Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248757
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2019 , Komentarze (7)

bo właśnie zarezerwowałam pobyt letni. To bardzo ładny pensjonat niedaleko Kalisza Pomorskiego, nad jeziorem, nad rzeką, tylko 10 osób, śniadania i obiadokolacje w pięknych okolicznościach przyrody.  Budynek  i wystrój w stylu prowansalskiej wsi. To jedno mam z głowy, wyjazd planujemy n przełomie czerwca i lipca, na 10 dni.  A wczoraj spędziłam 2 godziny przy komputerze i już miałam czarne myśli. :D. Dziś prawie 10.000 kroków, w świetle różnych opracowań jesteśmy aktywni fizycznie.  Tak zamierzam trzymać.  Troszkę cieplej, ale nadal chłodny wiatr.  Może dziś zasadzę? A może najpierw poczekam na temperaturę w nocy? Ach, ten zimny maj.  Na śniadanie chlebek jaglany, ale w formie grzanek, zjadłam dwie, obie z wędlina i pomidorem, taka naszła mnie ochota.  Na obiad zapowiadany omlet ze szparagami i zupa krem z cukinii, bo nigdy nie gotuje zup na jeden dzień.  Ach, udało sie poza tym kupić bilety na festiwal Raport @ , na przedstawienie w reżyserii Magdy Umer "Zapiski z wygnania", w wykonaniu Krystyny Jandy. Były dwa ostatnie i siedzieć będziemy osobno, ale co to ma za znaczenie!.  Och, jak ja lubię takie emocje!!!!!!

6 maja 2019 , Komentarze (10)

to mąż . Dziś na obiad  była zupa krem z cukinii, młode ziemniaki z koperkiem, młoda marchewka duszona  i pulpety w sosie koperkowym. Talerze wylizane!!. Dosłownie!  Zapach, smak, kolor, wszystkie zmysły jadły i tak lubię. Noc znów taka sobie (?), rano mąż pojechał do mechanika..." bo coś tam stuka." A ja do Biedry, zobaczyłam szparagi i od razu pomysł na jutro mam- omlet ze szparagami.  Och jak lubię wiosenne jedzonko, takie świeże, zielone, pachnące.  Dziś na śniadanie miałam płatki owsiane na wodzie , z jabłkiem i jogurtem  , nawet takie coś powoduje ból brzucha i wzdęcia. A wczorajsza jaglanka nie, zostaję więc przy kaszy. Kupiłam dzis chleb jaglany, wypróbuje go, może się nada.  Wizyta w bibliotece, znów sporo nabrałam. Gdy mam kilka książek, lubię tak przebierać, zastanawiać sie , którą wezmę jako pierwszą. Umówiłam się do fryzjera na czwartek, chciałam zamówić wizytę do endo, ale już na połowę czerwca jest full. Pójdę tylko po receptę.  Poza tym bz., nadal zimno, pochmurno i na dodatek wietrznie, a to wiatr tak zimny, że kuliłam się dziś na spacerze.  W Ciechocinku opalałam się na balonie, a teraz ?  Zieleń taka piękna, za mało jej widać z powodu pogody. Dziś chyba zalicze sypialnie bardzo wcześnie, bo lubię czytać w łóżku. Podobno to niezdrowo, ale  czy wszystko musi być  zdrowe?

5 maja 2019 , Komentarze (6)

no , może nie całkiem, ale bez zrywów. Porządek w komodzie  z przydasiami, co wymaga nie lada samozaparcia. Składanie toreb foliowych to koszmar!!! Wizyta u rodziców i pomoc ojcu w rozliczeniu PIT. Trochę późno to robi, ale nie wspominał , że potrzebuje pomocy. Fakt spóźnienia weźmie na klatę, pewnie będzie się tłumaczył stanem zdrowia mamy, ojca sprawa.  Dla mnie istotne, że zjedli sporo na posiłek, jeszcze zostało na jutro. Poza tym szukam w internecie  ciekawych miejsc na wakacje. Nie mam zbyt dużych wymagań, łono natury, jezioro lub rzeka, pokój 2 osobowy z łazienka, mały aneksik kuchenny, tarasik, tyle.  W drodze powrotnej z Grudziądza mamy zamiar  coś tam obejrzeć.  Według informacji ze stacji meteo, pogoda ma się poprawić na nasz wyjazd. Oby!  Narazie jest zimno pieruńsko.  Sypiam ostatnio dobrze, już "opanowałam" swój organizm, i muszę być w łożu najpóźniej o 22, wówczas wszystko jest ok. Na śniadanie kasza jaglana z jabłkiem, gotowana z niewielka ilością soku ananasowego.  Smaczna była. Reszta posiłków to wymiatanie lodówki, takie tam. Rwę sie do sadzenia kwiatów, a tu aura niesprzyjająca. Oj, żal maja , naprawdę. Taka strata czasu.

