...
... dzisiejsza waga: 61,2 kg... chociaż wczoraj w ramach obiadu byliśmy na pizzy - z bekonem i pieczarkami - mniam mniam :)
... ostatnio zapomniałam napisać, dlaczego poinformowałam moją panią dyrektor o ciąży... dowiedziałam się, że moja koleżanka - dziewczyna młodsza ode mnie (ma tylko 25 lat) leży w śpiączce z tętniakiem... ale to nie koniec... była w ciąży... w szóstym miesiącu wyjęto z niej dziecko i ono też chyba nie jest w najlepszej formie... straszne :( a to był po prostu okaz zdrowia... w takich chwilach człowiek myśli sobie, że tak naprawdę to nie ma żadnych problemów...
... a z dobrych wiadomości - jestem już zwolniona z dyżurów na korytarzu :)
... zaczyna się jedenasty tydzień...
... odebrałam wyniki cytologii - nie znam się na tym zupełnie - wg jednej skali jest I, a wg jakiejś innej Ia, Ib... próbowałam znaleźć jakieś dane w internecie i zorientowałam się tylko, że wg tej pierwszej skali jest ok... co oznacza druga - nadal nie wiem... gorszy mam stopień czystości - II...
... a tak ogólnie dni upływają na męczącej pracy i odpoczynku po niej, który trwa całą resztę dnia...
... nieoficjalnie powiedziałam mojej wicedyrektorce o ciąży... wyściskała mnie, wygratulowała - to było nieziemsko miłe :) ... a ja się popłakałam... nie wiem dlaczego... i ona ze mną też... chyba się wzruszyłyśmy... w ogóle to super babka - jak zawsze :)
... dzisiaj zakupiłam dwa "namioty" ;) co prawda śliczne, ale w rozmiarze 75 F i 75 E... o mamo! ... przeskoczyłam w nie z 70 C/D... bo ze swojej bielizny jakoś wyrosłam i ze wszystkiego, co mam, biust mi się wylewa...
... w końcu weekend...
... jestem po prostu padnięta po tygodniu pracy... i gardło mnie boli :( czuję, że migdały mam powiększone :(
... dzisiaj dzień aktualizacji wagi na pasku - jest 61 kg... wczoraj było ponad 62, ale po długim czasie wizyta w kibelku okazała sie skuteczna... i już... ;)
... postanowiłam jednak prowadzić ciążę w przychodni NFZ... bo jeżeli każda wizyta ma się wiązać z kosztem ok. 300 zł, to naprawdę czeka nas bankructwo... przynajmniej badania będę miała za darmo, a w razie czego zawsze mogę się wybrać na wizytę prywatnie... jestem umówiona na założenie karty ciąży na piątek rano... wtedy chcę poprosić o zaświadczenie dla pracodawcy i od razu zaniosę je dyrektorowi :) to będzie już 11 tydzień :) a brzuszek już naprawdę mam zaokrąglony, więc lepiej wyprzedzić ewentualne pytania :)
... informować... nie informować...
... dzisiaj jest 9 tydzień drugi dzień ciąży... czyli jeszcze jakieś trzy tygodnie do zakończenia pierwszego trymestru (o ile się nie mylę)... myślicie, że już powinnam poinformować dyrekcję o tym, że we wrześniu spodziewam się dziecka?
... wczorajszy dzień w pracy bardzo mnie wyczerpał... pomimo że dzieci były jakoś dziwnie grzeczne... tylko ostatnia lekcja wymagała ode mnie zwiększonego wysiłku... to chyba przez ten nieszczęsny dyżur na korytarzu...
... kilka osób proponowało mi odwrócić paseczek wagi, ale chyba tego nie zrobię... nie chcę zakładać, że przytyję ileś tam... ile ma być, to będzie :)
... dzisiejsza waga: 61,3 kg...
... pozdrowionka :)
...rozmowy Tatusia z brzuszkiem...
... to jest po prostu szok! :) rozbraja mnie to zagadywanie mojego brzucha przez Tomka :) np. ostatnio jak było mi niedobrze, nakrzyczał na Maluszka ;) a wczoraj wieczorem mruczał kołysankę :) słodkie :) w ogóle Tomek wczoraj wypytywał mnie o różne szczegóły rozwoju dziecka, opiekę nad noworodkiem i planował, jak to będzie, kiedy Dzidziuś pojawi się na świecie :) ja się na razie boję, że jeszcze nie minął czas tych nieszczęsnych poronień i w ogóle zagrożeń jest masa... zapomniałabym - Tomkowi śniło się niedawno, że mamy dziewczynkę... a Jego Cioci, że to będzie chłopczyk...
... dzisiejsza waga: 60,8 kg... - prawie kilogram mniej niż tydzień temu - chociaż wcale się nie odchudzam... męczą mnie przez ostatni tydzień jakieś przebrzydłe nudności i zbyt dużo nie jestem w stanie zjeść...
... jutro już do pracy - koniec słodkiego lenistwa, wylegiwania się i przesypiania praktycznie całych dni ;) stresuję się jakoś przed powrotem do szkoły... brzuszek wyraźnie się zaznacza... a ja jeszcze nie chciałabym informować o ciąży nikogo obcego... i w ogóle...
:)
... wielkie dzięki, Desperatko :) śliczny suwaczek :)
... dzisiejsza waga - 61,4 kg... chyba jest dobrze... ostatnio jakoś mam ograniczone możliwości w jedzeniu... niby jestem głodna, a kiedy zaczynam jeść, do żołądka mieści się może połowa tego, co wcześniej i koniec... dodatkowo od kilku dni pojawiły się mdłości... ale na szczęście nie wymiotuję :) ogólnie jest ok :) wczoraj Mama wróciła na stałe z Paryża :) dziś się zobaczymy :)
... długi wpis z małą ilością słów ;)
... nie znam swojej wagi... brzuch mam jak balon... wiecie, że już go widać? szok...
... już rozumiem o co chodzi z tym liczeniem tygodni w ciąży - dziękuję za odpowiedzi na moje pytanie :)
... a oto zdjęcia z wczoraj - z wesela mojego brata ciotecznego :) bardzo fajnie się bawiliśmy :) nawet spać mi się za bardzo nie chciało... tak mniej więcej do północy... bo później to już ledwo przeczekałam oczepiny... i tak byliśmy pierwszymi gośćmi, który wyszli z wesela... cóż...
... czy ja to dobrze rozumiem?
... zastanawiam się nad wiekiem mojego Maluszka... niby ma już 7,5 tygodnia... ale jak to możliwe, skoro 7,5 tygodnia temu miałam pierwszy dzień miesiączki? jakieś pokręcone te obliczenia jak dla mnie - ale co zrobić - polonistka (jakby nie patrzeć) ;) to jak to jest - ma 7,5 czy 5,5 tygodnia? (wg moich obliczeń mniej więcej tyle czasu upłynęło od owulacji) ... chcę po prostu poczytać sobie, co się z nim dzieje...
... siódmy tydzień, trzeci dzień!
... obliczenia internetowe są niezawodne... wg usg termin mam na 10 września - tak jak wg kalkulatora w internecie! ... na pierwszy rzut oka dzidziuś zdrowy - rusza się, serduszko bije... wszystko w porządku :)
... poranna waga - 61,6 kg...
... pozdrowionka :)
... już jutro pierwsza wizyta (umówiłam się prywatnie)... jakoś się boję... czuję się tak, jakbym szła na jakiś okropny egzamin, do którego nie jestem przygotowana... głupie, co?