Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 248666
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2021 , Komentarze (5)

Kino kocham namiętnie i jest to moja prawdziwa pasja. Dziś poszliśmy wykonać codzienne deptanie śniegu, a w drodze powrotnej zaszliśmy do Gdyńskiego Centrum Filmowego, aby przebukować bilety niewykorzystane  z powodu zamknięcia.I tu spotkała nas, fanów filmowych,  miła niespodzianka. Oni stęsknieni człowieka rozłożyli czerwony dywan przed wejściem, ze słupkami po bokach jak dla gwiazd, zaprosili do środka , byliśmy pierwsi. A potem był wywiad z nami, z pytaniami dlaczego przychodzimy do GCF, co nas tu ciągnie.  Miłe! rezultatem naszej tam wizyty będzie jutrzejszy Szarlatan Agnieszki Holland. Seans w porze obiadowej, bo o 14, gwarantuje małą liczbę widzów, co cieszy. Dziś na śniadanie owsianka z owocami, na obiad jajka w sosie musztardowym, ale przemyciłam też chrzan, bo za musztardą to nie przepadam. Sos z chrzanem wyszedł lepszy. Syn sygnalizuje, że  jako nauczyciel akademicki będzie szczepiony, może to być nawet wcześniej , niż ustalony zostanie mój termin. I dobrze, spotyka się w większa liczba osób niż ja, może być bardziej narażony . Znajomi uaktywnili się sms-owi i mailowo  po akcji Wolne Media. Oburzenie totalne, szczególnie młodzież nie wyobraża sobie świata bez dostępu do internetu. Udało mi się namówić męża na realizacje planu, który chodził mi po głowie od dłuższego czasu.  Postanowilismy sprzedać drewniany ( sosna) sekretarzyk, który służył mi za biuro, w to miejsce kupimy komodę białą  z dodatkami drewna, na nóżkach. Sekretarzyk stoi nieużywany, komoda przyda się z pewnością.  Chociaż trochę odmiany.

11 lutego 2021 , Komentarze (17)

To pytanie zadawałam sobie dziś kilka razy, odbierając reakcję rodaków na moje słowa.  Pierwszy raz, gdy powiedziałam kobiecie z wypasionej bryki, że zaparkowała na przejściu, drugi, gdy poinformowałam facet w takimż pojeździe, ze śnieg okleił  mu całkowicie tablicę rejestracyjną. Od kobiety usłyszałam, że jestem stara babą  , a mąż dziadem i mamy spadać, od faceta słowa:" no i co". Trzeci raz było , gdy poprosiłam w sklepie kobietę, aby nałożyła maseczkę.  Zacytuje tu motto do książki  Nataszy Sochy Harmonia : " Gdybym teraz w wieku siedemdziesięciu lat , mogła dać sobie samej pewną radę  , to brzmiałaby tak: używaj słowa "pierdol się"  znacznie częściej. " To słowa Helen  Mirren, ale miałam ogromną ochotę je wypowiedzieć po reakcjach moich rodaków. Reakcjach głupich, niestosownych i po prostu chamskich. Skąd w nas tyle agresji, tyle nienawiści do drugiej osoby? Czy to przykład waniający ze strony władzy?😠 Książka przywołana wyżej  była doskonałą odskocznią od trudnego tematu poruszonego w serii Joanny Jax Zemsta i Przebaczenie. Z Sochą naśmiałam się do woli, a jej przeżycia w podróży życia to marzenie!.  Aktualnie jestem w posiadaniu 11 książek wypożyczonych  wczoraj, jedną już przeczytałam, drugą dokończyłam, jutro mogę oddać. Dziś pan🍩, owszem był u mnie, zjadłam go na raty, pół po spacerze, pól po obiedzie, na który zrobiłam sobie ryż z warzywami. Królik okazał się smakiem całkowicie nie moim. Mąż zjadł, ale powtarzać nie będę. Przyrządziłam go ze sztuką, zgodnie z przepisem, ale mięso bez wyrazu to dla mnie za dużo, a sosy to nie moja bajka, chociaż zrobiłam smaczny.  W Gdyni na brak śniegu narzekać nie można. Jest go dużo , pada co chwilę, balkon czyszczony był już dwa razy. Dziś na bulwarze szliśmy w bajkowej scenerii, białej, pustej, tylko hen, człowiek się pokazał. Nawet kaczki i gołębie niemrawo siedziały na falochronach. Świadomie całkowicie zrobiłam dziś dzień słodki, nawet nie ćwiczę, też świadomie. Mam dziś taki szwedzki czwartek. Umartwiać się będę poczynaniami polityków, muszę mieć do tego odpowiednie podłoże😛. Na jutro przewidziałam jajka w sosie musztardowym- pomysł i smak męża. Coraz częściej wracamy do momentów dzieciństwa. To już starość? A może tylko nostalgia? Bo nie dość, że nie można normalnie funkcjonować, to jeszcze i pogoda dowaliła!  Co tam, jutro pójdę do kina, o!

