Fajny wynik. Do wyjścia na rower koło 16 zassane 836 kcali. A jak skończyłam rowerowanie, to na liczniku świeciło się 819 kcali. To tak, jakbym spaliła wszystko, co zjadłam. Czyli dziś już teraz mogę jeść do woli?......
No dobrze, żartowałam.
Na rowerze zrobiłam 55 i pół kilo. Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo spaliły mi się te wczorajsze, najpyszniejsze, najsłodsze, naj... winogronka na świecie. Szkoda tylko, że nie mogłam się porządnie rozpędzić, cholernik wiatr wiał mi prosto w paszczę.
Punkt widokowy przy pasie odejścia Okęcia, jak dojeżdżałam, to straszliwie warczało. Właśnie lądował McDonnell Douglas MDD-11, wersja transportowa dla UPS. Miałam wrażenie, że mu nie starczy pasa lądowania, mimo iż stawał na 3-3. Jesuuuuu, jaka straszliwie wielka maszyna. A te 3 silniki odrzutowe to mają gargantuiczną moc i dudnienie czuć we wszystkich kościach żebrowych. Ale frajda!!!!
Jest 23:39, a ja pracuję. Oglądam w sieci strony z chińskim węglem aktywnym i porównuję właściwości. Odbiło mi?
Nie. Nie.
Będę to robić, aż mi nos opadnie na klawerkę. Aż będę zasypiać na siedząco.
....
I tak w nocy źle śpię. Wróciły koszmary. Budzę się zlana potem, z łomotem serca. Zasnąć nie mogę. Na telefonie gram w węża z wyłączonym dźwiękiem...