Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248629
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2022 , Komentarze (3)

Z rana wyjedziemy, nocujemy już docelowo, sanatorium zaczyna się na drugi dzień. Mam to szczęście, że jadę z mężem, nie muszę dzielić pokoju i łazienki z obcą osobą.  A tymczasem wypad nad morze. To tylko 10 minut piechotą, chodzimy codziennie, nie potrafię się znudzić widokiem Bałtyku. Ludzi sporo, przyjezdnych i miejscowych, bo pogoda sprzyja. W lodówce prześwit, bo co można zostawić na 3 tygodnie?  Jedno jajko ugotowałam, zrobiłam sos tatarski, będzie na kolację  dla dwojga.  Przeczytałam już jedną książkę, oddałam, pożyczyłam kolejną. Czytam teraz pozycje pt. "Gozo", to o wyspie koło Malty, gdzie  umiera się z nudów, jak mówią miejscowi. Kiedyś marzyłam o wyjeździe na tę wyspę, ale teraz byłoby to tylko przy okazji, bo tam nie ma co zwiedzać powyżej jednego dnia. Natomiast na Planet + oglądam "Rytm Miasta" , cykl filmów dokumentalnych o polskich miastach. I nawet jeżeli pokazywane są miejsca, w których byłam, to oglądam z ciekawością, bo może coś nowego zobaczę. Ostatnio widziałam Kraków i byłam dumna z nas, bo odwiedziliśmy wszystkie pokazywane miejsca. Wyszukiwanie nieoczywistości  to dla mnie frajda. Jeszcze raz przelecę wzrokiem listę rzeczy do zabrania, przejrzę pokoje, co ewentualnie zabrać, tyle. następna moja wizyta na Vitalii z Ciechocinka. Bywajcie. 

12 lutego 2022 , Komentarze (9)

bolało! Ale po  czułam się bosko! Masaż tajski klasyczny zamówiłam, byłam i czułam. Profesjonalizm tych drobnych rąk, kto zna , wie o czym piszę.  Ubrana w luźne , płócienne szaty, poddałam się  przywracaniu do normalności. Oj jak bolało, moje mięśnie, powięzi, napięcie wokół kręgów szyjnych i lędźwiowych , po prostu straszne. Powtórzę ten spektakl po powrocie z sanatorium, bo warto. Polecam z całego serca, oczywiście kto lubi.  Ja tak.  Dziś po śniadaniu biblioteka, 9 książek dla mnie, 3 dla męża. Pożyczyliśmy maksa, jeszcze 3 wzięłam z domu. Oby wystarczyło. Pożyczyłam jednego grubasa, widać, że czytanego, może będzie na dłużej. Potem bulwar, od razu widać, że sporo ludzi przyjechało spoza Trójmiasta. Pogoda sprzyja wędrówkom, sami jutro chcemy odwiedzić Sopot i wrócić pieszo do Gdyni. Obiad gotowy, będzie mniej pracy. Pożegnałam chyba na zawsze zwykłe mleko, teraz pije napój owsiany do kawy i jest dobrze. Waga bez zmian, stabilizacja tez cieszy.  Zmarła sąsiadka, u której wykryto guza mózgu  w listopadzie. Spustoszenie czyni to dziadostwo straszne. Ostatnie dni spędziła w hospicjum i na dodatek złapała Covida. Jest nas coraz mniej i to staje się faktem. Drożyzna wielka, zmiany cen z dnia na dzień. Jeszcze nie wiem, ile syn będzie płacił raty kredytowej. Wprawdzie zarabia dobrze, ale  taki drenaż to szok. Od wtorku będę miała w poważaniu ceny , bo będę na wikcie NFZ, a co! Po powrocie czekają mnie wizyty zdrowotne u ginekologa, na mammografii, usg tarczycy i jamy brzusznej. Dbanie o siebie to norma, dlatego wychodzę na przeciw wszelkim ewentualnościom. 

