Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248690
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 listopada 2024 , Komentarze (2)

Pogoda fatalna, psów nie bede obrażać porównaniem.  Spacer jednak byl, bo trzeba się przewietrzyc. Zimno, mgliste, Gdańska nie było widać taka mgła, no i chłodny wiatr, delikatnie go określając. Ludzi sporo, trwają przygotowania do uroczystości świątecznych i do Biegu Niepodległości. Przeszliśmy dosyć szybkim krokiem 5 km , wykonując 4600 kroków. Zupa warzywna z papryczka chilli i z czosnkiem, ostra, smakowała po powrocie znakomicie. Cały czas myślę o zrobieniu manicure, odkładam to z dnia na dzień, ale jutro już nie będzie wytłumaczenia. Na obiad gęś pieczona + naleśniki z kapusta I pieczarkami, bo musieliśmy je zjeść przed wyjazdem. Poza tym spokoj, cisza, absolutny relaks i wypoczynek. 

9 listopada 2024 , Komentarze (1)

Krótka informacja, skreślam z listy znajomych osoby, które od lata nie dają znaku życia. Szkoda, ale wzajemność to uprzejmosc. Jeżeli komuś nie pasuje pisać, można zamknąć wpisy tylko dla siebie. Proste i honorowe.

9 listopada 2024 , Skomentuj

Pogoda nie zachęca do spacerów , zresztą dziś dzień porządkowania. Rano jeszcze chwilkę położyłam się na macie rehabilitacyjnej, aby rozluźnić lędźwie. Potem jeszcze naciąganie powiezi poprzez walkowanie stop. Ciekawe, że na siedząco nic nie boli, ale na stojąco oczy wychodzą z orbit. Wyprałam pralkę, co brzmi dziwnie, ale tak trzeba, aby funkcjonowała jak najdłużej. Ugotowałam kisiel z mango, którego kawałki mrozone kupiłam kiedyś. Dodałam ciemne winogrona jako dekoracje i do smaku. Czerwona kapusta do niedzielnego i świątecznego obiadu, zupa warzywna z tego co w domu. Wyjazd nawet na kilka dni wymusza pozbycie się resztek. Kupiec naszego Dyzia seniora przyjechał, aby odebrać całe koła, z oponami zimowymi, bo teraz to nam niepotrzebne. Poprzednio mąż zapomniał dać. W podziękowaniu otrzymaliśmy krówki mleczne i nalewkę z pigwy, niestety nie własnej roboty. Nie przepadam za tego rodzaju gestami, ajezeli już, to wolałabym słoik miodu. Ale to darowany koń. Odkurzanie, prace kuchenne, przygotowanie gęsi do pieczenia, ot to co wykonuje się zwyczajowo w domu. We wtorek rano nasz Dyzio junior otrzyma zimowe buciki. Po wymianie pojedziemy odpoczywać nad otwarte morze. Wokół cisza i spokój, turystów nie słychać. Staram się nie myśleć o moim zdrowiu, a dokładnie to myślę pozytywnie, aby nie wywoływać wilka z lasu. Coraz chłodniej za oknem,zmierzch nadchodzi tak szybko. Postawiłam w domu kilka ozdób świątecznych, będę dokładać sukcesywnie. W ten sposób wprowadzę się powoli w stan oczekiwania, bo na tym chyba polega idea adwentu.

