Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 250115
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2020 , Komentarze (4)

chociaż miało się lekko przejaśnić.  Dziś śniłam dziwny sen,o  jeździe samochodem, ale nie swoim, bo pomyliłam go z własnością innych ludzi. Jechałam nim, a nawet prowadziłam, nie mam prawa jazdy , a siedziałam na miejscu pasażera. Śniłam także, że goniła mnie Policja  ulicami miasta, a ja  zwinna jak łania, uciekałam rączo i sprawiało mi to przyjemność. Na jawie natomiast , a propos Policji, obejrzałam zatrzymanie starszej kobiety, bo przewidywano jej zamiary.  Mąż w internecie pokazał mi rezydencję arc. Głodzia ( szok!), a ja  przeczytałam, że komisja ds. molestowania w kościele nie działa od 1,5 roku i nie można się z nią skontaktować w żaden sposób,  aby zgłosić taki przypadek, i że wstrzymano podwyżki dla lekarzy, bo  to rozwali finanse publiczne.  Nic dziwnego, że mam takie sny. (slina). Wizyta na obu cmentarzach, bo dziś data urodzin teściowej, jutro mojego ojca, a jeszcze wujek męża był Stanisław, a dziś Stanisława.  Na cmentarzu miejskim odbywały się 3 pogrzeby, co potwierdza zwiększoną liczbę zgonów.  Przeszliśmy cmentarz witomiński, traktując to jako spacer. Chłodno było, po raz pierwszy tej jesieni miałam i czapkę i rękawiczki. Czytam reportaże Stasiuka "Kroniki Beskidzkie i Światowe" . Po ostatniej książce Chmielarza taka zmiana jest wskazana. Zachwycam się językiem , jakiego Stasiuk używa, jego opisami, które przywołują od razu miejsca, w których i my byliśmy. Pierwszy reportaż mówi o wizycie autora w Krynkach na Podlasiu. Kto z Was był w cerkwi w Krynkach, wie o czym mowa.  Kolejny  , zatytułowany Starzy Mężczyźni, mówi o sytuacji  jakby z dziś, a książka jest sprzed 2 lat. Mąż wczoraj kupił Czułego Narratora Olgi Tokarczuk, wrócił podniesiony na duchu, bo  w EMPiKu tę książkę kupowały 4 osoby! Czekam na swoją kolej zapoznania się z nią. Dziś na obiad zrobiłam placki z gotowanych ziemniaków z kiszoną kapustą, do tego sos z suszonych grzybów. Bardzo smaczne, nie ma co mówić, niestety smażone , i od razu czuję. Waga ok, dzis nie ćwiczyłam zgodnie z planowaną przerwą.

11 listopada 2020 , Komentarze (4)

Dziś Święto Niepodległości, a patrząc na wydarzenia w Warszawie jakoś trudno uwierzyć, że Polacy potrafią świętować ten dzień bez zamieszek i z radością.  Czasy spokoju mijają powoli, ale skutecznie.  Oglądałam rano Tańczącego z Wilkami , film zaczyna się sekwencją z wojny secesyjnej , gdy podzielony ideologicznie kraj walczył ze sobą. Ciekawe, czy i Polacy musieliby przeżyć taką wojnę, aby zapanował pokój i  szacunek wzajemny. W Gdyni spokój, Policja aktywna wyjątkowo, bo widoczna , jak nigdy. Byliśmy na krótkim spacerze, pogoda niestety nie sprzyja.W ramach święta uporządkowałam kolejną szafkę w kuchni.  Tak powoli , a na Boże Narodzenie będę miała z głowy.  Zrobiłam dziś dłuższą przerwę między lekami branymi na czczo a śniadaniem, od razu poczułam się lepiej.  Noc niestety znów zarwana, tydzień temu, dokładnie to samo. Obiad bardzo smakował , jeszcze jutro będzie powtórka z gęsi.  Zmierzch zapada  bardzo szybko, a ponura pogoda pogłębia to odczucie. Kończę Chmielarza i zaczynam powoli panikować, że niedługo będę musiała przerzucić się na książki domowe, bo biblioteczne się skończą.     Dziś ponad 25.000 zachorowań, z pewnością po warszawskich marszach jutro ta liczba wzrośnie . Szkoda.

