Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248740
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 sierpnia 2022 , Komentarze (5)

Pogoda dziś, marzenie!  Wieje cudny wiatr , chłodny na dodatek, jest słoneczko, ale tylko 20 stopni, to moja pogoda. I na szczęście dziś taka jest dla śmiałków startujących w Triathlonie Gdynia 2022. Tuż po 9 wyszliśmy na spacer, na ulicach tłumy jak na tę porę, większość spieszyła w kierunku plaży i bulwaru. A tam ruch, gwar, zamieszanie , że hej. Ponieważ lubię przyglądać się ludziom, broń Boże natrętnie, i dziś miałam fajną zabawę . Prężenie się grupowe mężczyzn przed pływaniem, opowiadanie o swoich piankach nakładanych, ich właściwościach i cenach, do tego ich kobiety jak stadko kur, które wielbią swoje koguty, gaworząc zabawnie o przygotowaniach  do imprezy, oraz o tym , gdzie i kiedy spotkają się po. To nie wyśmiewanie się, z mojej strony, to opisywanie tego, co widzę i słyszę.  Będąc za granicami Polski lubię  zgadywać ,z jakiego kraju pochodzą oglądane osoby, dopowiadam sobie ich historie, ich zawody.  To taka zabawa, która stosuję przechodząc obok jakiejś grupki, gdy usłyszę fragment rozmowy, wypowiedziane słowo.  Po drodze kibicowaliśmy tym mniej wprawionym w rytm sportu, tym startującym po raz pierwszy, co widać. Oni naprawdę zasługują na doping i słowa uznania.Zresztą sam start to już wygrana. Jutro będą zawodowcy, a startują pływaniem o 6 rano😵 Aktualnie czytam książkę " Dziewczyna mojego męża", taka lekka pozycja, którą wzięłam  , ponieważ w opisie pojawia się informacja o jeziorze Garda. I faktycznie, część wydarzeń tam właśnie się rozgrywa. Opisywane są miejscowości, hotele, od razu internet poszedł w ruch, oglądam zdjęcia i wspominam. Byliśmy  na jeziorem w Riva del Garda, gdzie zajechaliśmy po długiej podróży z Polski. Słońce, kolor wody, beztroski klimat Italii i te widoki. Zauroczyło mnie absolutnie! Tam poczyniliśmy sporo butelek wina Bardolino i Barollo, tam doznałam ogromnego rozluźnienia psychicznego , jakie było mi potrzebne od długiego czasu.  I te zapachy hibiskusów, kwitnące juki,  ptaki kolorowe.  Smak kawy poznawałam od nowa, a język włoski był jak melodia pięknych wakacji. Trzeba to powtórzyć.  A dziś na obiad zrobiłam danie będące inspiracją J. Oliviera. Łosoś na parze, zielona fasola gotowane pod łososiem , jajko na pół miękko i jogurt grecki z tapenadą z ciemnych oliwek, jako dresing do fasoli. Smaczne to było, ale nie urwało mi żadnej części ciała . Pozostanę przy swoich smakach,  czyli zachowam się bezpiecznie. 

5 sierpnia 2022 , Komentarze (5)

Zawsze lubiłam pisać, od najmłodszych lat przelewałam na papier swoje przemyślenia, żale i radości. W pracy zawodowej pisałam zawsze najpierw na brudno, wtrącając w tekst coraz to nowe pomysły, szkoda mi było czasu na  siedzenie przy maszynie , wolałam posługiwać się pisadłem. I tak mam do dziś, zapiski z mojego życia zawarte są w kilkunastu już notesach, dlatego tak lubię  je kupować, gdy zobaczę coś ciekawego. Ostatnio nabyłam notes w Płocku, w Muzeum Ziemi Mazowieckiej , z wystawy o secesji. Trochę poczeka na moje zapiski, ale wiem, że już mam kolejny.  🙂 Ostatnie dni poświęcone zostały pobytowi panicza. Przyjechał w poniedziałek, dziś rano wrócił do siebie. Spędziliśmy kilka dni razem, byliśmy nad jeziorem Jasień  w smażalni Rybakówka, podziwialiśmy klimaty i krajobrazy Kaszub, rozmawialiśmy o planach i wyjazdach. Nacieszyliśmy się sobą i tyle. Dziś wszystko wróciło do normy, inaczej jem ( tylko zupa warzywna na oliwie), inaczej spędzam dzień, bo na porządkach, mam więcej ruchu w domu, z którego w upał  się nie ruszam. Źle go znoszę i tyle. W upale noce mamy pootwierane wszystkie pomieszczenia i okna, w czasie pobytu syna spałam źle, przy zamkniętych drzwiach. Tak mam i już. Dziś dom zacieniony, żaluzje osłaniają okna od rana, wiatrak wypuszcza pozorny chłodek. Za oknem 31 stopni, dziś w Gdyni zaczął się triathlon 2022. Nie zazdroszczę i podziwiam  uczestników, bo trzeba mieć serce jak dzwon przy takim upale. To prawdziwi śmiałkowie w taka pogodę.  17 sierpnia będę na urodzinach ciotki męża, która kończy 90 lat. Ciekawa jestem tej uroczystości, bo lubimy się obie.  Mam już dla niej kilka drobiazgów  , z pewnością się ucieszy. 

