Widziałam fragment programu z Joanną Koroniewską, która postanowiła zamiar wybudowania domu zamienić na duże mieszkanie z tarasem i ogromnymi oknami. Argumenty bardzo, bardzo rozsądne: nie chce babrać się w ogrodzie, który należy utrzymywać , aby wyglądał porządnie, a do tego trzeba sił chłopa, nie chce być z dala od miasta, nie chce mieć domu , do którego trzeba mieć siły i zdrowie, aby był w dobrym stanie . Każdy właściciel nieruchomości samodzielnej stanie prędzej czy później przed takimi dylematami. Rozsądek podpowiedział mi to jakiś czas temu, dlatego sprzedaliśmy dom nad jeziorem, z którego korzystaliśmy poczatkowo jak nawiedzeni, potem mniej, ostatnio rzadko. A zmieniające się otoczenie z letniskowego, rekreacyjnego na osiedle domów jednorodzinnych , zniechęciło absolutnie. To jedno z przemyśleń dzisiejszych. Drugie: za czasów PRL i ZSRR człowiek wiedział , jak ma żyć, bo znał wszystkie negatywne twarze władzy. Dziś dzieją się takie rzeczy z prawem, ze służbą zdrowia, z posłami, itd,. że najbardziej obeznany w polityce nie ma szans , aby zgadnąć o co w trym chodzi. Źle się czuję w moim kraju, który ma jego mieszkańców wyłącznie za mięso wyborcze, obawiam się, że w imię interesów małej grupy osób Polska wyjdzie z UE i znów staniemy się poddanymi wschodu. Trzecie: oglądając w tv programy mieszkaniowe ( właściwie do takich się ograniczam), nie mogę uwierzyć, że w XXI wieku są ludzie mieszkający w tak tragicznych warunkach, a pomocy udzielają prywatne telewizje zamiast państwo. To na rozgrzewkę, a teraz już spokojnie. Wcale ciepło nie jest, wykonałam dziś ponad 10.000 kroków, zaniosłam i odebrałam komputer od magika naprawiającego, napawałam się zdolnościami ssacymi nowego odkurzacza, jak to kobieta, kupiłam dwa kryminały w taniej księgarni, ograniczyłam słodycze, zjadłam sporo winogron, co się równoważy, cały czas rozmyślam na temat ubrań, jakie wezmę ze sobą do Ciechocinka, mężowi udało się kupić buty, spodni nie kupił, podobno w całym mieście nie ma takich, jakie chce!!!! Kilka godzin stracił chłopina na próżno. O jedzeniu nie myśle, po prostu je spożywam, w formie takiej, jaka wpadnie mi aktualnie do głowy. Szparagi, szparagi chodzą znów za mną, więc dam im jutro satysfakcje i zaproszę do mojego domu. 😉.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.