Nawłoć w pełnym rozkwicie, na tarasie aż gęsto od nasion brzozy, zgrabiłam 3 kosze suchych liści. Młody sąsiad wreszcie zawiesił siatkę na słupkach, co miał zrobić do końca czerwca! Jest cicho, nadal pusto, ale woda w jeziorze miód malyna. Pływałam na plecach, leniwie, podnosząc tylko w wodzie ręce do góry, co według artykułu w ostatnim Neewsweeku jest ćwiczeniem absolutnie wystarczającym dla zdrowia i kondycji. Niestety około 15 zaczęło padać, znów się ochłodziło, z przyjemnością wypiłam drugą kawę. Dziś czułam się jak pracownik utrzymujący tereny zielone, bo i podkaszarka była w ruchu , i sekator. Bardzo żałuje moich roślin w tym roku, takie są marne i zaniedbane. Z powodu suszy nad jeziorem i z powodu zalania w domu. Gdyby nie to zdarzenie, bylibyśmy tu o wiele częściej, dłużej i z rezultatem zadbania o roślinność. Na obiad zupa krem z cukinii i reszta pulpetów w sosie + ziemniaki + ogór kiszony. Jadłam ostatnio doskonałą kapustę kiszona, tegoroczną, obiecałam sobie powtórzyć to, dla zdrowych jelit. Dziś mieliśmy zamiar oglądać perseidy, pechowo niebo jest zachmurzone. Może jutro?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.