Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 267169
Komentarzy: 6698
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 marca 2019 , Komentarze (8)

że coraz bardziej widoczny jest mój feministyczny charakter. Czytam książkę  Allison Pearson pt:" Gorzej być nie może" , i dochodzę do wniosku, że kobiety mają naprawdę gorzej w życiu. Książkę polecam, to dobry opis dzisiejszych zachowań nastolatków, ich "przywiązania" do smartfonów", poza tym opis stosunku mężczyzn do kobiet, do ich kwalifikacji, itp. Kończy się optymistycznie i to jest najważniejsze. Czyta się trochę ciężko, bo bardzo małe litery, a książka jest pokaźna.  Mój feminizm podczas czytania chciał ruszyć do obrony bohaterki, do wypuszczenia fangi w nos tym wszystkim dupkom przemądrzałym. Do feminizmu dochodzi zodiakalny Byk, który rusza  do boju  z zapałem;).  Noc całą lało, wiało, hulało nieznośnie.  Wyruszając nad morze udało się trafić w dziurę , przeszliśmy  6km  , wykonując ponad 8.000 kroków , nie spadła kropla. Morsy w kąpieli, sporo Gdynian na bulwarze, na szczęście klif zasłaniał od wiatru. Mąż miksuje aktualnie zupę  z kalafiora i jabłka. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, jeszcze doprawię gałką muszkatołową, powinno smakować. Kiedyś zrobiłam zupę z gruszki i pietruszki, byłą wspaniała.Gdy podałam produkty zainteresowanym, myśleli, że sobie żartuję. Waga bardzo optymistyczna, a takie coś pozwala na fantazjowanie  w zakresie odzieży.!  

9 marca 2019 , Komentarze (9)

Znów pogoda pod psem, nie obrażając tych zwierzaków. Pada, wieje, chłodno. Przeszliśmy kawałek z konieczności i dla przewietrzenia się. I taki ma być cały weekend. Szkoda!  Chwilka w bibliotece, czytałam prasę, wymieniłam część książek. Ulicami Gdyni szła dziś Manifa, wśród uczestniczek i my. Deszcz nie przeszkadzał dla dobrej sprawy. Na obiad  gulasz z indyka  z kaszą bulgur i warzywami, w sosie ostrym, pomidorowym Bardzo mi smakował, a kasza rewelacyjna. Do tego kiszona kapusta . Pycha!  Wczoraj nawet nie przeżywałam rozmowy z ojcem, chyba uodporniłam się na te sytuacje, to lepsze dla mojego zdrowia. Wieczorem zadzwonił panicz z życzeniami, ale  rozmawialiśmy krótko. Obejrzeliśmy w tv "Sztukę Kochania". Większość polskich filmów cierpi na fatalną jakości dźwięku. I tu tak było, słowa wypowiadane przez główna bohaterkę, ale także innych aktorów  w 50% niezrozumiałe. Film mocno taki sobie, a sceny erotyczne już nie szokują tak jak np. 30 lat temu. Z powodu kiepskiej  oferty programowej tv niezmiernie się cieszę, że ważniejsza jest dla mnie książka. Gdy przeczytam 2-3 , zaczyna mnie swędzić ciało ,  muszę je koniecznie, te książki, wymienić. Dziś zostałam  w bibliotece dwukrotnie potraktowana jako pracownik, bo pytano mnie o działy, a ja odpowiedziałam, podprowadziłam, pokazałam. Mam zasadę zapoznawania się z nowym miejscem, oglądania, czytania wskazówek. W ten sposób łatwiej jest korzystać  następnym razem.  Wczorajszego ciastka na DK nie zjadłam. Okazało się zlepkiem tłustego czegoś. Chciałam wyrzucić, ale mój małyżonek zjadł je ze smakiem. ja wolałam migdały i orzechy.Dziś wrócił do domu nasz sąsiad od zalania. Spodziewam się, że w miarę szybko podejmie jakieś działania, bo przed chwilą kolejny raz w tym roku  prałam odzież zewnętrzną. 

