Mam lekkiego doła dziś, bo zimno, ciemno i ponuro jakoś. Wprawdzie wyszliśmy nad morze, i to wcześnie, i mimo śniegu i wiatru, ale poprawa była chwilowa. Gdy wiatr zimny smagał mi twarz, gdy czułam krupę śnieżną na policzkach, jakoś tak lepiej mi było. Po powrocie znów te codzienne czynności , powtarzanie ich zaczyna mnie nudzić. Wprawdzie dziś był w kuchni dzień resztkowy, czyli inwencja była, ale na tym się skończyło. Zapiekanka z resztek wyszła smaczna, a dodatek ryżu do paelli trafiony. Wykorzystałam w ten sposób mięso z rosołu, garstkę pieczarek, kawalątek kiełbasy, pół cebuli i najmniejszą puszkę groszku. Starłam na to grana padano i tyle. Ostatnio kupuję i jem sporo ogórków kiszonych, widocznie organizm potrzebuje. Jutro urodziny męża, obiad na mieście, mam więc z głowy. Nawet pisać mi się nie chce, blokada czy co? Pozdrawiam zatem i do lepszego.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.