8 lutego 2022 , Skomentuj

Uwielbiam planować , i realizować ,podróże. I dlatego Kraków znów zagości na mojej drodze wędrowniczej. Tym razem w maju, na moje urodziny to będzie, z fajnymi atrakcjami. Kupiłam bilety do Teatru Stu na "Błękitne krewetki", to na 14 maja. Pobyt w Krakowie zamówiony od 12 do 15, odwiedzę moje ulubione miejsca, zobaczę Muzeum Wyspiańskiego, znów podrepczę do Czapskiego i Mehoffera. To przecież  już za 3 miesiące, a czas galopuje. Mieszkać będziemy na  ul. św. Anny, miejsce zatem doskonałe.  W ten oto sposób  będę w sanatorium w lutym, prawie do połowy marca. Wielkanoc będzie w połowie kwietnia i to będzie Poznań, w maju Kraków. A potem dam sobie spokój aż do wyjazdu z synem, aby zrealizować nasz prezent dla niego na 40 urodziny, co minęły w zeszłym roku. I jak tu się nie cieszyć z życia? Tymczasem myślę już o Ciechocinku, gdzie spędzimy 3 tygodnie. Znamy to miasteczko doskonale, będziemy tam 7 raz, wydeptaliśmy wszystkie atrakcje, odkryliśmy nasze ulubione miejsca, poznaliśmy miejscowych, miłych ludzi. To już niedługo. A dziś przymusowy pobyt w domu, po pada, bo mocno wieje, bo jest szaro i buro. Uporządkowałam szafki kuchenne z sypkimi produktami, część "wyszło" dla ptaków, część przypraw przeterminowała się, trudno. Kolejne pranie  w tym tygodniu, a przede mną jeszcze ze dwa. Na obiad znów ogórkowa oraz reszta niedzielnej perliczki. Malutka porcja została, to będzie na kolejny obiad, tym razem kasze pęczak ( udało się kupić!) z pieczarkami i z tymże mięsem. Jutro podolog zrobi mi piękne i gładkie pięty. Dbam sama, ale co ręce specjalisty, to ręce. Ciemno za oknem, chociaż dopiero 16.  Wracam do spraw domowych, układać, porządkować, planować. Narazie!

7 lutego 2022 , Komentarze (2)

się zaczął, już tylko jeden do wyjazdu. A dziś , w ramach przygotowań, zamówiłam sobie na piątek masaż tajski. W ten sposób mam prawie  wszystkie dni zajęte. Lubię tak, bo coś się dzieje i zakupy w Lidlu czy Biedronce to nie jedyna rozrywka (!)  Spacer wykonała dziś najpierw zakupowy, m. in. w Hebe, aptece, warzywniaku. Powrót do domu na II śniadanko i wyjście do dentysty. Stamtąd poszliśmy już we dwójkę nad morze, wiało solidnie , i mimo słońca było zimno.Ale cóż to dla odważnych i młodych! Na obiad zupa ogórkowa z gotowanym mięsem kury rosołowej. Smaczne i naprawdę pożywne. Taki obiad zawsze  przygotowuję z deserem, dziś borówki i ciemne winogrona .  A teraz kończę kolejną książkę. To "Bezpieczne kłamstwa"  Randy Susan Meyers,  historia  ludzi połączonym faktem oddania i przyjęcia dziecka do adopcji. Miejscami ciężkawa, ale to wciągająca historia. Ach jak marzę już o wiośnie! Gdy trafiłam dziś na zaciszne, nasłonecznione miejsce, to rozkosz rozlała się po ciele.Waga poranna pozytywna, fajnie robi mi szklanka soku pomarańczowego na czczo, przemiana materii jak wulkan! Za 5 lat będziemy obchodzić , daj Boże, złote gody. Obyśmy doczekali w zdrowiu i świadomości. Spotkałam sąsiada, którego żona znalazła się   w hospicjum. Nieoperacyjny guz mózgu, złapała na dodatek Covid, mimo szczenienia, nie poznaje najbliższych. Coraz więcej ludzi wokół nas znika nagle, przestaje funkcjonować  normalnie. Wczoraj na kolację druga porcji kolorowej sałatki z YT, pycha! A, od tygodnia piję kawę z  napojem, najpierw migdałowym, teraz owsianym. Przyzwyczaiłam się .

6 lutego 2022 , Komentarze (2)