4 maja 2019 , Komentarze (8)

Tak, tak, bo zimno jak cholera!  Załatwiałam na zewnątrz tylko potrzebne sprawy, typu zakupy , a przy okazji stałam się właścicielka dwóch rzeczy, jednej bluzki i jednego sweterka. Niestety mąż jak zwykle, nie dał się namówić. I tak sukcesem jest, że zaakceptował  sposób zrobienia drewnianego stojaka na kwiaty na balkon, według mojego pomysłu. Nabyłam już kwiaty, ziła stoją od tygodnia, a jeszcze fasola czerwona puszcza w domu pędy. Posadzę ją, aby ładnie oplatała kratkę na balkonie. Dziś przygotowania  dla rodziców - pomidorowa z makaronem, pulpety w sosie koperkowym, kasza bulgur i mizeria.  Zawszy wymyślam potrawy łatwe do podgrzania, aby ich nie przypalili.  Gdyby nie książki, kino, muzyka, życie byłoby o tyle uboższe.  Znów zapaliła świece w domu, to poprawia nastrój przy takiej smetnej pogodzie. Zieleń za oknem  piękna, czekam na jej oglądanie w  trakcie wyjazdu.  Cały czas rozmyślam o miejscu na wakacyjny wyjazd. Kusi mnie kierunek Baryczy. Jeszcze tam nie byliśmy, tylko za pośrednictwem Planet + widziałam . Waga ok, brzuch sie uspokoił, gdy odstawiłam pieczywo. Licho by to wzieło z tym pieczywem. 

3 maja 2019 , Komentarze (6)

jak śpiewała Kora, do której nawiązały Strachy na Lachy w piosence "Chory na wszystko".  Mimo to wyszliśmy  rozprostować kości, aby rozciągnąć ścięgna i rozruszać mięśnie. Nad morzem chłodno, wieje, pada, ludzi pełno z dobrymi chęciami . Nawet rękawiczki nałożyłam na dłonie. W drodze powrotnej wstapiliśmy na kawę, tam spotkałam koleżanki z j. angielskiego. Fajna rozmowa o atrakcjach kulturalnych, o filmach, teatrze, filharmonii. Na obiad dziś pomidorowa   z własnoręcznie zrobionego przecieru, oraz różne kasze  z warzywami i mozzarellą. , zapiekane w piekarniku.  Pożywne, smaczne i zdrowe. Koleżanki  stwierdziły, że schudłam, co miłe z ich strony, chociaż  powiedziały, że to prawda. Trafiłam na wykład Donalda Tuska  wygłaszany na UJ warszawskim. To naprawdę dobry mówca, trafia do mnie bez dodatkowych pieniędzy!Kuzynka męża na spływie na Mazurach, brr, aż mi zimno , gdy o tym pomyślę. Kupiliśmy bilety na koncert muzyki klasycznej na przyszłą niedzielę.  W piątek jeszcze na rodzinna imprezkę, potem pakowanie i wyjazd na 4 dni. Od kilku lat spędzam urodziny w "terenie".  Zjadłam kawalątek ciastka kremowego po obiedzie, zemdliło mnie, fuj, sam cukier! I po co ci to kobito!

2 maja 2019 , Komentarze (6)

