Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248666
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 listopada 2022 , Komentarze (3)

Ubrania spakowane, książki przygotowane, kosmetyki czekają, lekarstwa już w walizce. Fryzjer był, podolog i pedicure były, zostały paznokcie, które zrobię na MasterChefie. Rośliny podlane, lodówka pusta, można jutro jechać.  Dziś piękne słońce na Wybrzeżu, wyszliśmy więc nad morze, na bulwar. To trasa optymalna i najciekawsza na taki spacer, bo i morze, i plaża i powrót przez miasto.   Znów spotkaliśmy mojego kolegę z liceum, chwilka rozmowy i pytań, co słychać.  Na obiad reszta jarzynowej, jedliśmy ją przez 4 dni, oraz filet z kurczaka z grillowej patelni + grzyby , + surówka z białej rzodkwi. Wczoraj kupiłam w sklepie India shop piękne, kolorowe jak ptaki, poszewki na poduszki. Są tkane, porządne,  będę fajnie wyglądać u panicza w pokoju. To był jedyny zakup z okazji Black Friday. Nie pociąga mnie to szaleństwo zakupowe, niby przeceny. Jestem odporna na takie sytuacje.  Oglądam codziennie "Ucieczkę na wieś" brytyjski program o szukaniu domów na wsi przez dotychczasowych mieszczuchów. Dla podkręcenia nastroju widzianych tam cudeniek czytam , po raz n-ty, książkę Rosamunde Pilcher "Przesilenie zimowe".  opisywane tam klimaty pasują mi jak nic, a  opowieść akurat na czas przygotowań do Bożego Narodzenia. I nie tylko ja oceniam amerykańskie domy jako nieprzytulne , bohaterowie także!  Laptopa zostawiam w domu, nie będę pisać , spotkamy się zatem za tydzień. 

21 listopada 2022 , Komentarze (4)

Jeszcze jesień, ale zima dale znać o sobie, Wieje mocno, wprawdzie chwilami, ale tak przenikliwie, że hej.   Dziś byłam u fryzjera, zmieniłam fryzurę na lekko dłuższą, kolor na bardziej miedziany, to tyle. W drodze powrotnej zrobiłam zakupy, zawsze wychodzi mi ich tak duże, że ledwo dźwigam. Zaszłam jeszcze do pasmanterii, aby kupić tasiemkę ozdobną do bieżnika, który sobie wymyśliłam. W pasmanterii cudeńka, jaka szkoda, że nie umiem tak dobrze dziergać, że nudzi mnie to po jakimś czasie. Tyle pięknej włóczki jest, kolorowej, aż oczy bolą.! Można cudeńka zrobić na drutach, jeżeli ktoś ma dryg do takich prac.  Ja poczekam z moimi pomysłami do wyjazdu męża. Pomaluję niektóre meble w sypialni farbą do drewna, uwielbiam właśnie takie prace. Oglądałam w internecie farby, można się zakochać.  Na obiad to, co wczoraj. Została mi resztka  rosołu, zrobiłam barszcz z fasolą, poza rym upiekłam podudzia kurczak z warzywami, z pasta typu ajvar. Powinno być smaczne.  Powoli zaczynam pakować konieczne rzeczy do Inowrocławia. Będzie tego trochę, bo zima.

18 listopada 2022 , Komentarze (6)

