Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1816629
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2013 , Komentarze (7)

SZKLANA
naprawdę szaleje, różnica prawie dwóch kilo między jednym nastapnięciem na nią a drugim -jasno wskazuje, że szaleje z głodu i domaga sie pożywienia
znaczy - baterie będę musiała jej nowe włożyć do otworu gębowego
.... tylko? ... hmmmm?... co z dzisiejszym wynikiem? co mam wpisać do mojej excelowej tabelki?! przecież każdy jeden dzień ma swój wynik, każdziutki, od 7 marca 2009, więc co dzisiaj? hmmmm.....
HA !
może uśrednić?




SNY
piękny dzień
pięknym popołudniem męska dłoń z frezjami zza drzwi, dopiero potem reszta człowieka
miłe po-popołudnie, muzyka, łagodne objęcia, wygodna kanapa
cudny wieczór, przystawki i kolacja w Passe Partou, drinki robione obcymi rękoma, rozgadanie i zasłuchanie
super powrót, miasto z nagła zaśnieżone, policzki zarumienione od chłodu
dobra noc, dobre sny, z jednej strony ciepło męskiego ciała, z drugiej strony mruczenie czarnego futra
uwielbiam takie sny jak serial, barwne, przygodowe, nawet jak nocą wstanę by się wysikać/napić, to potem przykładam głowę do poduszki i śni mi się dalszy ciąg . . dzisiaj tak było, wycieczki, wysokości, ucieczki, bogactwo, kolor i folklor
i nagle zawrót głowi i najważniejszy element rzeczywistości spada w dół .. i można krzyczeć do ochrypłości i do kropel krwi w wytrzeszczonych oczach, że nie, że się nie zgadzam na to !!!!
mokra poduszka, krzyk jeszcze dźwięczący u sufitu, kot z nastroszonym futrem i przerażony krzykiem i łzami mężczyzna
próbowałam jeszcze zasnąć, toż to przedświt dopiero
ale natychmiast przyśnił mi się ciąg dalszy
... teraz też widzę ten koszmarny obraz, ledwie na chwile opuszczę niewyspane powieki

7 marca 2013 , Komentarze (11)

bo roweruję, któryś dzień z (prawie) rzędu
nareszcie!!!
i
bo gdy nie roweruję - to dom remontuję (a dokładniej byłą gawrę synalka, o! rany, jakiż tam wielowiekowo-kurzowy i wściekle kolorowy syf!)




- uwielbiam zmęczone mięśnie we wrzącej-prawie kąpieli po  rowerze, gdy dłoń się zastanawia czy da radę trzymać słuchawkę prysznica, potrzebną nad głową z szamponem
- uwielbiam poranne skurcze przetrenowanych łydek, nawet gdy wybudzaja z kolorowego snu
- uwielbiam być głodna białka przed rowerowaniem i takoż 2 godziny po powrocie z roweru



waga wciąż taka-se
nieważne

jest mi bosko !

3 marca 2013 , Komentarze (11)

Warszawska Masa Krytyczna jechała szlakiem Żołnierzy Wyklętych. Dyrektor Biura Edukacji IPN na początku rajdu mówił, że to jakby defilada zwycięstwa, której akurat tym żołnierzom po wojnie odmówiono.

Jechaliśmy .....

Koło byłej siedziby Głównego Zarządu Informacji WP na Oczki 1.

Koło byłego Wojskowego Sądu Rejonowego na Koszykowej 82.

Koło budynku byłego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy Koszykowej 8.

Koło więzienia Ministerstwa/Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego na Rakowieckiej 37.

Skończyliśmy przy pomniku Męczenników Terroru Komunistycznego przy parafii na wzgórzu Zakopane.

W wielu miejscach na trasie rajdu czekali na nas "tamci" żołnierze, w mundurach z epoki.








 

Impreza organizowana pod auspicjami IPN. Od 2 lat dzień 1 marca jest świętem państwowym, to Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych".



Na zakończenie grochówka z żołnierskiego kotła. IPN stawiało.

Starczyło dla wszystkich.


Gęstą dokładką z dna wciąż grzanego kotła poparzyłam sobie chciwy jęzorek.


A potem kumpel mnie przegonił po tutejszym cmentarzu, z nienajnowszym turystycznym dżipiesem w łapach miałam odnaleźć zaprogramowane wcześniej punkty. To znaczy groby.

Phi!On nie wierzył, że ja się nie gubię. Ani w mieście, ani w lesie. Ani, do cholery, na cmentarzu.

(przy okazji opowiedziałam mu moje niby-zagubienie w Sztokholmie, jak napita po nocnej imprezie, na śniegu płakałam .. 250 metrów od miejsca spania - dawno nie widziałam tak szeroko otwartych oczu w niedowierzaniu i tłumionym śmiechu)

 

 

 



 

ps vitaliowe

nie mam sobie NIC do zarzucenia, ani jakościowo, ani ilościowo

waga nie spada

wciąż między okropną a straszliwą

 

ni cto, wiosna czeka u wrót poranka !

