Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248676
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 kwietnia 2020 , Komentarze (24)

Wczoraj po południu odeszła na zawsze moja Mama. Spokoju wam życzę. 

9 kwietnia 2020 , Komentarze (10)

Wczoraj furczało u nas, bo robiliśmy porządki. Mąż był w to zaangażowany, ja  urzędowałam w kuchni, potem dekorowałam dom i poprawiałam to, co trzeba ( ale nie widział). Jesteśmy zgrani w takich momentach, nie przeszkadzaliśmy sobie, poszło więc szybko. Jeszcze zdążyliśmy posiedzieć na balkonie, ciesząc się słońcem. A ja ugotowałam pulpeciki w sosie pomidorowym, takim według przepisu z Ojca Chrzestnego. Tam jest klasyczny opis przygotowania sosu, gdy wojna  grup mafijnych jest wypowiedziana, a żołnierze Marlona Brando siedzą zamknięci w domu, czekając na ruch przeciwnika. Poza tym zrobiłam kotlety mielone , ciasteczka owsiane z masłem orzechowym, zamówiłam ciasta gotowe , które odbiorę w sobotę. Jutro wizyta u Mamy, będzie trochę sprzątania, dekorowania. Dziś gotuję  botwinkę oraz  przygotowałam do pieczenia ciasto na focaccię z rozmarynem. Ciekawe , jak wyjdzie, oby była smaczna. Pogoda zmienia się, byliśmy chwilkę na powietrzu, aby podreperować nasze umysły , zamknięte, zniewolone. Święta spędzimy we dwoje, syn będzie ze swoja kobietą  w Poznaniu, tak się złożyło.  Kuzynka męża wczoraj rozbroiła mnie swoja bezmyślnością. Pojechała z wnukami ( 5 i 2 lata) na działkę rekreacyjną, 100 km. od miejsca zamieszkania, aby odkręcić wodę . Słyszałam juz od innej osoby, że wieś jest oburzona takimi przyjazdami , ściąganiem wirusa do nich. Ludzie naprawdę traktują czas epidemii jako odpoczynek, możliwość wyjazdu na działkę, dodatkowy urlop. Nic dziwnego, że tak dużo osób choruje, że tyle zmarło.  A tymczasem Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami. Dbajcie o siebie kochane Vitalianki, abysmy mogły spotkać się wirtualnie  w tym samym gronie, gdy juz pokonamy tego potwora!

7 kwietnia 2020 , Komentarze (2)

Ludzie nie biorą poważnie zagrożenia, dziś znów ktoś pchał się na mnie w sklepie, bez rękawiczek, maseczki , ot tak sobie dla rozrywki? Mój brat przyjeżdża do Mamy niezabezpieczony, uważając, że to nie jego dotyczy. A mama coraz chudsza, mniejsza, ledwo mówi. Trzeba się pogodzić, że to nie potrwa długo. ;(. Wracając od Mamy zajechaliśmy na cmentarz, odwiedzić grób Ojca. Cmentarz Marynarki Wojennej w Gdyni  jest położony na wysokiej skarpie, z widokiem na Półwysep Helski, Zatokę Gdańska i torpedownię, wybudowana przez faszystów. Pod skarpą jest bulwar ( drugi w Gdyni), piękne miejsce spacerowe, teraz niestety puste. Chwilkę postaliśmy , z nostalgią patrząc na cuda przed nami. Poszłoby się, oj poszło!  Nie piekę w tym roku na Wielkanoc, kupię w małej , lokalnej cukierni, aby ją wesprzeć. To będzie nasz malutki wkład w przywrócenie normalności. Pani w warzywniaku poinformowała męża, że wczoraj jakiś  facet dostał 3500zł mandatu, bo kupował między 10- 12 , nie będąc uprawnionym. W sklepie nie było innych klientów w tym czasie. To staje się najbardziej uciążliwe, ta choroba procedur , dowolności, zakazów, nakazów. Dziś koleżanka przysłała tekst: "Zamienię kobiecą zdolność martwienia się o byle  pierdołę, na męską  umiejętność  posiadania wszystkiego  w dupie i nie przejmowania się niczym."  Kupuję w ciemno!!!!! Waga moja kochana lekko zwyżkuje, bo brak ruchu robi swoje. Jakoś nie mogę się zmobilizować do  systematycznych ćwiczeń. Jutro będzie taniec ze szmatą, miotłą, może to spowoduje, że poczuje moje mięśnie. A pranie , które wyschło na powietrzu, pachnie obłędnie.!