8 marca 2019 , Komentarze (10)

a potem sklepik ze słodyczami zamykamy, proszę pań. Aby nie kusiły, aby nie  było ich  na widoku. A dziś mąż kupił ciacho, czekoladowe, jedno,  zjemy na pół, no jak mam odmówić? Poranek wstał cudny, słoneczny, już wybierałam się na dłuższą wędrówkę. Załamanie pogody przyszło po godzinie. Wiatr porywisty, zacina deszcz, chłodniej się zrobiło. Wyszliśmy na chwilkę pełni optymizmu, ale nie dało się, porywy zwalały  z nóg. Tylko po rybę do Lidla , z powrotem do domu. Kupiłam polędwicę z dorsza i faktycznie ponownie mnie nie rozczarowała. Mąż pojechał do mamy z kwiatkiem, bombonierka, mandarynkami, ciastem i życzeniami. Wrócił po 40 minutach , widać, że rozgoryczony, bo nawet usiąść nie zaproponowali, o kawie nie wspomnę.  Ojciec zadzwonił za kilka godzin z życzeniami, na koniec zażyczył sobie mojej obecności przy "przeglądzie bielizny osobistej mamy". Powiedziałam, że pojawię sie, jak usłyszę przeprosiny za ordynarne  wyzwiska, za kłamstwa, za podłe traktowanie.Ponieważ nie doszliśmy do porozumienia w tym temacie , rozmowa skończyła się niczym. Teraz napawam się cisza poobiednią, wspominam smak sałatki z melonem i miechunką, patrze przez okno na kołyszące się drzewa i wracam do  wczorajszej rozmowy z p. Ewą Wojdyłło- Osiatyńską. Mogłabym słuchać Jej godzinami , spokój na mnie spływa wówczas, jestem przekonywana Jej słowami, że postępuję właściwie, nie godząc się na poniżanie i obrażanie.  I nikt mnie nie przekona, że  starsi ludzie  mają prawo z racji wieku zachowywać sie tak podle. 

7 marca 2019 , Komentarze (8)

Załatwiam sporo spraw związanych z wyjazdem na 3 tygodnie. Na dodatek wczoraj zebranie wspólnoty, gdzie zostawilismy ekspertyzę w sprawie wilgoci u nas. Zdziwienie zarządu, a przecież dwóch panów było , widziało, uznali, że to nasze wymysły.  Sprawca ma być zmotywowany do odkrywki, aby ustalić, co w stropie piszczy. A ja zapowiedziałam, że nie zostawię tematu bez rozwiązania, choćby trzeba do sądu iść.   Dziś dzień zaopatrzeniowca. Kwiaty dla mamy , bombonierkę i specjalistyczne mydło do mycia bez wody zawiezie mąż. Ja nadal nie odwiedzam. Od męża dostałam dziś wspaniałe kosmetyki z wit. c, perfumy, których używam od lat kilkunastu, fajna spódnice koloru pudrowego różu i granatowy T- shirt . Miłe to .  Poza tym zakupy te dużo gabarytowe, czyli woda, mleko, ziemniaki. Trafiłam na fajny przepis zupy krem z kalafiora i jabłka, zrobię na weekend. Poza tym  spokój i cisza, dziś oglądalismy stare zdjęcia, chcemy  dodać na ścianę nasze i syna  z lat wczesnodziecięcych Będzie komplecik. . Weekend szykuje się pod psem, ale mój optymizm i tak będzie wierzył w jakąś fajną wędrówkę. 

5 marca 2019 , Komentarze (6)

dziś na zewnatrz. Leje od nocy, wieje mocno, zrobiło się chłodniej. A jeszcze wczoraj była wiosna! Dziś kanapa poszła do ludzi, z jednym  fotelem, drugi zostawiliśmy sobie do czasu nowych siedzisk. Później po niego przyjadą. Ciężkie te meble jak cholera, bo to drewno, solidna robota, namęczyli się panowie. Hydraulik poprawiał wczorajszą pracę, kapało , dokrecił, mam nadzieje na spokój. Jako trzeci był pan od osuszaczy, pomiary robił wilgotności i niestety , są miejsca nieciekawe.  Jutro zebranie wspólnoty, zabiorę wyniki ze sobą i zacznę wreszcie dochodzić działań . My ze swojej strony już nic zrobić nie możemy. Bardzo dobrze czuję się , gdy zmieniłam sposób odżywiania, waga dziś także lekko  w dół. Zjadam mniej, co jest bardzo ważne, nie jem po 18 i zaczynam jeść dopiero po 9 dnia następnego. Spalam toksyny i to, co władowałam do mojego wnętrza,a czas robi swoje.  Dziś na obiad śledź w śmietanie, ostatnio jadłam go na Wigilię, a na dziś nie miałam innego pomysłu. Mąż poszedł po radioodtwarzacz , odebrać z naprawy, jutro jedzie do mechanika, aby przygotować samochód do wiosny i na wyjazd. A dziś przestawiliśmy meble, narazie  przyzwyczajamy się  do nowego ustawienia i być może nie jest to ostateczne rozwiązanie. Gdy przyjedzie nowa sofa i fotele , zapadnie ostateczna decyzja. 