Będzie ciepło, to waga sama spadnie! Na pewno!

Już jest CUDNIE, bo o 5 po południu jeszcze widzę słońce na najwyższych kominach naprzeciwko. I budzi mnie uparty brzask, próbujący wedrzeć się przez żaluzje, a nie budzik w ciemnościach.

Codziennie rano słyszę dziwne wiosenne dźwięki. Pan i Władca mówi, że to wrotna połknęła gwizdek. Są najpierw 2 lub trzy kraaaki, a potem gwizd kosa, krótki.
Ciekawi mnie to ptaszysko

 



 

ps.co do poprzedniego wpisu

Ależ to było naprawdę-naprawdę!

Owszem,za kioskiem ruchu pijak sikał w krzakach. Owszem, przy straganie z tanizną wykłócały się dwie baby. Za apteką, po drugiej stronie apartamentowca, gromada napalonych testosteronem gimnazjalistów się naparzała, na pięści i na słowa. Ale nie o tym przecież chciałam napisać!

Ale przystanek 111 jest dokładnie pod oknami pokoju nauczycielskiego i pod gabinetem vicedyrki. Oraz dokładnie na wprost gabinetu pani Dyrektor. Pokoleniowa mądrość dzieciaków nauczyła je trzymać emocje i język na wodzy na tym przystanku.

Poza tym, ja z otaczającej mnie nastoletniej rzeczywistości, z wielką satysfakcją wydłubałam to, co najpiękniejsze i najdziwniejsze.

27 lutego 2013 , Komentarze (18)

Mam co prawda potomstwo już poza systemem edukacyjnym, jedno dorosłe, drugie pobierające nauki na obczyźnie. Teoretycznie więc nie powinnam mieć prawa się wypowiadać o poziomie rodzimego kształcenia.

Ale codziennie widuję dzieciaki. Starsze, młodsze. Dużo szkół jest koło mnie, podstawówki, podstawówki z gimnazjami, prywatne/płatne gimnazjum i liceum, cały kombinat francuski, od przedszkola do liceum, jedno wysokorankingowe LO i jeden z lepszych w kraju zespołu szkół średnich chemicznych.

Widuję te dzieciaki i obserwuję namiętnie. Zbyt rzadko jestem zachwycona poziomem słownictwa i kulturą osobistą.

 


Z 10 dni temu, jeszcze porządny śnieg był, stałam na przystanku kolo znajomej szkoły. Podstawówka i gimnazjum, oba dwujęzyczne. Z tego co pamiętam, to starsze klasy gimnazjum mają obowiązkowy trzeci język obcy oraz 2 przedmioty wykładane w obcym podstawowym.

Obserwowałam Króla Życia i otaczający go dwór. Chłopak o głowę wyższy od swoich rówieśników, mówiący stabilnym męskim głosem, twarz z lekkim zarostem. Wcześniejsze dojrzewanie ustanowiło go samcem alfa. Nie potrzebował używać siły, nie musiał być wulgarny, brutalny. Rozdawał chłopakom łaski z uśmiechem. Młodym zadatkom na laski też.

Gdzieś w podcieniach apartamentowca młodsze dzieciaki rzucały się śnieżkami ze zmrożonego śniegu. Odwilż i znowu mróz.

Podjechało 111. Zakłębiło się.

Nikt nie zauważył, skąd nadleciała ta śnieżka. Musiała mieć w sobie bryłę lodu. Trafiła Króla Życia w tył głowy, centralnie. Rozprysła się na błyszczące drobinki, przez chwilę Król miał aureolę. Musiało go ogłuszyć, skaleczyć. Zszokowane milczenie.

I nagle od strony zadatków na laski, co akurat kolo mnie stały, rozległ się nieśmiały śmiech, a młodziutki głos zawołał: Oooo! To było EPICKIE!!!

W autobusie spostponowany Król Życia rozglądał się za kimś, kto się ośmielił-ośmielić. Złapał jednego chłopaczka za fraki, drugą, z kilkoma smugami krwi wymachiwał mu przed nosem: To ty? Ty???

Od szarpanego nadleciała gniewna odpowiedź: Odwal się! Ja nie wiem, kto rzucił! Nie ja! NIE JESTEM TWOIM EDYPEM! NIE MASZ MOJEJ JOKASTY!

A dwójka maluchów z końca podstawówki, siedząca obok na kole autobusu, podśmiewała się nieśmiało i ze spuszczonymi głowami: KRÓL JEST NAGI.

 

 

Czego jak czego, ale prawidłowych skojarzeń szkoła ich nauczyła na pewno.