6 kwietnia 2020 , Komentarze (13)

na balkonie. Dziś kupiliśmy sporo bratków, już stoją dumnie  w donicach. Obok nich zioła: lubczyk, pietruszka, rozmaryn i liść laurowy. Poluję jeszcze na tymianek i oregano, aby pachniało przy każdym poruszeniu, nawet drobnym. Kawa na takim balkonie, książka obok, i właściwie na teraz jestem spełniona;).  Nastawiłam gar na rosół, aby móc jutro zabrać do Mamy. Zjedliśmy go z przyjemnością, był esencjonalny i pachnący! Na  II danie wymyśliłam  rosti buraczane, bo akurat miałam troche buraków ugotowanych i startych. Do nich 2 ziemniaki ugotowane i także potraktowane tarką, ząbek czosnku, sól, pieprz. Uformowałam placuszki, usmażyłam, jak placki ziemniaczane,podałam ze śledzikiem w sosie koperkowo- śmietanowym, obok sos chrzanowy i cząstka limonki do skropienia. Do tego bagietka toskańska z oliwą. Lepsze byłoby z łososiem, ale akurat nie miałam. Mąż zachwalał, faktycznie smakowało.  Zrobiłam trochę ozdób wielkanocnych , także dla Mamy. Dziś podobno niespecjalnie w humorze moja rodzicielka, może jutro będzie lepiej?  Odwiedzimy także grób Ojca, bo przecież brat tam nie zachodzi. Ogromnie cieszę się z przegranej PiS w głosowaniu  w sprawie wyborów korespondencyjnych. Śmieszy mnie postawa Gowina, który politykę uprawia dla zabawy, martwią mnie słowa Morawieckiego, że maj i czerwiec, a może i lipiec, to będzie czas zwyżki zachorowań. Jak mają żyć ludzie prowadzący własną działalność, zwolnieni aktualnie z pracy? Naturalna zniechęca mnie do czytania książki o czasach tuż po II wś. A może to sposób na przekonanie, że były czasy gorsze?  Zakupy na hali gdyńskiej, znów beztroska ludzi w kolejkach. Czy tylko ja podchodzę do sprawy poważnie?

5 kwietnia 2020 , Komentarze (6)

lecz nie dla nas. To podobno handlowa niedziela. Nie mam potrzeb handlowych, zostanę w domu. Wczoraj po raz kolejny okazało się, że to zwyczajni ludzie troszczą sie o potrzeby lekarzy i personelu okołomedycznego. Koncert zorganizowany on-line przez TVN zebrał 4 miliony zł, na potrzeby tychże. Moja zapobiegliwość spowodowała, że mam w domu kilka maseczek, różnego rodzaju, jeżeli zostanie wprowadzony obowiązek ich noszenia na ulicy ( już to stosuję), będę mogła go wykonać bez spinki. A dziś pogoda cudna, ciepło, słonecznie, wyszłam na balkon z filiżanką kawy, od razu inaczej się oddycha. Centrum Aktywności Seniora w Gdyni  zorganizowało wykłady on-line. Mamy możliwość posłuchania arii operowych i historii ich powstania,  wzięcia udziału w ćwiczeniach, zapoznania się z historia muzyki klasycznej, z literaturą polską , itd. Przed chwilą obejrzałam kolejny odcinek "Tu jest pięknie", z mojej Gdyni tym razem. Jak się dumna czuję, gdy Dorota Szelągowska  chwali moje miasto za sposób odnawiania przedwojennych budynków, za ofertę restauracyjną. Dziś było o modernizmie gdyńskim i designie lat 50 - 60. Jestem fanką tej epoki w aranżacji i urządzaniu. Lekko jest, nie nudno i bez zbędnego przeładowania beżami, tak wszechobecnymi w naszych domach. A propos lekkości, to w piekarniku piecze się pierś kurczaka w warzywach różnych, podlana winem białym, w sporej ilości ziół. To dzisiejszy obiad będzie. Na deser ciasteczka upieczone  po śniadaniu, na bazie kefiru, ze skórką cytrynową. Pycha! Aby nie było tak uroczo, czytam książkę Małgorzaty Grzebałkowskiej  "Wojna i pokój 1945".  To o zachowaniach społecznych po czasach strasznych, o podwójnej moralności, tej dla siebie i dla byłego wroga. Gdy szaber  własności poniemieckiej lub pożydowskiej był jak najbardziej, ale to nie byli złodziej, szabrownicy tylko wyrównywali rachunki, im się to należało. No cóż, wszystko przed nami, prawda?