8 listopada 2024 , Skomentuj

Wyniki krwi, tarczycy I cholesterolu ok. Cukrzycy nie mam. Gorzej z płucami, coś wychwycił rtg. Na 27 listopada umówiłam wizytę u pulmonologa. Martwię się, bo teraz rozumiem, skąd brak sił, osłabienie i brak tchu po małym nawet wysilku. Niestety, wizyty tylko prywatne, ta była najwcześniej. Cóż, muszę poczekać, sama przecież nic nie zrobię. Moja poranna flegma i jej odksztuszanie to pewnie symptomy. Dziś pogoda tragiczna, ale poszliśmy przewietrzyć głowy w stronę morza. Pusto, cicho i bardzo smutno. A my we wtorek mamy w planach wyjazd na kilka dni. Chyba zakopię się w czymś ciepłym z książką i herbatą. W drodze powrotnej do domu kupiliśmy buraki w Biedronce, na sok. Sokowirówka wycisnęła co trzeba, wypiliśmy po kubasie i nagle...., oboje zaczęliśmy skarżyć się na ból brzucha, bardzo nieprzyjemny bol brzucha. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło, może chemia w warzywach? Krople miętowe, koper włoski , trochę poleżałam , pomogło . Po godzinie zjedliśmy pstrąga smażonego na papierze do pieczenia, salsę z pomidorków koktajlowych kolorów różnych , ogórka kiszonego , cebuli czerwonej i kilku liści zielonych wyjętych z mixa sałat. Popiliśmy kefirem, nic się nie działo z brzuchem. Zagadkowe to samopoczucie po soku. Wpadłam na pomysł obicia dwóch foteli. Wybrałam rodzaj tkaniny, może jutro umowie się do tapicera?

6 listopada 2024 , Skomentuj

Od godziny 8: 30 byłam w ruchu, aktywna. Usiadłam  o 14:15, do obiadu. A było tak: z rana do Lidla po rybę i drobiazgi różne. W drodze powrotnej do piekarni zamówić chleb, potem warzywniak, mięsny  , powrót do domu. Wczoraj zamarynowałam pokrojoną 1/2 piersi w sosie sojowym i occie ryżowym, dziś trzeba z tego zrobić obiad. Pokroiłam czerwona cebulę drobno, czosnek i papryczkę chilli, wrzuciłam na patelnie. W tym czasie smażyłam wczoraj przygotowane mięso. Do cebuli dodałam czerwona paprykę, cukinie, pomidory suszone, imbir, pomidory malinowe, kapary, poddusiłam, dodałam mięso, później zielona pietruszkę i przyprawy inne. W tzw. międzyczasie usmażyłam 40dkg pieczarek, udusiłam kapustę kiszona. Kolejny krok to smażenie naleśników, potem kapustę dodałam do pieczarek. Faszerowalam naleśniki i zawijałam. Wyszło 8 szt. Zmywanie garów gabarytowych, przecedzenie rosołu, obranie mięsa z kości, nastawienie zmywarki,wycieranie blatów co chwila, zamiatanie co chwila. Wizyta kominiarza badającego kratki wentylacyjne, rozmowa na temat czujnika. Podobno każdy jest dobry, byle by był akumulatorowy. Lub na prąd. Mąż w tym czasie był po pozostałe zakupy, te cięższe, po powrocie prasował wczorajsze pranie, ukladal je w szafie. Szukał także swojej czapki, co zdarza się często. Była w samochodzie. Tuż przed podaniem obiadu zrobiłam vinegret do sałaty. Po obiedzie znów zmywarka/ zmywanie, mycie płyty, blatów i wreszcie można usiąść. W ten oto sposób mam na jutro obiad, na następne dni także zaplanowany, a gdy przyjdzie weekend, będę naprawdę odpoczywać. No i gimnastyka dziś była niezła. Jutro odbiorę wyniki badań, ale wpierw fryzjer. Potem pojedziemy może do Rewy, może do Orłowa. Zależy od pogody. Wczoraj długa rozmowa telefoniczna z koleżanką m.im.in na temat wyborów w USA. Niestety, wybór Trampa to moim zdaniem porażka bardziej światłej Ameryki. Faktycznie trzeba się przygotować na nieciekawe czasy.

5 listopada 2024 , Komentarze (5)

