Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Jestem internetowe zwierzę, od bardzo dawna. Pierwsze komputery własnoręcznie sobie składałam, tak zwane klony ajbiema. Czytywałam kiedyś namiętnie fantastykę, teraz jakby mniej. Lubię wyprawy rowerowe, baseny z nie za zimną wodą, żeglowanie po Cykladach, koszenie trawnika.... Ach, i jeszcze - byłam kiedyś, przez 3 lata, Pierwszą Damą polskiego Tomb Raidera. ______________________
_____________
Mam pamiętnik otwarty dla wszystkich. Nie ma potrzeby zapraszania mnie do znajomych. Jeśli ktoś chce mnie czytać i śledzić na bieżąco - to wystarczy dodać do ulubionych pamietników. Bo wśród vitaliowych znajomych chcę mieć tylko prawdziwych ZNAJOMYCH.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1817430
Komentarzy: 19150
Założony: 16 marca 2009
Ostatni wpis: 15 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jolajola1

kobieta, 62 lat, Warszawa

158 cm, 63.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: w wiecznej pogoni za stabilnym 55

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2012 , Komentarze (19)

waga o bardzo późnym poranku 58,8
(pomimo nocnych lodów!)

rower .... hmmmmm ... a cóż to jest rower?



ps.
chyba założę znowu strój donkichotowy
mam wrażenie, że słyszę surmy bojowe
zamierzam wy-tępić rzucanie mięsem w pamiętnikach na głównej
narzędzie mam, lancę srebrzystą - mój pamiętnik w okresie wojen elytarnych został na krótko zamknięty za jedną, cyt. "barrrrwną kurrrwę"
- a każde kolejne zgłoszenie przeklinającego pamiętnika do moderacji przybliża do celu

9 marca 2012 , Komentarze (22)

waga o późnym poranku 58,9
rower wczoraj był
dziś roweru nie będzie





ps
zostałam zwyzywana od, UWAGA !, trolli
publicznie zwyzywana oraz prywatnie
za, UWAGA !, jeden, UWAGA !, niedowierzający komentarz, napisany grzecznym językiem
przez osóbkę, która nie potrafi napisać jednego akapitu bez bluzgów i języka rynsztokowego

UWIELBIAM obserwować meandry życia vitaliowego !!

8 marca 2012 , Komentarze (15)

waga o późnym świcie 59,3
może jakiś rower potem, bo słońce zachęcające

7 marca 2012 , Komentarze (20)

sama nie wiem, kiedy jest wagamorgana, tfu, waga-fatamorgana ?
przedwczoraj - wysoka straszliwie
wczoraj - poniżejpaskowa radośnie
dzisiaj - bezprzyczynowo absolutnie znowu za wysoka, prawie straszliwa

szklana cholera sprawdzona na na dwóch kompletach baterii, działa perfekt, kot na obydwu urządzeniach waży tyle samo, 3,8 kilograma (wagę kota podaję na życzenie Fiony)
ja też ważę tyle samo na obydwu kompletach baterii, znacznie więcej niż kot


odczuwam durną narastającą potrzebę odseparowania się od vitalii i nieprzyznawania się do kolejnych porażek . . . przynajmniej na jakiś czas


ps.
Baja wygrała zakład po-jajkowy
przyznaję więc, że jej dieta jajkowo-pomidorowa jest ok
i wszystkie zarzuty odszczekuję pod stołem
Hauuuuuuu! Hau! Hau!






poza tym - znowu zrobiło się zimno
za zimno na rower
raptem 2 jazdy przez tydzień

6 marca 2012 , Komentarze (23)

nosz, naprawdę nie wiem !!
przecież nie byłam wczoraj spuchnięta, nie byłam obżarta, byłam normalna

dziś też jestem normalna
za to zdumiona
na wadze prawie 2 kilo mniej niż wczoraj
a daję słowo, nie miałam (uczciwszy uszy) sraczki i nie sikałam na potęgę

nic nie rozumiem !
dla kontroli zważyłam się z kotem, a potem zważyłam kota, a potem siebie bez kota - wskazania są prawidłowe, waga nie cierpi na starobateryjność


więc co to było ta wczorajsza waga straszliwa?