4 kwietnia 2020 , Komentarze (14)

Jest mi źle w stanie aktualnym , i wcale się tego nie wstydzę. Budzę się , w nocy rysuję, czytam w osobnym pokoju, aby mąż mógł spokojnie spać. Rano jestem nieprzytomna, wstaję razem z ukochanym, aby moje niepokoje nie obciążały i jego.   Po lekturze dzisiejszych "Wysokich Obcasów" przestałam mieć skrupuły. Bardzo, bardzo mi lżej, gdy przeczytałam, że inni też tak mają, a ja mam prawo do obaw i bezsenności z tego powodu. .  Dziś udało się pospacerować, albowiem pojechaliśmy na cmentarz.Wczoraj była 15 rocznica śmierci teściowej, która była najlepszą babcia dla naszego syna.  Witomiński cmentarz w Gdyni , to nekropolia przedwojenna, park z ogromnymi drzewami, alejkami, z różnymi poziomami. Ludzi mało, byliśmy tam po 10 , przyjemne słońce, pusto, słychać tylko ptaki. Odwiedziliśmy  kilka grobów, bez obaw jakichkolwiek, że złapiemy wirusa. Może to pomysł na spacery?  Wczoraj wizyta u Mamy, która je coraz mniej, jest słabiutka , chudziutka przeraźliwie . Opiekunka jest bardzo troskliwa, Mama zadbana, nakarmiona, umyta i zaopiekowana. Oby jak najdłużej .  Syn we wczorajszej rozmowie  powiedział, że zdalnie pracował od 8 do 20 , z krótka przerwa na posiłek. Wyraziliśmy  oboje zadowolenie, z faktu, że zdecydował się przed laty na taką , a nie inną pracę, która dziś  daje wynagrodzenie bez ograniczeń w okresie pandemii. Oboje żałowaliśmy drobnych przedsiębiorców, którzy dziś borykają się z brakami podstawowych artykułów do trwania.  Na Hali Targowej w Gdyni dziś kupowałam kwiaty na cmentarz, zauroczyły mnie drobne bratki. W poniedziałek muszę kupić, posadzę na balkonie, może świat nabierze blasku!

2 kwietnia 2020 , Komentarze (16)

Dziś  już się zaczęło, polskie piekiełko, kto bardziej uprawniony, kto ma większy niedowład lewej nogi, a kto jest mocniej siwy. Rozpacz świata z powodu epidemii niczego Polaków nie nauczy. Wracają nawyki z okresu stanu wojennego, aby być pierwszym, wziąć więcej, zabrać innym, kłócić się do upadłego. Tak teraz reagują ludzie na siebie. Nie widzę nas jako  społeczeństwa obywatelskiego, rozumnego i z empatią. Niestety!(chory).

Dziś zaczęliśmy przygotowania balkonowe. Mąż malował  niektóre rzeczy, ja byłam decydentem, jak to ma być, zamówiłam nową osłonę na balkon, teraz tylko wiosna jest potrzebna, ta prawdziwa. Zaspokoiłam w ten sposób potrzebę  wykonania czegoś. Odwiedziny w sklepie po produkty dla Mamy, nie chciano mnie wpuścić, bo jestem niewiekowa. A figę, bo jestem, co mam dowód pokazywać? Na obiad barszcz ukraiński i naleśniki z mięsem + kiszona kapusta duszona. Pożywne i smaczne. Wieczorem rozmawiałam z koleżanka, jest tak samo jak ja zdołowana, nie potrafi żyć bez celu, z dnia na dzień.Ta beznadzieja dobija większość ludzi. O pomysłach rządu, a raczej Kaczyńskiego, nie będę pisać, bo mój stosunek do tych ludzi psujących państwo jest jak najbardziej negatywny. Pozwolę sobie na  stwierdzenie, że już był w historii nie raz czlowiek  despotycznie władający, gdy jego wasale tłumaczyli się wykonywaniem rozkazu. To takie wygodne, prawda?