Z samego rana, bo o 8 pojawiłam się w przychodni. Robię badania profilaktyczne, co roku z reszta. Ludzi sporo, właściwie dwie grupy, seniorzy i aplikujący do pracy mlodzi lub pracownicy robiący badania okresowe. Nie znam innych grup spolecznych, które badają się regularnie. No, może Panicz, który robi to regularnie, a jego wiek metaboliczny wynosi 33 lata. To wlasnie seniorzy szczepia sie, badają  i dbaja o zdrowie. Jest tak, bo wiemy, co oznacza spokoj i brak strachu o jutro. Poza tym badam sie prywatnie,  korzystam z darmowych programów  NFZ, co roku na tydzien lub dwa jedziemy prywatnie do sanatorium, czesto odwiedzam rehabilitanta. No i spacery, zdrowy sen, odpowiednia dieta i brak stresu. Towarzysko takze sie nie zamykam. Sa tez dni, gdy odstepstwa od tego stylu zdrowego ocieraja sie o rozpasanie. Np.dzis, koltety z piersi kurczaka w panierece, marchew gotowana, pure ziemniaczane, deser w postaci kremowego ciastka! Kalorie na kilka dni i jeszcze smażone, węglowodany , cukier. Mój organizm chyba był wyposzczony. Jutro wracam na drogę zdrowia i wstrzemięźliwości . Po badaniach pojechaliśmy do galerii handlowej, ale to był głupi pomysł. Nie poczułam w najmniejszym stopniu chęci posiadania czegokolwiek, jedynie książki w EMPiKu skusiły i kupiłam 3, dwie dla meza jedną dla mnie. Powrót dłuższą trasą , ale jakże malownicza! Jesień malowana srebrem, miedzią i złotem jest cudna. Niestety , ok.16 robi się ciemno, tym samym czas na herbatę.

3 listopada 2024 , Skomentuj

Przyzwyczajenie do otaczającego nas miasta nie pozwala zauważać jego odgłosów. Dziś mocno wieje, co chwilę słychać syreny różnych służb jadących z pomocą. Klaksony aut, świateł na przejściach, turkot kolek od walizek, zapowiedzi z dworca, które słychać, gdy powietrze jest przezroczyste. Mewy gniazdujące na dachach, hamujące pociągi, helikopter ładujący na dachu szpitala, szum jadących trolejbusów. To dźwięki  , które nam nie przeszkadzają, bo wtopiły się w codzienność. Nasi goście w piątek co chwilę byli podekscytowani jakimś dźwiękiem, pytając, co to się dzieje. Tak już jest, że życie wśród ciszy małej dziury nadmorskiej uczula na inne odgłosy, szczególnie te niosące ze sobą obawę jakiegoś nieprzyjemnego zdarzenia. Lubię ciszę przyrody, spokój i lenistwo poza miastem. Jednak życie tu , w mieście pozwala,  na zachowanie anonimowości , co mi absolutnie pasuje. Przed laty, może już 30 minęło, szukaliśmy z mężem swojego miejsca gdzieś w Polsce. To było zachodniopomorskie, suwalskie, Kaszuby, nawet blisko Bieszczad. Dziś, gdy częściej potrzebuje wizyty u lekarza, gdy zakupy w sklepach robię w pół godziny a do kina mogę iść w każdej chwili, cenię miasto,bliskość potrzebnyvh instytucji i łatwość życia. Może, a raczej z pewnością, jest drożej, ale wygodniej. Dziś Bałtyk ma kolor stalowy, groźny. Nadal widoczność znakomita. Pomimo chłodu wiejącego silnie wiatru, sporo ludzi spaceruje, wdychając jod. Po spacerze wracaliśmy zadowoleni, że chciało się nam wyjść, bo to zdrowe dla organizmu. Mąż cierpi z powodu kolana, ja z powodu biodra, ale codziennie właściwie o tej samej porze idziemy na spacer. Trwa to ok1,5 godziny i ta dawka ruchu pozwala nam zachować zdrowie. Oby jak najdłużej. 

2 listopada 2024 , Komentarze (2)

