Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248645
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 lipca 2017 , Komentarze (2)

Nadal zachwycam się krajami  śródziemnomorskimi, ale Polesie to naprawdę cudna kraina. Na dodatek nasza! Mała wioska Hołodno i Kraina Rumianku. Wspaniały teatr tworzony przez miejscowych , przepiękne chaty poleskie, w których łaźnia, prysznic na zewnątrz, spa z wykorzystaniem oleju z rumianku hodowanego tamże. Pokoje  cieplutko urządzone, dom ze słomy i gliny. Klimat swojski i wart zobaczenia. A ceny naprawdę konkurencyjne. Wieś Kostomłoty z piękną cerkwią i mądrym księdzem Andrzejem, mówiącym ludzkim  głosem. Jabłeczna z męskim monastyrem i cerkiewka jak z bajki, kolorową i  maleńka jak zabawka. Kozłówka ze skarbami Zamojskich, pawie chodzące po ogrodzie, skarby zgromadzone wewnątrz. Agroturystyka Rutka z konikiem polskim i smacznymi serami produkcji własnej. Kazimierz , Puławy, Włodawa, Kodeń. Kto nie zna, niech żałuje. Pogoda dopisała, padało i grzmiało w nocy, temperatura w okolicach 28 stopni, czyli wszystko  jak powinno. Wieczorami kąpiel w jeziorze. Niestety jedzenie kusiło i teraz muszę wrócic do prawidłowych nawyków. Ale warto było!  

24 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Zaplanować przekąski na podróż, przygotować odzież na tydzień, uwzględniając prognozę pogody.  Ostatnie rezygnacje z nadmiaru, przekonywanie siebie, że to i to, a tamto nie. Ostatnie zakupy, przepierki. Zrobić terminowe przelewy, wyczyścić lodówkę ze zbędnej żywności. Zapewnić kwiatom odpowiednie nawilżanie. Zająć się własnym ciałem typu peeling, golenie, odżywianie, itd. Pamiętać o książce, o lekach, o ładowarce, innych niezbędnikach. I jeszcze wizyta u ojca, bo dziś ma imieniny. Pracowity dzień, nawet na spacer nie było czasu. Pogoda dziś przyjemnie chłodna, na podwórku dzieciaki już świadome wakacji.  W posiłkach przewaga pomidorów i truskawek. Koperek dodaje prawie do wszystkiego, maślanka tez jest częstym gościem. Jogurt typu greckiego zastępuje mi śmietanę od dawna.  Dostałam wiadomość od młodszej koleżanki z pracy, że wróciła z Toskanii.  Zachwycona, jak się okazuje, to nie pierwsza jej wizyta w Italii. Aż  dziw, bo dotychczas trudno było ją wyciągnąć z domu. Ludzie zmieniają się  z wiekiem, a zmiana na lepsze jest fantastyczna. A ja obiecuję sobie dużo po mojej tegorocznej wizycie we Włoszech. Dlatego na podróż na Polesie zabieram także coś do nauki języka. Szkoda czasu!  Odezwę sie po powrocie, bywajcie.

23 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Piękny dziś widok dzieciaków odświętnie odzianych, rozgadanych jak zawsze. A potem na lody, na pizzę, na spacer!:) Piątkowy obiad  bezmięsny ( kalafior, jajko sadzone, ziemniaki z koperkiem, maślanka) , spowodował wspominki z dzieciństwa. Oboje z mężem często bywaliśmy u rodziny na wsi, każde ma swoje smaki. Mąż wspomina krojone nożem mleko zsiadłe, podawane do ziemniaków młodych  ze skwarkami z prawdziwej słoniny, jedzone to w sadzie przy ławie pod jabłonką. Ja pamiętam pyzy drożdżowe przygotowywane na parze, podawane z masłem wyciąganym  z wiadra zanurzonego w głębokiej studni , oraz smak rosołu niedzielnego, ugotowanego na biegającej kurze. To wraca nieraz jakimś zapachem złapanym, a tkwiącym w pamięci. Ach, jakie to było smaczne!

Pogoda pod wieczór zmniejszyła grzanie, spadł lekki deszcz, podobno w nocy będzie mocno padać. To dobre dla moich roślin na działce, bo zostaną podlane w naturalny sposób. Dzwoniłam rano do ojca z życzeniami, wieczorem synek dzwonił do męża. Miłe to święto.