4 marca 2019 , Komentarze (12)

mnie  spotkał, gdy dziś weszłam ma wagę. Poprosiłam męża, aby wyjął i włożył z powrotem baterie, aby  nie było zakłamania. Ona, ta waga, pokazała 1,4 kg mniej! Cudo, pięknie, wspaniale!!!!!  :D.To ja, ja dokonałam!       Pogoda dziś wiosenna, tak cieplutko, spacer bez czapki wreszcie, bez rękawiczek, kurtka rozpięta. Na bulwarze pełno młodzieży , też poszłabym w ich wieku na wagary. Kwiat, który przezimował  na klatce schodowej, został wystawiony na balkon. Niech i on odczuje to powietrze pełne nadziei.  Aleksandra Dulkiewicz została prezydentem Gdańska, wygrała z 82% poparciem.  Cieszę się niezmiernie.  Dzisiejszy spacer to 5 km i 8.400 kroków. Śniadanie zjadłam dopiero przed 10, czyli po prawie 16 godzinach od ostatniego posiłku. Czuję się dobrze, może to będzie sposób na mój organizm?  Był pan hydraulik, naprawił zawór bezpieczeństwa w bojlerze. Poszło mu szybko i zręcznie, ale 100 pękła.  Wystawiłam wczoraj na OLX kanapę i fotele, za darmo, jest zainteresowanie, oby poszło to zgrabnie. Pozbycie się niechcianych mebli to dziś spory kłopot.  Są dobre, może ktoś skorzystać, dla dobra środowiska nie marnujmy bezdurnie wszystkiego.  Spot z Dorocińskim trafia doskonale   w samo sedno sprawy. Dziś zrobię naleśniki z mięsem indyczym, do tego kiszona kapusta, zupa będzie pomidorowa, z makaronem. 

3 marca 2019 , Komentarze (2)

Niedziela,  kawa w łóżku na dzień dobry, chwila z książką, potem śniadanie.Dziś dwa tosty, jeden z Almette i miechunką, drugi z własnymi powidłami ,i jeszcze 1/2 jabłka. Potem zabrałam się za rzeczy niezbędne, odkładane  od dłuższego czasu, a ponieważ dziś taka sobie pogoda, to akurat. Porządki w szafce w łazience, porządki w szufladzie ze sztućcami, czeka na mnie szafa, z której ubrania wychodzą. Zrobiłam pomidorową na wczorajszym rosole, doprawiłam mięso na obiad. W planie mam jeszcze manicure i golenie , aby w nowy tydzień wejść jako dama;)! Mam dziś czas, aby  przyjrzeć się kwiatom doniczkowym, posegregować przeczytaną prasę , i zastanowić się nad swoją dietą. Wiosna tuż, tuż, a ja w powijakach. Musze przyspieszyć ze zrzutami! I przede wszystkim  ograniczyć jadło,  wprowadzić więcej zielonego, czerwonego i pomarańczowego. Szukam narazie  możliwości oddania starych mebli, bo  cieniutko w temacie, ludzie wolą kupować nowe. Może jakaś instytucja charytatywna.?  W nocy miałam godzinną przerwę, przeniosłam się do kuchni, poczytałam, zmarzłam i od razu lepiej się zasypiało. Coraz dłużej jest jasno, co cieszy i napawa optymizmem. Jutro jak zwykle nad morze, będzie bez niedzielnych tłumów, tak jest przyjemniej. 

2 marca 2019 , Komentarze (6)

kojarzą mi się z krzykami ( dosłownie ) dzieci na podwórku. One nie rozmawiają, one krzyczą do siebie niezmordowanie.   Ciekawe jak to będzie, gdy balkon urządzę z myślą o odpoczynku? Dziś zmiana planów żywieniowych. Pierwsze śniadanie  zjadłam po 1i1/2 godzinie od wstania. W ten sposób wypadnie mi jeden posiłek mniej. Na śniadanie była owsianka  z jogurtem, jabłkiem i suszonymi owocami. mała przekąska koło południa  + kawa z mlekiem, na obiad będzie  rosół z makaronem  i kasza gryczana z kiszoną kapustą i polską kiełbasą uduszoną na kapuście. Na deser chia  w jogurcie i mus z mango. Na kolację planuje 1 kromkę  chleba graham. Tyle. Wody wypiłam już 4 szklanki, a jest dopiero 14. Dziś nie będzie słodyczy oprócz gorzkiej czekolady 80% i suszu.  Spacer to 6 km i prawie 8.000 kroków. Pogoda słoneczna, błękit dominuje, ale zimno. Rano był -1 stopień, czyli przymrozek.  Zaprzyjaźniłam się z herbatą pokrzywową, smakuje mi .   Dzwoniłam do sanatorium , aby zarezerwować nocleg na noc przed , ale niestety, nie da się. Nie było dary, dokonałam rezerwacji noclegu gdzie indziej, wyszło taniej.  Na szczęście to niedaleko budynku docelowego. Wczoraj brat dzwonił po powrocie z zagranicy, jeszcze raz będzie jechał na 15 marca. Znów rozmowa o rodzicach, konkluzje nieciekawe, w czym się zgadzamy. Spałam dziś doskonale, rano w sypialnie ok. 10 stopni!  Miałam sny jakieś o pakowaniu, a do wyjazdu prawie miesiąc.! Piekę schab według przepisu gazetowego, jutro napiszę jak wyszedł. To ma być zamiast wędliny, która w sklepach jest coraz gorsza.