10 listopada 2020 , Komentarze (6)

Dziś taką role pełniłam.  Z powodu nie najlepszego samopoczucia zostałam w domu. A czas taki należy zagospodarować. Czym? Warsztatami kuchennymi oczywiście.  Popełniłam pyszne ciasto biszkoptowe z renetą szarą i z budyniem. Wyszło  palce lizać, wilgotne, pulchne, nie za słodkie.  Potem zabrałam się za gęś  na jutro.  Właściwie to jej nogi, bo cała to za dużo dla nas.  Doprawiłam, poleżała trochę w  przyprawach , a potem do pieca, jeszcze ciepłego po cieście.  Na obiad dziś były kopytka z bigosem i zupa krem z dyni. Uporządkowałam szafkę z herbatami  i kawami, z przyprawami, z lekami. Trochę czasu zeszło. Resztę poświęciłam książce Wojciecha Chmielarza pt "Cienie"  , wciąga i dobrze się czyta. Dobry kryminał.  A poza tym byłam na bieżąco z informacjami  dot. raportu watykańskiego na temat Angelo Sodano i przy okazji S. Dziwisza.  Wczoraj długo rozmawiałam z synem na temat sytuacji kościoła katolickiego  w Polsce  w ostatnich czasach. Oboje stwierdziliśmy, że  kościół utracił moralne prawo do wskazywania drogi . Potwierdził to dziś Dominikanim  o. Gużyński, używając prawie takich samych słów. Dzieje się, oj dzieje, co jako kura domowa stwierdzam ze smutkiem , odrazą i oburzeniem.

9 listopada 2020 , Komentarze (2)

Najpierw jednak cmentarz, aby oporządzić kwiaty, znicze zapalić. Jest wszytko ok, koledzy ojca z jednostki zostawili "znak" pobytu, a mój brat, jego dzieci, żona, nic. Cóż, samo życie.  Po obowiązkach pora na inne , zakupy w Auchan. Miałam zamiar i zrealizowałam zakup porządnej, metalowej patelni, sito metalowe drobne, bo mała żywność  przelatuje przez duże oka.  Przy okazji nabyłam sporo innych a potrzebnych rzeczy, jak owoce, dynia na zupę, ryby, przyprawy, itd. Zebrał się duzy wózek, a miała być tylko patelnia! Cóż jednak robić, zobaczę, że coś się przyda, to kupuję, bo rzadko robię wypady do marketu. W ten sposób mam już zapewniony obiad na 11 listopada, obiad jak tradycja jesienna. bo gęś, zupa  z dyni i ciasto jabłkowe popełnię. Dziś czułam się nie tęgo, dusiło mnie w piersi, oddech krótki, puls przyspieszony cały czas, męczyłam się najdrobniejszym wysiłkiem.  Znów stresy? Ćwiczenia dziś odpuszczam, nie będę ryzykować.  Za oknem listopadowo, czyli ciemno, ponuro i chłodno.  Kupiłam zapas świec, aby w domu klimacik zrobić. Czas zacząć myśleć o Bożym Narodzeniu, i to wcale nie jest żart. Waga dziś łaskawa, więc nie będę z nią polemizować. 

8 listopada 2020 , Komentarze (5)

