... 63,4 kg :)
... w końcu jakiś spadek :)
... wczoraj wybrałam się wreszcie do lekarza z wynikami... i jestem na zwolnieniu do przyszłego poniedziałku... z jednej strony się cieszę, bo trochę odpocznę, ale z drugiej mam wyrzuty sumienia, że z powodu mojego odpoczywania dzieciaki nie będą miały lekcji :/ a ja mam zwolnienie na nerwobóle... i główną przyczyną moich dolegliwości są prawdopodobnie przemęczenie, stres i przewianie... to takie niepoważne...
... Danielek chory :/ ma zapalenie gardła :/ ale trzyma się bardzo dzielnie :)
... 64,4 kg :/
... znów kilogramowy wzrost :/
... poza tym samopoczucie coraz lepsze - staram się dbać o siebie i nie dać zwariować :) choć atmosfera w naszej szkole robi się niefajna... a tak poza tym coraz lepiej mi idzie z godzeniem wszystkich obowiązków :) prawie się już wyrabiam :) ciągle tylko brakuje mi czasu na vitalię... i rozrywki...
... 63,5 kg :)
... wyniki badania krwi wyszły dobre, na prześwietleniu jest napisane: odwrócenie fizj. lordozy w odcinku C - nie wiem, co to znaczy... nadal czuję się dość podle... kark mnie boli, jestem osłabiona i jakaś anemiczna... a do pracy trzeba chodzić - zwolnienie miałam tylko na dwa dni... dobrze, że dzisiaj sobota :) jesteśmy w domku we trójkę :)
... zaniemogłam :/
... wczoraj i dzisiaj - zwolnienie... w ogóle od jakiegoś czasu byłam przeziębiona i kark mnie bolał, ale wczoraj na serio się przestraszyłam... drętwiała mi lewa ręka i język... było mi słabo... no straszne... miałam robione ekg - jest ok, dzisiaj prześwietlenie kręgosłupa w odcinku szyjnym... a jutro rano mam zrobić morfologię... waga: 63,4 kg...
... 63,7 kg :)
... hoduję i hoduję włosy od dwóch lat, ale wygląda na to, że nie uda mi się już mieć dłuższych niż do ramion... to chyba jakaś "krytyczna" długość ;) ciągle takie mam... trochę podrosły i znów ścięłam :) i pofarbowałam :) bo kolorek się zmył i przez ostatnie dni byłam rudzielcem... a teraz znów jestem prawie że naturalna :)
... dzisiejszy dzień spędziłam bardzo miło z Tomkiem i Danielkiem, pozostawiając biurokratyczne obowiązki na dalszym planie :) no i waga taka ładna :) i humorek dopisuje :) a w poniedziałek pewnie dostanę opr... ale tym będę się martwić w poniedziałek :) jutro też jest dzień... może się zajmę tymi nieszczęsnymi papierzyskami...
:)
... wesele pomimo mojego nastawienia okazało się naprawdę udane :) zdjęcie w dwóch częściach pod spodem - chyba lepsze to niż poziomo położona fotka ;) wybawiłam się, wypląsałam za wszystkie czasy :) i obżarłam się oczywiście, więc na dzień dzisiejszy mam na wadze już 64,6 kg... gorzej było w pracy w poniedziałek... dzisiaj już się w miarę przytomna czuję :) obok mnie mój letni Rozrabiaczek - Danielek :)
... proza życia...
... waga: 64 kg...
... Danielek ma katar, gorączkuje, nie śpi :( po kilku zarwanych nocach, pracy na pełny etat i dojeżdżaniu jestem nieżywa... strasznie mi brakuje snu :/ a jeszcze jutro mamy wesele :/ a w poniedziałek oczywiście do pracy :/
... kiedy ja w końcu odsapnę?
... troszkę wspomnień z wakacji :)
... zdjęcia z wesela, na którym byliśmy w przedostatnią niedzielę sierpnia i z wyjazdu do Kiermusów - takiej karczmy podlaskiej (na ostatnim Danielek siedzi na sztucznym żubrze)
... o wadze i odchudzaniu nie piszę, bo szkoda gadać :/
... będzie kucharz ;)
... i znów na wadze 64 kg... i znów brzuch sterczy... czyli ciągle drepczę w miejscu :/ czasem mam ochotę się poddać i rzucić to odchudzanie, bo wydaje mi się, że już nigdy nie wrócę do swoich przedciążowych kształtów... ale ciągle czuję się ze sobą nie najlepiej... nie to, że źle... jakoś tak nijak... jak nie w swoim ciele... więc za moment się reflektuję... i wracam... choć efektów od kilku miesięcy brak... może dlatego, że to nie jest teraz mój priorytet...
... ogólnie jest dobrze - w szkole na ogół przyjemnie :) Danielek bez problemu zostaje z Babciami lub nawet Ciocią, kiedy nas nie ma :) waży prawie 11 kg i ma 82 cm wzrostu :) /kilka dni temu był z Tatą na bilansie i szczepieniu/ ma już dziewięć ząbków, a kolejne dwa się przebijają :) biega, śmieje się, pokazuje wszystko i gada po swojemu :) a to ulubione zajęcie mojego rocznego Szkraba :) pół dnia może z tymi garnkami siedzieć i udawać, że je :)