10 lutego 2021 , Komentarze (8)

nie samym żarciem człowiek żyje.  Kolejny kaganiec chce nam nałożyć władza ludzi nieudaczników. Boje się, że znikną książki mądre, filmy nie religijne, audycje i programy pokazujące prawdę. Moje życie zawsze mocno związane było z kulturą, właściwie każdą. Smakowałam jej różnorodność , ciekawa, co kryje sie na kolejnych stronach książki, jak zakończy się sprawa reporterska, czy spodoba mi się występ awangardowy odkryciem roku będący. Teraz zostaje Zenek Martyniuk, przeplatany mszami  z kościołów różnorakich oraz facet zwany Rydzykiem. To nie żart moi drodzy, to stan faktyczny. Znajoma będąca w zeszłym roku na Węgrzech stwierdziła, że ludzie tam są po prostu smutni, zrezygnowani i nie widzą szansy na zmianę. Ja boję się takiego stanu w Polsce, dlatego z całego serca popieram dzisiejsza akcje wolnych mediów, nadal będę wspierać finansowo Oko. Press, z ogromną nadzieja na zaniechanie ze strony PiS. A teraz wracam do przyziemnych spraw, czyli : na śniadanie owsianka z jabłkiem, obiad zapowiada się z panem królikiem, podam go z kopytkami i z buraczkami. Wszystko własnej, tymi ręcami roboty. Za oknem sypie cały czas , zawalone śniegiem, aż miło, ale tylko dla tych, co nie muszą jechać. Urokliwie to wygląda, przez okno, bo mąż wrócił z drobnymi zakupami ( zielona pietruszka, której jestem maniaczką, buraki i fasola biała  w puszce , do barszczu), i ciężko się idzie po nieodśnieżonych ulicach.  Wyjdziemy jeszcze razem, bo do biblioteki , póki można po mądre książki, do Centrum Filmowego zorientować się, czy zakupione wcześnie a nie wykorzystane bilety są ważne, póki można. I tak jak oświadczałam wielokrotnie , tv dla mnie to tylko programy publicystyczne,  wolne media i programy wnętrzarskie. Nie uzależniam się od seriali wcale, żadnym i nie chcę tracić czasu na to, ale to jest mój wybór, przymusu nie znoszę. Zapłaciłam za tv za rok z góry- ogromnie żałuję. 

9 lutego 2021 , Komentarze (4)

wczoraj nieźle, jak za dawnych lat. Pamietam z dzieciństwa taką zamieć, gdy tato niósł mnie do przedszkola o poranku. Miałam twarz przesłoniętą różowym szalikiem, z dużym kleksem atramentowym. Kleksa zrobił brat, a szalik i tak kochałam. Dziś pada dostojnie i powoli, lekko zawiewa. Chodzenie po zwałach śniegu nie jest łatwe, ale udaliśmy sie i tak zrealizować dzienną porcję ruchu. Cicho, spokojnie, biało i tak czysto . Na horyzoncie znów gromadzą się ciężkie chmury, będzie śnieżyć.  Na śniadanie kromka razowca z twarogiem i rzodkiewką, druga z szynka, do tego kawa z mlekiem. Na obiad dziś zupa z soczewicy, pstrąg łososiowy pieczony z koperkiem + mix sałat. Wczoraj popełniłam kopytka, mąż nagotował gar ziemniaków, zagospodarować trzeba było.  Po obiedzie zabiorę się za królika, tylko poczytam jeszcze na jego temat. Produkty wszystkie mam, podsmażę jego wysokość , a potem uduszę z warzywami w śmietanie.Chyba tak to ma być?  Odebrałam dziś PIT - 11 z pracy, jak się okazuje , pracują jeszcze moje koleżanki, które maja prawie 70 lat. Podziwiam, naprawdę , bo życie jest tak krótkie. Przyświecała mi idea, że pracuję, aby żyć tak, jak chcę, i to się udało. Nigdy nie porywała mnie myśl, aby życie poświęcić pracy.  Gdybym była twórcą, artysta na przykład, to co innego, albo naukowcem. Ale praca urzędnika? W życiu!. 