Od kilku dni jest zimowo, bo ze wschodu wiatr wieje chłodem mocnym, a dziś na dodatek krupa śnieżna pada co chwilę.  Dziś zostaję w domu, ogarniam najpilniejsze potrzeby i te mniej pilne. A zatem przelewy, bo nie lubię tego robić na ostatnią chwilę, przegląd odzieży, którą zabiorę do Inowrocławia, trochę prac ręcznych przy tworzeniu bieżnika z resztek materiału.  Poza tym codzienność, czyli gotowanie ( rosół, łosoś pieczony), sprzątanie, zdobienie ( nowe poszewki na poduszki ). Takie tam bzdety, które i tak trzeba wykonać.  Na Vitalii cisza, brak wpisów u mnie, może to zmęczenie materiału? A może przesyt?  Cóż, i ja odwiedzam ją rzadziej, chociaż lubię pisać,  wywnętrzać się , rozważać różne sytuacje. Tak jakoś składa się, że wolę poczytać, po prostu. Teraz czytam Marka Stelera i jego kryminały.  Zabrałam się za Światło i Mrok Małgorzaty Niezabitowskiej, ale to mocno opisowa książka, robię więc przerwy na coś lżejszego. Wieczory przy świeczkach, pod kocykiem, z herbatą, to sama przyjemność. No i tle muzyka klasyczna.  Co do diety, jakaś jest, czyli jadam to, co przygotuję. Dziś kończę zupę z soczewicy, zawsze jakąś porcję zamykam w słoik, na później. Coraz więcej moich znajomych, tych młodszych, przechodzi na emeryturę. Nie dziwię się, bo organizm człowieka wymaga także zmian, spokoju i  wypoczynku. Moja mama  niestety nie potrafiła znaleźć sobie jakiegoś zajęcia na emeryturze, gasła więc powoli, zamknięta w kręgu tv  i ogłupiających seriali.  Spoglądam za okno, to już nie krupa, to normalny , gęsty opad śniegu! Dwa  dni temu zdjęłam z parapetu balkonowego kwitnącą Campanulę,stoi teraz w domu i wcale nie ma zamiaru poddać się zimie. Uwielbiam te dzwonki. Wczoraj mąż złożył wniosek o zwiększenie limitu prądu. Tierwsza korzyść z faktu jego niepełnosprawności. Przekonuję go , że wyjazd do Jantara na rehabilitację poszpitalną ,to dobry pomysł.  Chyba sie udało

11 listopada 2022 , Skomentuj

Ogromnie  się cieszę , że nie mieszkam w Warszawie i poza mną te marsze ideologiczne. W Gdyni dziś historycznie i obywatelsko, mnóstwo młodzieży, zamiast flag białe i czerwone parasole ( to moja III LO), stroje z czasów Księstwa Warszawskiego,, samochody z epoki, no i oczywiście wojska stacjonujące w mieście. Mnóstwo mieszkańców, ale i przyjezdni, co widać po tablicach rejestracyjnych. Kolorowo, wesoło i patriotycznie.  Pogoda niezbyt ładna, ale jest rześko i przyjemnie się szło. Z okazji święta upiekłam biszkopt z jabłkami i cynamonem. Smaczny. Poza tym była zupa pieczarkowa, pierś kurczaka grillowana, brokuł na parze. Ziemniaków prawie nie jadam, a ostatnim posiłkiem jest  od 3 dni jest starta marchewka z zieloną pietruszką, cytryna i olejem sezamowym.  Zamówione prezenty dla męża będą ok. 8 grudnia!!! Ponad miesiąc czekania.  To tyle na dziś. Pozdrawiam.

9 listopada 2022 , Komentarze (11)

Zaczepia mnie staruszka o lasce, z prośbą o pomoc. Rzecz dotyczyła telefonu, starutkiej Nokii i braku okularów do odczytania numeru. Pani dzielnie twierdziła, że numer zapamięta, ale, niestety weryfikacja nie powidła się. Zaproponowałam jej przejście do pobliskiej Żabki, tam z pewnością mają coś do pisania i kawałek papieru. I faktycznie, pomysł był dobry i właściwie jedyny. Ale rzecz w tym, że starsi ludzie posługują się telefonami sprzed "epoki", używają ich tylko do odbierania informacji i do dzwonienia, zapominają o wymianie baterii, o okularach do odczytania wiadomości, o ustawieniach. Niestety, i ja będę stara, co przekazałam tej staruszce, ale staram się być na bieżąco z nowinkami, które dotyczą naszego życia.