Dziś niedziela, i nawet udało się załapać na resztki listopadowego słońca. A to dzięki wczesnemu wstawaniu, bo ok. 11:30 było po słońcu. Zrobiliśmy fajny spacer, przynajmniej częściowo  udało się ominąć skupiska ludzi. W drodze - tam - rozpinaliśmy kurtki, zdjęłam osłonę naszyjną , zaszliśmy na ostatnie chyba w tym roku lody na zewnątrz. W drodze- z powrotem -już było chłodniej, dzieciaki  morsujące w morzu  ( tak, tak!) krzyczały o szybki ubiór. Trzeba było się znów otulić,  rozgrzać szybkim marszem.  Dało mi to w kość, po powrocie do domu puls miałam 130 i mokre plecy.  Na obiad powtórka z wczoraj, czyli pieczona polędwiczka wieprzowa, duszona kapusta czerwona, ziemniaki z koperkiem.  Mąż uwielbia takie obiady, ja mniej, wolę coś bezmięsnego. Jutro będzie mój obiad, a co, jeszcze nie wymyśliłam. Wczorajsze ćwiczenia pokazały, że moje ciało jest coraz lepiej rozciągnięte, bo potrafię dłużej wykonywać ćwiczenia , potrafię wykonywać ćwiczenia dotychczas niedostępne.  Ogromną radość sprawiła mi wiadomość, że Joe Biden wygrał wybory w USA .  Mam nadzieję, że powrót demokracji i optymizm, jaki zapanował w Ameryce, pozwoli im szybciej uporać się z Covid-19.  Pozytywnie myślący, zadowolony i dumny z przywódców  naród powinien być celem  nadrzędnym dla rządzących.  Odejść z klasą też trzeba umieć, a klasy Tramp nie posiada. Wczoraj rozmowa z synem, takie codzienne , raz sms, raz telefon, informacje, że jesteśmy zdrowi, że  wszystko w porządku. Chłopak zaimponował mi mówiąc, że przez 2,5 godziny wykonywał pompki. Ja po 30 brzuszkach pękam, no , ale wiek i zdrowie nie to.  Mąż poszedł ćwiczyć, ja zmienię go za chwilę, to stało się już rytuałem.  Jutro chcę pojechać na cmentarz, do rodziców, zobaczyć  jak kwiaty się trzymają, sprzątnąć  co trzeba, zapalić znicze.   Wczoraj udało mi się kupić  w Lidlu 2 nogi gęsie, na 11 listopada planuję je upiec, aby tradycji stało się za dość. Jeszcze rogale Marcińskie i będzie według zwyczajów. Do niedawna jeździliśmy na 11 do Poznania , teraz mogę pomarzyć. 

6 listopada 2020 , Komentarze (13)

Nie potrafię żyć bez planów, bez celu, bez wolności. Staram się , aby nie dotykało mnie to, co się dzieje, ale muszę naprawdę  wkładać dużo samozaparcia, aby nie być na bieżąco. Bo nie sluchać i nie oglądać, to np. brak informacji, że biblioteki zamknięte od jutra, że do kina nie pójdę być może już w tym roku, że do syna nie pojadę w listopadzie, itd.  Przy okazji dowiaduję się o sprawach ciężkich, nieciekawych.  Dziś przeczytałam nekrolog mojej koleżanki z aplikacji , mam nadzieję, że odeszła spokojnie. Była w wieku mojego męża, uff.  Czytam o purpuracie Gulbinowiczu i robi mi się słabo, a  wiadomość o remontach rezydencji prezydenckich powala na kolana. Teraz?????  Rano owsianka z jabłkiem, odstawiłam pieczywo, po którym znów bolał brzuch.  Na obiad jajko sadzone i kalafior gotowany.  Poza tym owoce, sok pomidorowy , ćwiczenia rozciągające, także z taśmą.  Kilka dni temu kupiliśmy pulsoksymetr , robimy pomiary  dla spokoju. Sporo piję, aby organizm miał możliwość wydalić  toksyny. Dbam o ciało, rozpieszczam je masażami na sucho, balsamami, olejkami.  A to wszystko dla zabicia czasu, skoro nie mogę go spożytkować inaczej.  Czytam, to oczywiste, bo bez czytania nie potrafię, kręcę się po mieszkaniu, bo zawsze jest coś do zrobienia, ale to wszystko zamiast. Zamiast porządnej wędrówki ze zwiedzaniem, zamiast wyjazdu na koncert np. do Opery w Poznaniu lub w Bydgoszczy, zamiast odwiedzenia Szczecina, co mieliśmy zamiar zrobić na jesień, aby zobaczyć miasto od strony Odry.  Zamiast planowania remontu łazienki, zakupów z synem, itd.  Do d... takie życie, jestem człowiekiem zadaniowym, ich brak mnie dobija.