8 lutego 2021 , Komentarze (6)

Kilka dni mnie nie był, jakoś zeszło, bo zaczytałam się w Joannie Jax.  Dziś poniedziałek, mroźno i wietrznie u mnie , nad morze nie wybieramy się. Nawet mój mąż nałożył bieliznę termoizolacyjna, a to o czymś świadczy. Wspominaliśmy przy okazji barchanowe kalesony dla mężczyzn z lat dawnych, które powodowały, że urok każdego faceta szedł w kąt. Fuj, jakie to było nieestetyczne, że łagodnie określę 😵. Dziś na śniadanie owsianka z jabłkiem, na obiad będzie zupa z soczewicy i paszteciki z pieczarkami. Kupiłam w Lidlu królika, zrobię go pierwszy raz, podobno  duszony jest smaczny, a i mięso zdrowe.  Za oknem słychać odśnieżanie, na ulicach dziś było mało ludzi, chowali się przed zimnym wiatrem  potęgującym mróz. Miałam zamiar kupić książkę "Fenomen poranka", ale przeczytałam recenzję i opinie jakąś , i mam dosyć. Będę się motywować tak, jak do tej pory. Nadal ćwiczę , konsekwentnie chcę utrzymać ciało w kondycji. Brzuch zmalał, jestem coraz bardziej sprawna i nie męczę się tak mocno i szybko. Waga spada, nadal unikam słodyczy, chociaż drobne grzechy są, np. jedno ciasteczko uwielbiane przez męża, naparstek ciasta, które kupił sobie do poobiedniej kawy, ale to nie codziennie. Wyjątek robię dla gorzkiej czekolady i dla pasty czekoladowej . Kupiłam ja w sklepie ze zdrową żywnością, a zrobiona jest z ciecierzycy i z daktyli. Całkiem smaczna. Jesteśmy zdrowi, sprawni, bez problemów, spędzamy czas tak, jak większość ludzi  aktualnie.  Ogromnie cieszę się, że od piątku będą otwarte kina i hotele. Seans będzie z pewnością, a jakiś wyjazd może, gdy mrozy odejdą precz? Mamy do wykorzystania voucher z Ciechocinka. Wczoraj zjadłam na obiad ziemniaki z gotowaną marchewką, takie barowe danie , ale smakowało mi niezmiernie. Mąż przypomniał sobie o jajkach w sosie musztardowym, zrobię  w tygodniu. Panicz zdrowy, mebluje się skutecznie, dziś ma mocno zajęty dzień, ale jest młody, lubi to . A ja wysławiam co jakiś czas ogromna radość z faktu, że czas zawodowy mam za sobą. Bo to wyłącznie kwestia nastawienia i znalezienia sobie zajęcia zamiast. Zapewniam😁.

4 lutego 2021 , Komentarze (17)

przez męża, że dziś jest tłusty czwartek. Zjadłam zatem dwa małe pączki, a na obiad zrobiłam hamburgera. Mój małyżonek dopiero po obiedzie  uświadomił mi, że był w mylnym błędzie, a ja teraz cierpię katusze brzuszne.  To cebula, czosnek i smażenina tak na mnie działają. No cóż, pełna wiary zaufałam, za tydzień , zamiast świętować, będę pościć.  Moja dieta daje rezultaty, dziś pewnie będą wahnięcia, na dodatek nie ćwiczę, bo mam balon a nie brzuch. Jutro nadrobię, trudno. Wczoraj spotkałam starszą sąsiadkę z zabandażowaną ręką, dostaliśmy kiedyś od niej piękną sadzonkę hortensji. Bidulka jest sama, mąż zmarł kilka ładnych lat temu, ma ok. 80 lat. Niewiele myśląc , zaniosłam jej słoik zupy ogórkowej, której tyle nagotowałam. Nawet jeżeli jej nie smakowała, zjadła coś ciepłego. A' propos  dolegliwości, operacja męża ( endoproteza kolana) nieunikniona. Był u ortopedy polecanego , pan pochwalił zabiegi męża w celu usprawnienia nogi, ale to tylko zmniejsza ból. Kolano narazie wytrzymuje, bo mąż jest szczupły. Tak więc w tym roku prawdopodobnie jeszcze i to mnie czeka. Następuje więc zmiana planów- remont łazienki , jeżeli nie nastąpi zaraz po Wielkanocy, zostanie przełożony . Wakacje będą jakie będą, bo zdrowie ważniejsze. Dziś miałam przepiękny sen, bo wygraliśmy 15 mln.$. Cały sen to decydowanie , na co wydać. Pierwsza była operacja męża, potem dom w Portugalii albo w Toskanii, potem to już drobiazgi , i długo zeszło na wymyślaniu, co jeszcze, bo stwierdzaliśmy, że my już niewiele potrzebujemy, więc może jakieś stypendium? Przyjmując stwierdzenia, że sny mają coś z prawdy, zadzwoniła do mnie pani rozliczająca wspólnotę rodziców, przekazała informację o nadpłacie za zeszły rok. Przyśle mi pismo w tej sprawie z prośbą o podanie r-ku bankowego. Z pewnością nie będzie to kwota ze snu!😛 Wydam to na kwiaty dla rodziców. Dziś nad morzem wiało solidnie, zmiana pogody wyraźnie nadchodzi. Mają być podobno dosyć duże mrozy. Ano, zobaczymy!