Scena druga, przede mną idzie grupa nastolatek, wyglądają jak klony, wszystkie w leginsach, w kurteczkach do pasa, z włosami za pas rozpuszczonymi, w dłoniach smartfony, chichot zgodny na całą ulicę, no i niestety zatrzymały się na chwilkę, aby z małpki wlać każdej do kubeczka   jakiś alkohol. Broń Boże abym zgadzała się ze słowami  najgorszego polityka , ale one miały ok. 18 lat, picie na ulicy jest zakazane , a poza tym najnormalniej w świecie nie przystoi nikomu. Nie wnikam w powód takiego zachowania, ale granice zostały przekroczone. A tak lubię patrzeć na młode dziewczyny, które wyjątkowo urodziwe są  ostatnio.

Dziś na obiad makaron ze szpinakiem i pieczarkami. Za oknem szaro, czekam na telefon od męża, bo do ortopedy poszedł. Potem mamy udać się na spacer, na szczęście nie pada. Zamówiłam przed chwilą prezenty gwiazdkowe dla męża, korzystając z jego nieobecności.

8 listopada 2022 , Komentarze (3)

Szwagier ponownie u nas, bo sprzedałam im mojego uszaka. Lubiłam go, ale to klops niesamowity i lekko zagracał mi mieszkanie.  Przygotowałam przekąskę na ciepło, faszerowana cukinie i do tego sos z pomidorów. Zjedli aż miło, bo wyjątkowo smacznie wyszło.  Na deser kupiłam rogale Marcińskie, z białym makiem, bo przecież to lada moment 11 listopada. Fotel pojechał do Łeby, a ja przestawiam meble w jego miejsce. Przez laty kupiłam w VOX czarne krzesło z ekologicznej skóry, wysokie, dla mnie lekko za wysoko siedzisko, mąż ścina nogi , aby je  przystosować dla mnie. Jestem już po "przymiarce", wyszło doskonale. Wczoraj wizyta w bibliotece, znów jakieś pozycje o wojnie, tak mnie ten temat wziął. W drodze powrotnej zaszłam do mięsnego, udało mi się kupić wołowinę już na Boże Narodzenie, jeszcze w całkiem przystępnej cenie 44zł/kg. Natomiast pierś z kurczaka  była po 55 zł za kilogram, tez wzięłam, bo sprzedawczyni zapowiedziała drastyczną podwyżkę cen drobiu od dziś. Cóż , inflacja galopuje jeszcze powoli, dowali nam pod koniec roku na na wiosnę.  Zastanawialiśmy się z mężem nad kupnem nowego samochodu, takiego z salonu, nówkę absolutną, ale doszliśmy do wniosku, że na razie mąż i tak nie będzie prowadził, a na wiosnę zobaczymy. Bolą mnie biodra i obawiam się, że moje stawy biodrowe są zjechane. Teraz będzie czas na chorowanie mojego lubego, sobą zajmę się później. 

4 listopada 2022 , Komentarze (4)

Do wczoraj pogoda była przepiękna, chociaż czuło się nadchodzącą zmianę. Dziś byłam sama na spacerze, wyjście z mężem jest coraz bardziej ograniczone, a ja potrzebuję ruchu.  Wyszłam z domu szybkim krokiem, utrzymywałam tempo przez godzinę, potem już czułam zmęczenie, ale przeszłam całą zaplanowaną trasę. Dziś wiało ze wschodu, fale były całkiem duże ale jeszcze świeciło słońce i było przyjemnie. Mało ludzi, cisza, szum morza i  ptaki, te zimowe. Wróciłam zmęczona, ale naładowana dobrą energią. 🙂 Wizyta gości udała się, dodatkowo przyszedł jeszcze kuzyn męża, było nas razem 11 osób.  Rozmowy, wspominki, śmiechy, opowieści. Po wizycie padłam jak złamana ze zmęczenia. Oj dalo mi się to we znaki. Byłam u lekarza kontaktowego w środę, opowiedziałam   o bólach mięśni w nocy, o bezsenności, o niedoczynności tarczycy powinien sam wiedzieć.  Ustaliłam z doktorem, że odstawiam statyny na miesiąc, mam obserwować organizm.  No cóż, po pierwszej nocy bez lekarstwa ból minął, dziś też go nie było. W środę mąż był  w szpitalu na konsultacji, operacje kolana  będzie miał 15 lutego.  Chciał wcześniej,po Nowym Roku, ale  tak dosyłają im endoprotezy. Już teraz jest lekka panika w domu, muszę to ograniczyć.  Po wizycie gości wcale dużo jedzenia nie zostało, co mnie cieszy. Trochę zabrał panicz do Poznania, resztę zagospodarowałam.  Dziś był rosół ( to na stawy), polędwica z dorsza pieczona i pieczone ziemniaki + kiszona kapusta. Teraz siedzimy jak dwa stare grzyby, każdy w swoich sprawach, a dzień za dniem mija. 