22 czerwca 2017 , Komentarze (2)

I dobrze, że poszłam na prześwietlenie kręgosłupa. Dobrze, że na 19 mam wizytę u ortopedy. Lata "pracy" nad moim kośćcem swoje zrobiły. Mam ogromną skoliozę, podejrzenie krótszej nogi prawej(?), 3 lata pływania 2x w tygodniu na plecach oraz noszenie wkładki  powinno to wyprostować. A zatem zaplanowaną mam jesień, latem bowiem będę pływać w jeziorze, jak pogoda pozwoli.(pot)

Dziś na obiad polędwiczka wieprzowa pieczona z czerwoną papryką, makaron  razowy posypany koperkiem, ogórki małosolne i surówka koperkowa. Na deser podałam truskawki z jogurtem . Truskawki jadamy codziennie, bo kiedy jak nie teraz?

22 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dziś spotkałam koleżankę z liceum, razem byłyśmy na studiach, potem nasze drogi się rozeszły, gdy założyłyśmy rodziny. Ona jest już wdową, o czym dowiedziałam się przypadkiem z internetu, aktualnie prowadzi kancelarię radcowską. Ona wybrała drogę na skróty, uzyskując status radcy po przejściu z Prokuratury( była kiedyś taka możliwość dla członków PZPR), ja skończyłam aplikacje jak Bóg przykazał. Dziwiła się, że nie pracuje pomimo emerytury, sama stwierdziła, że ma bardzo mało czasu, urlop to najwyżej 5 dni, ciągle w biegu, itd. Obiecałyśmy się spotkać po naszym powrocie z Polesia. Potem poszliśmy na lody do zaprzyjaźnionej kawiarni, tam pytani byliśmy przez sympatycznego  właściciela, jakie atrakcje kulturalne ostatnio przeżywaliśmy. Opowiadając mu uzmysłowiłam sobie, że gdyby nie decyzja o bezczynności zawodowej, nadal zmagałabym się z  patologią rodzinną, z problemami edukacyjnymi, komunikacyjnymi, samorządowymi, itd.  Gdyby nie moja decyzja, nie miałabym tak dużo czasu dla siebie, dla męża, dla naszych pasji poznawczych. Ostatnio zmarła znajoma , po wylewie spowodowanym nadmiernym wysiłkiem przy chorym mężu.On został sam, sparaliżowany  , bez perspektyw pomimo posiadania syna lekarza. Oboje nie zdążyli  poznać świata bliższego lub dalszego. Ja tak nie chce, wolę żyć skromniej, ale zgodnie z moją wolą. Tak wybrałam.

20 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Z samego rana  na działkę, dojechaliśmy przed 9, nikogo w okolicy, cichutko,cieplutko. Kwiaty wołały o wodę, potem poszliśmy na krótki spacer. Krótki, bo wizyta w lesie dotyczyła kurek, ale nie ma jeszcze w naszej okolicy. Ostatni płot został pomalowany,działka nabrała nowego uroku. Kwiaty przycięte, podlane, czas na odpoczynek. Kolejny raz zagłębiłam się w Teren Prywatny Barbary Kosmowskiej . Rozśmiesza mnie ta książka do łez swą prawdą o ludziach zbyt ( zbyt pewnych siebie, zarozumiałych, zbyt głupich aby dostrzec innych).  Na obiad zrobiłam makaron z bobem i szynka szwarcwaldzką  podsmażaną, z parmezanem, do tego mizeria. Pycha! To wykorzystanie resztek z dnia poprzedniego. Mąż stwierdził, że jestem mistrzynią w przyrządzaniu posiłków z niczego. 

19 czerwca 2017 , Skomentuj

Wizyta u stomatologa z samego rana, dalsze leczenie kanałowe i koszt - 525zł  + 200 zl za wypełnienie.Poprzednio zostawiłam tam 720zł . To jakiś koszmar, nie zgodziłam się na tę cenę i obniżono ją o 200zł. Chyba będę szukać innego dentysty, a są tańsi, gdzie znieczulenie jest w ramach zabiegu, a nie dodatkowo płatne. (chory) Potem lekarz domowy, po skierowanie do ortopedy, do chirurga, wypisanie wniosku do sanatorium, wypisanie recept. Zeszło zatem do obiadu, na który dziś schab pieczony w rękawie, młode pyrki z koperkiem oraz fasola szparagowa.  Ugotowałam tez miskę bobu( uwielbiam), stoją truskawki na podwieczorek, kalarepka  krojona w słupki do pogryzania. :p Przygotowania do wyjazdu trwają, bo rozkładam to na dni, po co się męczyć w ostatni dzień.  Zapisałam się dziś na komputerowe badanie kręgosłupa, koszt tylko 38 zl, a  do ortopedy  wezmę coś "ciekawego". Czytam aktualnie opowiadania Jacka Cygana, ależ  wciągające i frapujące!. Zawsze żałuję, gdy dobra książka kończy się.  Dziś pogoda odpowiednia na spacer nad morzem, bo słońce daje z siebie  co może.