ale jednak spacer był. Deszcz i silny wiatr nam towarzyszył, stąd to nie była długa wędrówka. Ludzi spotykaliśmy, bo niedziela, ale także przemykali raczej bez radości. Dziś niedziela, obiad także niedzielny. Tradycyjny rosół z makaronem, ale na reszcie  zrobiłam ogórkową. Już na jutro. Pieczona perliczka, nadziana masłem z pietruszką zieloną. Pycha! Do tego buraczki kiszone( ja) , marchewka z groszkiem ( mąż). Kolorowa sałatka znaleziona na YT wyszła genialnie. Jest znakomita, polecam na wszelkiego rodzaju spotkania. Jej  dekoracyjność powala, smak jest świetny , pasuje do wszystkiego. My zjedliśmy ją polaną oczywiście sosem winegret, z serami różnych gatunków, do tego lampka wina białego. Tak powiedziałam, tak zrobiłam. Porcja sałatki spora, wystarczy na 2 razy. Sporo piję , wody, maślanki, kefirów. Dziś w Antyradiu słuchałam audycji o zupach gotowanych przez słuchaczy. Ależ fajne pomysły mają rodacy  , i to młodzi. W XXI wieku każdy winien umieć przygotować dla siebie pożywienie.Na szczęście odchodzą do lamusa rodziny, gdzie mąż, zwany  głową rodziny niejednokrotnie z nawyku, najczęściej pilnuje kanapy i gazety, czekając na obsługę. To model moich rodziców. Gdy mama odchodziła w niebyt z chorobą neurologiczną, ojciec nie potrafił nic. Musiałam mu pokazać, że mają w domu mnóstwo ręczników, pościeli, itp rzeczy, bo już dawał mi pieniądze na zakup. Do głowy mu nie przyszło, że mogą być w szafie, bo tam nigdy nie zaglądał. Ja trafiłam na mężczyznę potrafiącego wiele, i doceniam to najnormalniej w świecie. 

4 lutego 2022 , Komentarze (20)

"Grzech zaniechania" , to tytuł ostatniej książki Małgorzaty Rogali czytanej przeze mnie. Dziś już przeczytanej. To kryminał,  w treści zamordowano psychiatrę, kobietę,która nadużywała swojej wiedzy i autorytetu medycznego dla celów finansowych. Zainteresował mnie przede wszystkim wątek  dotyczący przypominania sobie krzywdy doznanej od kogoś w dzieciństwie. To beletrystyka, ale ta akurat wiedza oparta jest na wiedzy naukowej, która wielokrotnie  twierdziła i twierdzi, że psychoanaliza często stanowi nadużycie, a tzw. "odzyskiwanie wspomnień" to po prostu oszustwo. Pojawiło się to ze Stanów Zjednoczonych, niestety wraz z psychotropami dla polepszenia nastroju, wyciszenia organizmu , itp. To stamtąd jest ADHD, a ilość orzeczeń/ opinii z taką diagnoza świadczyć może , że Polska jest krajem ludzi zaburzonych. Zamiast terapii lepszy jest spacer, zajęcia ruchowe i grupa znajomych z planszówkami. Tak więc moje drogie, przypatrzcie się uważnie, czy dzieciak z ADHD to nie jest przypadek  osamotnienia, braku wychowania i wpojone złe nawyki wobec braku wzorców. Smartfony, laptopy, tv , i już kłopoty z kręgami szyjnymi. Dziś nawet trzepaków nie ma, wiszenie na takim urządzeniu to była doskonała gimnastyka, rozciąganie i równowaga. To są moje rozmyślania, gdy spaceruję nad morzem i widzę większość ludzi w moim wieku, a młodzież w tym czasie w galerii z telefonami.  Koniec . Dziś przygotowałam się do zrobienia kolorowej sałatki, którą wypatrzyłam na YT, bo oglądam to dla uzyskania ćwiczeń na rwę. Pomagają mi. Wracając do sałatki : podłoże z sałaty i rukoli, a na nim paseczki pokrojonego awokado, obok papryka żółta, cebula czerwona, pomidorki koktajlowe, feta, jajko na twardo, szczypior i natka, wszystko zalane pysznym vinegretem, podawane z grzankami. Byłam dziś na cmentarzu u rodziców, przy okazji zajechaliśmy po warzywa , zgromadziłam  potrzebne produkty, zaprosiłam męża na jutro na kolację przy świecach i białym winie. Wino będzie portugalskie, verde, lekko musujące. Dziś natomiast był łosoś pieczony w papierze , na szpinaku podany . Szpinak robię sama, mrożonej papki nie uznaję, jest po prostu niejadalna i nieestetyczna. Rosół gotuje się na weekend z kury zagrodowej. Dostarczę trochę kolagenu do stawów. Przeczytałam 5 książek w tydzień. Jednak niechęć do tv ma swoje plusy.