5 listopada 2020 , Komentarze (10)

Tak to wygląda, bo robi się coraz chłodniej, dziś wiał zimny wiatr nad morzem. Z wyjazdu do Białogóry nic nie wyszło, trudno, tak bywa.  A ponieważ nie spałam poprzedniej nocy prawie wcale, bo tylko od 4 do 7, to i dobrze się stało. Nie miałabym sił przejść te kilkanaście kilometrów. Dziś tylko bulwar, ale i tak przewiało mnie solidnie. Ludzi mniej  , także w mieście, co cieszy. Nie widuje i nie słyszę ostatnio dzieci sąsiadów, te to mają ciężko, bo chłopiec z ADHD, a tu brak możliwości  wybiegania się . Skończyłam Ranę Chmielarza, szokująca książka, teraz czytam Córkę Michelle Frances, podobna treścią do filmu Erin Brockovich z Julią Roberts. Czyta się. Jest po 15 , a za oknem robi się coraz ciemniej, och jak nie lubię listopada!  Dziś zupa krem z cukinii, spaghetti z wołowiną w sosie pomidorowym. Mięsa jadam mało, może 3 razy w tygodniu, wędlin nie kupuję prawie wcale, kilka plasterków na tydzień.  A organizm białka potrzebuje, nie tylko w formie strączkowej, wzdymającej. Dlatego jutro będzie ryba i już.  Ćwiczę  popołudniami, zestaw ułożony przeze mnie, z pamięci, po pilatesie  sprzed lat.  Próbowałam ćwiczyć z trenerką z komputerem, ale to  nieciekawe jest.  A w lustrze widzę zmiany, proste plecy, mniejsze boczki i brzuch mniej odstający.  Brzuszki robię już bez uczucia gniecenia w  środku, czyli jest ok.

3 listopada 2020 , Komentarze (7)

Dziś pogoda taka była w Gdyni, że na bulwarze musiałam zdjąć kurtę, bo za ciepło, piliśmy kawę siedząc na ławce i grzejąc się w ... listopadowym słońcu! A termometry pokazywały 17 stopni. Spacer boski w takich warunkach, poszliśmy jeszcze na Kamienną Górę, aby pooglądać morze z z daleka. Błękit, białe żagle na wodzie, zarys Półwyspu Helskiego z plażami, czułam się jak w środku sezonu wakacyjnego.  I jeszcze park, gdzie można bez maski, to sama przyjemność. Wysłałam kilka zdjęć paniczowi, zawył z zachwytu i tęsknoty za morzem. Zamiar na jutro to jazda do Białogóry, umówiliśmy się ze szwagrem, oni dojadą z Łeby. Jeżeli będzie pogoda oczywiście. Czytam nową pozycję Chmielarza pt. Rana. Wciągnęła mnie mocno, chociaż opowiada o strasznych rzeczach. Polecam. Dziś mam przerwę od ćwiczeń, które sumiennie wykonuję , czując już zmiany w organiźmie.   Przerwy jednak muszą być, aby ciało odpoczęło trochę.  Wczoraj Zaduszki, wspominałam rodziców, oboje odeszli w ciągu 8 miesięcy, przypominałam sobie różne sytuacje z ich udziałem, moje dzieciństwo, ich młodość. Zostawiłam sobie w telefonie zdjęcie mamy , takiej już schorowanej, oderwanej od rzeczywistości, słabej i bezradnej. I prawda jest taka, że boję się takiej starości, braku sił i pamięci. Dlatego walczę o utrzymanie kondycji, sprawności , dlatego ćwiczę pamięć i ciało, polecam każdemu to rozwiązanie.  Trochę gotowania w domu, bo zupa krem z cukinii, kopytka do kaczki, ale to na jutro. Jem dużo mniej pieczywa, dziś wcale, słodyczy też , a na kolację skromniej i raczej jogurt naturalny np. a nasionami chia.