tych wszystkich, którzy  przyjechali nad morze na majówkę. Pogoda do dupy, niestety. Jest zimno, pada deszcz, wieje chłodem  w mocnych porywach. Pamiętam nas , gdy wyjeżdżaliśmy  w Polskę przede wszystkim na weekendy, bo praca zawodowa nie pozwalała na co innego. To były takie wyrwane  dni, krótkie urlopy, oderwanie się od codziennej harówki ( bo tak było).  Pamiętam nasz pierwszy pobyt na Podlasiu kilkanaście lat temu, gdy wracaliśmy 3 maja, przeganiając opady śniegu.Ale i tak wspomnienia z tamtych czasów mam wspaniałe. Ile miejsc nieznanych zobaczyłam, poznałam, zachwyciłam się nimi. Zdarzały się i takie wyjazdy, gdy na Wybrzeżu hulał wiatr zimna, a my na południu wystawialiśmy się do słońca. Dziś był krótki spacer, bo pogoda nas powstrzymała. Już jestem po obiedzie - resztki poprzednich posiłków - i słucham Trójki radiowej i Listy wszech czasów  polskich przebojów. Sporo wzruszeń, wspomnień, np. piosenki Zbigniewa Wodeckiego, Marka Grechuty, zespołu Dżem,  Republiki. To młodość, bo Korowód Marka Grechuty jest z 1971 roku, a ja byłam  wówczas w pierwszej klasie liceum. Znów zachmurzyło się, Lady Pank  smuci w radiu, towarzyszę im w piosence.  Obok pali się świeczka  duża, dwie małe zapachowe, jest przytulnie i mimo wszystko fajnie.  Odstawiłam dziś pieczywo, zupełnie odstawiłam, bo żołądek już wysiadał. Nawet delikatny graham  mi szkodzi. Zjadłam na śniadanie z ogromnym apetytem kaszę jaglaną, dawno niewidzianą na stole. Zajadam się młodą kapustą na surowo, taką z koperkiem, cytryną i kapką oliwy. Co by nie mówić, lubię wiosnę.

1 maja 2019 , Komentarze (8)

witam wszystkie Europejki. Bycie w UE, to naprawdę fajna rzecz, niech każdy w cichości  sam to oceni, wątpię, aby oceny były negatywne. W Poznaniu z  okazji  rocznicy przystąpienia Polski do UE, odśpiewano spontanicznie  Odę do radości Beethovena, a śpiewano ją na Starym Rynku. Czyż nie podniosłe? :). Maj, a zatem czas na majówkę. My dziś pojechaliśmy na znane nam łąki i laski sosnowe. Krzesełka, coś do szamanka, kompot z rabarbaru, lektura i..... spokój, cisza przerywana klangorem żurawi. Było super, będziemy powtarzać takie wyjazdy.  Wracaliśmy okrężna drogą, aby popatrzeć na zmiany od zeszłego roku. Jest ich sporo, dużo się buduje, a zieleń teraz taka soczysta!. Pierwszy bocian stojący w gnieździe, pracował przy oczyszczaniu swojego domu.  Niestety pogoda lekko  skręciła na gorszą stronę, zrobiło się pochmurno i chłodniej.  Wiosenny deszcz jest potrzebny, a więc niech pada! Dziś na obiad  cielęcina w sosie koperkowym, z dużą ilością  surówki z młodej kapusty. Pycha!!!.  Po obiedzie cisza, spokój, książka i  muzyka.  Przypomniałam sobie o deseczkach, które kupiliśmy  na półki do łazienki. Półek nie ma, ale deseczki wykorzystam do zrobienia stojaka na kwiaty balkonowe. Oznacza to, że znów mnie nosi, że szukam zajęcia dla moich rąk. Kwiaty wybiorę i posadze pomajówce i zapowiadanych chłodach. Będą już bezpieczne. 

29 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Banany wracają do muzeum!  Koniec głupoty, przynajmniej na chwilę.  A dziś ładnie było, chociaż chłodno. Po  nieciekawej nocy, bo bezsennej, poranek przyjemnie słoneczny był. Po śniadaniu do banku, tam chwilka przy "mieszaniu w kasie". Potem spacer na bulwar. Ludzie wyraźnie przedłużyli sobie wolne, pełno na tarasach kawiarenek,  na trasie, na piasku. Już grają w siatkówkę plażową. Spotkaliśmy znajomych, chwilka rozmowy na temat sanatorium, bo oni mają ochotę się wybrać.Potem drobne zakupy , w domu zajęcia w podgrupach, ja w kuchni, mąż zakładał osłonę balkonową. Ładnie to wygląda, tak przytulnie się zrobiło postawiłam już latarenki, zioła, cieszę się.  Zmarł prof. Karol Modzelewski, mądry człowiek, oddany ludziom  w sposób mądry . To wielka strata.  Świat staje się coraz bardziej pusty, bo odchodzą ci wielcy. ;(