30 lipca 2022 , Komentarze (5)

to gratka dla wielu, tym bardziej w okresie lata. My, mieszkańcy miast i miejscowości nadmorskich, raczej cierpimy z tego powodu. Może niepotrzebnie wypowiadam się za wszystkich mieszkańców, być może są tacy, którzy kochają ten klimat. Ale ja o sobie.  Dziś po raz kolejny zatęskniłam za jesienią, pustymi plażami, bulwarem bez tłumów, i miastem bez brudu i smrodu. Dziś, uciekając przed tłumami, weszliśmy na Kamienna Górę, posiedzieliśmy z książką w parku , obserwują potem widnokrąg i widoczny zarys Półwyspu.Spacer uliczkami zabudowanej wieloma pięknymi, secesyjnymi kamienicami, to zawsze przyjemność. Po zejściu na bulwar , wtopiliśmy się w tłum spacerujących. Na plaży tłok, na szczęście trochę atrakcji w postaci siatki plażowej, zawsze z przyjemnością oglądam. Bałtyk dziś dziwnie oddawał smród siarkowodoru, a kąpiących się było sporo. Brrr! Powrót do domu na obiad , dziś gaspacho , pierś kurza grilowana, zielona fasola i mizeria. Bez ziemniaków , a smakowało obłędnie. Szczególnie zielona fasolka, której smak w odróżnieniu od żółtej jest jakiś.  Na deser pucharek borówek , i tyle.  Wczoraj  zaprawiłam 3kg pomidorów, 1kg ogórków gruntowych nastawiłam na małosolne, ugotowałam rosół i zrobiłam polędwiczki w kurkach. Pomidory jeszcze zaprawię, bo zimą zjadamy z ogromna przyjemnością. We czwartek byliśmy w kinie i po pierwsze, staliśmy się posiadaczami karty klubowej Gdyńskiego Centrum Filmowego, po drugie, film "Superbohaterowie" taki sobie, bez entuzjazmu, ale dla języka, dla jego melodii jestem w stanie obejrzeć nawet zwyczajną historię. Nie nudziłam się, to już plus. Jutro niedziela, spędzę ją leniwie, mam zamiar po śniadaniu wziąć kawę do łóżka. W poniedziałek przywiozą nowy materac i panicz przyjedzie. We wtorek mąż jedzie z Dyziem ( nasze auto) na przegląd rejestracyjny i mamy szczepienie. W środę pewnie syn będzie chciał do lasu pojechać , we czwartek wyjdziemy do miasta na jakąś kolację. Tydzień zapowiada się ciekawie , co cieszy , bo na emeryturze tych ciekawych dni zawsze mniej. 

27 lipca 2022 , Komentarze (1)

