:)
... chyba nie jest źle :) spodnie białe, buty jednak na płaskim, bolerko czarne... korale i bransoletka bez zmian, bo mnie się jednak mimo wszystko podobają :) fryzurka jak widać... dzisiaj wieje niemożliwie, więc wybrana została głównie pod kątem tego, żeby mi jej wiatr nie rozwiał :) paznokcie jednak różowe z kwiatkami (jak na załączonym obrazku), bo z francuskim nie miałam cierpliwości i zapału się bawić :) a dawno go nie robiłam, więc jest tak :)
... pozdrowionka :) jeszcze raz dziękuję za wszelkie rady i podpowiedzi :)
... wiem, że jeszcze kilka Vitalijek dzisiaj się bawi na weselach, więc im życzę udanej zabawy :) a wszystkim miłego popołudnia i wieczorku :)
... kolejne zdjęcia...
... najpierw brzuszek w 29 tygodniu :)
... a znaki zapytania są dwa: po pierwsze: które spodnie - białe czy szare (szare chyba mają lepszy krój do tej góry... z kolei białe lepszy kolor)... no i buty... szpilki ładnie wyglądają, ale o niebo wygodniejsze są te na płaskim... mam jeszcze jedne ewentualnie... takie pośrednie - gdzieś tam w poprzednich wpisach są - beżowe sandałki z odrobinką brązu na średnim obcasie...
... i jeszcze jedno... nie za różowo? ... te dodatki nie wyglądają pretensjonalnie? (dodam tylko, że paznokcie będę miała różowe z niebieskimi kwiatkami... tylko róż już taki bardziej stonowany niż bransoletka i korale)
... no i widzicie... zapomniałabym... a bolerko - które lepsze? (do kościoła, żeby nie mieć gołych ramion...) mnie się bardziej podoba to czarne, ale może do całości lepiej pasuje jasne... i słońce nie będzie tak palić...
... :)
... wróciłam właśnie od Pani Doktor :) wszystko w porządeczku... widziałam Maluszka na usg :) wsadzał łapkę do buzi :) już się ułożył główką w dół... dostałam zestaw jakichś promocyjnych drobiazgów (butelka, próbki kosmetyków dla bobasków, jakieś gazetki)... ale nie dostałam zwolnienia... na razie... trudno... dobrze by było wrócić do pracy już po nowym roku, ale chyba nie ma co się martwić na zapas... Pani Doktor mówi, że planowane jest przedłużenie urlopów macierzyńskich... także poczekamy, zobaczymy... czasami życie pisze lepsze scenariusze niż sobie człowiek zaplanuje :)
... mam odpoczywać, relaksować się... zwiedzać szpitale i prywatne kliniki, żeby wybrać miejsce, w którym chciałabym rodzić... i szkołę rodzenia...
... zapomniałam zapytać o moje skurcze łydek... czy mogę brać na tę dolegliwość magnez :(
... a teraz jadę do Rodziców, bo Tomek na służbie... przerabiać tę bluzkę, o której pisałam :) jest śliczna :) teraz co prawda nie mam do niej odpowiedniego dołu... ale co tam :)
... dziękuję za pomoc :)
... ostatni wpis troszkę skróciłam... skoro już każdy mógł obejrzeć dokładnie moje "kreacje"...
... Wasze "głosy" rozłożyły się prawie pół na pół między wersją 1 i wersją 3 z białymi spodniami... chociaż i na wersję nr 2 kilka z Was postawiło... ja się najlepiej czuję w tej niebieskiej bluzeczce, ale podejrzewam, że będąc w niej na weselu, chyba bym była skrępowana wśród gorsetów i wspaniałych sukien... więc rozsądek podpowiada, żeby tego nie zakładać... nie chcę kupować niczego nowego, bo i tak mam masę ciążowych ciuszków... niektóre miałam na sobie z raz albo dwa, a zostały dwa miesiące... wczoraj Mama z Siostrą coś mi wynalazły na ciuchach, mówią, że ładne i pasuje na wesele... więc jak to zobaczę, to zrobię zdjęcie i pokażę :)
... aha... wolałabym zakryć nogi spodniami, bo mam brzydkie żylaki...
... umówiłam się do mojej Pani Fryzjerki na upinanie włosów na sobotę, więc przynajmniej fryzura powinna być iście weselna :)
... rok szkolny się skończył, a ja nadal jestem zaganiana... załatwiamy sprawy w banku... znów masa latania... większość robi Tomek, ale czasem beze mnie obejść się nie można... chociaż gdyby nie ten żar z nieba, byłoby całkiem nieźle...
... w końcu zrobiłam test na obciążenie glukozą... wyszło 80 i 120... czegoś tam... dobrze czy źle? jutro wszystko się wyjaśni, bo jestem umówiona na wizytę do Pani Doktor :)
... aha... dzisiejsza waga: 69,6 kg...
... no i co tu ubrać na wesele :/
... wersja 1 - czyli od dawna zaplanowany stój, który stał się jakiś przymały w międzyczasie... z przodu w sumie nie jest źle, ale bokiem wyglądam okropnie...
... nie wiem, czy dokładnie to widać, ale cała sukienka naszyta jest cekinami w tym samym kolorze, co materiał... czyli brązowym...
