Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1816613
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

moja rakieta, mój piecyk, mój ukochany komputer ostatecznie został reanimowany !!!
śmiga jak rakieta !
a ja przy okazji odkryłam na nowo stare gry komputerowe, pierwsze Diablo, starego pixelowego Dooma, pierwszego Quaka
żebym jeszcze czas miala te zabawki uzywac do woli!


remont w fazie końcowej
hłe, hłe - wykończeniowej
własnie w tej chwili kafelkarz kładze fugę na cokolikach, dzisiaj koniec
mam ŚLICZNĄ podłogę !
od jutra lub pojutrza bedę nareszcie malować


waga wciąż w strefie okropnej
paskowa, kurza jej melodia!
jem absolutnie pod kontrolą i na pewno za mało, a ona nie spada


czeka na rower, to na pewno
jak i ja
w środę odjeżdżają ostatnie rzeczy, którymi Lady Pomarańczowa Błyskawica jest przykryta
niech juz będzie ta środa

12 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

naprawdę lepiej!
ciśnienie w normie
ręcę nie-opuchnięte
waga wciąż okropna, ale te niespodziewane 2 kilo sobie poszło w dal
kafelkowa rewolucja na wykończeniu, prawdopodobnie w sobotę będzie FINI
spodnie na doopce luźne, za to z tylnych czeluście szuflady bieliźniarki wyciągnęłam stanik z  (uwaga! werrrrble!) większymi miseczkami
wiosna zaraz będzie, jak nic!, objawy znam! pożarłam prawie na raz głowkę sałaty lodowej, jedząc garściami, bez niczego, i pomrukując z rozkoszy
a jak wczoraj wczesnym wieczorem wracałałam z zakupkami, padał deszcz, zmywał resztki śniegowe i pachniała ziemia
bosssssssssssssko !




ze spraw mniej fajnych - Pomarańczowa Błyskawica przykryta różnymi długimi elementami, jakaś długa łata, listwy, różne podłużycowate elementy, a na wierzchu gruba płyta pleksi, 2 metry na niecały metr, nie do ruszenia (sprawdzalam wczoraj, naprawdę nei do ruszenia, lewą rękę mam pokaleczoną mocno o cholerne krawędzie)
ale liczę, że w niedzielę odkopię rower i pojadę, może staśkowy rower też przyniesiemy

acha, wyniosłam już osobistą szuflę do odśnieżania



ps
sory z literówki, ale pisze z przedpotopowego laptopa, mój pc jeszcze niereanimowany ostatecznie

10 kwietnia 2013 , Komentarze (10)

naprawdę nie rozumiem
wiem, co i ile zjadłam wczoraj, przedwczoraj, przedprzedwczoraj
jem tak mało, że gdy sie zacznie rower, to albo będe musiała jeść więcej albo padnę z niedoborów
a mimo tego jestem "grubsza" od wczoraj o prawie 2 kilo
jak rrrrany, wagowo to ja wczoraj zjadłam z 700 gram jedzenia przez cały dzień, skąd te cholerne kilogramy na wadze!!!!


zapomniałam brac przez 2 ostatnie zakręcone doby tabletki na nadciśnienie
oczywiście, że natychmiast podskoczyło
i jeszcze jakieś kołatanie sercowe sie dołaczyło, nagłe i zapierajace dech w piersiach łomoty, zupełnie jak w latach nastoletnich gdy jakis chłopak pierwszy raz pocałował albo publicznie przytulił
zapomniałam o tych tabletkach całkiem na śmierć! nie miałam czasu pamiętać!


1/3 kafelków położona już wczoraj, godzine temu juz mogłam sie po nich przejść
dzisiaj nie śpię u siebie, bo nie będzie jak się przemieszczać, własnie teraz kładzione są nastepne
do piątku powinno byc finito
potem jeszcze tylko malowanie trzech pomieszczeń, ale to już na spokojnie, własnoręcznie, delektując sie każdym pociągnięciem pędzla


znowu mi serce łomoce!
rany! przecież nie do tego kafelkarza!

8 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

uprzejmie informuję, że mój pełzajacy remont wszedłbył własnie w nastepną fazę
1 paczka kafli gresowych waży 24 kilo
wiem, bom dźwigała
znaczy, dźwigałam, ale nie jedną . . mam 11 schodków i baaaardzo długi korytarz
wybór kafli na podłoge trwał tak długo, że w sobote wjazd do marketu budowlanego, gdzie byly te wybrane, sie odbył o 20:55
gdyby nie to, że kupowalismy dużo, to by ochroniarze nie wpuścili Pana i Władcy z wózkiem, mamrotali że już za późno
ale że stałam w dziale budowlanym i subiekci z dwóch działów sasiednich mi do stóp donosili kolejne worki i paczki, a ja tylko z kartki odznaczałam...
dzisiaj, w poniedziałej, o 9:30 zaczęło sie skuwanie mozaiki
... tylko dlaczego huk i dźwiek dartego betonu i łamanego drewna tak bardzo fascynuje kota?