31 października 2020 , Komentarze (2)

października spędziliśmy w lesie.  O mój Boże, jak było cudnie!!! Kolor miedzi wokół, cisza, spokój, słońce rozpalało korony buków do czerwoności. Znalazłam pięknego prawdziwka, kapelusz miał koloru śliwkowego. I jeszcze rydza, i  kurki, i podgrzybki, i maślaki.  Uciecha niesamowita. Spotkaliśmy kilka psów , oczywiście ze swoją rodziną były. I cudo, bo koń nazwany Winter Lake, miał dziś spacer ze swoją właścicielką, czyli on szedł i ona z nim. Podzieliłam się z pięknisiem jabłkiem, zjadł 3 cząstki, ja 1. Dał się głaskać i był wyraźnie zadowolony. Koń był kary, czyli miał piękną ciemną  barwę sierści. To naprawdę cudne zwierzęta i takie spotkanie od razu przywołuje uśmiech na twarzy. :).  Na jutro zapowiadany jest spacernik  demonstracyjny Trójmiasta. O 12 ludzie będą szli plażą, ci z Gdyni do Gdańska, ci z Gdańska do Gdyni, Sopot sam wybiera.  A ponieważ dziś powiadomiono naród, że 5 dla zwierząt nie będzie dalej procedowania, wydaje się, że rząd pęka. Teraz odpuścić nie można, teraz należy skorzystać z możliwości uzyskania jak najwięcej wolności. A wczoraj został zaatakowany przez kiboli poseł Bartłomiej Sienkiewicz. Dostał flarą w twarz , dzięki ci Jarosławie" Jaruzelski" Kaczyński.  Piekę piersi kacze, kapusta czerwona , zwana w Wielkopolsce modrą także sie gotuje, czyli dzień świąteczny będzie , chociaż dla dwojga.   Czytam Hanny Kowalewskiej  "Zanim odfrunę"  Lubie tę autorkę, jej seria o Zawrociu była bardzo wciągająca.     Autorka z Wybrzeża, może dlatego taka sympatia?  Kończę, bo zbliża się pora moich ćwiczeń, czas więc na rozciąganie ciała, dla zdrowia i dla urody!

30 października 2020 , Komentarze (6)

pisać o tym, , co wokół. To demonstracje młodych, mam nadzieje, że przy okazji wywalczą także praworządność. Tę sprzed PiS . A ponieważ  z racji wieku, doświadczeń i zawodu  widzę zło być może inaczej niż niektóre z Was, młodych, nie chce mi się przekonywać po raz kolejny  w życiu. Jako katoliczka uznaję, że słowa "kościół mój widzę ogromny" , nie oznaczają budowania  gmaszysk  w postaci sanktuarium w Łagiewnikach, czy imperium dyrektora Rydzyka.  Ogrom ma polegać na  masie ludzi, wiernych, na ich gromadzeniu wokół  głoszących słowa Pana.  A  dziś niestety te proporcje się odwróciły.I co ciekawe, to sami księżą, sprawcy tej dysproporcji, coraz częściej przyznają się do błędów.  (slina). Na szczęście miałam nosa do odwiedzenia cmentarzy wcześniej, ci , którzy zostawili tę  wizytę na jutro i na następne dni, niestety nie  będą mogli odwiedzić mogił.  Dziś cały dzień jestem w domu, mąż zarządził szlaban na wyjście, syn przyklasnął, ja się poddałam. Skorzystałam z takiego czasu i zmieniłam pościel, nastawiłam pranie, przygotowałam obiad na dziś i na jutro, wyprasowałam pranie wczorajsze. Brr, nie znoszę prasowania . Za oknem już ciemno,  słychać klaksony jak od 8 dni, a ja ćwiczyłam  zestaw  ustalony przez siebie , porozciągałam ciało i teraz czuję się cudownie. Wykonuję ćwiczenia coraz łatwiej, coraz lepsza kondycja i organizm reaguje właściwie na drobny wysiłek.   Mąż także aktywny fizycznie. Dziś obserwowałam jego chód przez okno, jest coraz lepiej i to widać!!!! Waga spada, codziennie piję sok z buraka, co podobno dobrze wpływa na nadciśnienie.  Do tego kaki i jest ok.  Wczoraj ugotowałam mężowi  zupę z zielonek, z lanymi kluskami. Wrócił chłopina do lat dzieciństwa, i ten uśmiech na twarzy!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.