Wczoraj oglądałam Paszporty Polityki. Wolę to niż seriale czy programy odmóżdżąjące z TVP. Mąż był w szoku, gdy spośród nominowanych wskazywałam prawidłowo wygranych. Bardzo podobały mi się dziewczyny głosujące przeciwko odstrzałowi dzików, zniesmaczona byłam wypowiedziami Dawida Podsiadło, który po otrzymaniu paszportu stwierdził:" Myślałem, że nie będę musiał tu stawać..." Ani to zabawne ani grzeczne. Lubię ludzi dowcipnych, ale ma być to dowcip z polotem. W tym przypadku tego zabrakło. Prowadzący imprezę to pani Torbicka i pan Baczyński, oboje z klasą, przyjemnie się oglądało, a Podsiadło był takim dysonansem bardzo widocznym. Dziś spacer nad morze, wiało lekko, padał drobny śnieg, spacer był krótki, bo czekała nas wizyta u pani notariusz. To znajoma , zawodowo znajoma, chwilkę rozmawialiśmy o sprawach dnia codziennego , o dzieciach, o hobby, a potem przystąpiliśmy do czynności. Starszej daty notariusze traktują klienta jak gościa, przecież znają wiele ich spraw prywatnych. To miłe, bo jest ochota wrócić tam , gdy jest potrzeba. Wracając do domu zaszliśmy do księgarni , gdzie sygnalizowano duże przeceny. Oj, jak serce boli, gdy nie kupujesz, bo potem oddajesz je do biblioteki, do instytucji potrzebujących , a widzisz pozycje ciekawe!. Rano waga fajna, bo spadło sporo, ale nie szaleję z radości. Czas pokaże , czy to chwilowe. Przeglądarka skierowań do sanatorium znów pokazała duży spadek w kolejce. Wyjazd w lutym bardzo prawdopodobny. Obiad dziś smaczny, bo zupa krem ( jak wczoraj), kurczak pieczony, ryż brązowy i mix sałat. A popołudnie spędzę z książką, z kawą, przy świecach poprawiających nastrój.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.