Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 249552
Komentarzy: 6509
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 22 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 października 2020 , Komentarze (10)

Kogo? Czego? Odpowiedź oczywista, Kaczyńskiego i PiS. Dziś czytałam wpis na blogu s. Małgorzaty Chmielewskiej, dla mnie petarda i sama prawda o kościele. Polecam z całego serca. Oburzenia na wulgaryzmy? Teraz, a Młodzież Wszechpolska to może?  Kibole już ruszyli do akcji, chyba będą osłaniani przez Policję i tzw. straż kościelną. To za nasze podatki tak się dzieje.  Ach,  co za czasy nadeszły, odechciewa się  wszystkiego.   Odwiedziliśmy dziś grób moich rodziców, jeszcze była słoneczna pogoda, w miarę ciepło i kolorowo. Bez słońca wszystko staje się szare. Jutro pojedziemy  na groby rodziny męża, to inny cmentarz w Gdyni, w stronę przeciwną. Dziś w mięsnym spotkałam się po raz pierwszy z paniką pt" co to dalej będzie? " Fakt, są starzy ludzie, nie posługujący się internetem, płacący tylko na poczcie, nie mający kart płatniczych. Tacy sobie nie poradzą, mam nadzieję, że służby socjalne i pomocy społecznej  będą aktywne. Dziś lekki wiaterek, liście tańczą w jego podmuchach, piękna jest jesień !  Na obiad rosół z makaronem i kasza z warzywami, reszta z poprzedniego razu, + mix sałat  w postaci fury zieleniny. Do tego sok pomidorowy, na potas. Wracając do sytuacji w kraju, teraz widać mądrość starszych ludzi, którzy wiedzieli, dlaczego  mieszanie w TK jest niedobre. Wówczas młodzi nie  zabierali głosu, a szkoda. Może już wówczas udałoby się  zaradzić. Racje mieli starożytni i Indianie, że rada starszych miała ogromny posłuch. Doświadczenie życiowe to jedna z mądrości niedocenianych. 

27 października 2020 , Komentarze (10)

to bomba z opóźnionym zapłonem. Wczoraj na ulicach Gdyni widziałam to na własne oczy. Bardzo dziękuje Wam za zdanie na temat strajków, to ważne dla mnie, aby poznać stanowisko innych ludzi.  Trudno zatrzymać wystrzeloną rakietę, a tak chciałby teraz rząd.  Wszechobecna buta, arogancja i lekceważenie zwyczajnego człowieka, kłamstwa padające z mównicy Sejmu. Pamiętacie  strajkujących niepełnosprawnych w Sejmie? Przecież nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Dziś, gdy oglądałam  mur posłów chroniący Kaczyńskiego, mocno i po raz setny chyba zastanawiałam się, co powoduje, że ludzie zamykają swoje umysły na racjonalne argumenty, że stają się plasteliną w rękach demagogów, a hierarchowie kościelni wykrzykują:"wara od mojego kościoła"  Dokąd zmierza świat, Polska?  Dla mnie budujące jest to, że młodzi chcą wolności, demokracji, że podejmują akcję pomimo obaw , pomimo stojącej na przeciwko Policji.  Pisze to, bo gdzie mam wylać swoje rozmyślania, jak nie na forum Polek , przynajmniej w większości.   Całkowity lockdown  przed nami, a ja planuje i tak spotkanie z synem  na Boże Narodzenie , nawet gdybym miała podjąć jakieś dziwne działania. Dziś wymyśliłam sobie  tłumaczenie dla Policji, gdy obejmie mnie zakaz wychodzenia, a spotkamy się  np. w parku: 1/ pokłóciłam się z mężem i musiałam wyjść, bo chyba sie pobijemy, 2/ jestem opiekunką starszych  osób, które są leżące, którymi zajmuje się po kilka godzin dziennie, musze wyjść, aby nabrać dystansu i sił do dalszego działania, 3/  samotność w domu dobija mnie tak, że zaczynam świrować, muszę  zaczerpnąć świeżego powietrza. Mam nadzieję, że lasy będą otwarte, wówczas po prostu pojedziemy tam z mężem. Dziś upiekłam biszkopt ze śliwkami, to powoli koniec owoców jesiennych. Na szczęście jest konferencja, moja ulubiona , i szara reneta, doskonała do pieczenia jako deser.  Bałtyk dziś spokojny, mąż szedł po plaży boso, dając stopom  masaż , ja tej odwagi nie miałam.  Fatalnie czuję się w maseczkach, ledwo oddycham, muszę zdejmować co chwilę, aby złapać tlen.  Wczoraj byliśmy w kinie, sami na sali.  Fajnie, prawda?