2 lutego 2022 , Komentarze (12)

Gra mi w duszy codziennie, bo jestem radiowa od młodości. Kiedyś była to radiowa"Trójka", ale niestety upolityczniła się nieładnie. Teraz słucham RMF Classic oraz Antyradio. Ta druga stacja nadaje doskonały rock, utwory z mojej młodości, świetnych wykonawców , doskonale jest prowadzona no i ciekawa. Classic słucham ze względu na klasykę( jak nazwa wskazuje), niestety zbyt często są to utwory powtarzalne, nieraz do znudzenia. W odróżnieniu od książek, które aktualnie wypożyczam zamiast kupować ( nie ma gdzie ich pomieścić), płyty kupujemy i to często. Różnorodność jest mile widziana, ostatnio np. słucham Zaz, francuskiej piosenkarki, mam swoje ulubione na podróże, to Kraina Łagodności, Mark Knopfler, Koncerty Brandenburskie Beethovena, ale i Magda Umer . Śpiewamy z mężem zapamiętale o wypitej spokojnie czwartej kawie, o tym, że  ona już nie zagra, a Janusz Gajos proponuje jej  małżeństwo. Średnie miasta lubię tak samo jak Grzegorz Turnau śpiewający Przyborę, a Eric Clapton zawsze mnie porywa przy koncertowej Layla. I czuję się wówczas młoda, jak za czasów liceum, gdy nastąpiło w Polsce apogeum  muzyki zza oceanu. To takie miłe wspomnienia! Wracając do teraźniejszości, dziś zupa tajska, była pyszna, zagospodarowałam mięso wołowe kupione jeszcze przed Bożym Narodzeniem , i będzie gulasz w sosie z papryki i suszonych pomidorów. Do tego buraczki tarte. Korzeniowe warzywa jeść warto, bo to samo zdrowie. Zaplanowałam obiady aż do weekendu włącznie , mam spokój i czas na inne rzeczy. Jutro może kino? Dzisiejszy spacer niedługi, bo zaczęło mocno padać. Ale cieszę się, że mam ochotę na takie wyjścia. W mojej okolicy mieszka sporo ludzi w naszym wieku, ale rzadko spotykamy sąsiadów nad morzem.Świadomość ruchu potrzebnego dla zdrowia nadal mała, a szkoda!

1 lutego 2022 , Komentarze (2)

Południe, filiżanka Earl Greya, 2 kostki czekolady.  Waga spada, chociaż zbyt dużo wysiłku w to nie wkładam. Ale cieszy taki san rzeczy. Dziś rozmyślam znów o biedzie, to po wczorajszej Uwadze, gdzie pokazano tłumy ludzi korzystających z darmowej dostawy żywności. Zrobiło mi się tak jakoś nieciekawie po obejrzeniu programu, tym bardziej zapragnęłam ograniczenia wydatków własnych na bzdety i niepotrzebne rzeczy. A pomoc udzielana przez pokazaną fundację powinna być dofinansowana przez rząd . Tymczasem jest absolutnie odwrotnie, co mnie ogromnie oburza. 😈W trakcie zakupów trafiłam dziś na towar przeceniony, kupiłam 1kg pomidorów za niecałe 3 zł. Zrobiłam przecier, wyszło sporo, będzie pomidorówka z makaronem na obiad, dodam tylko trochę rosołu. Reszta rosołu będzie na zupę tajską, którą oboje z mężem bardzo lubimy. Skończyłam książkę Wandy Majer- Pietraszak "Pejzaż nocnych rozmów".  Czytałam ją już przed laty, ale to mądra książka, polecam z całego serca. Za oknem zaczął padać śnieg, a ja mam tak dosyć tegorocznej zimy. Plaża odwiedzona wczoraj zalana do połowy, dziś trochę mniej, ale podobno wiatry mają się powtarzać. Tak chyba zaczyna się zalewanie Polski po zmianach klimatu. Mąż pojechał do ortopedy, weźmie zastrzyk z kwasu hialuronowego w stawy kolanowe, ale przed wizytą zrobi jeszcze rtg stawów. A ja jak Penelopa, czekam z obiadem. Dodzwoniliśmy się do naszego sanatorium w Ciechocinku, mamy rezerwację pobytu dzień wcześniej, co pozwoli uniknąć tłoku w trakcie załatwiania spraw w dacie skierowania. Odwołałam tym samym rezerwację z Bookingu, bo takie rozwiązanie jest korzystniejsze. Za 9 dni 96 urodziny Gdyni, będzie okazja zobaczenia ciekawych wystaw, posłuchania wykładów i muzyki. Nadal rozciągam  mięsień gruszkowaty, pomaga i to cieszy. Gorzej z kręgami szyjnymi. Może uda się popływać  na plecach w basenie solankowym? To podobno najlepsza terapia na kręgosłup.

