... nie dajcie się wyrolować tak, jak ja dawałam się robić w balona... ... Kobietki, pisałam Wam o problemach z moim zatrudnieniem... jak zauważyłam, czytając Wasze komentarze, wiele z Was było święcie przekonanych (tak jak ja), że nauczyciela można zatrudniać w jednej placówce z roku na rok na czas określony bez ograniczeń... do śmierci... złość, którą mam w sobie teraz, podpowiada mi tu odpowiednie słówko (określające, jakiej śmierci), ale go z przyzwoitości nie użyję ;) po zajęciach w szkole rodzenia wiedziałam, że na pewno zmniejszenie wymiaru godzin (a więc i poborów) kobiecie w ciąży jest bezprawne - i to mi dało do myślenia, zaświtało mi w głowie, że w stosunku do mojej osoby szykowany jest jakiś przekręt...
... zasięgnęłam porady w PIP... nie wiedziałam, że można to zrobić telefonicznie - a jak najbardziej można - i polecam to każdemu, kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy go w pracy nie wykorzystują przypadkiem :) oto, czego się dowiedziałam...
... to, że Kodeks Pracy mówi, że trzecia umowa z kolei u jednego pracodawcy jest automatycznie umową na czas nieokreślony, to powszechnie wiadomo... w przypadku nauczycieli ponad Kodeksem Pracy jest Karta Nauczyciela, która niby to prawo znosi... tak mi przynajmniej wciskano... bzdura! - Kobietki - w szkole to prawo też obowiązuje! są tylko dwie sytuacje wyjątkowe - kiedy nauczyciel pracuje na zastępstwie (i ma tak zapisane w umowie) lub kiedy dany przedmiot się kończy i szkoła nie będzie miała godzin dla danego przedmiotowca - tak normalnie, kiedy te dwie sytuacje nie mają miejsca, a nauczyciel otrzymuje trzecią umowę na czas określony (i nie dzielą kolejnych umów miesięczne przerwy - co w szkole raczej się nie zdarza), to pomimo takiego zapisu jest to umowa na czas nieokreślony! wiem, że kilka z Was było w tej samej sytuacji - w Sądzie Pracy sprawa jest czysta i bez żadnych wątpliwości wygrana przez pracownika! ja, dowiadując się tego, pozbyłam się skrupułów... jeżeli ktoś działa ewidentnie na moją szkodę i jeszcze wmawia mi, że tak powinno być... i łaskę mi robi... to ja tym bardziej nie zamierzam się martwić o jego dobro... i czy może mu problemów niechcący nie przysporzę...
... na razie na piśmie poinformowałam mojego dyrektora (nie mogłam osobiście, bo jestem na zwolnieniu, ale co z tego) o sprawie i czekam na odpowiedź... jeżeli nie da mi właściwej umowy, zgłaszam sprawę do Sądu Pracy i oficjalnie do Inspekcji Pracy, w której osoba odpowiedzialna za oświatę nie miała żadnych wątpliwości co do tego, że racja jest po mojej stronie...
... a ad tego, co najważniejsze - wczoraj z tych nerwów brzuch miałam praktycznie przez cały dzień taki twardy, że szok... prawie cały czas spędziłam na leżąco zgodnie z zaleceniami lekarza... wcześniejsze dni praktycznie też przeleżałam, bo to pomagało... wczoraj nawet leżenie nic nie dało :( niby wiem, że jeżeli nie polubownie, to sądownie sprawa zakończy się na moją korzyść, ale mam też w sobie tyle żalu... od trzech lat powinnam mieć umowę na stałe... a co roku dyrektor mówi mi, że, no pewnie mnie zatrudnią, ale na sto procent nie mogę mieć pewności... a należy mi się to jak przysłowiowemu psu buda, bo moja umowa od dawna ma moc umowy na czas nieokreślony... jakoś przestałam mieć do niego szacunek i zaufanie... perfidne zagranie :(
... dzisiejsza waga:
75,3 kg...