28 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Możecie śmiać się z moich obaw o klimat, ale dziś jestem szczęśliwa, że spadł deszcz, że jest chłodniej , że pogoda odpowiednia na kwiecień.  Nigdy wcześniej nie nosiłam sandałów w kwietniu, nie opalałam się siedząc na ławce czy idąc w lesie.  Dziś wróciła normalność. Trochę ochłody przyda się . A my jesteśmy po dwóch dniach kina włoskiego i o żalu nie ma mowy! Pełna sala, o biletach zapomnij, filmy świetne, mam dużą satysfakcję, że zapadła decyzja o ich obejrzeniu. Do Oliwy nie pojechaliśmy z braku czasu. Wczoraj zaszliśmy dosyć daleko, powrót zajął sporo czasu, a jeszcze obiad w domu czekał. Tam impreza dopiero od 12 , a my do kina na 18:20. Wspominaliśmy z mężem czasy dzieciństwa, gdy wyjście do kina było świętem, sensacją i wspaniałą  atrakcja. Dziś to spowszedniało, a wówczas opowiadaliśmy sobie poszczególne sceny, wybieraliśmy ulubionego bohatera, odgrywaliśmy sceny z filmu. Repertuar był skromniutki, wszędzie ten sam, jak to za komuny. Dziś jest w czym wybierać, kręcimy nosem na propozycje, na godziny seansów. Takie to czasy. Niezmiennie jednak moim najdawniej zapamiętanym, najlepszym filmem jest Dwunastu gniewnych ludzi. Może dlatego wybrałam zawód, kto wie? Wczoraj folgowałam sobie z jedzeniem, dziś to odrabiam. Kawa o 8, kolejny posiłek o 11 , w formie koktajlu ( 3 łyżki płatków owsianych , zalane sokiem ananasowym i ciepłą woda, 1 banan, kawałek ogórka zielonego, garść szpinaku, trochę zielonej pietruszki, trochę chia - zmiksować), na obiad będzie botwinka, pieczona polędwiczka , młoda kapusta i sernik na zimno z mascarpone . Moja waga wraca do normy, ale chcę  trochę zrzucić, więc obiad będzie jedynym porządnym posiłkiem . Za to dużo wody, herbaty ziołowej, zielonej. Dziś był także dzień kosmetyczny, robiłam peeling  głowy, olejowałam włosy i są teraz niesamowicie miękkie. We czwartek byłam na zajęciach z komsmetologii, raczej nie będę chodzić, znam to wszystko. Ale moja cera została uznana za bardzo zadbaną. Z moim wiekiem nie zdradzałam się. Co potrafią geny!!!!

26 kwietnia 2019 , Komentarze (3)

Dosyć  odpoczynku, pora na kulturę. W Gdyni trwają  Pokazy Nowego Kina Włoskiego VIII edycja. Kupiłam bilety na dziś , i na jutro. Dziś to będzie film  pt: W domu wszystko ok"( A casa tutti ben), jutro  "Do smaku"( Quanto basta).  Film włoski ostatnio jest bardzo, bardzo dobry, odrodził się po latach marazmu. A na dodatek język, który mnie wprawia w stan euforii. Oba seanse są wieczorem, zamiast zastanawiać się, czy i co będzie w TV ( i tak prawie nie oglądam), wolę kino. Z samego rana mąż pojechał na cmentarz, ja zajęłam się domowymi sprawami, i na spacer mogliśmy wyjść już o 10. Kierunek bulwar, kawa nad morzem + prasa, potem codzienna wędrówka. Cieplutko, ludzie tak różnie ubrani, od zimowej odzieży po całkowicie letnią. Osobiście wolę lekko zmarznąć niż spocić się. Zapowiadana zmiana pogody na weekend , oby nie pokrzyżowała planów księgarskich  w Oliwie.  To moja kolejna propozycja na spędzenie czasu.  A poza tym znów szaleję w kuchni. Dziś zupa krem ze szparagów- to z resztek i końcówek wczorajszych,  surówka ze świeżej kapusty z koperkiem, dorsz smażony i deser - mango i jogurt z chia. Mąż zadowolony, zjada tak, że talerz świeci pustką.  Ostatnie pranie dziś wyschło, kupiłam kolejne zioła w postaci liści laurowych, i czekam , aby zacząć dekorować balkon. Co nastapi prawdopodobnie po majówce, aby już na 100%  kwiaty miały komfort.Taka namiastka ogrodu będzie w domu. Nasi znajomi także pozbyli się działki nad jeziorem. Coraz więcej całorocznych domów tam powstaje, zmienia się otoczenie z wiejskiego na podmiejskie. Ludzie betonują, wycinają drzewa, co pozbawia  uroku okolicy . Szkoda!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.