... bardzo mi smutno... :(
... dziś od "koleżanki" z pracy (a jednocześnie mamy jednego z moich wychowanków) usłyszałam coś, co bardzo mnie przybiło... nawet zarzucanym przez nią brakiem kompetencji tak się nie przejęłam... :( jest mi tak źle... a tak z drugiej strony, to jak można wymagać kultury od synalka, skoro matka z kulturą osobistą i wyczuciem jest na bakier... i jeszcze Tomek na służbie... :(
... gdyby nie to, że moi uczniowie byli dzisiaj naprawdę wspaniali i pokazywali mi na każdym kroku, że mnie lubią, cenią moje zdanie i szanują, chyba bym się załamała...
... przesyłam smutne pozdrowionka...
jejku :)
... od początku mojego odchudzania zgubiłam 5kg :) tak się cieszę :) chciałabym, by to była strata juz na stałe i by one do mnie nie wróciły :)
... a na początku nie było łatwo... zanim znalazłam stronę vitalii próbowałam schudnąć sama... i to były dwa miesiące męczarni, w czasie których waga jak zaklęta stała w miejscu... później, wspierana cudownie przez Was, ale nie umiejąca ułożyć sobie rozsądnej dietki schudłam 2,5 kg w 5 miesięcy :) a teraz pod okiem dietetyka vitalii w 3 tygodnie pozbyłam się kolejnych 2,5 kg :) ... i jest o niebo lepiej :) DZIęKUJę :)
... mam nadzieję, że już jest bliżej niż dalej :) pozdrowionka :)
wątpliwości ;)
... dziś na wadze 65kg :) zaznaczać?
14:41... zaznaczam... chociaż moja waga wariatka może mnie oszukiwać troszkę...
... a oto zdjęcia z sobotniej wycieczki - ja w mojej nieporadnej wersji fryzurki...
hmmm...
... jeszcze siódmej nie ma, niedziela, a ja już na nogach... zbudził mnie ból brzucha :( ale mam nadzieję, że wypiję sobie miętową herbatkę i przejdzie...
... zważyłam się rano... waga pokazała 65,3kg... nie zaznaczam tego na pasku, chociaż dla porównania "zważyłam" ;) też Męża i u niego waga jest taka, jak być powinna...
... miłej, spokojnej, pełnej radości niedzieli :) i żeby te mrozy Wam zbytnio nie dokuczały :)
niby wolne...
... a do własnego domku dojadę po piętnastej... jadę z dziećmi na lodowisko jako opiekun wycieczki szkolnej... nie chcem, ale muszem... cóż...
... niestety to znów nie pozwoli mi przestrzegać mojej diety...
... życzę Wam zasłużonego wypoczynku, moje Drogie Panie ;) trzymajcie się cieplutko :)
16:12... ale się wymarzłam... szok... wszyscy cali i zdrowi :) po półtorej godziny na lodzie i wizycie w muzeum rzeźby... i McDonald's... dzieci wniebowzięte :) ja się rozgrzać do tej pory nie mogę... na chwilę obecną zjedzone: kanapka z serkiem z ziołami (na śniadanie), ciepłe ciastko, mała sałatka z sosem vinnegrette, wypite: dwie słodkie kawy z mlekiem i trzy herbaty... niestety waga nadal wariuje, więc nawet nie wiem, ile ważę...
dietka na przytycie?!
... dziw nad dziwy... cóż... wczoraj w rozmowach w toku był poruszany taki temat - troszkę z księżyca jak dla mnie... ale rzeczywiście niektóre dziewczyny nim występujące były strasznie chude - przeraźliwie... ja tam na razie w drugą stronę bym chciała...
... zaciekawiło mnie jedno zdanie pani dietetyk... powiedziała, że żeby albo schudnąć, albo przytyć, podstawą jest pięć posiłków dziennie... jak to możliwe... ?
... nie wiem, czy to mróz tak działa, czy co, ale ja jestem znów non stop głodna... dziś zjadłam nawet kilka ciasteczek... i sześć posiłków... a kolacji jeszcze nie było... cóż... oby się nie cofać....
nowa ja :)
... jeszcze ciągle patrząc w lustro nie poznaję siebie... ale bardzo dobrze mi w tych nowych włoskach :) tzn świetnie się w nich czuję :) co prawda sama nie potrafię tak pięknie ułożyć fryzurki jak Pani Fryzjerka, ale coś tam mi wychodzi :)
... a oto opinie na temat moich włosów ze świata realnego :) mój Mąż powiedział, że teraz musi mnie jeszcze bardziej pilnować :) ogólnie zdania są podzielone - większość osób twierdzi, że wyglądam jak dziewczynka :) choć niektórzy utrzymują, że dopiero teraz wyglądam na osobę dorosłą :) przez ostatnie dni usłyszałam tyle komplementów, że głowa mała :)
... dziękuję za nie wszystkie i za liczne komentarze od Was Babeczki :) to takie miłe :)
... a jeżeli chodzi o moją figurkę i odchudzanie... rzeczywiście juz nie jestem nalana, jak to było w czasie wakacji... ale mój brzuch i moje boczki to coś, na co nie mogę patrzeć... rozmawiałam też tak szczerze z Mężem na temat tego, jaka mu się bardziej podobam... i on mówi, że zdecydowanie ładniej jego zdaniem wyglądałam przed przytyciem... że wtedy byłam idealna :) ja sama też się lepiej czułam z tamtą wagą...
... jutro ważenie, a ja zamiast ważyć mniej, ważę więcej niż tydzień temu...
... to tyle na dzisiaj :) życzę Wam przyjemnego wieczorku :)
ścięłam :)
... teraz wyglądam tak :) szymonska :) dzięki serdeczne :)
... tu dokładnie można się przyjrzeć mojemu brzuchalowi...
i znów to samo...
... na wadze rano było 67,6kg, czyli tyle, co mniej więcej miesiąc temu... a może ja tak rzeczywiście przytyłam w tych kilka ostatnich dni... Mąż mówi, że to pewnie bateria pada, więc dzisiaj mamy zamiar ją wymienić...
... dziękuję za wszystkie komplementy :) jesteście kochane :) ale ja źle się czuję z moim sadełkiem na bokach i na brzuchu... jeszcze troszkę chciałabym schudnąć... chociaż te 5kg... do 61 :)
... życzę Wam udanego dzionka :) pozdrawiam :)