Chłodniej, wieje, jest oddech i to dla mnie cudna pogoda. Rano pojechaliśmy do lasu, tam pusto i dziwnie. Upał spowodował, że liście jesienne nadal  są widoczne, nie ma porostu trawy w lesie, ściółka też licha. Ale w niecałą godzinę nazbieraliśmy kobiałkę kurek, tak ok. 2 kg jest. To oczywiście znajomość miejsc, bo spotkana para wycofywała się z lasu, bo nic nie ma. Faktycznie , kurki to jedyne jadalne.  Teraz muszę obmyślić dania z tymi specjałami. Z pewnością będą polędwiczki w sosie kurkowym, z reszty  zrobię risotto. Oboje uwielbiamy kurki, a ja nie przepadam za jajecznicą z nimi.  Wczoraj załatwiliśmy sprawę ważną, dotycząca komfortu snu. Pora już, aby wymienić materac w łóżku, pojechaliśmy więc do specjalistycznego sklepu, aby organoleptycznie dokonać wyboru. Nie chciałam materaca piankowego, bo one są termoaktywne, grzeją śpiącego, a ja i tak zawsze mam za gorąco. Poza tym taki materac w chłodzie staje się bardzo twardy, a my zimą nawet 10 stopni mamy w sypialni i otwarte okno w nocy. No i o wiele gorzej wstaje się z takiego materaca, bo on nie odbija osoby  wstającej.  Wybraliśmy materac Senpo Grenada, kieszonkowe sprężyny i pianka lateksowa otulająca, materac oddychający, 10 lat gwarancji. Poza tym kupiłam pokrowiec na materac, prześcieradło dostaliśmy za darmo, a poduszkę ergonomiczną  w bardzo korzystnej promocji. Materac zaś objęty był 10% zniżką. Poczułam się jak Barbara z reklamy radiowej, wielbicielka zakupów w Mediamarkt, która z Marianem szaleje   z zakupami gdy jest promocja. Tak kupować to ja  lubię. 🤪.  Dostawa w poniedziałek, a we wtorek mam wyznaczony termin 4 dawki szczepionki  p-ko Covid.  A, panicz nie przyjechał, zajęty czymś zawodowym. Trudno, poczekam, taki los matki.  No i pora wspomnieć o Emmie Thompson i Leo Grande. Kto ma możliwość, polecam, film świetny, Emma niespodziewanie bardzo śmiała w roli , nawet nago. Naśmialiśmy się  i my i pozostali widzowie. A jutro "Superbohaterowie", film twórcy "Dobrze sie kłamie.....", ciekawa jestem, czy zachował klasę. Opowiem po.

24 lipca 2022 , Komentarze (3)

Dziś w Gdyni wreszcie normalnie, czyli wiatr, pochmurno i 21 stopni. Jak lekko się szło w stronę morza, gdzie dodatkowe podmuchy wpędzały w płuca odżywcze coś. Wyszliśmy wcześnie, aby być poza tłumami, przy okazji  zrobiliśmy ogląd  zaawansowania inwestycji budowlanych w centrum. Rozrasta się to bardzo ładnie, ale kto w tych budynkach zamieszka?  Za jaka cenę? Czy tylko na wynajem okazyjny są one? Od kilku lat na mojej ulicy stoi piękny Silverhause, w większości wynajmowany w weekendy.  Taka forma budownictwa powoduje, że ludzie uciekają z miasta na wieś bo tam taniej.  Polityka miasta powinna uwzględniać w swoich założeniach te kwestie, i zmuszać inwestorów do puli mieszkań po tańszych kosztach. A teraz stoją takie cudeńka prawie puste , generują koszty dla tych co mieszkają na stałe, a miasto ma mniej podatku dla siebie. Bzdura! Jutro kino, a wtorek może  do lasu? Wczoraj znów złapałam atlas samochodowy i zaczęłam przeglądać pod kątem kolejnej wyprawy.  Dziś tradycyjny niedzielny obiad, zupa z cukinii, bitki wołowe z grzybami, kiszona kapusta, a na deser ciastko z kremem truskawkowym. Jestem niepoprawnie obżarta i zadowolona . Chłodniejsza pogoda zrobiła swoje .  Leżenie na macie było, czyli moje mięśnie pleców zostały porządnie ukrwione i rozluźnione.  Dziś czeka nie jeszcze farbowanie włosów, przy tej czynności pomaga mi mąż , a ja zaciskam zęby, aby nie robić uwag typu: nie tak, tu dokładniej, uważaj, itp.  Oddalam sie teraz na popołudniowa filiżankę kawy, czarnej, bez mleka.  