26 października 2020 , Komentarze (8)

Kolorowy, ciepły , a gorący nastrojami ludzi. Mieszkamy w centrum Gdyni, obok nas przechodzą tłumy  protestujących. Nie dziwię się, naród ma dosyć upokorzeń i odbierania radości. Niektóre hasła są wulgarne, zgoda, ale ja to tłumacze ostatecznością, rozgoryczeniem i złością. Wczoraj rozmawiałam z synem, ostatecznie socjolog. Zgadzamy się co do  braku szacunku dla Polaków , braku rozmów, edukacji, pomocy, i przegięciem PiS.  Przesłał mi zdjęcie z Poznania z Placu Wolności, gdzie ogrom ludzi  powala.  Opowiadał o znajomych, którzy otworzyli gastronomię, teraz nie mają na chleb, a tzw. pomoc rządu to okruchy z pańskiego stołu.  Gospodarka pada, zamykane są siłownie i kluby fitness, gdzie wg. statystyki zachorowały 22 osoby na 700 korzystających, a reżim sanitarny jest  pilnowany jak skarb. Otwarte są kościoły, gdzie o reżimie nikt nie myśli, a komunia nadal jest rozdawana bezpośrednio  do ust. Przewiduję całkowity  lockdowm , bo rządzący ( ? rządzący, chyba przyczajeni na swoich posadkach), nie dają sobie rady, a nawet związki zawodowe przyłączają się do protestów.  Jako osoba  urodzona  w latach 50 ubiegłego wieku , wiem co to strajk, wzburzenie narodu, co  może robić Policja na ulicach. Widziałam  to i brałam czynny udział w strajkach.   Jestem dumna z kobiet  i jednoczesnie boję się o młodych, bo to ich oburzenie. (slina). Dziś miało byc u nas słonecznie, jest pochmurno , ale spacer był, szybki, rozgrzewający i przynoszący wiele endorfin. Po mięsnych dniach weekendowych, dziś kasza z warzywami , zapiekana z serem.  Wczoraj ćwiczyłam, kondycja do  d.... , ale nie poddaję się. Mam motywację. Dziś na śniadanie owsianka  z owocami. Zajadam się ostatnio kaki, bardzo, bardzo lubię.  Poza tym codziennie sok z buraków, wit. D3 i wit. C - lek, maska na twarz i można funkcjonować. Nie pozwolę się zamknąć.

24 października 2020 , Komentarze (7)

Czy zwykła?  Raczej nie, w Polsce wrze, i wcale się nie dziwię. Protestują przedsiębiorcy z branży gastronomicznej, turystycznej, protestują ludzie oburzeni orzeczeniem  tzw.TK. W Gdyni wczoraj ulice  zakorkowane samochodami  , klaksony poparcia, tłumy na ulicach. Przed chwilą znów słychać było te same odgłosy i niestety także samochody policyjne na sygnałach.  Oglądam zdjęcia z Krakowa, matecznika Pana Dudy, który bardzo "rozsądnie" zmusił kilkanaście osób do kwarantanny. Może wreszcie ktoś w Sejmie  zacznie myśleć?   Czytałam dziś w Dużym Formacie artykuł na temat Covid -19, optymistyczny o tyle, że mowa w nim o konieczności  zachowania  rozsądku, nie ograniczania ruchu fizycznego, potrzeb własnych dot. kultury, itp. , przy zachowaniu  właściwego reżimu.  To właśnie kultura dostała w d...ę w czasie pandemii.  Czy mamy zostać ciemnym narodem?  Dziś spacer nad morze, sporo ludzi, zachowują dystans, reżim maseczkowy. A ja czasami ją  zdejmowałam, z powodu  braku tchu. Po południu ćwiczyłam pilates, zgodnie z przekazem z You Tuba przez moja dawna trenerkę.  Czuję się rozciągnięta, zdrowo zmęczona i zadowolona. Obiecałam sobie, i postaram się dotrzymać słowa, że codziennie po 30 minut minimum będę ćwiczyć. Dla zdrowia, dla ducha, dla siebie. Wczorajsze godziny kuchenne  dały dziś pyszny obiad. Pulpety wyszły rewelacyjnie,a podane z polskimi gnocchi, czyli z kopytkami, to rewelacja. Sos zrobiłam mocno doprawiony ziołami i serem kozim, ach, pycha!  Jutro zmiana czasu, a pogoda ma być na tyle ładna, aby znów ruszyć w plener, gdzie nie ma ludzi.