5 marca 2012 , Komentarze (18)

to "wrrrr" to takie już bardzo zrezygnowane
drugi trzeci dzień z rzędu waga mi wskazuje niezasłużony wzrost
całkiem niezasłużony! ani kalorycznie, ani objętościowo!
wredna jest! wredna!
dzisiaj zobaczyłam wagę straszliwą
znaczy, dla mnie straszliwą i niedopuszczalną
przyznam się, powiem, a co mi tam !!! - 60,7
już nie wiem, co robić, żeby nie rosła
nawet fizyczne cierpienia tyle nie ważą !!!!


przyznam się, że, co mi się w ogóle nie zdarza, że zeszłam dzisiaj z wagi w nagle (nomen-omen) zważonym nastroju



zdrowotnie znacznie lepiej
to nie była żadna rwa, to tylko chwilowe lumbago !
ruszam się prawie swobodnie
noc bez bólu i bez termoforu
już wczoraj popołudniem było znacznie lepiej
a dziś rano wstałam z łóżka absolutnie normalnie, odruchowo  . . . bez toczenia się wzdłuż osi lózka, by się potem ostrożnie wylać na podłogę i przy pomocy krzesła przyjmować sykliwie postawę mniej-więcej pionową
trochę mnie pobolewa wewnątrz pośladka i w lędźwiu przy niektórych ruchach, ale ani nie zamierzam się przejmować, ani za bardzo lekceważyć

stopy mi serdecznie dziękują za 2 i pół dnia prawie-niechodzenia, żadna ostroga się w nie nie wbija, żadna bólem i gorączką nie płonie, żadna nie boli na stałe, troszkę tylko ta lewa kluje, ale pomijalnie



i w ogóle świat byłby jakiś lepszy, bo i słonce świeci, i wreszcie wróble wytresowałam, i rowery wyszykowane czekają, no i w ogóle prawie wiosna - gdyby nie ten dołujący wynik na wadze


3 marca 2012 , Komentarze (20)

wczorajszy i przedwczorajszy ból z głębin prawego pośladka rozrósł się od lędźwi po dół uda czyli prawa noga częściowo nieczynna
sama wstać nie mogę
podnieść sie z sedesu nie mogę
nie mogę obrócić sie w nocy sama
nie mogę się schylić do dolnych szafek w kuchni
chodzę, trzymając się ścian
kotu kuwety nie sprzątam
a o założeniu skarpetek już nawet nie myślę, bo próbowałam i koszmar!


więc leżę sobie z termoforem na zadku
i zła jestem
przecież wczoraj wyszykowałam swój rower
przecież wczoraj wyszykowałam rower Pana i Władcy
(i już na całe życie zapamiętam, że na zimę roweru nie zostawia się na zewnątrz!)
mieliśmy dziś pojechać !!!!!

a ja nawet wanny Staśkowi nie mogłam umyć!


kończę jeść pół brokuła z wody z połową serka wiejskiego, bo po to, żeby zjeść, wstałam, i wracam do cierpień podkołderkowych

2 marca 2012 , Komentarze (20)

dziś 59,2
i bardzo dobrze!

było wczoraj i przedwczoraj więcej, bo mi pyszny "bigos na szybko" się udał
znaczy miał jedną wadę - jakoś za mało było
ach, nie! drugą wadę też miał, za mało kminku, a bez odpowiedniej ilości kminku mój przewód pokarmowy i mój bigos nie mogą dojść ze sobą do porozumienia



do tej pory przeciwko zimowemu bezruchowi buntował się mój umysł
teraz zaczyna się buntować też ciało - i nie jest dobrze
od ostrożnego chodzenia - tak, jakbym stąpała po szkle, zaczynają mi się pojawiać przykurcze, dzisiaj na przykład głęboko w prawym pośladku, a przedwczoraj skurcze obu łydek, i ścięgna Achillesa bolą od przymusowego chodzenia na obcasach


przemyśliwuję, jak by tu niepostrzeżenie wyrwać się na rower, rozruszać mięśnie, zmęczyć ciało . . i niech nawet będzie zimno!
dzisiaj może to być trudne, mogę się zerwać, gdy jestem sama, a przy innych mi guuuupio
pamiętam ostatnim sierpniem, jak kilometry wiatru we włosach zaliczałam, a na pedałach stopy NIE bolały . . bolały dopiero, gdy przed domem schodziłam z roweru

29 lutego 2012 , Komentarze (27)

źle

Bo suwak wagowy przesuwam w absolutnie niesatysfakcjonującym kierunku

Ustawiam go na 59,2

 

niedobrze

Bo po dwóch dniach spędzonych w samochodzie, z wielkim żalem musiałam stwierdzić, że dżinsy 30/30 są dla mnie w wersji absolutnie niesiedzącej, a chwilami tylko w stojącej i z wciągniętym brzuchem

Nosz ile można ?? Ile można siedzieć w za ciasnych brzuchowo spodniach???

Poszłam do piwnicy, otworzyłam jedną ze wstydliwych paczek, tę najbliższą czasowo. Wyciągnęłam spodni sztuk 3, przymierzyłam, na górę przyniosłam jedną parę. Portki z czasów 62-64 kilo. I od kilku dni egzystuję w nich. Owszem, spadają mi z zadka. I owszem, nogi mi w nogawkach się majtają, bo one szerokie, te nogawki, niemodne. Są za duże i mają nabijane diamenciki, i wzór haftowany na kieszeni.

Są tak okropne, że wstyd używania ich jest dla mnie dodatkową motywacją.

Po raz pierwszy od września 2009 mam spodnie większe niż 30/30.