18 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Dziś postanowiliśmy spędzić czas  kulturalnie. Pogoda bardzo sprzyjała, bo ciepło, słonecznie , a nie za gorąco. Pojechaliśmy SKM do Gdańska do Muzeum Narodowego. A tam: Memlinga Sąd Ostateczny, malarstwo niderlandzkie , porcelana od XV do XX wieku z całej Europy, sztuka złotnicza, sztuka zdobnicza średniowiecza, meble gdańskie. Było co oglądać, nasyciłam się do woli. Potem Zielona Brama i  malarstwo Młodej Polski, czyli  m.in.Malczewski, Axentowicz, Pankiewicz, Weiss, Boznańska.  Ludzi nie było dużo, można było odpocząć , medytować na ławce przed jakimś  cudem stworzonym przez człowieka.  Ulice Gdańska dziś pełne turystów, mieszały się języki, dialekty. Gdzieś po drodze zjedliśmy pizzę na pół, wypiliśmy karafkę białego wina z wodą , wróciliśmy SKM.Przy posiłku siedzieliśmy obok facetów z ONR, jak wynikało z rozmowy tam spędzają czas w dni powszednie, bo w weekendy są kibolami. Rozmawiali o ustawce, mięsem rzucając  gęsto i bez oporów. Takie to siły narodowe utrzymujemy. 

Moja waga ok, ręka  coraz mniej boli, trochę martwię się nadciśnieniem, ale to już omówię z lekarzem w poniedziałek. W poniedziałek mam także wizytę u zębologa, a zatem  dzień dla zdrowia.

16 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Pogoda jest do dupy, co chwila  pada, wieje, raz słońce, raz zimno. Jak tu  planować  wakacje?  Domek nad jeziorem wyszykowaliśmy,pracując  dużo i  do znudzenia, a korzystać z tego nie specjalnie. W nocy tam zimno , chociaż w kominku palimy.  Za tydzień jedziemy na Polesie, mam nadzieję na trochę ciepła. We wrześniu zaś wybierzemy się prawdopodobnie do WENECJI!!!!!  Póki stoi i cieszy oko, póki nie pod woda zupełnie.  Samo planowanie tej wyprawy to duża radość dla mnie.  A mój włoski podreperuje w czasie  wakacji, do września.

Dziś zrobiłam na obiad kotlety z mielonego dorsza. Wyszły pyszne, do tego młoda kiszona kapusta, pycha!  Waga ok, ale ręka nadal boli. W poniedziałek mam zamówiona wizytę u lekarza, poproszę o skierowanie do ortopedy.

W czwartek wreszcie mieliśmy czas na kijki , przeszliśmy  ustaloną od lat trasę, inwentaryzując ja po roku. Lekki wiaterek  umilał marsz, zeszło nam jakoś szybko. Cudne okoliczności przyrody, bo i żurawie, i bociany, i konie. A zieleń powala w tym roku na kolana. 

Na jutro zaplanowałam  duże pieczarki faszerowane szpinakiem i serem, pieczone  w piekarniku, oraz zupę pomidorową  z młodych.

7 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Jadam je teraz codziennie, bo sezon jest tak krótki. Truskawki, słodkie, czerwone, ale i tak kaszubskie najlepsze. Jadam je bez niczego, albo z jogurtem naturalnym lub maślanką. Absolutnie bez cukru. ;) Moja waga jest ok. a dziś wyspałam się nieprawdopodobnie, bo  ręka mniej bolała. Trochę potrwa, nim będę mogła chwytać bez problemów i skręcać  bez bólu. Wczoraj masowałam ją  podczerwieniem  i chyba pomogło.    Dziś na obiad rosół z młodą włoszczyzną i makaronem oraz gotowane uda kurze. Tylko tyle , a jakie smaczne . Bez napychania brzucha, bez łączenia ziemniaków z mięsem. A włoszczyzna z rosołu- po prostu wspaniała!. :D Pogoda dziś niestabilna, co chwile ciemne chmury, pada, robi się chłodniej. Szkoda!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.