23 października 2020 , Komentarze (5)

Przypominają mi się dawne ,  w domu rodzinnym czasy, gdy piątkowe popołudnia  przeznaczone były na  sprzątanie. Dziś porządkowaliśmy przed południem. Mąż odkurzał, ja nastawiłam pranie, prasowałam ,myłam i ustawiałam ozdoby.  Potem ślubny poszedł po zakupy, a ja zaszyłam się w kuchni.  Rezultat?  Proszę bardzo: barszcz ukraiński, taki z fasolą, z kapustą, śledź w śmietanie na obiad, kopytka, pulpety  w sosie pomidorowo-paprykowym, pieczony kurczak.  Na kilka obiadów wystarczy.  Siekanie, krojenie, obieranie, doprawianie, zajęło mi trochę, ale  w południe miałam wszystko pod kontrolą .  Po obiedzie usiadłam spokojna, że wykonałam swoje obowiązki, a jutro będę mogła   bez wyrzutów poświęcić dużo czasu na spacer, np.do lasy, albo nad morze, albo jeszcze gdzie indziej.  Nie mam zamiaru rezygnować z ruchu na świeżym powietrzu. Ale przyznam, że ilość zachorowań przeraża mnie. Szkoda, że nikt nie pomyślał  wcześniej, żeby nie otwierać szkół, być może wszystko wyglądałoby inaczej.  Wczoraj rozmowa telefoniczna z synem, dziś już wiadomo, że nie przyjedzie. Biedak, wykłada zdalnie, co jest męczące i nie rozwojowe. Poza tym bywa na uczelni, bo ma dyżury dziekańskie, sprawy organizacyjne, finansowe, itd. Wczoraj przyznał, że jest bardzo zmęczony, ale zadowolony, bo wszystko układa się po jego myśli. To tyle, na dziś, a teraz zajmę się wyborem książek do wypożyczenia. Musze ustalić jakiś sposób  wyboru. 

22 października 2020 , Komentarze (8)

Dziś pojechaliśmy z rana do Jastrzębiej Góry, aby pobyć  w samotności nad morzem. Po drodze ogromne stado żurawi stojących na polu. Pewnie namawiały się, jaką trasą wracać! A skoro na nie  czas, to pożegnać trzeba  ciepłe dni, możliwość korzystania  ze słońca przez kilka godzin. I pogoda dziś  jakby potwierdzała moje spostrzeżenia. Było słonecznie, ciepło, bo nawet 20 stopni , chociaż bardzo wietrznie. Malownicze  fale, wysokie, tworzyły się daleko w morzu. Na samą plaże nie zeszliśmy, bo wiało okrutnie.   Nałykałam się jodu do woli. Przeszliśmy 8 km , w drodze powrotnej zahaczyliśmy o Agata Meble, aby zobaczyć, co ewentualnie doradzić Paniczowi, na jaka kasę się przygotować.  My moglibyśmy wybrać, czy syn też, czas pokaże.  Rano byłam w mięsnym, zrobiłam zapas na jakiś czas, w większości drób, a wędlinę zafoliowano.  Jutro mąż kupi ziemniaki, warzywa, owoce , zostaniemy w domu , aby nie kusić losu. Obiecaliśmy sobie sesje rozciągające, mąż  ćwiczy już jakiś czas, ja czekałam, aż blizna  po wycięciu będzie ok. Poza tym planuję  porządki  , takie większe, z polerowaniem starego kredensu włącznie.  Byłam w bibliotece, znów obostrzenia, brak możliwości samodzielnego wyboru książek. Muszę  poszukać w internecie, a potem zamówić. Nieciekawie się zrobiło. Dzis podano dobowe zachorowanie w ilości ponad 12.000 osób.  Na 1 listopada byli u nas zawsze goście , w tym roku  będziemy sami, a groby odwiedzimy  w tygodniu, nie pierwszego. Wybieram zdrowie i życie.  Na wszelki wypadek, gdyby syn postanowił , i mógł przyjechać, kupiłam piersi kacze, ulubione panicza.  Moje też, chociaż  na równi z gęsią.  Gęś pozostawiam sobie na listopad.

