Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249588
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Jadam je teraz codziennie, bo sezon jest tak krótki. Truskawki, słodkie, czerwone, ale i tak kaszubskie najlepsze. Jadam je bez niczego, albo z jogurtem naturalnym lub maślanką. Absolutnie bez cukru. ;) Moja waga jest ok. a dziś wyspałam się nieprawdopodobnie, bo  ręka mniej bolała. Trochę potrwa, nim będę mogła chwytać bez problemów i skręcać  bez bólu. Wczoraj masowałam ją  podczerwieniem  i chyba pomogło.    Dziś na obiad rosół z młodą włoszczyzną i makaronem oraz gotowane uda kurze. Tylko tyle , a jakie smaczne . Bez napychania brzucha, bez łączenia ziemniaków z mięsem. A włoszczyzna z rosołu- po prostu wspaniała!. :D Pogoda dziś niestabilna, co chwile ciemne chmury, pada, robi się chłodniej. Szkoda!

6 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Zwyczajna Dziewczyna to film lekki, sympatyczny i z dobrą obsadą. Odpoczywa się oglądając.  Dziś dzień zakupów, bo zabrakło już mleka, papieru higienicznego, wody, itd. A zatem wymarsz po śniadaniu, kierunek : Auchan. Potem mąż w markecie budowlanym kupował jeszcze coś tam na działkę, a ja nabyłam 3 pelargonie zwisające. Akurat na parapet  kuchenny. Wróciliśmy obładowani, i tak co miesiąc. Na obiad gazpacho, ale doprawiłam po swojemu, filet z kurczaka + sałata z winegretem. Na jutro zrobiłam gulasz z indyka, ubogacając go boczkiem wędzonym, fasolką zieloną papryką czerwoną i cukinią. Będzie na 2 dni.  Pogoda znów pod psem, pada, zrobiło się chłodnie, przechodzi kolejny niż. I tak niestety ma być i w przyszłym tygodniu.  Atakowani jesteśmy telefonami od dotychczasowego operatora, gdzie zorientowano się, że ucieka klient. Twardo odmawiamy wysłuchania propozycji, skoro przy składaniu wypowiedzenia takowych nie było.  Waga dziś fajna. Zorientowałam się, że jadam mniej, szybciej zaspokajam głód. Pije sporo wody, także z powodu leków. Odstawiłam antybiotyk, mój żołądek powiedział stop, zaczęłam mieć odruch wymiotny. Teraz tylko probiotyk dawkuje.   Patrze za okno, chyba idzie burza.

5 czerwca 2017 , Skomentuj

Całkowita zmiana pogody . Waga ok., ale znów musze odstawić pieczywo. Antybiotyki dają w kość żołądkowo, chce je odstawić za 2 dni, za przyzwoleniem stomatologa. Za dwa dni mój syn kończy 36 lat. Moja duma, moje najważniejsze osiągnięcie życiowe, dobry i myślący człowiek, uczciwy do bólu, pracowity jak mrówka i na dodatek z poczuciem humoru. Zbliżają sie wakacje, a zatem zobaczę go w okresie przerwy . Dziś sadziłam nowe kwiaty na balkonie , rezygnując z bratków. A za chwile idziemy do kina na Zwyczajna Dziewczynę.

4 czerwca 2017 , Skomentuj

Byliśmy na działce dobę. Powtarza się scenariusz z zeszłego roku. Zawsze pogoda nas wygania. Noc z piątku na sobotę to ekstremum! Rano o 6  było 5 stopni!. Nawet kominek nie pomaga. Jak zawsze mnóstwo pracy i postanowienie, że  tak mniej więcej za 5 lat działka pójdzie na sprzedaż. Nawet sąsiad wczoraj narzekał, że tam jest zawsze coś do roboty.

Waga ok. kanałowe leczenie mam nadzieję, że będzie z rezultatem, ręka nadal pobolewa, ale to już nerwobóle. Wczorajszy powrót  był późny, bo ok. 21, od razu poszłam spać i to był dobry pomysł.