31 marca 2020 , Komentarze (4)

Czuje się jak w więzieniu. A teraz dodatkowe obostrzenia spotęgują to uczucie. Nie, nie mogę zajmować się przede wszystkim wymyślaniem  fajnego żarełka. To niestety powoduje wzmożony apetyt , bo ładnie wygląda, bo smakuje, bo jest dużo czasu na jedzenie.  Dziś kurier przyniósł maseczki,na szczęście , będziemy więc mogli w miarę bezpiecznie się poruszać.  W sklepach ludzie niestety mają w dupie  bezpieczeństwo.  Włażą na plecy, pchają się, nie zachowują odstępu. Uwagi , prośby, życzenia powodują agresję.  Cholera , mało nam tego , co przyszło ze wschodu? Jeszcze  sami  robimy sobie krzywdę!A stan aktualny może potrwać nawet do wakacji. Ech , co ja tam będę się umartwiać , wpływ mam mały. :?. Zrobiłam zupę z białych szparagów, absolutnie wolę te zielone. Będą w czwartek z tagliatelle. A na jutro planuję pstraga pieczonego i mix sałat, aby jeszcze zjeść w dacie spożycia. Mąż kupił suszone drożdże, może coś upiekę? A może pizza? No i właśnie tak błądzą moje myśli.  Waga ok,. nawet lekki spadek, w nocy sporo  bezsenności, rano z przyjemnością szczotkuje ciało. To wprawdzie tylko kilka minut, ale w ten sposób wypełniam czas. Czytam książkę "Wojenne dziewczyny", to o młodych kobietach z czasów II w ś.  Dużo rysuję, planuje wykorzystanie  różnych materiałów na balkon. Mąż porządkuje piwnicę, tam znalazłam skarby do "prac ręcznych". Pogoda na razie nie zachęca do prac balkonowych, zimno  , śnieg  co chwila pada, w nocy mrozik. Dziś w Rossmannie widziałam przecenione ozdoby świąteczne, chyba coś kupię i zacznę ozdabiać dom. A Wielkanoc spędzimy  sami, na 100%. Mama bez zmian, na szczęście trzyma się życia:).

29 marca 2020 , Komentarze (9)

Siedzimy w domu, zimno dziś , wietrznie i deszcz ze śniegiem przelatują. Nie mogę dojść do siebie po nocnych harcach pisowskich.  Naród polski został sprowadzony do poziomu wasala, zależnego od jednego  człowieka, chorego z nienawiści(pot). Wymyślam smakowitości z tego, co zostało. Z reszty ziemniaków wczorajszych , zrobiłam kotlety ziemniaczane do mięsa w sosie. Wróciłam do szczotkowania ciała na sucho, aby czas zleciał produktywnie. Dbam o siebie, mam w ten sposób zajęcie.  Przeglądam strony ogrodnicze, tak chciałabym już coś na balkonie posadzić! Wielkanoc będzie we dwoje, na chwilkę pojedziemy do Mamy, w sumie zobaczyć, jak śpi. Cieszę się, że Ojciec nie dożył tego strasznego czasu, bo trudo byłoby go utrzymać w domu.   Beznadzieja mnie dobija, nie radze sobie, taka jest prawda.

28 marca 2020 , Komentarze (3)

Wczoraj wizyta u Mamy, urodzinowa.  Taka dla chwilki tylko uśmiechu, bo Mama słaba, zjadła 4 łyżeczki ciasta, dwie chochelki zupy, łyk kawy. Cóż, siły z tego nie będzie. Powiedziała, że nas wszystkich bardzo kocha, ale chce sobie pospać. No i tak wyglądają te wizyty. Dziś oglądałam przesłany przez syna filmik z Watykanu, gdzie Urbi ten Orbi Papież głosi  na pustym placu przez bazyliką św. Piotra. Jakie to smutne, jakie znamienne dla tych czasów. Ten smutek , rozpacz bijąca z oblicza Papieża , to poraża;( Kończy się świat znany nam, mądrzejsi ode mnie przewidują, że  będzie inaczej. Jak? Nie wiem, czy lepiej, czy gorzej. Życie bez planów jest jak byt bez sensu. Dziś poranny spacer skutkował prawie 10.000 kroków. Pusto było i cicho, wzięliśmy mały termos z kawa. wypiliśmy przy falochronie bulwaru, patrząc na spokojny, zamglony Bałtyk.  Na obiad trochę rosołu, roladki z kurczaka , szparagi gotowane na parze. Białe były, wolę zielone, są bardziej wyraziste i nie trzeba ich obierać. Znów pranie na balkon wystawiłam. Mąż pozdejmował zasłony, wyprałam, wyschły momentalnie. Maluję mandale, ćwiczę , kupiłam dziś dwie gazety Joga, polecane ćwiczenia sa mi znane. Bardzo często mam ochotę zakopać się  w pościeli i zostać tam do końca tego ZŁEGO.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.