uprzejmie informuje, że na Expo Święto Rowerów byłam, przewijam sie gdzies w tle wywiadu jednego z bossów Masy Krytycznej dla tvp1, jako najstarsza damska wolontariuszka
rower po mnie przejechał, bmx, taki od ewolucji, bom za blisko rampy, gdy skakali, podeszła
wracałam pieszkom, a wokól mnie topniejące zwały tego białego, oślepiajace słońce i prawie, prawie zapach wiosny
"prawie" robi różnicę (niestety)


uprzejmie informuję, że waga moja nie do upublicznienia
jem grzecznie, mam grzechy pod kaloryczną kontrolą, nałogi trzymam na luźnej smyczy, spodnie w pasie spadają, spodnie z doopki spadają
a waga swoje !
rasowa kretynka !
hmmmm, może ona też czeka na rower, na ruchliwośc pozapomieszczeniową?


ps.
córczę dziś leci do Barcelony, potem Sevilla

ps2
kamień i piaseczek w tatowej nerce jakby sie uspokoił
żadnego nocnego szpitala, żadnego bólu, żadnego pogotowia, żadnej kroplówki i żadnego alarmu od czwartku południa

6 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

szlag mnie trafi od przedłużajacego sie zimowego bezruchu !!!
szlag mnie zaraz trafi przez to, że na widok upartego białego za oknem i na widok słupka rtęci na termometrze mój organizm włącza zbyt często niepohamowany prawie apetyt !!!!


wiosna, ja ciebie bardzo proszę, nazad! tu wracaj!!! tu! pod moje okna!
bo bez ciebie będę GRUBA
proszę...........
wróć !




ps.
waga nie do upublicznienia, bo wczoraj była dłuuuuga kolacja w Passee Partou

4 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

i cóż z tego że świątecznie byłam opanowana i grzeczna i w ogóle (prawie) cacy????
ano (prawie) nic!
wczoraj znalazłam albowiem końcówki:
majonez winiarski podstępnie ukryty w lodówce, za pomelo i mandarynką
na tarasie garnuszek z gęstym żurem zagęszczanym śmietaną
na parapecie z ozdobnym szkłem czerwone pudełko pełne czerwonych kulek Lindta
w gęsiarce 2 grubaśne i tłuściutko-mięciutkie plastry świątecznej karkóweczki


w złości, w zapale morderczym wykończyłam WSZYSTKIE świąteczne końcówki
NIC już nie ma !!!
NIC nie istnieje!
NIC do kuszenia!







ps vitaliowe
waga, po wykańczaniu końcówek, nie do upublicznienia



ps pogodowe
w zeszłym roku o tej porze była prawie tak samo jak teraz
pięknie, biało i w powietrzu unosiły się białe płatki

Saska Kępa, gomółkowskie bloki przy Peszteńskiej, 4.04.12




1 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

zbitka Lanego z Aprilisem okazuje się być godna swego miana:
- od wczoraj wczesnego popołudnia spadło 25 centymetrów śniegu
- nocą odśnieżaliśmy z sąsiadem półtorej godziny, żartując z pomylenia aury swiatecznej, a na oczyszczone za naszymi plecami opadały nowe płatki
- waga wzrosła mimo pilnowania paszczy, pewnie te świąteczne zapachy takie zdradliwe są i ajerkoniaczek
- no i lać wodą nie będą


30 marca 2013 , Komentarze (6)


między brakującą śrubą do nogi nowej szafki a postnym żurem z jajeczkiem i niekraszonymi ziemniakami
między naprawianiem komputera a polerowaniem luster
miedzy siekaniem surimi do sałatki a chwilą zapomnienia w męskich ramionach
między święconką a wieczorem
między pachnącym hiacyntem i pieczeniem szynki





ps vitaliowo, poniżej sześćdziesieciu

29 marca 2013 , Skomentuj

gdzieś się podziały, gdzieś się przemieściły
z brzucha mi portki lecą, z bioder mi portki spadają, wokół ud, w nogawkach, jakoś sie luźno zrobiło
znaczy - maleję w obrębie środkowym
nie wiem tylko, dokąd sie te kilogramy udały, bo że wciąż są na mnie, to pewne

waga - constans w stanach ciut poniżej sześćdziesięciu

NIE ROZUMIEM







ps.
dzisiaj ostatni piątek miesiąca, czyli Krytyczna Masa Rowerowa
sie szykowałam
ale ?....
za oknem pogodowa masakra
coś pośredniego między ulewą a śnieżycą
wiatr wywiewa z człowieka całego ducha
temperatura ujemna
ja ROZUMIEM - globalne ocieplenie, anomalie pogodowe i inne uczone objaśnienia
ale, do cholery! Wiosno, czy matka wie, że ćpiesz?


28 marca 2013 , Komentarze (3)

i nie poddaje sie żadnej reanimacji
mój ukochany, zapchany danymi, dysk twardy systemowy od peceta

strata archiwum 3 lat klienta poczty to był tylko początek
wczoraj ponad 12 godzin spędziłam na ratowaniu danych, backupowaniu, robieniu kopii i kopii z kopii
uratowane i zabezpieczone 95% danych


może zamiast remontu holu, malowaniu i zamiany mozaiki na kafelki - sprawić sobie nowy komputer? taką wypasioną rakietę???
ach, chcę i to i to, i podłogę i kompa !!!
a środków na podwójną rozpustę brak





waga - japońska: taka se
nie do upublicznienia
i znowu nie rozumiem, dlaczego
powinna spadać jak odcięty wisielec



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.