1 marca 2019 , Komentarze (2)

nowy film z Jackiem Braciakiem. Zachwalany, a według mnie taki sobie. Zgrabna historyjka i tyle, a gra nie porywa, przesadne były oceny i komentarze zachwytu. :(Dziś zimniej, pochmurno się zrobiło i od razu spada samopoczucie. Piątek to dzień raczej gospodarczy, spaceru nie było. Aha, znalazły sie karty bankomatowe męża, wpadły do worka foliowego  stojącego przy krześle. Podobno chłopina sprawdzał tam. Karty oczywiście do wyrzucenia, bo obie unieważniono. Takie to życie  pełne atrakcji. Wizyta na hali targowej, przytachaliśmy 2 kg buraków, 2 kg marchwi, 1 kg jabłek, sok już wypiłam, pycha! Poza tym mięso , wędlina ( w ilościach śladowych), kiszona kapusta, ogórki kiszone, twaróg, jogurty, suszone daktyle, mleko. No sporo, co nie mówić. Na obiad zrobiłam  omlet z serem pleśniowym, smakował, a jakże! Wracając z hali widzieliśmy zdarzenie , które pokazuje  nas, Polaków w dziwnym świetle. Na pasy wszedł człowiek , gdy był po środku ,  nadjechał z dużą prędkością samochód , musiał zwolnic na widok człowieka, kierowca wychylił się i zaczął ubliżać przechodniowi, trąbić i złorzeczyć. Przechodzień okazał się cudzoziemcem, mocno zdziwionym zachowaniem kierowcy . Aż ręce podniósł do góry w geście rozpaczy i bezradności. Co siedzi w nas, że jesteśmy tak agresywni wobec siebie? Co doprowadziło do takich zachowań? Wydaje mi się, że odpowiedź znam, słyszę o niej codziennie, gdy padają. słowa o kolejnych "występach"  rządu, ludzi z kręgu  rządzących. W niedzielę wybory na prezydenta Gdańska. Trzymam kciuki za p. Dulkiewicz i nie mam wątpliwości, że Gdańszczanie wybiorą mądrze.

28 lutego 2019 , Komentarze (8)

kusi dziś ze wszystkich stron.  Niedaleko nas jest pączkarnia, kolejka zawija dwa razy. nawet w bibliotece  kusili pączkami, ale my  po śniadaniu po pół i teraz spokój. Trudno kupić pączki bez lukru, a takie lubię najbardziej.  Pogoda nadal ładna, chociaż zza winkla  atakuje zimny i porywisty wiatr.  Na bulwarze słonko cieplutko. Spotkaliśmy znajomych z języka włoskiego, rozmowa o kinie, o muzyce, o planach. Aktualni emeryci nie siedzą w domu, podróżują, zwiedzają, zażywają dostępnej im kultury . I tak ma być, nuda zabija człowieka, marazm obezwładnia, a nicnierobienie to pierwszy stopień do obumierania mózgu. Wczoraj wieczorem zapukał do nas młody sąsiad, zbiera podpisy pod swoją kandydaturą do rady dzielnicy. Podpisaliśmy , bo teraz młodsi powinni zająć się takimi sprawami. Nadal zachwycam się nowa biblioteką, jej propozycjami, wyglądem i atrakcyjnością dla każdego. Dziś znów sporo ludzi , wpadają na kawę, poczytać, skorzystać z internetu. Za chwilkę mąż zawoła na obiad, bo dziś ma rolę odgrzewającego. Poda pieczonego kurczaka ( fuj, ile tłuszczu z niego wycięłam!), z mizerią i  z ziemniakami z koperkiem.  To pierwsze ziemniaki w tym tygodniu. Nie przepadam za nimi. Jak pisałam Maryni, jutro na obiad zrobię omlet z serem miękkim, z rukolą i z miechunką.  Powinno być smaczne!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.