... wersja 2 - nowo zakupiona z myślą o weselu, choć mało weselna bluzka...
... wersja 3... chyba już najbardziej desperacka - ta zwykła bawełniana bluzka do białych spodni...
... brzuchalek w 28 tygodniu...
... duży, co? ... cóż... powoli dobijam do siedemdziesiątki... to już prawie 10 kg na plusie...
... mam problem - za tydzień idziemy na wesele i nie mam w co go ubrać... to, co planowałam włożyć, chyba jest już za skąpe... kupiłam sobie bluzkę, ale ona niezbyt weselna jakaś taka... jutro zrobię sobie zdjęcia i wstawię :) czekam na podpowiedzi, bo wiem, że na Waszą pomoc zawsze mogę liczyć :)
... nie widzisz, co pani ma na brzuchu?! :D
... ale się uśmiałam :) ... kiedy żegnałam się z jedną z klas przed wakacjami, powiedziałam dzieciom, żeby od początku nowego roku szkolnego systematycznie się uczyły... i takie tam... a kiedy pytały, dlaczego im to mówię, wyjaśniłam, że w nowym roku szkolnym najprawdopodobniej się nie spotkamy... były jawnie zawiedzione :) i pytały dlaczego... wtedy jeden z chłopaków krzyknął właśnie: "Nie widzisz, co pani ma na brzuchu?!"... wszyscy się śmiali i poprawiali, że nie na, tylko w brzuchu :) ... a ten chłopiec dopytywał się, czy chłopczyk, czy dziewczynka... i zażądał kategorycznie, żeby chłopczyka nazwać Patryk - jego imieniem :)
... dzisiaj od tej klasy dostałam książkę z podziękowaniem za dwa lata nauki, przeprosinami i dedykacją :"Dla najlepszej nauczycielki" :) ... aż łzy wzruszenia stanęły mi w oczach :)
... to chyba na osłodę... rano, kiedy stanęłam na wadze, zobaczyłam 69,6 kg! ... aż kilka razy sprawdzałam... jak będę tyć w takim tempie, dojdę do 30 kg na plusie na 100% przez te pozostałe dwa i pół miesiąca...
... ciężarówka przed pracą :)
... Tomek teraz mówi do mnie per "ciężaróweczka" :) spodobało mu się :) widział to gdzieś na vitalii i utrzymuje, że nigdy wcześniej nie słyszał takiego sformułowania :)
... widzę, że mogłam inną bluzkę do tego założyć i spodnie są jeszcze za szerokie, ale ogólnie podobam się sobie :) a tak swoją drogą - ale już mi włosy odrosły :D
... wczorajsza rada przebiegła spokojnie... na drugi rok w tej samej klasie zostaje tylko tych trzech uczniów, którym ja postawiłam jedynki (ale mają odpowiednio trzy, cztery i pięć ocen niedostatecznych - jeden ma nawet pałę z techniki!)... jest jeszcze uczeń, który warunkowo z jedną jedynką zdaje, ale to już nie moja "sprawka"...
... muszę na jutro dopracować swoje uzasadnienia ocen niedostatecznych, bo mają się skupiać głównie na tym, co ja zrobiłam, by uczeń zdał... a to zajmuje małą część mojego pisma... i uporządkować sprawdziany...
... nie wiem, czy tylko w mojej szkole tak jest, ale z roku na rok widać coraz większe lekceważenie nie tylko uczniów w stosunku do nauczycieli... w tym roku np rodzice nie zaprosili nawet wychowawców klas VI na tzw. bal... ja tam i tak bym nie poszła... ale przecież nie o to chodzi...
... dzisiejsza waga: 68,5 kg...
... w końcu pada :)
...
... dzisiejsza waga: 68,4 kg...
... zapowiada się długi dzień - po południu rada klasyfikacyjna... już od wczoraj jestem poddenerwowana... boję się... w sumie to nie wiem, czego... może tego że z jedynkowiczami będzie problem... może ktoś będzie protestował... nie cierpię zakończenia roku szkolnego i oceniania... tym bardziej, że nie do końca mogłam to zrobić w zgodzie z własnym sumieniem...
... no i coraz bliższy poród... a jeszcze ta "przygoda" Moni... straszne... nie dość, że trzeba znieść ból, wstyd przed obcymi ludźmi... to jeszcze złośliwość i lekceważenie personelu... straszne :(
:)
... wczoraj był dzień naleśnikowy... naleśniki robiłam dwa razy, a że za drugim razem wyszła mi niezła sterta, jeszcze dzisiaj na obiad będziemy je jeść... myślę jednak, że do końca ciąży już nie będę miała na nie zachcianek... tyle ich pożarłam ;)
... pracowity dzień dzisiaj przede mną... muszę napisać uzasadnienia rocznych ocen niedostatecznych na jutrzejszą radę... zrobić analizę części polonistycznej sprawdzianu kompetencji... a nad tym trzeba będzie sporo posiedzieć...
... waga od wczoraj spadła - 68,2 kg... obmierzyłam swój brzuchalek - w okolicy pępka ciągle ma 96 cm, ale troszkę niżej jest aż 98 cm!