21 października 2020 , Komentarze (8)

Ta fala będzie gorsza, obyśmy przetrwali.  Syn chyba nie przyjedzie na 1 listopada, nie będę nalegać, aby nie prowokować losu. Bożego Narodzenia jednak nie podaruję, zrobię wszystko, abyśmy byli razem. Mam w nosie uwagi , że przesadzam, chyba już nie , prawda? Wierzę lekarzom, i nadal nie mogę pojąć, że są ludzie, którzy lekceważą  zagrożenie.  Dziś byłam u stomatologa, praca w warunkach  naprawdę ciężkich, na twarzy przyłbica z okularami, pod nią maseczka, rękawiczki gumowe, ciało w kombinezonie, włosy w czepkach.  Tak było też latem, gdy my wszyscy zdychaliśmy od upału, służba zdrowia pracowała kompletnie zakryta.  Mój podziw jest niewyobrażalny, naprawdę.  U stomatologa potwierdziła się informacja, że należy dezynfekować także jamę ustną. Dostałam po przyjściu płyn do przepłukania. W drodze powrotnej do domu weszłam do apteki i kupiłam także dla nas. Dezynfekujemy z mężem po każdym powrocie do domu.  Drobne zakupy, i to dziś całe wyjścia. Pogoda nie sprzyjała, bo co chwila padało. Ale jutro pojedziemy do Jastrzębiej Góry, musimy szukać sobie miejsc nie zatłoczonych. W piątek znów biblioteka, boję się bowiem, że zamkną i zostanę z przeczytanymi książkami. Wspieram oko.press. , bo warto. Widzę, że coraz więcej aktorów bierze udział w reklamach. Nie dziwię się, teatry ledwo zipią, z filmami to samo, a ludzie muszą żyć.  Czytałam dziś porady Samcika, jak oszczędzać. Nic nowego nie odkryłam, utwierdziłam się tylko , że  kupowanie na siłę, bo okazja, bo przecena, nie ma sensu.  Jak narazie robię wszystko ok., chociaż ograniczam wydatki.  Dziś na obiad czyszczenie   lodówki, reszta drobiu , ziemniaki i pikle.  Chodzi za mną śledź w śmietamie, chyba zrobię na piątek.  To tyle moje kochane, pozdrawiam.

20 października 2020 , Komentarze (8)

Dziś było cudnie, bo: po pierwsze primo kupiłam nowe buty, takie już na chłody, takie wyższe, za kostkę. Mam bardzo wąskie kostki, trudno mi znaleźć buty, które nie byłyby za szerokie w cholewce. Preferuję wiązane , ale tym razem chciałam inne, udało się. Po drugie primo pojechaliśmy do Rewy, aby zobaczyć morze , pospacerować dalej od ludzi. Udało się, woda stała jak tafla lustra, tylko ptaszory używały. W drodze powrotnej do parkingu spotkaliśmy dawna znajoma, koleżankę mojej mamy. Dowiedziała się o jej śmierci, ja nie miałam do niej telefonu ani adresu, takie smutne teraz czasy. Chwilka rozmowy o Corona, ona ma wielu znajomych chorych, opowiadają o nieprawdopodobnym bólu mięśni i głowy. Potwierdzają się zatem objawy. A nadal są tacy, co nie wierzą, to absolutnie niepojęte.  W domu miałam tylko zupę, zamówiłam pizzę, zjedliśmy po talerzu zupy i po 1/2 pizzy. Raz nie zawsze, a jak smakowało! Jestem pełna podziwu dla  mojej fryzjerki, jaki tam reżim panuje. Bez obaw wczoraj się oddałam w jej ręce. Jutro oddam się dłoniom pani stomatolog, aby wyczyścić kamień. Nie obędzie się bez znieczulenia, ale tak trzeba. Wolę to zrobić teraz, bo za chwilkę może być niemożliwe. Dziś ponad 9 tysięcy zachorowań, podobnie jak w Italii, jutro możemy się spodziewać jeszcze więcej.  Kolejna książka Wiśniewskiego ( Janusza Leona)  pt. Miłość i inne dysonanse, przegadana, miejscami irytująca, ale czytam, bo jednak chcę wiedzieć , jaki będzie koniec. Potem wezmę się za coś lżejszego. To tyle. Nic nowego się nie wydarzyło, za oknem idzie zmierzch, w domu cieplutko, przyjemnie.