23 lipca 2022 , Komentarze (6)

Rano na cmentarz, do moich. Tam teren bez drzew, więc susza wszystko niszczy. Szkoda kupować jakieś kwiaty, bo one nie wytrzymują. Potem zakupy w jednej z sieci, tym razem warzywne. Ogromna radość sprawiło mi bawienie się cenami, gdy zapłaciłam za zieloną paprykę 0,97 zł, za kilogram pomidorów 3,7zł itd. Nabrałam tych produktów full, bo to przecież lato i trzeba jeść warzywa!  Dziś na obiad tylko zupa krem z cukinii, która onegdaj nabyła za 3,5 dwie spore sztuki.Podałam z grzankami , posypane czarnym sezamem.  W Gdyni tłumy, na szczęście nie chodzimy aktualnie w stronę morza, bo tam aż gęsto. Nocami włóczą się ulicami , wydając z siebie odgłosy prymitywne. Chwila na balkonie, deszcz niestety wygania . Moje podwórko jest zielone, pełne drzew, nie pozwoliliśmy go zabetonować. Jest czym oddychać. W poniedziałek mamy zaplanowane kino, nowy film z Emma Thompson "Powodzenia, Leo Grande". Zwiastuny pozwalają przypuszczać, że będzie dobra zabawa.  Poza tym czekamy na panicza, który obiecał przyjazd w ostatnim tygodniu lipca. Trzeba omówić różne sprawy, przyda się jego obecność. Korzystam z akumaty nadal, kładę się bez ubrania, ciało początkowo reaguje  oporem, ale po chwili jest ok. Noce nadal upalne , nie dają spać. To nie dla mnie pogoda, tęsknię za latem z mojego dzieciństwa, z deszczem, temperatura ok. 21 stopni, z wiatrem, jak to nad morzem. W internecie pokazują zdjęcia z miejscowości wypoczynkowych nad morzem, tłumy to mało powiedziane.  Szwagier ma na szczęście kawał ogrodu, chowają się tam przed ludźmi, zakupy tylko o świcie. Niestety , to czas ich zarobku, ale raczej nie lubią tej formy zdobywania pieniędzy. Kiedyś tak wybrali. Znów się chmurzy, i tak cały dzień.  Ograniczyłam pieczywo, nie tęsknię za nim. Piję dużo wody, jadam owoce, które najbardziej lubię, czyli maliny, truskawki, borówki. Czekam na gruszki i jabłka. A poza tym trzeba pomyśleć o grzybach, pojechać, obaczyć czy coś jest. Chociażby dla spaceru po lesie. Przeczytałam w tygodniu 4 książki. 

21 lipca 2022 , Komentarze (1)

bo upał. Uzupełniłam  lodówkę o niezbędne  produkty, dodatkowo kupiłam sok pomidorowy w butelkach, bo  z kartonów czuje niestety metaliczny posmak.  Zajadam się brzoskwiniami, trafiłam na świetną partię w warzywniaku obok, są pełne słońca , aż sok leci. Upał mnie dobija, moja pompa nie znosi gorąca, wstaję w nocy, szeroko otwieram okna, łażę po domu. Rano leżałam na akumacie  przez 15 minut, pobudzając do życia moje mięśnie pleców. Bardzo przyjemne uczucie, gdy nagie ciało jest tak bombardowane.  Niebo powoli się zasnuwa, ma dziś coś tam padać. Na razie osłaniam kwiaty parasolem, bo to południowa strona. Zaniosłam przeczytane już 2 książki do biblioteki, tam klimatyzacja, aż chce się żyć. Ciekawe kiedy  zostaniemy pozbawieni tego dobra, jakim jest energia? Co zrobią ludzie mający dom działający na  wszelkiego rodzaju przyciski? I dlaczego rząd chce dopłacać tym, którzy trują Polskę? Uff, nie, politykę i jej bezsens oraz durnotę zostawiam, bo można od tego zwariować. 🥵 Dziś tapasiki w południe- śledź matias  z koperkiem, awokado, 4 pomidorki koktajlowe i pół brzoskwini. Na obiad będą pulpety w sosie koperkowym, ryż i surówka z kapusty.  Dużo piję wody, oceniając po pustych butelkach, to ok. 3 litrów. Aktualnie czytam thriller prawniczy pt. Sędzia, autorstwa Mariusza Zielke.  Natomiast co do pisania, nie mam weny, nie chce mi się, lato jest takie rozleniwiające.  Podążając tym tropem, leniwie udaję się na balkon, aby pod parasolem poczytać.

