być na co innego... trudno...
... miesiąc wakacji minął...
utrzymywanie wagi wcale nie jest takie łatwe...
... dzisiaj ważę 61 kg... :/ wiem, że dwa dni imprezy robią swoje... ale jakoś takie to dla mnie niepokojące, że jest tendencja wzrostowa...
... a imprezka udana :) zdjęcia może będą później, bo my nie braliśmy swojego aparatu...
... przyjemnego dzionka :) pogoda jest wspaniała :) przynajmniej u mnie :) 26 stopni, delikatny wietrzyk i słońce :) ja znów sama... Mąż na służbie... cóż...