Moje panie, sezon wędrówek rozpoczęty. Dziś wykonaliśmy 9,39km i 14.061 kroków. Trasa wzgórzami morenowymi otaczającymi Gdynię, cudnie ciepło, słonecznie. Podjechaliśmy do dzielnicy Chylonia i stamtąd nawrót do Śródmieścia. Ale to była frajda ! Ile ludzi po drodze spotkaliśmy, jak fajnie wyglądała Gdynia i obwodnica z poziomu mostku nad drogą . Słońce grzało wspaniale, przysiedliśmy na leśnej ławce, grzalismy sie w słońcu, podjadając jabłko, kawałek ciasta, popijając wodę. Wracając przez miasto czuliśmy bolące stopy na betonowym podłożu. Na szczęście wczoraj ugotowałam rosół, dodałam tylko makaron i obiad gotowy. Do tego gotowane mięso indycze, pycha! Pranie wywieszone przed wedrówką wyschło, drugie już wiruje, takie coś to lubię. Jak na pierwszy raz i majówkę w marcu(!), to wyszło nieźle, a zmęczeniu wcale sie nie dziwię. Teraz ma zaparzona kawę, za chwilkę usiądę z książką, z gazetami, być może jakaś drobna drzemka przy muzyce. Żyć nie umierać! . Wczorajszy wieczór bardzo miły, graliśmy długo w brydża, niestety z dziadkiem. Ale i tak zabawa była przednia. Rano waga rozsądna, mimo wypitego wina w ilości 3 kieliszków. Nie jest zatem źle i oby tak dalej.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.