19 lipca 2022 , Komentarze (4)

Wczoraj wróciliśmy z objazdu po Mazowszu i ziemi łódzkiej. Zauroczyła mnie Opinogóra, gdzie Muzeum Romantyzmu to kilka pięknych obiektów z epoki, park o powierzchni 22ha, utrzymane, sama przyjemność.  Ciechanów krótko, bo malutki, ale Płock wymiata! Bulwary nad Wisłą, wzgórze Tumskie i Muzeum Secesji oraz Art Deco. Co za przeżycia. Kto będzie miał możliwość polecam gorąco. Romańska ( częściowo) katedra,  tam pochowano Bolesława Krzywoustego I Władysław Hermana. Budowle z epoki tych panów monumentalne i ogromne. Piękny rynek płocki, z licznymi kawiarniami, restauracjami, ale przede wszystkim secesja i art deco. Zachwyciłam się tą sztuką podaną w postaci biżuterii ( o matko!), wystroju wnętrz, naczyń, mebli ( prawdziwy artyzm, dzisiejszym wyrobom daleko ), malarstwa, dodatków do odzieży, itd.  Wyroby huty Niemen pokazały, co polskie  huty potrafiły wykonać. Gdyby ktoś zaproponował mi umeblowanie  tam prezentowane, w 100% już, szybko biorę. Te lampy, te detale cyzelowane. Polecam z całego serca.  Przejazd do Arkadii, spacer po parku romantycznym to chwilka wytchnienia w lesie. Potem Nieborów i przede wszystkim wystawa majoliki, która pokochałam po wizycie we Florencji.  Byliśmy tam jedynymi zwiedzającymi, bo ta część na uboczu, szkoda.Pałac w Nieborowie był którąś z kolei siedzibą/nieruchomością Radziwiłłów. Nie był wymuskany, ale widać te wiekowe posiadanie niemałych majątków. Piękny park, rozległy, z wodą , co dodawało uroku. Ale i tak Kozłówka podobała mi się bardziej.  Walewice rozczarowały, bo to wprawdzie prywatny pałac, ale jest możliwość zwiedzania. Niestety nikt nie napisał  w internecie, że dla grup od 15 osób.  Obejrzeliśmy "okładkę" i tyle. Kolejny obiekt to zamek w Oporowie. Nieduży, ale uroczo położony, otoczony fosą i parkiem. Na uboczu, ale warto podjechać. No i Chełmno, miasto na wzgórzach, puste i bez życia. Ma 20.000 mieszkańców, a 8  czynnych kościołów. Tam się nic nie dzieje, ludzie jakoś tak nie zainteresowani aktywnością.  Zwiedziliśmy dopuszczony dla zainteresowanych klasztor sióstr Miłosierdzia, łącznie ze skarbcem. Jakież tam bogactwo, ale tylu ludzi wokół biednych. Sam klasztor to ogromna nieruchomość, pięknie odnowiona, pewnie za skromne datki miejscowych(?) . W jeden dzień zwiedzaliśmy okolicę, pojechaliśmy m. in. do Starogrodu, gdzie kiedyś stał pierwszy zamek krzyżacki i tam właśnie wydano akt lokacyjny dla Torunia i Chełmna. Ładny kościół barokowy , z ciekawa polichromią , ale zamknięty dla ludzi mimo niedzieli. Widać to kościół dla księdza.  Wyprawa udała się, widzieliśmy dużo ciekawych miejsc i rzeczy. Powrót niestety koszmarny, bo na obwodnicy Trójmiasta korek, staliśmy 1,5 godziny wśród tirów, wdychając spaliny. To tyle relacji z podróży. Dziś na obiad gaspacho, faszerowana cukinia i sałata z winegretem. Pycha. 

