... a kuku :)
... waga: 67,1 kg :) poniedziałek to mój dzień oficjalnego ważenia, więc zaznaczam na pasku :)
... niestety znów męczę się z zastojem... :( i na tym upływają dni...
:)
... moja dzisiejsza waga: 67,5 kg :)
... byliśmy wczoraj z Maluszkiem na kontroli - waży już 5950! jest zdrowiuteńki :) tylko zaniepokoiło Panią Doktor to, że na brzuszku podnosi główkę jak czteromiesięczne dziecko :/ no ale co ja mogę z tym zrobić... on już tak ma od drugiego tygodnia... i nie reagował na świecenie taką małą latareczką po oczach... mamy obserwować, czy wodzi wzrokiem za przedmiotami... ale wydaje mi się, że z tym to on na pewno nie ma problemu :)
... drążąc temat ;)
... wklejam kolejne zdjęcia z dzieciństwa... swoje :)
... moja Mama śmiała się, że na siłę doszukuję się podobieństwa Maluszka do mnie, ale przywiozła mi z domu to :) mam tu prawdopodobnie ze cztery miesiące...
... co poza tym... Maluszek grzeczny :) nawet bardzo :) czasami pomarudzi troszeczkę, ale bardzo rzadko :) ładnie śpi :) praktycznie raz wstaje w nocy :) uśmiecha się i zagaduje :)
... a ja zmagam się od wczoraj z zastojem pokarmu (chyba) w prawej piersi :/ górna część była twarda jak kamień i bolesna, a do tego tak jakby cała w bruzdach... dzisiaj jest już lepiej, ale te nierówności ciągle są...
... waga zrobiła mi rano niespodziankę - 66,8 kg :) chyba na pocieszenie ;)
... no tu podobieństwo jest większe...
... zdecydowanie :) mały Tata i Danielek :) nie na darmo wszyscy twierdzą, że to mały Tomek...
... rozpusta ;)
... całe siedem i pół godziny snu! bez przerwy :) Danielek też tyle spał - z jednej strony fajnie, ale z drugiej... nie wiem, czy to nie za wcześnie na taką długą przerwę nocną... no nic... może to dlatego, że wczoraj przez większą część dnia prawie nie spał i był okropnie marudny... a może wyczuł, że rodzice na gwałt potrzebują odpoczynku ;)
... raz na wozie... raz pod wozem...
... czasami są same problemy... wyścig z czasem, żeby gdzieś w przelocie odwiedzić toaletę, zjeść coś czy umyć zęby :/ i ja bliska załamania nerwowego albo wykończenia... a następnego dnia mnóstwo radości, uśmieszki, pogodny nastrój i Maluszka i mój :) i tak jak dzisiaj jego cudne "rozmowy" :) wpatruje się we mnie tak słodko i tym swoim kochanym głosikiem zagaduje z nieśmiałością :) tak u nas wygląda codzienność...
... serdecznie dziękuję za wsparcie :)
... po raz kolejny :) mały nosek odetkany :) problemy z usypianiem się skończyły to i mama w lepszej formie :) nawet kilka minut oddechu to coś :) zaczynam zauważać plusy moich niepowodzeń piersiowych ;) w nocy od kilku dni Tomek karmi Małego, a ja sobie smacznie śpię :) wstaję tylko raz, żeby ściągnąć pokarm... jak człowiek troszkę sobie pośpi, od razu bardziej optymistycznie patrzy na życie i swoje problemy :)
... zważyłam się w końcu z rana - jest 68 kg...
... jest ciężko...
... totalny brak czasu... karmienie, zabawa, odciąganie... i znów karmienie... tak od rana do wieczora... teraz w jednej ręce mam laktator, w drugiej kanapkę... i w międzyczasie robię ten wpis... Maluch na chwilę zasnął... od dwóch dni ma z tym problemy - chyba przez zatkany nosek... boję się go ruszać... i nie wiem jak się za to zabrać (taka zaschnięta wydzielina bardzo głęboko, a nic nie leci... nawet podczas leżenia na brzuszku)
... czy kiedyś życie wróci do normy... ;) ja chyba nie potrafię się zorganizować i ogarnąć tego bycia mamą :/