 

 

Vitaliowo?

Waga stany alarmowe dawno zostawiła za sobą. Teraz oscyluje między okropnymi a straszliwymi.

A dietetycznie nie mam sobie NIC do zarzucenia.

Waga-wariatka.

 

.. .. od kilku dni po świcie, gdy jeszcze miasto nie huczy, za oknami słyszę ptasie nieśmiałe gwizdanie i poćwierkiwanie

rower nasmarowany - jak się uda, to dziś po 15 będzie Wiatr We Włosach

20 lutego 2013 , Komentarze (15)

niestety, uczciwość wobec samej siebie zmusiła mnie do uaktualnienia paska

już rower miałam nasmarowany
ale od 48 godzin nieprzerwanie pada śnieg

dobrze, że jeszcze nie odniosłam do piwnicy osobistej łopaty do odśnieżania

dni przeciekają mi między palcami

17 lutego 2013 , Komentarze (17)

nocą samotną nie jest źle !
bo:
.... gram intensywnie, piszę artykulik na bloga, piszę solucję do gry, chwilami serfuję po necie . .
bosko!
REAL NIE ISTNIEJE!!!




waga tak se
nie do upublicznienia
utkwiła na alarmująco wysokim poziomie i se tkwi
mniej już jeść chyba nie można i nawet nie zamierzam
można by wlewać w siebie mniej pustych kalorii, ale nie zamierzam
ciało czeka na wiosnę


15 lutego 2013 , Komentarze (6)

jeszcze trochę ją przeczekam
zimę - znaczy się


bo już nie mogę !
nie mam z czego rosnąć - a rosnę !!!
pilnuję bardzobardzo wchłaniania
a waga radośnie podskakuje
(dziś w przedświcie zobaczyłam stan alarmujący, oj! nie jest dobrze)



ps.
niespodziewanie wyjątkowo udane walę-tynki, od porannych szeptów i uścisków, przez fryzjera, solarium, bukiet róż zza drzwi, romantyczną kolację, aż po zaangażowaną akrobatykę dwupłciową
... tylko . . hmmm .. jakby to kulturalnie ująć . . może tak: niektóre miejsca na ciele są bardziej odzwyczajone od opalania niż inne (to fakt pierwszy)  . . . oraz: w tym sezonie jestem biała, nie chadzam do solarium, ostatni raz chyba pod koniec października zażywałam lamp (to fakt drugi) . . oraz: zapomniałam, ze skórę do wszystkiego należy stopniowo przyzwyczajać (to fakt trzeci)
zsumowanie tych trzech faktów spowodowało, że mam na pośladkach zaróżowioną i swędzącą okropnie skórę, czyli, uczciwszy uszy, poparzyłam sobie doopkę

14 lutego 2013 , Komentarze (7)

niby dzień kochających, ale NAPRAWDĘ nie kocham dziś siebie
bo samopoczucie do doopy (jakbym była prawie chora, tylko nie wiem, na co)
bo brak weny (nawet tytuły mi się w głowie nie wyświetlają !)
bo niechciejstwo (podobno w listopadzie ludzi dopada...)
bo waga wciąż nie taka (och, nie rośnie już bezprzyczynowo, tylko się bezczelnie buja w stanach za wysokich)


terapię ku pokochaniu siebie przechodzę
- najpierw poranne szepty, przedświtowe, walentynkowe, niespodziewane . .  chyba już pisałam kiedyś, że uwielbiam być przytulana oraz przytulać
- solarium sobie zaplanowałam, powygrzewam stare kości
- na 15:30 mam fryzjera, przechodzę powolną metamorfozę, za półtora miesiąca będę znowu białą blondynką, z krótkimi bardzo włosami
- na kolację krewetki na omlecie



ps
nasmarowałam łańcuch rowerowy

tak tylko .. . . na wsiaki słuczaj

12 lutego 2013 , Komentarze (10)

waga niższa niż wczoraj
i tylko tyle dobrego można powiedzieć

poziom wagi wciąż nie do upublicznienia


ps.
z wieści ciekawych - to mam wrażenie, że Tłuste Pączki poszły mi w biust . . bo tak ładnie biustonosz jest wypełniony!

11 lutego 2013 , Komentarze (6)

może niepotrzebnie wadze nawrzucałam ?
może to siebie powinnam brzydkimi słowami spostponować ?


ja wiem, że to raptem pierwsza dekada lutego, że zima ma prawo być w pełni, a jeszcze dzisiaj, w którejś tivi śniadaniowej zapowiadali, że tegoroczna zima ma być nie za mocna, ale bardzo długa, ja wiem, że takiej jest prawo buszu, że w zimie ma być zima .. .
ale
wbrew naturze, ja bym już chciała bliżej wiosny, i żeby wiosenny wiatr we włosach....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.