waga -konstans
memento
bo :
a tak ładnie mi szło . ..
znaczy kontrola nad pochłanianiem
obcięłam kaloryczność do 1800 kc, max 200
nawet specjalnego ssania nie czuję
więcej nie obetnę, bo muszę mieć przecież energię na rower
niestety, obniżyła mi sie w ciągu ostatnich 2 lat odporność na stres, włącza mi się mechanizm kompensacji
no to się włączył w nocy z piątku na sobotę... ehhhh
jedzeniem sobie stresa mocnego kompensowałam
trudno to nazwać kompulsem, bo nie żarłam, nie rzucałam sie na jedzenie, nie mieszałam lodów ze schabowym, nie łaknełam tłustego i słonego, nie brudziłam koło siebie resztkami jedzenie, nie otaczał mnie wianuszek opakowań spozywczych
ale ruszałam równomiernie szczękami przez ponad 6 godzin
(dla własnego wstydu spisywałam na karteluszce każdą potrawę, rankiem w sobotę policzyłam, prawie 3 tysiace kalorii )
i nawet mnie rano brzuch nie bolał
a waga mnie wyśmiała, powiedziała mi szklanym okiem, że jestem kretynką i że taką ścieżką to nigdy do prawidłowej mojej sylwetki nie wrócę
inna sprawa, że (na szczęście!!) takie dietetyczne wybryki zdarzają mi się bardzo-bardzo rzadko
*******
rower mnie ratuje
na nim nie mam stresu
od poprawy pogody, to znaczy odkad przestał wiatr zizizimny głowę z ramion zdzierać - jeżdżę codziennie
środa - okrążyć Okęcie - 50,4 km
czwartek - Marki, Ochota - 45,6 km
piątek - Rembertów, Falenica - 41,9 km
sobota - Masa do Wilanowa, Okęcie - 52,7 km
niedziela - Praga, Włochy, Okęcie - 51 km
razem prawie 242 km
nie czuję zmęczenia
nie czuję głodu, gdy do domu wracam
czuję zadowolenie
czuję dumę z samej siebie
jestem odprężona, zrelaksowana, gotowa cały świat do biustu przytulać
*****
w sobotę Masa Krytyczna pojechała do Wilanowa
zaprosił nas Dyrektor Muzeum Wilanowskiego
mijaliśmy różne miejsca związane z Sobieskim a z głosników rikszy leciały kawałki z epoki Jana i Marysieńki
Dyrektor nazwał nas współczesnymi husarzami na rowerach
wszyscy jechaliśmy w białych koszulkach z takim logo
o! tu jestem
różowe rękawiczki i różowa spódnica
i tu też ja
w Wilanowie czekał na rowery parking rowerowy na 500 miejsc, można było za friko wejść do ogrodów i do Pałacu, znaczy nie tyle za friko, co za okazaniem koszulki Masowej
jak mi powiedział znajomy młodzieniec "Od urodzenia mieszkam w Warszawie, przejeżdżałem rowerem przez Wilanów tysiace razy. Ale w pałacu i w ogrodach nie byłem. Dopiero dzisiaj, przez Masę. Jak już tu jestem, rower na strzeżonym parkingu i wpuszczaja za free, to co mam nie skorzystać. Ja nie wiedziałem że tu jest tak PIĘKNIE."
Sobotnia pogoda była śliczna, aż żal było do domu wracać. Z kumplami wybraliśmy sobie drogę mocno naokoło. Przez Powsin i Ursynów pojechaliśmy na Okęcie, pogapić się na startujące samoloty i poszukać rowerowych możliwości jazdy koło otwartych kilka dni temu kawałka POW i łacznika POW z Marynarską
coś jeszcze miałam na-pisać, ale mnie wena nagle odbiegła kurcgalopkiem