Wymęczył mnie dziarski staruszek, a właściwie
staruszków dziarskich dwóch. No i dziarska staruszka też.
Mają po prawie 90 lat i wciąż im się chce!! I
zdają sobie doskonale sprawę, że choć duch ochoczy, to ciało już rady nie daje.
I nawet zdają sobie sprawę z własnego znużenia umysłowego, że wolniej
przyswajają informację, że zapominają . . . ale wciąż chcą chcieć!
Poproszono mnie o zaspokojenie ich potrzeb.
Więc się wiłam po podłodze . ..
Więc dyszałam do telefonu . . .
Potem znowu się wiłam po podłodze i prawie
antycznych meblach . . . (coś mi przy tych wiciach? wijaniach? w lędźwiach
strzeliło i do tej pory siedzi)
Byłam podstępnie upijana . . .
A potem mnie deprawowano . . .
A potem mnie skorumpowano . . .
. . . no
doooooobra, wyjaśniam
Więc się wiłam po podłodze - kable przełączając.
W każdym bądź razie dyszałam do telefonu -
czekając i czekając i czekając na zgłoszenie się caal center i pomocy
technicznej.
Potem znowu się wiłam po podłodze i prawie
antycznych meblach, restartując każdy sprzęt po kolei.
Byłam naprawdę podstępnie upijana. Bo jak
chwyciłam, znowu spocona, od tego wicia i od emocji, szklankę z sokiem
porzeczkowym, to się okazało, że to nie jest sam sok. Bo jeden dziarski
staruszek drugiemu dziarskiemu staruszkowi zdradził, że ja takie drinki pijam.
A potem mnie zdeprawowano. W sypialni pokazano
mi akt damski, jaki starszy dziarski staruszek namalował swojej żonie, gdy
miała lat 20. Modelka, stojąca obok, mimo zaawansowanego wieku, była uroczo
zaróżowiona ze wstydu.
A potem mnie skorumpowano. W samochodzie, którym
zostałam odwieziona po wykonaniu usługi, do torebki mi wylądowała WIELKA
MLECZNA CZEKOLADA. Wedlowska złota.
Staruszkowie to mój tato, lat sporo ponad 80. Drugim
staruszkiem jest blisko 90letni jego kumpel z pracy, a obecnie z brydża, wciąż
samodzielnie jeżdżący samochodem. I żona kumpla, lat 85. Kumpla
pracowego znam z własnego dzieciństwa, bywałam u ojca w pracy, na Chmielnej, w
tym kolejowym molochu.
Wezwali mnie, bo im siadła tivi cyfrowa, została
tylko analogowa, no i na nowszym laptopie nie dało się połączyć z domowym
routerem. A te wszystkie hasła, nie wiedzą co do czego. No i jak rozmawiać z
pomocą techniczną przez telefon, kiedy ci z call center to mówią dziwnym
językiem, niby po polsku ale chyba nie do końca ?
Zrobiłam wszystko, choć w pierwszej chwili
chciałam uciec. Bo tak naprawdę nie działało wszystko. Nawet telefon. Sprzęt mi
obcy, musiałam choć przejrzeć instrukcję, nosz bo skąd mam od razu wiedzieć,
gdzie i ile wejść hdmi ma nieznany mi model tivi. I przebieg kabli musiałam poznać, modem, router, video . . i jeden pilot ma wytarte styki, trzeba było odnaleźć sterowanie bezpośrednio na tivi. tPrzynajmniej z laptopem od
razu wiedziałam, jak się do pracy zabrać, bo on ma XP, a ja XP kocham.
Naprawdę, zrobiłam wszystko. Prawie 3 godziny. Aż sama z siebie byłam dumna!
W domu ułamałam 2 rządki wedlowskiej i dałam
Panu i Władcy. Ułamałam jeden... znaczy chciałam ułamać jeden, a ułamałam 2
rządki dla siebie. Pożarłam chciwie. A resztę zaniosłam synalkowi z prośbą by
sobie wziął i jadł, ile chce i żeby resztę schował u siebie tak, bym nie mogła
odszukać. Dziecko umiało się znaleźć, super mieć takiego synalka. "Mamo, jakie
schować???? Taką czekoladę?? Od razu zjem!"
Uff.
Dnia następnego dwóch dziarskich staruszków
znowu mnie nawiedziło. Przyjechali prosto z turnieju brydżowego na Poloni. Starszy
staruszek znowu mnie skorumpował. Na przyszłość. Bo od wiosny mój tata będzie
siedział na działce i chciał mieć na wszelki wypadek doskok do mnie
bezpośredni.
Przywieźli litra absolutu.
O christosie . . . !!!
ps vitaliowe
wczoraj na wadze poniżejpaskowo bo 58,7
dzisiaj na wadze powyżejpaskowo bo 59,4
a nie mówiłam że czekolada wychodzi na wadze po
dwóch dniach?!?!?