hmmm...
... dziękuję za wszystkie komplementy :) miło czytać takie rzeczy nawet wtedy, kiedy się wie, że są niezasłużone :)
... niby ja tak wiele nie ważę, ale ilość tłuszczu w organizmie to nadal ok. 32% - przecież to już znak otłuszczenia wszystkich organów wewnętrznych i czynnik zwiększający ryzyko przeróżnych okropnych chorób... do tego bolą mnie kolana - przypuszczam, że powodem jest nagły duży skok wagi... (przypomnę, że przytyłam ponad 10kg w ciągu roku!)
... tyle na dzisiaj... trzymajcie się ciepluśko :)
całkowita zmiana wystroju :)
... ogłaszam strajk - nie sprzątam dzisiaj... leniuchuję sobie :)
... nawet samotność tak bardzo mi nie ciąży po ostatnich wydarzeniach...
... wczoraj postanowiłam, że codziennie będę robić brzuszki :) może to pomoże na moje nieszczęsne fałdki...
... pozdrawiam i życzę wszystkim udanego weekendu :)
co jest z tą naszą vitalią dzisiaj... :/
... nie mogę nic nikomu napisać, bo ładowanie pamiętników trwa ruski miesiąc!!! jutro to sobie odbiję :) do poczytania :) miłej nocki :)
... a tu można mnie znaleźć... :)
kolejne zdjęcia :)
... ale mi się to spodobało :) umieściłam dziś zdjęcie z dobrych czasów, kiedy nie wiedziałam co to walka z kilogramami, a wcale nie dbałam o linię... i obecne (sorki, że taka słaba jakość, ale to zdjęcie robione telefonem)... chciałam, żebyście mogły się same przekonać, dlaczego ludzie tak na mnie reagują... i rzeczywiście wyglądam jak napompowana... sama tego nie wymyśliłam - niestety usłyszałam to (wraz z tym, że pewnie jestem na sterydach, tak...)
... wczoraj sprawdziłam tylko połowę sterty, którą miałam, więc zanim wyjdę muszę dokończyć dzieło... mam przesyt... zdecydowanie...
... miłego dzionka Kochane :) buziaczki :)
zdjęcia porównawcze ;)
... zamieściłam zdjęcia mojego brzuchala z sierpnia i sprzed tygodnia... to miejsce pozostaje bez zmian... niestety... to chyba brak ćwiczeń...
... przyłączam się do akcji walentynkowej Moni :) mój cel to waga na poziomie 65kg... akcja sylwestrowa wyszła mi w 50%, ale może ta będzie skuteczniejsza... :) ... a jutro z rana dokładnie się zważę i wprowadzę aktualną wagę na pasek :)
... pozdrawiam Babeczki :) milusiego wieczorku :)
marne wyniki akcji sylwestrowej...
... wczoraj byłam z rodzinką w kościele (pierwszy raz od wakacji) i znów usłyszałam to nieszczęsne: "oooo, jak poprawiła się" (taka jakaś dziwna forma grzecznościowa) od pewnej znajomej starszej pani... bardzo miłej zresztą :( a łudziłam się, że jest już lepiej i że te 3 kg, które zgubiłam widać... a tu nic... dalej wyglądam jak napompowana... :(
... w nowy rok weszłam z wagą ok 67kg - nie wiem dokładnie ile, bo nie mam jak się zważyć... ale nie poddam się... choćbym miała wracać do swojej sylwetki jeszcze ze 2 lata, będę się o to starać i tak... chyba po prostu nie mam zdolności do odchudzania... :(
ból serca...
... pozostaje, nawet wtedy, kiedy niby wszystko jest wyjaśnione... bo jak On mógł, skoro mnie kocha... ja bym mu czegoś takiego nigdy nie zrobiła... dostałam ogromny bukiet czerwonych róż, były przeprosiny... długa rozmowa na gg...
...... Kobietki, dziękuję Wam za wszystkie komentarze, bo one pozwoliły mi odczuć troszkę ciepła w bardzo smutny dzień :) i zatrzymały łzy :)
... dzisiaj życzę Wam przyjemnego wieczorku niezależnie od tego, czy będziecie się bawić na wielkich balach, czy może we własnych domkach :)
... ja spędzę Sylwestra przed telewizorem...
dlaczego tak bardzo ranią ci, których kochamy...
:(
... tak mi smutno... nawet nie chce mi się pisać, co się stało... :( odechciewa się wszystkiego :(
w biegu...
... moja waga wróciła dzisiaj do stanu sprzed świąt :) jest 67kg :) dobre i to :) dziś mam "wizytację" Teściowej ;) lecę pucować domek... a... i zaraz przychodzi pan, który ma nam zabudować naszą kuchenkę (7m) - wymyśliłam, żeby szafki wiszące były aż do sufitu... jak myślicie? dobry pomysł?
... przesyłam pozdrowionka :)
jak fajnie mieć wolne :)
... jakoś wcale za pracą nie tęsknię... :) leniuchuję, odwiedzam Rodzinkę, a ona mnie (nas) :) potrzebny był ten odpoczynek :)
... wczoraj w końcu kupiliśmy lodówkę :) jest piękna :) a ile się za nią nalataliśmy to historia... mieliśmy upatrzony wcześniej model... było ich dużo... a wczoraj niestety żadnej :) pół Białegostoku trzeba było objeździć... ale nic to :) nasze mieszkanko robi się coraz bardziej przytulne i funkcjonalne :) ale fajnie jest wszystko urządzać po swojemu :D
... o wadze staram się nie myśleć, ale nadal w granicach 67kg...
... miłego dzionka Kobietki :)