1 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Dzień Dziecka, wszystkim dzieciom zabiegającym o zrzuty wagowe, życzę powodzenia . Sobie także.

Kolejny dzień walki z organizmem, wizyta u zębologa. Mam ochotę zapytać: no i co doktorku, gdy usłyszę , że  mam przyjść ponownie. Nie znam osoby tak często odwiedzającej stomatologa, a jednak coś tam idzie nie tak, skoro wracam, wracam i wracam. 

Waga znów w fazie spadkowej, co mnie cieszy niezmiernie. Faktycznie apetyt mam mniejszy, ale może to przez chemie, którą zażywam w formie leków. Ręka nadal pobolewa, dziś robiłam moczenie w wodzie z solą , ogrzewałam lampą, smarowałam maścią.Wieczorem poddałam moje ciało masażowi suchemu specjalna szczotką, to najlepszy naturalny peeling. A przy okazji doskonale robi dla ciała. 

Zamówiliśmy nowa usługę od innego operatora TV. Wyjdzie oszczędność roczna ponad 500zł. Zaczynamy od lipca. Wczoraj pogoniłam męża, aby wreszcie to załatwić. Sprawa została załatwiona w 40 minut, a kilka razy słyszałam , że tam ludzi na godziny czekania.  Taki jest męśki punkt widzenia.

31 maja 2017 , Skomentuj

Wizyta u chirurga, mocno namawiał mnie na dalsze konsultacje, a sam przyznawał, że  tylko czas potrzebny. Potem dentysta, bo dziąsło bolało, i tu poległam. Ropień, znieczulenie, leczenie kanałowe, 600zł poszło. Jestem dodatkowo znieczulona ta kwotą. Jakieś licho przyczepiło się do mnie ostatnio.

Pogoda wariuje, wieje strasznie, nie chce się wychodzić z domu, ale i tak wydeptałam 10.000 kroków.  Wymówiliśmy dziś umowę operatorowi, rezygnując z telefonu stacjonarnego, TV i internetu. Znajdę usługę  tańszą z takim samym internetem, a TV juz mnie nie interesuje . Nie chcę ogladać dalej arogancji władzy, blamażu p. Adriana, wiedzieć o dotacjach dla Rydzyka. 

Waga ok, lekki spadek, ale jeszcze paska nie zmieniam. Dziś na obiad  pstrąg pieczony z koperkiem, sałata z winegretem, truskawki na deser. Takie polskie i smaczne.

30 maja 2017 , Skomentuj

Dziś mam zajęcia kuchenne. Zupa krem z kabaczka i cukinii, podana z  kozim serkiem, pulpety w sosie koperkowym, marchewka, biszkopt z kremem z mascarpone, budyniu i sosu waniliowego + truskawki + galaretka.  Pomimo bólu reki udało sie to przygotować, jestem zatem dumna.

Jutro wizyta u chirurga gbura, może mi wyjaśni, dlaczego ręka nadal boli, o normalnym ruchu mowy nie ma. Mąż nadal zapina mi stanik. 

Waga fajna, bo 74 kg. ,schudłam zatem przez miesiąc ponad  2 kg.Teraz tylko utrzymać ja i będzie ok. Męża  dziś siekło, bo dostał wiadomość o śmierci kolegi równolatka. Był taki okres w życiu męża, gdy kolega był  mu bardzo bliski, ale to ponad pół wieku temu. 

Pogoda dziś niezła, ale już widać idące chmury. Może burza oczyści powietrze. 

Pogrzeb Wodeckiego, a ja pamiętam te płytę z 1976r., gdy p. Zbigniewa uznano za polskiego Burta Bacharacha, a ja kochałam się wówczas ( i teraz też) w piosenkach Bacharacha. Odchodzą najlepsi , i to stadami. A nasi politycy bawią się narodem.