26 października 2022 , Komentarze (5)

Piękna jesień tego roku, kolorowa, aż oczy bolą.  Pora bukowych drzew, to pojechaliśmy do lasu, popatrzeć, połazić.  Przyroda zachwyca nieprawdopodobnie, tak cicho w lesie, ani człowieka,  słychać było odlatujące gęsi, a tak marzyłam przed wyjazdem, aby je usłyszeć! Zebrałam jeszcze sporą garść kurek i zielonki, dziś były dodatkiem do grillowanej polędwiczki indyczej.   Ostatnio mocno zajęta jestem  domowymi sprawami. Piorę, bo pogoda sprzyja, sprzątam co się da, myję okna, robię zapasy, przeglądam szafy, szuflady, pozbywając się "przydasiów" . Nie zapominam przy tym o koniecznej porcji ruchu, chociaż wędrówki i tak krótsze, bo mąż coraz gorzej chodzi. Ten ruch domowy zaliczam zatem do tego zewnętrznego. Powoli szykuję się na wizytę gości, którzy jak co roku będą u nas  1 listopada. Menu już ustalone, część zakupów zrobiona, luzik zatem.  Ostatnio słyszałam porównanie "rozgarnięty jak kupa liści" , wolę więc zaliczać się do tej innej grupy, skądinąd  stanowiącej większość, niż tej zasilającej szeregi i zwolenników  partii myślącej o sobie.  Sporo czytam, znów naszły mnie wojenne tematy, bo pozycja pt:" Ostatnie dni  w Berlinie" pokazała, że wojna po każdej stronie jest okrutna, a autorytaryzm niszczy ludzi , idee i umysły. Wystrzegajmy się więc demagogów i wodzów. 😠. Dziś po raz pierwszy zrobiłam gulasz z żołądków kaczych. Mąż nie lubi takich podrobów, ja je czasem przemycałam w zupie, ale teraz mam ich dużo, więc padła decyzja na gulasz. Przy okazji okazało się, że szalotka służy mi  bardziej niż zwykła cebula.Potrawa wyszła smaczna, dodałam sporo pieczarek brązowych, zieloną pietruszkę oczywiści, a podam z kaszą pęczak i ogórkiem kiszonym.   Na moim podwórku znów zniknęły dwie kobiety, ostatnio wyliczyłam, że z jednej klatki schodowej zmarły aż 3. Wygląda to jak plaga, bać się?  Nie sypiam dobrze, chociaż klimacik do spania mam jak najbardziej stworzony. W nocy myślę, rozważam, ustalam, itp. , a obok leży facet, który nawet nie słyszy, że przewracam się co chwila. Zazdroszczę mu tego snu, bo mnie dopada dopiero nad ranem. 

