... serce mam... pospieszne?!
... byłam u mojego lekarza rodzinnego, bo niby wolne, Święta i odpoczynek, ale jakaś taka ciągle poddenerwowana byłam i jestem... moje bóle pomiędzy piersiami stały się częste... a do tego gardło bardzo mnie boli... Pan Doktor zbadał mnie słuchawką i chociaż nie zauważył nic niepokojącego, dał mi skierowanie na ekg... zrobiłam od razu... w wyniku też nie ma niczego niepokojącego, jedyne, co nie jest w normie to to, że serce bije szybciej niż trzeba... także po ciąży ewentualnie skieruje mnie do kardiologa, żeby to sprawdzić... na gardło dostałam antybiotyk w spray'u - bioparox i pastylki do ssania - herbitusin... chyba jestem spokojniejsza... pytał, czy chcę zwolnienie, ale ja pomyślałam, że w sumie oprócz tych dziwnych objawów w klatce nic mi zbytnio nie dokucza... więc powiedziałam, że na razie może nie - zgłoszę się, gdybym poczuła się gorzej...
... i po Świętach...
... w związku z czym ważę dzisiaj już
63 kg... to było obżarstwo....
... postanowiłam się dzisiaj obmierzyć... żeby mieć w przyszłości jakieś porównanie...
... oto dane sprzed ciąży - z listopada 2007r.
... i dzisiejsze:
* biust 94 cm (+ 6 cm)
* pod biustem 75 cm
* talia 79 cm (+5 cm)
* pępek 85 cm
* biodra 101 cm (+1 cm)
... jak na początek 4. miesiąca chyba nie jest źle :)
...
... dzisiejsza waga:
62,2 kg...
... wczoraj spędziłam dzień na czytaniu o ciąży... m. in. o zagrożeniach... i normalnie widziałam u siebie wszelkie niepokojące objawy... szczególnie wyciekanie wód płodowych, bo jakoś więcej miałam tej wydzieliny... i bóle krzyżowe... chyba na razie sobie to daruję, bo wszystkim się zamartwiam bez powodu... skłonności do zamartwiania się mam chyba wrodzone...
... w ramach przygotowań świątecznych robię tylko kopiec kreta i jedną sałatkę (zresztą z przepisów vitalii, więc będzie dietetyczna - prostą sałatkę z pieczarek)
... jutro na śniadanko i obiad idziemy do Rodziców Tomka, a na wieczór jedziemy do moich... w poniedziałek do nas przychodzą goście na kawkę i ciasto... także nie przemęczam się :)
Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie rodziny
i wśród przyjaciół
oraz wesołego Alleluja!
... po wizycie...
... na bakterie dostałam antybiotyk - jakiś monural - taki w saszetce - raz się przyjmuje i ma zadziałać + urinal 2x1 tabletkę... mam też brać już feminatal... kurację antybiotykową przeprowadzę dziś wieczorem... jeżeli nic się nie będzie działo, to następna wizyta za miesiąc... dziś widziałam Maluszka na usg... ależ jest różnica... wg Pani Doktor jak na razie wszystko jest dobrze :)
... w przyszłym tygodniu wybieram się na usg 4D... muszę się tylko umówić tak, żeby Tomek mógł przy tym być :)
... nie wiem, czy moja waga wariuje, czy wariuje waga Pani doktor, bo przed wyjściem ważyłam 62,6 kg, a w gabinecie już 64kg! ... dodam tylko, że ostatnio też wyniki się różniły... i to znacznie... ale w drugą stronę...
... na całej połaci śnieg...
... wolę już to niż wcześniejszą chlapę :)
... dzisiejsza waga: 62,7 kg... jutro wizyta u moje Pani Doktor... mam już wynik posiewu - bakterii jest bardzo dużo... czyli antybiotyk mnie nie ominie...
... ale... jeszcze cztery lekcje i wolne :)
... powolutku do przodu...
... dzisiaj rano ważyłam już 62,5 kg... czyli przytyłam kilogram w ciągu jednego dnia ;)
... uwielbiam weekendy w domku :) z Mężusiem :)
... uaktualniłam zdjęcie główne... ale pucka na nim jestem ;)
... pechowa trzynastka...
... dzisiaj najadłam się strachu co niemiara... o mały włos nie doszło do wypadku busa, którym dojeżdżam codziennie do pracy... na szczęście skończyło się na urwanym lusterku i ucieczce na pobocze... ale wyglądało to groźnie... dużo huku i w pierwszej chwili wrażenie, że raczej do pracy nie dojadę... normalnie bałam się jechać z powrotem do domu... nasze Maleństwo będzie chyba strasznym nerwusem "dzięki" moim stresom...
... dzisiejsza poranna waga to 62 kg... mam wrażenie, że brzuszek urósł (chociaż Tomek twierdzi, że jest ciągle taki sam), więc wklejam jego zdjęcie :)
... koniec czternastego tygodnia...
... jeżeli chodzi o moje niepokojące dolegliwości, nie wspomniałam o nich lekarzowi w medycynie pracy... bo o czym tu mówić, kiedy wchodzę, a ktoś mi daje tylko zeszyt, żebym się podpisała i pyta, czy jestem zdrowa... zresztą był taki lekarz, do którego ludzie chodzą po lewe zwolnienia... pomyślałam, że po prostu od razu zarejestruję się do mojego rodzinnego... niestety tego dnia nie pracował ani on, ani nikt rozsądny i godny zaufania... to chyba naprawdę były nerwy... bo siedząc w domu z Mężusiem, czułam się bardzo dobrze :) i takie sytuacje mi się nie zdarzały :) DZIęKUJę ZA WSPARCIE, BABECZKI!
... zauważyłam, że nie jestem w stanie wystać całej mszy w kościele... już drugi raz musiałam wychodzić w środku... to normalne, że po 20 minutach stania czuję, że zaraz zemdleję?
... dzisiejsza waga: 62 kg... znów problemy kibelkowe...
...
... dwa ostatnie dni miałam koszmarne... chyba mam zbyt emocjonalny stosunek do mojej pracy... jedna z klas, które uczę, jest bardzo trudna - pod względem wychowawczym... we wtorek tak się zdenerwowałam podczas lekcji, że momentalnie coś w klatce piersiowej zaczęło mnie boleć - tak pomiędzy piersiami mniej więcej w tym miejscu, gdzie jest połączenie miseczek biustonosza... to nie był jakiś silny ból... raczej dyskomfort... trudno to określić... ale przestraszyłam się i jakoś uspokoiłam... ból zniknął, ale później, gdy wracałam do domu busem i myślałam o całej sytuacji, znów się pojawił... i kiedy sprawdzałam prace tej klasy, sytuacja się powtórzyła... na samą myśl, że muszę znów iść do pracy, robiło mi się jakoś niedobrze... ale poszłam... na wstępie palnęłam kazanie i miałam spokój, ale w ciągu dnia znów mnie coś w tym miejscu bolało... ja już chyba zwariowałam... jutro mam badania okresowe... ale chyba nie ma sensu o tym wspominać...
... boję się, że to serce i że któregoś pięknego dnia jeszcze przed trzydziestką dostanę zawału... chociaż nigdy nie miałam kłopotów z sercem... zastanawiam się, czy to może zgaga, o której piszą w książkach o ciąży... bo nigdy nie miałam czegoś takiego, a podobno wiele kobiet ją ma...