I po zamieszaniu, wszyscy i wszystko na swoich miejscach. Goście pojechali po 20, syn dziś rano. Każdy ma swoje zajęcia, zainteresowania i sprawy. Ja także nie spędzałam z rodzicami wielu godzin przy stole. Dziś z ogromną przyjemnością wypiłam kawę w łóżku, czytając końcówkę kryminału. Nie miałam na to czasu ostatnio, a kładłam się do łóżka wieczorami absolutnie zmęczona. Nie w głowie było jeszcze czytanie. Dzisiejsza perspektywa totalnego lenistwa działa na mnie błogo. Byliśmy już na spacerze, jest chłodno ale słonecznie. Widoczność znakomita i nawet Mierzeja Wislana pokazała się na horyzoncie. Sporo turystów, morze przyciąga o tej porze roku balsamicznym powietrzem. Mam zapasy pyszności na weekend, może i na dłużej. Nowy kryminał już czeka, jest muzyka, jest tv, jest ciepło pod pledem. Herbata z hibiskusem będzie po południu , do tego kawałek domowego ciasta. Nostalgiczny listopad na szczęście jeszcze kusi piękna pogodą . Czytałam dziś wywiad z kobietą zyżyjąca, pracującą na jachcie, która stanowisko kierownika produkcji w tv porzuciłam na rzecz życia dla siebie, po swojemu. Organizuje wycieczki jachtem do Grecji i na Karaiby, utrzymując się w ten sposób wraz z partnerem. Padało w wywiadzie pytanie: czy jesteś zadowolona ze swojego życia ? Czy właśnie to ci odpowiada? Wprawdzie mam juz za sobą czas dokonywania wyboru drogi zarobkowej , sposobu spędzania życia i  jego stylu , ale na tak postawione pytanie odpowiem- TAK! Nadal ciekawa jestem dnia następnego, miejsc , których jeszcze nie widziałam, poznawania ludzi nawet na krótko . I chociaż intensywność życia zmalała, jednak w aktualnym stanie zdrowia i wieku odpowiada mi to absolutnie. Cieszę się więc kolejnym weekendem z możliwościami wyboru.

31 października 2024 , Komentarze (3)

Halloween za czasów mojej młodości nie istniało i pewnie z tego powodu jest mi obojętne. Przed chwilą wracaliśmy z restauracji, ,a ulicach pełno młodzieży poprzebieranej zabawnie, ciekawie lub zaskakująco. Do restauracji też wpadła grupka gnomów po cukierki, z psem obronnym rasy kundelek mały. Rano był cmentarz oksywski, akurat trafiliśmy na apel poległych. Wojskowi w mundurach galowych, warty marynarzy, to ma charakter! Powrót do domu i znów wir pracy. Kolejna partia pierozkow, sałatka jarzynowa , upieczoną karkówka, marchewka duszona. Na koniec sprzątanie, układanie, zmywarka, podłoga, itp. Przed obiadem byłam bardzo zmęczona i gdyby nie pokoc męża w ogarnianiu mieszkania, to pewnie jeszcze tkwilabym w rozgardiaszu. Teraz chwilą dla rodziny, kieliszek białego wina z dużą ilością wody j pogaduchy. Jutro spotkania, wspomnienia i mam nadzieję chwilę odpoczynku. Życzę i wam takich momentów.

30 października 2024 , Komentarze (2)

Od rana zakupy, potem gotowanie. Już upieklam ciasto i pierozki, zrobiłam klopsiki i barszcz. Kapusta kiszona uduszona, została karkówka, sałatka i marchewka. To na jutro zaplanowalam, łącznie z drugą porcja pierozkow. Zrobię jeszcze na kolacje świąteczna carpacio z buraka z serem kozim i owocami granatu. Lubię takie smaki. Zapisałam nas na 19 listopada na szczepienie p- ko Covid, przypominająca dawka, już 7. Na grypę już się szczepiliśmy. Dziś ok. 23 przyjedzie Panicz, jutro rano pojedziemy na Oksywie na groby moich rodziców. Potem zakup kwiatów na witominskie groby rodziny męża, ostatnie zakupy do domu. Na obiad zaplanowalam kotlety z piersi kurczaka, chociaż panowie mogą mieć inne pomysły. Na rodzinne spotkanie nałożę sukienkę, ostatnio nosiłam latem. Spodnie są wygodne , ciepłe , a ja mam teraz mnóstwo niepotrzebnych rajstop kolorowych i sporo spódnic. Oparzyłam się przy odcedzaniu makaronu i teraz rana jatrzy się i nie chce się zagoic. To palec wskazujący, tak potrzebny przy różnych czynnościach. Byłam w aptece, kupiłam jakiś specjalny opatrunek, zobaczymy, czy zadziała. Dziś kolezanka z dawnej pracy przysłała mi filmik o Jolancie Kwaśniewskiej i jej szyku. To prawda, że moja koleżanka z grupy na studiach bije wszystkie dotychczasowe Damy na głowę. I nie tylko stylem i smakiem. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.