29 maja 2017 , Skomentuj

Pogoda zrobiła w tył zwrot, a my także dostosowaliśmy się do niej. Od piątku pogoda wspaniała była, a zatem znów zajeliśmy się pracami  na działce.  Malowanie płotu, koszenie, porządkowanie, malowanie mebli kuchennych, mebli  pozostałych, malowanie tarasu, prace zabezpieczające  drewniany domek. Uff!  Pierwsza noc była bardzo zimna, bo domek jeszcze nie nagrzany. Następne już normalne, a nawet za ciepłe. Przyjemnie, pomimo tylu obowiązków. Waga nie interesowała nie absolutnie, jadłam to, co przygotowałam na wyjazd, sporo pomidorów, warzyw, ale i ciasto. Zważę się jutro rano, parcia na wylaszczenie  nie mam. 

Ręka nadal boli, ale powoli zaczynam coraz odważniej nią ruszam. Sąsiadce z działki pokazałam rezultat moich prac renowacyjno- malarskich. Była zachwycona. To miłe,

25 maja 2017 , Komentarze (1)

Spadek już był, teraz znów zastój. Przyzwyczaiłam się do tego i nie oczekuję spektakularnych spadków wagi. I tak w ciągu maja  to prawie 2kg. To nie jest mało.  Ręka mniej boli, ruszam nią coraz lepiej, a sypiam ostatnio doskonale.  Mój ukochany mąż pomaga jak może, i to ogromne szczęście, że umie wiele rzeczy zrobić. To mężczyzna,który nie dzieli spraw do załatwienia na męskie i damskie. Umie gotować, zrobić pranie , wyprasuje, pozmywa, ale i naprawi, pomaluje czy narąbie.

Dziś pogoda aż zmuszała do ruchu, a zatem był spacer  nad morze, w sumie wyszło ponad 7 km, bo zahaczyliśmy także o bibliotekę.;) Teraz zbiera się na burzę, będzie padać. Cieszy mnie to, bo od jutra pogoda ma dopisywać, a zatem pojedziemy nad jezioro. Wakacje coraz bliżej i to się już czuje. 

24 maja 2017 , Komentarze (2)

W poniedziałek spadłam ze schodów na działce, na dodatek na plecy. Uderzyłam się w głowę, mam stłuczone żebra, fioletowe dupsko i mocno obitą rękę. Na szczęście tylko obitą, bo obawiałam sie gipsu, ale RTG nie wykazał złamania czy pęknięcia.  Wieczorem w poniedziałek pojechaliśmy na SOR, ale zrezygnowałam widząc tłumy tam czekające. Spędziłabym prawdopodobnie do 8 godzin , oglądając te wszystkie zdarzenia i historie. Rano we wtorek do lekarza, potem prześwietlenie, potem chirurg. Trzeba było go znaleźć, a okazał się facetem, który tak "miło" potraktował mnie przy złamaniu śródstopia 5 lat temu. Nie zmienił się, nadal to cham.  Jedna z pacjentek sama z siebie opowiedziała, że w środowisku lekarzy znana jest jego frustracja spowodowana starta  stanowiska ordynatora w prywatnym szpitalu i kłopoty ze znalezieniem następnej pracy. No cóż, nie dziwię się, że nie może znaleźć zajęcia, przy takim podejściu do pacjentów. Głowa mnie pobolewa, ale objawów wstrząśnienia nie mam, cieszę się natomiast, że uniknęłam gipsu.:p Waga spadła ładnie przez okres powrotu z Krakowa, chociaż aż tak nie starałam się zbytnio.  Wczoraj np. spałam 2x po 3 godziny w ciągu dnia, do łóżka położyłam sie przed 21 i spałam do 7 rano. To wszystko stresem spowodowane, ale  przy okazji nie jadłam dużo.Poprzedni noc to był koszmarny ból i brak snu. 

Dziś mam rodzinny obiad z okazji moich urodzin ( już przeszły) i z okazji Dnia Matki. Goszczę rodziców a serwować im będę: pielmieni w rosole, sznycle indycze, kapustę młodą duszoną z pomidorami, młode ziemniaki, a na deser roladę malinową od Sowy i lody. Z powodu bólu reki , prawej niestety, jadam mniej , ale to dobrze mi zrobi.(senny)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.