30 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Dziś pogoda nie rozpieszcza, bo wichura duje okrutnie, plaża zalana do połowy, co widać na podglądzie telewizyjnym. Ale to nie powód, aby nie uczestniczyć w akcji trwającej od 30 lat.  WOŚP to coś, co podnosi na duchu, jednoczy ludzi we wspólnym celu, stajemy się empatyczni chociaż na chwilę. My z mężem już po "puszkowaniu" i będziemy śledzić z ciekawością, jak akcja się rozwija. To datki dobrowolne i chwała ludziom za to, ale cel jej powinien ( moje zdanie) uzmysłowić każdemu , że to będzie potrzebne i twojej sąsiadce, i panu ze sklepu i kuzynce z innego miasta. Już od dawna lekarze ze szpitali potwierdzają, że gdyby nie zakupy  sprzętu od WOŚP, to diagnostyka w Polsce leżałaby ugorem. Dlatego nie rozumiem ludzi, chociaż to ich prawo, którzy oświadczają, że nie dokładają się do puszki, bo nie, niech inni dają. Oby tych innych było jak najwięcej, chociażby dla organizacji pozarządowych, pozostawionych  bez możliwości działalności przepisami rządu. Mój wpis to nie żadna reklama WOŚP, ale odruch potrzeby i duma, że jest więcej tych chętnych do dzielenia się. Od dawna wiadomo, że dzielenie się z innymi, pomoc innym to niesamowita radość, a często to dobro wraca do nas w innym wymiarze. To są moje przemyślenia wieloletnie, dlatego zawsze pomagam w zbieraniu przez Orkiestrę, pomagam finansowo OKO.press, zawsze daję napiwki  kelnerom/nerkom. To mój niewielki wkład w Polskę prawdziwą.  A wracając do tematyki  vitaliowej, dziś rosół z makaronem, bo taką czułam potrzebę, duszona marchewka z białą rzodkwią ( ukłon w stronę męża), filety z polędwiczek indyczych. Przed chwilą  wypiliśmy koktajl z 1/2 banana, awokado, ogórka zielonego, jabłka i zielonej pietruszki. Dodałam jeszcze nasiona chia i imbir. A za oknem duje bez ustanku. A, jeszcze nowość u mnie, przerzuciłam się na napój migdałowy do kawy, zamiast mleka oczywiście. Nawet takie bez laktozy  niekorzystnie wpływało na mój organizm.  Wczoraj kilak razy rozciągałam powięzi i mięsień gruszkowaty. Pomogło, będę powtarzać. 

29 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Tak życie moje się toczy teraz, ale nie narzekam. To byłoby grzechem narzekać, gdy mam kochaną osobę obok siebie, jesteśmy zdrowi w stopniu wystarczającym na mobilność i samodzielność, nie mamy żadnych kłopotów finansowych, syn zdrowy, samodzielny i pracuje w wymarzonym zawodzie. Ostatnio czytałam w internecie o samotności kobiety na emeryturze. Ona powoli zapominała mowy, bo nie miała z kim rozmawiać, usychała wewnętrznie, bała się wyjść na zewnątrz, itd. Samotna starość jest straszna. Dlatego doceniam to, co mam. Do południa  załatwiamy z mężem wszystkie potrzebne sprawy jak zakupy, sprzątanie, pranie, itp. Spacer oczywiście mieści się w tej grupie , i nawet dziś, gdy padało całkiem poważnie, byliśmy nad morzem.Idzie znów wichura ogromna, być może jutro wyjście nie będzie wskazane. Po obiedzie, który jadamy do 15, mamy "wolne". To czas dla zainteresowań własnych, dla lektury, ewentualnie wyjścia do kina czy teatru.  Mąż siedzi z krzyżówkami, ja czytam, porządkuję moje papiery , pozbywając się w niszczarce tych zbędnych.  Planujemy wyjazdy przeglądając internet, dzwonimy do znajomych, do rodziny, dużo rozmawiamy ze sobą. Powolutku  czas mija, dzień za dniem, tak wygląda życie emeryta. Za 2 tygodnie pojedziemy do sanatorium, układam wszystkie sprawy do załatwienia przed wyjazdem, opłaty, e- recepty, zabezpieczenie kwiatów na czas naszej nieobecności.  I cały czas marze już o wiośnie, o słońcu przez kilka godzin, o możliwości wywieszenia prania na balkon. Znów będę planować kwiaty do posadzenia, łączenie kolorów, ciekawe donice. Dziś byłam w bibliotece, pożyczyłam kilka książek Małgorzaty Rogali, to kryminały. Teraz w takich "siedzę", bo ckliwych opowieści  ma dość. Przeglądam często oferty instytucji kultury, bo mam ochotę na jakiś fajny koncert czy przedstawienie. Dziś pomyślałam sobie o wyjazdowej ofercie, np. do Bydgoszczy czy Poznania. Przecież nic mnie nie trzyma, a czasu mamy dosyć. Ale powolutku, wszystko w swoim czasie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.