dziwne...
... przed chwilą stanęłam na wagę, a tam 64,2... czyżbym schudła 0,5kg w ciągu jednego dnia? coś mi się zdaje, że moja waga znów zaczyna wariować... Mąż jeszcze śpi, więc nie mogę na razie zważyć go dla porównania...
... dziś dalszy ciąg leniuchowania :) u mnie słonko za oknem pięknie świeci, więc życzę Wam takiego słonecznego dzionka :) pozdrowionka :)
dzisiaj piątek...
... więc przede mną długi i męczący dzień w pracy... chociaż czasami, kiedy się nastawiam, że będzie ciężko, okazuje się, że czas mija szybko i przyjemnie...
... wczoraj byłam z jedną klasą na lekcji bibliotecznej w Bibliotece Publicznej... Pani Bibliotekarka nie widziała mnie od listopada... ależ komplementów sie nasłuchałam :)
... dziś po pracy znów ogłaszam "dzień świętego lenia" :)
... miłego dzionka :) pozdrawiam :)
miało być jutro, ale...
... dzisiaj nocuję u Rodziców (tam nie ma wagi), więc jutro nie będę miała jak się zważyć... z tego powodu już dzisiaj zaznaczyłam swoją wagę na pasku... jest troszkę mniej :)
... obmierzyłam się też w strategicznych miejscach... i jest lepiej :) co prawda pół roku mi to zajęło... i to nie koniec, ale i tak się cieszę :)
... waga obecna: 64,8kg (na początku: 70kg), tyłek: 104cm (było: 107cm), talia: 77cm (było 80cm) :)
... udanego dzionka Kobietki :) pozdrawiam serdecznie :)
no cóż...
... i padłam wczoraj... w szkole na szczęście nie zasnęła, ale po powrocie do domu całe popołudnie i wieczór praktycznie przespałam... i wcześniej położyłam się do łóżka, więc dzisiaj jest w miarę :)
... a dzisiaj w szkole nie było topienia marzanny... o nie... wcale nie... mieliśmy taki konkurs międzyklasowy :) moja klasa wygrała :)
... dziękuję za odwiedzinki u mnie :) zaraz postaram się poodpisywać :) buziaczki :)
PS. dzisiaj rano waga zeszła minimalnie poniżej 65kg :)))
buziaczki...
... niewyspanie chyba mnie niedługo wykończy... wczoraj do pierwszej w nocy sprawdzałam testy (a musiałam je mieć na dzisiaj koniecznie sprawdzone, bo dziś mijają 2 tygodnie, od kiedy dzieci je pisały...) ... a pobudka jak zwykle o szóstej... a dzisiaj jeszcze taki długi dzień przede mną...
... na szczęście wczorajszy dzień okazał się udany pod względem przestrzegania ilości zjedzonych kalorii :) i waga dziś troszkę mniejsza (65,1kg) pomyślałam sobie, że zmieniać wagę w dzienniczku będę tylko w piątki, bo w te dni mam ważenie...
... to tyle... życzę bardzo udanego dzionka :) trzymajcie kciuki, żebym w połowie którejś lekcji nie zasnęła ;)
i co tu napisać...
... siedzę i myślę... chyba tylko nie za dobre wiadomości... jeżeli chodzi o moją dietkę... waga praktycznie stoi w miejscu już prawie miesiąc... a dziś rano pokazała nawet 65,3kg... czyli więcej... a przez te szaleństwa jedzeniowe z ostatnich dni okropnie mi trudno odmówić sobie czegokolwiek... dzisiaj jem już normalnie... tzn wg mojego planu posiłków...
... poza tym też nie za wesoło... rano pożegnałam Mamę, po południu mam jeszcze tzw "trójkę" w szkole... i marzę o tym, żeby się położyć... jakoś mało dzisiaj spałam...
... przesyłam pozdrowionka dla wszystkich odwiedzających mój pamiętnik :)
:D
... dziś mam troszkę papierkowej roboty... ale mimo to zapowiada się przyjemny dzionek :)
... planuję kąpiel (kupiłam sobie takie zwierzaczki, które mają robić bąbelki w wodzie) - bardzo długą i aromatyczną z maseczką na twarzy, zrobię sobie paznokietki i porządnie ułożę włoski (przynajmniej się postaram... pomimo tego, że to, co ostatnio mi wyszło, było dziwne) i tak będę czekała na Mężulka, który dziś wraca ze szkoły :) ... co będzie potem... to już pominę milczeniem ;)
... przyjemnej niedzieli Kobietki :)
... dziewczynka...
... podobno wyglądam jak dziewczynka :)
... umówiłam się wczoraj z moją Mamą na mieście; kiedy do niej szłam, Ona mnie nie poznała... patrzyła na mnie, a później poszła w inną stronę... ale było śmiechu :) rodzonej córki nie poznać :)
... a mój Mąż w czwartek przed wyjazdem stwierdził, że mało mnie :)
... na ulicy też ludzie mnie z reguły nie poznają... a jeżeli poznają, to wychwalają fryzurkę :) bardzo to przyjemne :)
... jeszcze tylko płaski brzuszek i będzie super :)
... trzymajcie się cieplutko w ten paskudny dzień :)
0,1kg...
... malutko... ale ciągle się pocieszam tym, że waga nie podskoczyła :) może w przyszłym tygodniu będzie lepiej... przynajmniej postaram sie powrócić do diety tak naprawdę... bo teraz to jest wszystko, tylko nie dieta... ale to nic... jest zabawa - jest ryzyko ;)
... a Mężulek znów na zjeździe... ja u Rodziców... ale jutro wieczorem powinnam dotrzeć do własnego domku :) także dzisiaj niestety nie mogę zmienić zdjęcia ślubnego...
... udanego weekendu Dziewczynki :) trzymajcie się cieplutko, bo podobno ma być załamanie pogody...
dziś na dłużej...
... ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na vitalię, bo jak najlepiej chcę wykorzystać czas, kiedy Mama jest w Polsce :) kupiłam jej bukiecik z róż :) herbacianych :) mama oczywiście przeżyła szok, kiedy zobaczyła porządki Taty... (a i tak troszkę z grubsza przygarnęłyśmy z siostrą przed jej przyjazdem) była też wczoraj u nas i widziała w końcu nasze mieszkanko :)
... a jeżeli chodzi o dietkę, to leży na obu łopatkach... trwa nieustanna impreza... często nie mogę sie oprzeć różnym przysmakom... bo jak sobie odmówić prawdziwego francuskiego rogalika prosto z Paryża... ;)
... jutro ważenie... aż strach stawać na wagę...