2 lutego 2021 , Komentarze (4)

w wykonywanych ćwiczeniach, bo organizm przyzwyczaja się, a właściwie przypomniał sobie. Zawsze lubiłam ćwiczyć i mieć sprawne ciało. Teraz, gdy przypomni mi się mama, od razu lżej z myślą, że ćwiczenia czekają. Podziwiam te naprawdę stare osoby, które" wbrew tak zwanej ironii losu" , starają się  być aktywne i nie poddają się. To ogromna mądrość , bo ciało odwdzięcza się za ten ruch, odwrotnie, gdy jego brak. Taaak, z teorii zawsze byłam dobra🤪. A na poważnie, gdy widziałam wczoraj wspomnienia o Ryszardzie Szurkowskim, który nie poddał się po makabrycznym wypadku, szacun ogromny.  Przyjmowanie zdarzeń losowych z pokorą to sztuka. Dziś  na śniadanie 2 kromki grahama, obie z jajkiem na twardo + kawa z mlekiem. Potem koktajl zielony, na obiad zupa ogórkowa i makaron razowy z pieczarkami smażonymi i surówka z pekinki, ogórka kiszonego i czerwonej papryki + zielona pietruszka. Tego makaronu były dwa gniazda. Poza tym mandarynka i 2 kostki czekolady. To jedyne słodycze, jakie jadłam przez ostatnie 3 dni, a białe pieczywo poszło w zapomnienie. Na kolacje będzie druga porcja zupy oraz filiżanka soku pomidorowego. Każdy posiłek poprzedzam szklanką ciepłej wody z łyżeczką kopiastą cytryny, uprzednio zamrożonej, a następnie startej wraz ze skórką.  Siła wodospadu!!!!! Dziś nadeszły sukienki zamówione w Grey Wolf, jedna do zwrotu, bo ma zbyt  duży dekolt. Druga trochę wydaje mi się za ciasna w biuście, ale jestem optymistką, do lata będzie ok. Ta trzecia , ciemnozielona, świetnie pasuje do nowych tenisówek, które udało mi się kupić dziś w moim rozmiarze. Zaczęłam czytać Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" 

1 lutego 2021 , Komentarze (14)

Szybko przyszedł, zawsze się uważało, że jest krótki, a potem to już z górki. Styczeń zakończyłam  wykonaniem 170.000 kroków, 110 km. Może być. Dziś rano wysłałam męża do LIdla, po piżamy, udało się, są. Na 10 małżonek miał umówiona wizytę u ortopedy w szpitalu. Poszedł wcześnie, jeszcze szybciej wrócił," bo było dużo ludzi a ja nie lubię stać w kolejce." Tak mam, on tak ma, następny termin to środa. Pojechalismy do Jyska po zamówiony stolik nocny, przy okazji kupiliśmy 2 kołdry do Poznania, na nasze wizyty. Obejrzałam także fajne buty w CCC, nie kupiłam,  ubrania w pozostałych sklepach, też nie kupiłam , i tak zakończył się pierwszy dzień galeriowania. Na śniadanie dziś : 3 łyzki serka wiejskiego, kawałek ogórka zielonego, koperek, 2 kromki grahama, jedna do serka, druga z moim pasztetem mięsno-warzywnym, kawa z mlekiem. Przed śniadaniem wypiłam szklankę wody ciepłej, potem przed każdym posiłkiem piłam ciepła wodę z cytryna. Drugi posiłek, to 1/2 gruszki, 1/2 jabłka. Na obiad miseczka zupy krem z marchewki i papryki chili, pół udka pieczonego i woda, przekąska to wafel ryżowy z masłem orzechowym, na kolacje zjem jogurt z nasionami chia i słonecznikiem , wypiję ziółka i wodę z cytryną. Ćwiczyłam dziś, znów się zmęczyłam i naprawde jestem na siebie zła, za te zaniedbania. 