10 lipca 2022 , Komentarze (11)

Wczoraj kolejna porcja muzyki, bo "Bohemian Rhapsody"  z Rami Malekiem. Zespół Queen lubiłam zawsze za niesamowitą energię muzyczną. No i Freddy, absolutny ewenement jeżeli chodzi o kontakt z publiką. Co ten gość wyprawiał, jak pobudzał, jak bawił się na scenie. Był jakiś, nie mdły i nudny, ale jakiś. To już klasyka, a tak niedawno to było😓.  Szkoda.  Dziś ponuro i deszczowo, ochłodziło się niesamowicie, bo tylko 15 stopni za oknem. A ja szykuje się powoli do wyjazdu, już układam w głowie co zabrać. Przygotowałam sobie informacje na temat planowanych miejsc do odwiedzenia, już ciesze się na Opinogórę, Płock, Łowicz, Nieborów. Wsłuchuję się także w moje ciało, aby lepiej je poznać , chociaż jesteśmy razem już ponad 67 lat. Ale to znajomość wymagająca miłości, troski i uwagi. Jak każda poważna znajomość, bo nawet Zamiokulkas lepiej się rozwija, gdy do niego przemawiam, co oznacza, że się rozumiemy.  Wczoraj kupiłam do posiadanego egzemplarza towarzysza, mam nadzieję, że i ten się przystosuje.  Przerwa na kawę była przed chwilą, wypiłam ją z mężem, i tak sobie myślałam, że mam szczęście. Bo podobne poczucie humoru, prawie ta sama ulubiona muzyka, potrafimy milczeć obok siebie i nie jest to ciężka cisza. A za dobrą książkę oddamy każdy bzdet prezentowy.To też a'propos  dbania i pielęgnowania. Pamiętam trudne chwile naszego małżeństwa, gdy upadek przemysłu stoczniowego  pozbawił męża pracy. I na nic wykształcenie i praktyka. Wówczas właśnie wsparcie drugiej osoby jest absolutnie niezbędne, szczególnie w przypadku  mężczyzn. Wsparcie pomogło,mąż ruszył dalej w "nową przygodę", a dziś wspominamy to jako kolejne,  nieuniknione doświadczenie życiowe. I w tamtych cięższych czasach byliśmy razem, co dziś owocuje  zaufaniem i stabilizacją związku. Mam nadzieję, że i moje Zamiokulkasy ustabilizują swój byt u mnie🤪.

8 lipca 2022 , Komentarze (3)

Wychodzę z bólu, ale i tak żelatyna będzie u mnie gościć często. Dziś był ostatni dzień gniecenia ciała. Uff, jakież ja mam siniaki!  Oby zeszły szybko, bo po prostu te miejsca bolą. Dziś zupa tajska i makaron z pesto.  Pesto zrobiłam z brokuła, zielonej pietruszki, słonecznika, grana padano, oliwy i przypraw. Bardzo dobre wyszło, a obiad robiłam pół godziny.  Rano mąż pojechał na cmentarz do swoich, jutro jedziemy do moich. Śniadanie zjadłam w łóżku, dawno nie miałam takich chwil odprężenia. Chłodniej  jest , to i śpi się lepiej. Niestety ta rehabilitacja rozwaliła mi cały dzień i mało ostatnio chodziłam, tylko tyle co konieczne. Obiecuję sobie poprawę , absolutnie! Na Wybrzeżu wieje, jest czym oddychać i to cieszy. W tym roku nie mam niestety absolutnie sukcesów balkonowych. Wyjazd  sprzed tygodnia całkowicie zniszczył rośliny balkonowe, zabezpieczenie nic nie dało. Trudno, przed następnym wyjazdem muszę je  zlikwidować , tyle.  Na szczęście te domowe są ok. Rozmawiam z nimi. Znów przygotowałam kilka sukienek letnich, mogę je zmieniać co chwilę. Kobieta w sukience wygląda bardzo, bardzo smacznie! Czytam Kalicińskiej "Zwykłego faceta".  To proza lekka, ale są wakacje, a ja muszę zastosować płodozmian i odetchnąć od kryminałów.  Z pożyczonych w tym tygodniu książek już mam dwie do oddania, bo czytam jak natchniona. Bardzo cieszę się na kolejny wyjazd. Jednak siedzenie plackiem  w jednym miejscu to nie moja bajka.   Podobno znów jakiś covidowy mutant zaczyna atakować. Taki teraz świat nieprzyjazny człowiekowi. Cóż się dziwić, skoro człowiek świat niszczy. Wokół mnie pełno lipowych drzew, teraz czas ich kwitnienia, ale owadów nie słychać. Pamiętam koniec czerwca z dzieciństwa, gdy chrabąszcze obsiadały głogi chińskie. Teraz pusto, cicho, nic się nie dzieje. Szkoda! A, jeszcze jedno postanowienie, powrót do akumaty i poranne rozciąganie. KONIECZNIE!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.