 

 

 

malutki promyczek nadziei

Wracałam z poczty. Znaczy "tam" zostałam zawieziona, bo paczek sporo, ale z powrotem uparłam się iść. Szłam słoneczną stroną ulicy, rozpięty płaszcz, szalik zwisający. Słońce w południe rzeczywiście grzeje! Lekki wiatr we włosach.

Własnonożnie przeszłam 540 metrów. Jeszcze nie wiem, co na to moja lewa stopa, ale wszystko jedno! Warto było. Niech płonie bólem i goraczką, gadzina!

Uważnie patrzyłam na kałuże i na stan trawników. Ziemia jeszcze nie pachnie wiosną. Bo ziemia jest zamarznięta! Miejscami leży połyskująca skorupka, to znak, że pod spodem jest zmarźlina i chłodzi od spodu, w cieniu to zwłaszcza widać. No i kałuże stojące na trawnikach mówią to samo. Że woda nie ma gdzie wsiąkać, bo zamarznięte.

Ale jeszcze kilka dni takiego słońca i woda wsiąknie. A potem wiatr wszystko wysuszy. I nawet, jeżeli będzie taka śnieżyca gwałtowna jak wczoraj, to zaraz się roztopi i spłynie. (wczoraj z podziwem patrzyłam na iście marcową zmienność pogody, w południe ostre słońce, od 16 śnieżek, potem śnieżyca, o 20 wszędzie biało, śnieg powyżej podeszew butów, a o północy już czarne chodniki, a porankiem ani śladu białości.)

 

Niech już przychodzi ta wiosna!

Niech zapachnie wreszcie ziemia!

Mam dosyć tegorocznej zimy!

Nawet sobie nie poodśnieżałam, bo z czterech dób do odśnieżania przez 2 miałam ostry bólowo stan obu stóp, w trzeciej dobie miałam imprezę, a w czwartej byłam w stanie poimprezowym.

Mam malutki promyczek nadziei, że się taka aura jak teraz utrzyma do najbliższego łikendu i że będzie można w południe wyskoczyć na rower. Chociaż na godzinę!

 

 

 

 


I jeszcze jedna malutka sprawa

Jeden taki moderator wraz ze swoim światopoglądowym kumplem trochę rozrabiali w pewnym pamiętniku zamkniętym tylko dla znajomych. Bo moderatorowi ze społecznego naboru dano możliwość wchodzenia tam, gdzie ich nie chcą albo gdzie chcą samotności.

Założyłam na forum wątek, kwestionujący taką możliwość, wraz z prośbą, by wypowiedział się ktoś kompetentny z vitaliosymetrii. Nigdzie nie napisałam nicków żadnych. Wątek był teoretyczny, problemowy, a nie personalny.

Wczoraj wieczorem w uprzejmych słowach podbiłam wątek, bo odpowiedzi nie było. I poszłam spać.

A w nocy Vitalia przysłała mi ostrzeżenie, jakobym w wulgarnych słowach łamała regulamin, przy czym jako dowód dostałam treść postu, którego jako żywo nie napisałam i którego w omawianym wątku w ogóle nie ma. Ostrzeżenie za coś nieistniejącego???? Tylko jeden moderator był w tej sprawie zainteresowany i tylko on miał powód, by mi przyczepić ostrzeżenie.

Się wkurzyłam. Napisałam skargę do vitali na nieetyczne zachowanie modera. Na to, że wynosi z pamiętników zamkniętych informacje i podaje je swojemu kumplowi. Na to, że wysyła ostrzeżenia za coś, co nigdy nie miało miejsca, znaczy za NIEnapisany post

Sama jestem ciekawa, co z tego wyniknie.

 

28 lutego 2012 , Komentarze (25)

... podawać tych słów nie będę, bo mi za karę pamiętnik zamkną ....


wzorem Bajki zrobiłam sobie podsumowanie wieloletnie i jest mi głupio i przykro i wściekła jestem i ręce mi latają
i albo ulżę sobie przeklinaniem albo przyjdzie jakiego harakiri dokonać


to wyniki z ostatniego dnia lutego
2010 - 57,7
2011 - 56,7
2012 - 59,7


to średnia miesięczna lutowa
2010 - 57,5
2011 - 56,9
2012 - 59,1


urosłam!!!
kurde felek i do kurr#%*$) nędzy!
wyraźnie widać, że tegorocznie zgrubłam !!!
ponad 2 kilo więcej noszę na sobie!

i nawet wiem, na której części ciała!


a nie jem przecież więcej niż w poprzednich latach !
a nie wchłaniam więcej kalorii z %% !


jedyną zmianą jest zastopowanie jakiegokolwiek poruszania
poprzednie zimy spędzałam na siłowni i/lub na basenie
tegorocznie jestem niechodząca

niech to będzie dla Was ostrzeżeniem
że
UTYŁAM OD BEZRUCHU

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.