16 października 2022 , Skomentuj

Pogoda sprzyja podwórkowym zabawom, słychać dzieciaki , ich śmiechy i wołania. A towarzystwo zmienia się jak w kalejdoskopie. Te, które tak niedawno obserwowałam, dziś już na studiach albo w inny sposób zmagają się z dorosłym życiem. Niedawno widziane dziewczynki bawiące się w chowanego, dziś to panny większych rozmiarów i z innymi pomysłami. Cóż samo życie, nie tylko pory roku się zmieniają. A' propos pogody, dziś ciepło, chociaż dwie godziny temu lało całkiem odpowiednio. Jak ogłoszono wczoraj w prognozie, tak do środy ma być przyjemnie, a potem zmiana. Ja na szczęście zrobiłam wszystkie prania zaplanowane, jeszcze tylko w poniedziałek coś tam dorzucę  do ręczników.  Udało mi się kupić perliczkę, dziś będzie królować na moim stole. W tygodniu odwiedziliśmy Rewę i jej plaże. Widoki zapierające dech, a pusto i bardzo przyjemnie. Nad morzem po sezonie warto odpoczywać. A ja mam to na co dzień. Menu na wizytę gości 1 listopada zaplanowałam, jak się okazuje lubię planować, a niespodziewane zmiany tych planów nie zawsze pozostają bez echa.  Jestem przygotowana mentalnie i rzeczowo do zimy, do zmian , do innego życia. Boję się tylko, aby  wojna w Ukrainie nie eskalowała na teren Polski.  Bo radzić sobie naród i tak musi sam, co widać i słychać. W miastach będzie niestety drożej ( jeszcze), dziś rodzina z własnymi źródłami płodów rolnych to skarb.  Mąż ma na 2 listopada konsultację w szpitalu w sprawie endoprotezy kolana, oby nie musiał czekać tak długo. Z okna mam widok na olbrzymi klon, który zmienia barwy swoich liści jak w kalejdoskopie i stanowi swoisty cud natury. Lubię jesień, ale ona powinna być spokojna, co niestety aktualnie nie jest nam dane.

11 października 2022 , Komentarze (2)

Jakoś tak  samo to przychodzi, że mam ochotę na porządki, pozbywanie się przedmiotów niepotrzebnych, szykowanie domu na nadchodzące chłody i dłuższe godziny  w fotelu.  Zamykam po prostu cieplejszą porę roku. Wczoraj porządkowałam szafki kuchenne, umieszczałam w zakupionych pojemnikach szklanych wszystkie produkty sypkie, przestawiałam inne produkty, zrobiło się luźniej i bardziej przejrzyście. Dziś prałam, a właściwie odświeżałam  szale, rękawiczki , apaszki, czapki. Na szczęście słońce i wiatr pozwalają szybko wyschnąć wypranym rzeczom. Jutro kolejna porcja, bo dziś była co 14 dniowa zmiana pościeli, a jutro wywieszę pranie na balkon.  Na parapecie zaokiennym stoi jeszcze jeden kwiatek, pięknie wabiąc oczy jasnym fioletem. Dziś zbieraliśmy chyba ostatnie kasztany. A poza tym byliśmy w kinie na filmie "Johnny", o ks. Kaczkowskim. Dawid Ogrodnik jak zawsze doskonały, prawdziwie oddał charakter człowieka kochającego ludzi, służącego im i właściwie pojmującego misje kościoła.  W kinie była młodzież licealna, chyba w ramach jakiejś lekcji, klaskali po zakończeniu filmu, reagowali prawidłowo w trakcie. To cieszy.  W niedzielę pojawimy się w Sopockiej Filharmonii na koncercie jesiennym, to oznacza, że sezon kulturalny rozpoczęty.  Skończyłam czytać 2 książki Małgorzaty Wardy "Dziewczyna z gór" . Pisarka z Gdyni  ( stąd zainteresowanie), powieść o tematyce  wybaczania, miłości, traumach  związanych z opieką zastępczą.  Miejscami bolało, gdy czytałam.  Temat opieki zastępczej znany mi był z pracy zawodowej, wiem zatem, co można było tam zastać. Niedługo 1 listopad , już wymyślam menu dla gości, bo dziś zaprosiłam kuzynkę męża z jej mężem, będzie szwagier z żoną i córką oraz kolejna kuzynka męża. Przyjedzie panicz i będzie nas razem  9 osób. Kiedyś bywało kilkanaście, ale gromadka tylko została. Odwiedzamy ich teraz gdzie indziej.  Zrobiłam paszteciki z mięsem z rosołu w cieście francuskim. Bardzo dobrze smakują do zupy krem warzywnej. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.