16 października 2020 , Komentarze (9)

Mówię o wypraszaniu mnie ze sklepów. Dziś poszłam zrealizować receptę, już tam były spojrzenia i  uwagi. Dopiero mój pesel wyprowadził z błędu. Potem spożywczak i Rossmann. Ekspedientka goniła za mną po sklepie, aby mi  przypomnieć, że teraz są godziny dla seniorów, w drogerii usłyszałam, że mam przyjść po 12. Co to jest? Jakiś pomylony obraz seniora? To mam być babulką siwą, o lasce pełzającą , aby zrobić zakupy?  Nie tak dawno  czytałam o oburzeniu kobiet na tekst, że na jezdnię wtargnęła 60 - letnia starowinka.  I nie dziwię się temu oburzeniu . Wcale nie uważam takiego zachowania za komplementowanie  mojej osoby, bo de facto muszę się tłumaczyć z genów.  Cmentarze odwiedzone, bałagan tam, że hej! To wina wichury i deszczu ulewnego.  Pora taka, że szkoda kwiecia na groby, bo za chwilę padna od nadmiaru wody i potargania . Na obiad zrobiłam makaron tagliatelle z brokułami i serem pleśniowym. Przepis przewidywał też śmietankę , minimum 18%,  i to mi nie pasowało. Nie lubię makaronów w sosach śmietanowych , są za tłuste, za agresywne dla pasty( moje zdanie). Zrobiłam jednak z tą śmietanką, bo to przede wszystkim dla męża. Ja zjadłam, mąż pochłonął. To była jego bajka.  Następnym razem będzie spaghetti z sosem pomidorowym według mojego gustu.  Biblioteka zaliczona , i kolejna książka Wiśniewskiego pożyczona. Na szczęście nie zamykają instytucji kultury, więc może jakieś kino jutro? Bo w Gdyni , w Centrum Filmowym sa 3 kina  , ale teraz bardzo mało ludzi przychodzi. Trzeba to wykorzystać. Pogoda kiepska, spaceru, poza cmentarzem, nie było. Za oknem widzę szare, ciężkie chmury. Chyba znów będzie padać.

15 października 2020 , Komentarze (4)

dłużej leżeć. Wprawdzie  jeszcze słaba jestem, ale trzeba wracać do normalności. Przez 3 dni przeczytałam 3 książki, najbardziej podobała mi się pozycja Janusza L. Wiśniewskiego "Koniec samotności" , to kontynuacja "Samotności w sieci". Kto czytał , wie, że wciąga.  Od poniedziałku zeszło ze mnie 2kg wody, teraz tylko zadbać, aby tak pozostało. Jadam mniejsze porcje, rzadziej, ale to mi wystarcza.  Na poniedziałek umówiłam się do fryzjera, aby nie zostać z ręką w nocniku, gdy nadejdzie zamkniecie. Jeszcze dentysta , i będzie wszystko na tę chwilę.  Mąż zrobił dziś większe zakupy. Poczuł  jesień, bo i kapusta kiszona na bigos znalazła się w domu. Nastawiłam już, niech trochę się  pogotuje  , potem przerwa, wystawię na balkon, i znów gotowanie. Taka klasyka.  Syn dziś załatwia sprawy mieszkaniowe, a ja nocami ustawiam meble u niego. Oczywiście nic z tego nie będzie, bo syn samodzielny,  ale zabawa przednia, tylko spać nie daje. Może  Wielkanoc spędzimy już w nowym mieszkaniu? A narazie odkażam co się da, pilnuję się i trzymam stan podwyższonej higieny, bo ta cholera może znaleźć się w domu  także ze sklepu. Jutro będzie już spokojnie pogodowo, to pojedziemy na cmentarze, pójdę do biblioteki, do apteki, na spacer. Mięśnie trzeba rozruszać po długim leżeniu. Nałożę ciepłą kurtkę, może czapkę jakąś i rękawiczki? Podobno od soboty będzie chłodniej, czyli sprawdzają się przewidywania amerykańskich meteorologów. Tak kochane, Boże Narodzenie już niedługo:D.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.