popołudniem i wieczorem już prawie a prawie nie boli, poruszam się sprawnie na 98%
najgorzej jest porankiem, zanim rozruszam mięśnie pośladka i uda, te leżące przy nerwie...
kot ma ze mną źle, bo już poranne jedzonko na spodeczku, już pachnie, zwierzę głodnie/żałośnie pomiałkuje, już bym mu dała - ale nie! najpierw próbuję, nosz szit! jak tu uklęknąć, gdy ciało się nie słucha, więc stołki przysuwam, niski i normalny, miskę kocią stawiam na wyższym, na nim się schylona opieram, przy pomocy niskiego stołka klękam, miska na niski stołek, za chwilę na koci kuchenny dywanik, potem po stołkach powrót do pionu, a kot ze zdumieniem patrzy sie na mnie, wisząc już nad miską, nie je, tylko sie gapi, te kocie oczy!!!!
a godziny na godzinę jest lepiej, tylko 2 przeciwbóle na dobę, ach, dziś może będzie tylko jeden
przedwieczornie wczoraj siadłam na rower
bo nie wytrzymałam z tęsknoty, bo musiałam na pocztę, a na piechotę nie dałabym rady
potem ciut dalej pojechałam, mżysto i ciepło, przy powrocie mżawka przechodząca w deszcz
było CUDOWNIE, mimo zepsutego licznika i mimo dziurki w dętce, zmieniać musiałam na cito przed ruszeniem
malutko pojeżdziłam, tylko 21 km, naokoło własną dzielnicę, potem na tę nowiutką DDRkę przy Świętokrzyskiej
... czy to jakiś najazd genderów na stolicę????
na
ulicach wszędzie widać facetów w plisowanych spódniczkach, błyskających
gołymi kolanami nad podkolanówkami z kutasikami .. . .
zdumiewająco dużo facetów w sukienkach!!! niektórzy mają jeszcze beretki kolorowe?
co jest??? przez 3 doby mojej nieobecności na mieście zmieniła się moda?
achhhh, to szkocka krata !!! - poniewczasie przypomniałam sobie, że dziś mecz ze Szkocją
oczywiście, im wieczorniej i im bliżej Koszyka Narodowego, tym rosłych facetów w spódniczkach coraz więcej (przypominam, że ja na Narodowy nie muszę mieć biletów, wystarczy, że wylizę na taras, a jeszcze lepiej na dach od północy i wszystko mam jak na dłoni, a słychać jeszcze lepiej)
i skojarzenia sie przyplątały, jak to nic nie jest stałe
teraz polscy księża walczą z genderem, który jakoby sie przejawia w tym (między innymi), że sie każe chłopcom przebierać w dziewczyńskie ciuchy
a tu faceci w kieckach, w dodatku od wieków w takich samych wzorkach i kolorkach
i jeszcze mi sie przypomniało, jak to w czasach mojej wczesnej młodości dziewczynkom do szkoły nie wolno było przychodzić w spodniach, jak się oburzały moje ciotki Scholka Wieśka, a babka Helena zagładą Sodomy groziła, gdy się pojawiłam na rodzinnym ogrodowym przyjęciu w dżinsach, jak kilka lat później proboszcz z Nobla nie dopuścił koleżanki do bierzmowania, bo na uroczystość przyszła w cudownie eleganckim spodnium
i te dyskusje, gdy modne chłopaki zaczęli nosić długie włosy, Siwik, nauczyciel PO linijką mierzył odległość włosów od kołnierzyka, z lekcji wyrzucał, ksiądz proboszcz z Wiatraka, cudowny i zasłużony człowiek poza tym, gromił z ambony długowłosych młodzieńców, nie zauważając, że na wszystkich wiszących u niego obrazach Jezus ma długie pukle, ramion sięgające
ehhh, rozpisałam się....
a i tak do wniosków żadnych nie doszłam, może tylko, że moda... ehhh, nieważne
ps vitaliowe
na liczniku 5421 km
(Baja namawia na 6 tysięcy w tym roku, hmmmm)
w okienku na wadze 63,1 kg
(alem usprawiedliwiona, od kilku lat we wtorki wieczorem oglądam seriale kryminalne i jem krojone w plasterki jabłka, nie kontrolując ilości)