31 stycznia 2021 , Komentarze (3)

Jak co roku, wrzucam małe co nieco do puszek WOŚP. To takie podnoszące na duchu, że jeszcze jest ten zapał w narodzie, aby wspólnymi siłami zapewnić nam leczenie. A TVP jedzie ostro na Orkiestrę, skąd tyle nienawiści? Czy może to zazdrość? 😠.  Piękna zima nam się zrobiła, śniegowce wróciły do  łaski, łatwiej w nich pokonywać nieodśnieżone miejsca.  Dziś ćwiczyłam kilkanaście minut, po ponad miesięcznej przerwie. Oj, kiepściuchno z moimi mięśniami, z kondycją.  Wracam zatem na drogę rozsądnej kobiety w sile wieku.  A wracam, aby te siły mieć , bo wiek sam nadchodzi!😛.No i dziś była tylko jedna kromka pieczywa, graham z łososiem, a poza tym wpadły lody  i 4 kostki czekolady. Wiekowa( patrz stara) a głupia, sama robię sobie krzywdę. Wprawdzie czekolada była gorzka, ale po co te lody? Poza tym spoko. Na śniadanie owsianka z jabłkiem i ziarnami ( słonecznik, chia,siemie ), potem zupa ogórkowa i 3/4 z połowy cukinii , zapiekanej z gulaszem mięsno- grzybowym.  W lodówce i zamrażalce mam luzik, jak ta lala! Wypiłam już 4 szklanki wody ciepłej  z cytryną, jeszcze będzie szklanka ziółek. Syn przysłał linki pokazujące propozycje narożników z funkcja spania. Jakoś ustaliliśmy wspólnie kilka słusznych, wybór należy do panicza. Ogórkowej mam 4 słoiki, i jeszcze słoik warzywnej. Uporam się? Chyba tak, bo lubię zupy, tylko muszę jeszcze jakis kremik zrobić, tak dla odmiany. Np. marchewkową z kurkuma i chili.   Zamówiłam w Jysk stolik nocny  dla panicza, jutro odbieram, zawiozę na Wielkanoc. To już za 2 miesiące, ale czas galopuje. 

30 stycznia 2021 , Komentarze (2)

Zakupy zrobione, plan ustalony, dziś zaczynam zamykać zupy w słoikach. Będzie ogórkowa i krem z cukini. Już dziś zajadam się zupami, bo robię czystkę w zamrażalce. Znalazłam tam jakąś pomidorową ( mąż zje dziś z makaronem), warzywny krem ( ja zjem ), jakieś gulasze, mięsa w sosie. Fajnie, bo będzie z głowy na niedzielę.  Za oknem sypie od rana, a my z paniczem przesyłamy sobie zdjęcia aury, dla porównania. Pasztet upieczony wczoraj wyszedł doskonały, będę powtarzać. Dziś mam ochotę na jakieś zakupy on-line.  Znalazłam fajne dodatki do łazienki, akurat będą pasować do  projektu, który ma przecież w głowie.  Poza tym upatrzyłam ładna sukienkę w Grey Wolfie, może i ona wyląduje u mnie?  W domu cicho, spokojnie, co chwila sięgam po książkę, za chwilę ląduję w kuchni, takie kręcenie się emeryta. Nie tęsknię za towarzystwem, chociaż chciałabym wyjść na dobrą kawę do ulubionej kawiarni, zjeść tort mango, poczytać chwilkę prasę. Albo masaż tajski. Mój znany salon został zastąpiony gabinetami lekarskimi ( znamię czasu!), a nowy jest sporo ode mnie. Chyba tajski zatąpię leczniczym, cena podobna, a skutek jednak dla zdrowia. Nie opatrznie trafiłam na stacje TVP , gdzie na pasku pojawił się napis LEWACKI FASZYZM ZALEWA POLSKĘ. Ta telewizja publiczna naprawdę jest ohydna, a ludzie tam pracujący nie znają umiaru . Dlatego nie  oglądam, omijam z daleka, często zastanawiam sie nad wyrejestrowaniem telewizora.Ale zawierucha się zrobiła za oknem! Jak za dawnych czasów, gdy śnieg był normą. To tyle na dziś, dam znac , jak mi zupowanie idzie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.